„Sennik dla dzieci” Michała Rusinka, czyli jak humorem rozbroić koszmary

Anna Sierant Anna Sierant
20.01.2023

Wypadające zęby, ptaki uderzające w szyby czy spadanie w przepaść – w sennikach dla dorosłych niemało jest podobnych symboli mających zapowiadać wszystko, co najgorsze. „Sennik dla dzieci” Michała Rusinka to zupełnie coś innego! Zamiast straszyć – pomaga oswoić, a zamiast zębów i innych mających budzić grozę znaków jest w nim niemało znacznie ciekawszych haseł.

„Sennik dla dzieci” Michała Rusinka, czyli jak humorem rozbroić koszmary Materiały Wydawnictwa

Czym są i jaki sens mają sny? Oto jest pytanie!

 Michał Rusinek, jak zdradził mi podczas wywiadu, który z nim przeprowadziłam, tak naprawdę nie wierzy w mądrości zawarte w sennikach, jednak bardzo docenia wyobraźnię ich autorów. Postanowił stanąć z nimi w szranki i napisać swoją wersję sennego kompendium wiedzy. Sprawę sobie jednak utrudnił, ponieważ – jako że nie natrafił nigdzie na sennik dla dzieci – to do młodych czytelników skierował swoje napisane w formie wierszy senne przepowiednie.

Czym właściwie są sny? Już na początku „Sennika dla dzieci” autor zauważa, że ludzkość zadaje sobie to pytanie od tysięcy lat. Współcześnie nie tylko przy pomocy wspomnianych senników, ale i np. badań mózgu przeprowadzanych przez naukowców. Sen to, jak pewnie każdy lub niemal każdy z nas przyzna, niemała tajemnica. Czasem śni nam się to, o czym przez cały dzień myśleliśmy, niekiedy w czasie snu obrazują się nasze największe obawy, a kiedy indziej sny są tak piękne, że aż szkoda wrócić na jawę, gdy zadzwoni budzik. Nic więc dziwnego, że zdarza się, iż pół dnia chodzimy z tymi sennymi wizjami w głowie. Jeśli były to marzenia senne, może nam grozić co najwyżej rozkojarzenie, jeśli koszmary – nasze samopoczucie może się chwilowo pogorszyć, będziemy też prawdopodobnie mieć muchy w nosie i zajrzymy do jednego z „dorosłych” senników, by sprawdzić, co jakiś symbol oznaczał. W końcu jednak o śnie zapominamy lub go oswajamy.

Humor kontra koszmary

Śnią jednak przecież nie tylko dorośli, ale i dzieci, a te – mające przecież niewielkie doświadczenie senne i życiowe – mogą mieć kłopot z tym, by sobie z różnymi sennymi potworami poradzić. Michał Rusinek jednak już nie z takimi przeszkodami walczył w swoich publikacjach. W „Księdze potworów” przedstawił różne stworzenia z filmów, mitów, literatury tak, by dłużej dzieci nie straszyły, a raczej – je śmieszyły. Podobną strategię, jak zaznacza, przyjął również w „Senniku dla dzieci”. Jak mówi:

„Sennik…” ma podobną funkcję: rozbroić śmiechem to, co straszy czy dziwi nas w snach. Myślę, że literaturoznawcy już jakiś czas temu zrozumieli, że literaturę dla dzieci powinno się traktować poważnie. Zwłaszcza bajki, które porządkują dziecięcy świat, więc mogą albo utrwalać krzywdzące stereotypy, albo mądrze przygotowywać do zderzenia ze światem i literaturą, tą czytaną później, dla dorosłych. Mogą też uczyć dystansu, ironii, poczucia humoru, zabawy słowem.

Humor jest obecny w wielu książkach Michała Rusinka dla najmłodszych, np. w serii „Rodzinne rymowanki” napisanej z Katarzyną Huzar-Czub czy w „Psiej skrętce, czyli przewodniku po dziecięcych przekleństwach”. Ale jako że tekst traktuje przecież o „Senniku dla dzieci”, oto dawka humoru właśnie z tej książki, a konkretnie opis hasła „Obraz”:

Kto nie widział obrazu

w swoim śnie ani razu?

Pewnie każdemu z nas

przyśnił się obraz choć raz.

Podobno obraz nam się śni,

gdy jesteśmy na kogoś źli

i na kogoś obrażeni.

Dopiero kiedy to się zmieni

i zakończymy tę fazę,

kiedy coś uznawaliśmy za obrazę,

wtedy – co tu kryć –

obraz przestanie nam się śnić.

Sennik pełen haseł, dla wszystkich dzieci

Warto też dodać, że jak widać na powyższym obraz…, to znaczy: przykładzie, w „Senniku dla dzieci” znajdziemy nie tylko hasła mające oswoić wspomniane wyżej strachy, ale i różne codzienne sytuacje, o których śnią najmłodsi, symbole całkiem pozytywne, a także – pozornie – abstrakcyjne, jak „Emerytura” czy nawet „Nic”. Haseł jest w „Senniku…” niemało – prawie tyle, ile liter w polskim alfabecie, poza tymi, na które już nic nie da się wymyślić, jak np. „ń”. Jako że pisanie sennika – właśnie dlatego, że zawarte są w nim hasła – różni się od tworzenia np. powieści, jego autor spędził nad nim niemało czasu. Co więcej! Sam rzadko pamięta swoje sny, więc ta akurat książka powstała przy niemałym udziale innych śpiących czy raczej: sypiających – znajomych Michała Rusinka, którzy chętnie opowiadali mu, o czym to śnili.

Co więcej, uważny czytelnik – i uważna czytelniczka! – na pewno zauważy, że autor „Sennika dla dzieci” zwraca się do dziecka raz w rodzaju żeńskim, raz w męskim. Wszystko po to, by każdy poczuł, że ta książka jest właśnie dla niego.

Moc ilustracji

W publikacjach dla dzieci niemałe znaczenie mają nie tylko odpowiednia forma przekazania treści za pomocą słów, ale i obrazki – w końcu to na nie najczęściej najmłodsi zwracają uwagę w pierwszej chwili. Autorką ilustracji w „Senniku dla dzieci” jest Maria Brzozowska – artystka urodzona w Polsce, która część dzieciństwa spędziła w Turcji, gdzie mieszka i dzisiaj, i której prace można było podziwiać na wystawach m.in. właśnie w Turcji, ale także w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. W ilustracjach Marii Brzozowskiej nie brakuje kolorów, wyrazistości, ciepła, można by powiedzieć, że tchną one radością. Michał Rusinek wspomina pracę z artystką bardzo dobrze i zaznacza, że „w tej książce ilustracje są szczególnie ważne, bo sny są przecież bardzo obrazowe. Sama artystka o swoich inspiracjach na początku „Sennika dla dzieci” mówi tak:

Zawsze inspirowałam się w pracy twórczej swoimi marzeniami. Sny zabierają nas w kolorowe podróże do światów w naszych umysłach, ale także do odległych wszechświatów. Czasami sen jest tak jasny i prawdziwy, jak gdyby się wydarzył. Innym razem musimy zebrać jego kawałki, aby złożyć je z powrotem. Dlatego sny mogą stać się niedoskonałymi fragmentami wyblakłych wspomnień. Mam więc nadzieję, że znajdziecie w tych rysunkach przebłyski własnych marzeń.

Sięgnijcie po „Sennik dla dzieci”, by przekonać się, czy rzeczywiście te przebłyski marzeń waszych dzieci – i waszych też! – w nich odnajdziecie. No i po to, by przy lekturze po prostu dobrze się bawić, przy okazji rozkładając sny, zwłaszcza te trudniejsze, na czynniki pierwsze i mniej straszne, niż się wydawały tuż po przebudzeniu. Wspaniałych snów!

O autorze

Michał Rusinek (ur. 1972 r. w Krakowie) – literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie prowadzi zajęcia z teorii literatury, teorii przekładu i kreatywnego pisania. Prezes Fundacji Wisławy Szymborskiej, autor tekstów naukowych, pisarz i tłumacz. Od 2019 roku członek Rady Języka Polskiego, od 2021 roku zasiada w kapitule konkursu Literacka Podróż Hestii. Stale współpracuje z Radiem Nowy Świat, „Gazetą  Wyborczą”, „Przekrojem" i „Twoim Stylem”.

O ilustratorce

Maria Brzozowska – artystka urodzona w 1992 roku w Gdyni, większość dzieciństwa spędziła w Turcji, gdzie obecnie mieszka. W 2010 roku ukończyła Leeds Arts University z tytułem licencjata z komunikacji wizualnej, a w 2016 – studia magisterskie w dziedzinie Mediów i Designu na Uniwersytecie Bilkent w Turcji. W sztuce lubi tworzyć nowe i nieznane krainy. Używa tradycyjnych technik malarskich wspomaganych metodami cyfrowymi. Była finalistką różnych konkursów. Do tej pory tworzyła ilustracje do książek dla dzieci za granicą i miała indywidualne wystawy w Wielkiej Brytanii, Turcji oraz we Włoszech.

Książka „Sennik dla dzieci” jest dostępna w sprzedaży

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kristo 25.01.2023 11:22
Bibliotekarz

A witam, panie Rusinek!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna 24.01.2023 11:50
Czytelniczka

Bardzo lubię humor Pana Rusinka i chociaż nie jestem dzieckiem, to też bym tę książeczkę chętnie poczytała.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anna Sierant 20.01.2023 13:30
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post