rozwiń zwiń

Realizm magiczny rodem z Estonii – „Morten, Emilia i zaginione światy”

Anna Sierant Anna Sierant
15.02.2024

Tajemniczą, czasem groźną, a czasem radośnie zachwycającą estońską przyrodę, opowieść o przyjaźni zawartej w najbardziej niespodziewanych okolicznościach i z najbardziej nieprawdopodobną dziewczyną, a także podkreślenie tego, jak ważne jest dzielenie się z innymi swoimi problemami – to wszystko znajdziecie w „Mortenie, Emilii i zaginionych światach”, czyli powieści (nie tylko) dla młodzieży.

Realizm magiczny rodem z Estonii – „Morten, Emilia i zaginione światy”

Estonia – tak egzotyczna, a przecież niedaleka

Przeglądając YouTube, nierzadko włączam filmy osób, które podróżują po całym świecie, zadając ludziom mieszkającym w poszczególnych krajach te same pytania, np.: „jak wiele znasz języków obcych?”. Prowadzący jeden z takich właśnie kanałów poleciał m.in. do Islandii i zadawał powyższe pytanie nie tylko, jak się okazuje, Islandczykom. Biorąc pod uwagę to, ilu na tej wyspie mieszka Polaków, nic dziwnego, że rozmawiał m.in. z przesympatyczną Polką, ale i z Estończykiem. Młody mężczyzna pokazywał prowadzącemu i widzom swój profil na Instagramie z podpisami w języku estońskim. Gospodarz kanału, z pochodzenia Kanadyjczyk, po zobaczeniu dziesięcioliterowego słowa z czterema „ö” w środku, skomentował: „Nigdy w życiu nie widziałem tyle »o«!”. Ja miałam dokładnie takie same odczucia, a po przeczytaniu „Mortena, Emilii i zaginionych światów” przekonałam się, że nic w tym dziwnego. Jak pisze bowiem tłumaczka Anna Michalczuk-Podlecki, dzięki której możemy czytać książkę Reeli Reinaus po polsku: 

Język estoński jest jak muzyka. Ma w sobie wiele samogłosek, które – podobnie jak nuty – mogą być wymawiane krótko, długo lub bardzo długo. Zwykłe słowa nabierają mocy magicznego zaklęcia. Maa, puu, kuu, vesi, jõgi, mets, tähed, kass… (Ziemia, drzewo, księżyc, woda, rzeka, las, gwiazdy, kot…). I te niesamowicie brzmiące nazwy: estońskie soo i raba, polskie trzęsawiska i mszary.

Autorka przekładu starała się, by ten świat przedstawiony ze słów pełnych samogłosek, świat trzęsawisk, mszarów, słabo zaludnionych wsi, na które składają się często porozrzucane po okolicy, w dużej odległości od siebie, obejścia, wybrzmiał podobnie „w naszym, równie pięknym, języku polskim”. I właśnie takiemu podejściu zawdzięczamy takie fragmenty książki jak ten:

Purpurowa tarcza słońca wisiała nad horyzontem i barwiła niebo na delikatny, różowopomarańczowy kolor. Skarłowaciałe na torfowiskach, poskręcane sosny wyglądały z oddali jak ciemne, nieco groteskowe, ale jednocześnie złowrogie sylwetki, których cienie mieszały się z pobłyskującymi gdzieniegdzie oczkami wody.

„Nikt nie jest sam – trzeba tylko próbować znaleźć prawdziwych przyjaciół i pokrewne dusze”

Z kolei autorka powieści, nieraz tu wspominana Reeli Reinaus, napisała ponad 20 książek dla dzieci i młodzieży, w tym wydane w Polsce: „Żona dla taty!” oraz „Marius, magia i Wilkołaczka Liisi”. Reinaus to także estońska folklorystka, dlatego w „Mortenie…” przeczytacie o tajemniczych lasach i torfowiskach, w tym mszarach, czyli torfowiskach wysokich, czego dowiedziałam się właśnie z lektury powieści. Podobnie jak i tego, że „22% powierzchni Estonii zajmują różne rodzaje mokradeł”. Jak więc możecie się domyślać, taka sceneria jest jednocześnie i fascynująca, i piękna, ale to piękno – w zależności od pory doby, roku, od pogody – może budzić podziw, poprawiać humor lub przeciwnie, nieco przerażać, przywoływać na myśl opowieści o zjawach pojawiających się nad bagnami, które czasem mogą mieć wobec (żywego) człowieka dobre zamiary, a czasem – nie.

Bywają więc dni, gdy mokradła zachwycają:

Był dopiero początek maja, ale pogoda była piękna niemal jak latem. Las i torfowisko pachniały wiosennie wschodzącymi kiełkami, listkami, korzonkami – i odrobiną nadziei.

Ale i momenty, gdy budzą niepokój:

W jednej chwili cały świat nabrał ciemniejszych barw. Nawet mokradła nie wyglądały jak wcześniej. Wyrosłe tu i ówdzie zarośla zdawały się pod kryjącymi słońce chmurami ciemne i trochę straszne.

I właśnie w takich okolicznościach przyrody – gdzie rzeczywistość łączy się z magią, co bardzo sugestywnie oddaje dzięki swoim ilustracjom Marja-Liisa Plats – dorastał Morten, chłopak, którego wczesne dzieciństwo było całkiem szczęśliwe. Bo choć nigdy nie poznał swojego ojca, to miał mamę i kochających dziadków. Ta beztroska skończyła się jednak bardzo szybko – po tym, gdy i babcia, i dziadek chłopca zmarli, a jego matka wyjechała do Finlandii, by tam zdobyć pieniądze na mieszkanie, w którym po powrocie miała zamieszkać z synem. Ten, z bratem matki i wujem Urmasem, został w domu – do tej pory kojarzącym mu się po prostu z rodzinnym ciepłem. „Nikt nie wiedział, że Urmas to agresywny pijak, który bije siostrzeńca i przepija większość pieniędzy, jakie matka chłopaka zostawia im na jedzenie. I nikt się nigdy nie dowie, że Morten kradnie czasem ze szkolnej stołówki kawałek chleba”. Morten poprzysiągł sobie, że nigdy nikomu nie zdradzi, z czym się zmaga – uważał, że tak naprawdę musi radzić sobie sam, znosząc przemoc wuja i kolejne, zbywające odpowiedzi matki na pytanie o to, kiedy w końcu zamieszkają razem.

Tym, co pomaga chłopcu przetrwać, jest nauka – cały czas uczy się w bardzo dobrej szkole w Tallinie, do której dojeżdża – a przede wszystkim pasja, którą jest fotografowanie. To najczęściej ona prowadzi go na torfowiska, gdzie pewnego dnia poznaje Emilię, która – choć wydaje mu się trochę dziwna, zdaje się rozumieć chłopca jak nikt inny. To przed nią po raz pierwszy się otwiera. Tyle że ta piękna dziewczyna zdaje się nosić w sobie pewien smutek czy raczej – pogodzenie się z tym, co chciałaby, ale w żaden sposób nie jest w stanie zmienić. I nie może nigdy opuścić bagien… Ona bowiem też ma tajemnicę, którą Morten w końcu poznaje. Dzięki znajomości z Emilią, ale również pewnym wydarzeniom, na które chłopiec nie miał wpływu, jego szkolni koledzy i nauczyciele dowiadują się o nim więcej. Ten jego twardy pancerz, którego nie chciał zdjąć w obawie przed odrzuceniem, zaczyna znikać. 

Baśniowa relacja z Emilią, baśniowe torfowiska są bowiem w powieści Reinaus skonfrontowane z szarą codziennością chłopaka, który nie ma pieniędzy na to, by kupić sobie dobre buty, takie, jakie mają jego znajomi i który mieszka w ruinie, dawniej ukochanym domu, dzisiaj zaniedbanym przez pogrążonego w nałogu opiekuna. Gdy jednak te straszne, jak by się wydawało, tajemnice chłopca wyjdą na jaw, reakcją jego przyjaciół – by nie zdradzić zbyt wiele – będzie pomoc. Bo przecież autorka książki „poprzez swoją twórczość chce przypomnieć, że nikt nie jest sam – trzeba tylko próbować znaleźć prawdziwych przyjaciół i pokrewne dusze”.

Przybliżyć Estonię Polakom

Warto dodać, że książka „Morten, Emilia i zaginione światy” ukazała się w Polsce w ramach projektu „Gramy w zielone”, tworzonego szczególnie dla tych osób, którym los planety Ziemia nie jest obojętny. Dla – jak czytamy na stronie Wydawnictwa Widnokrąg – „młodych podróżników, badaczy, ekologów, miłośników przyrody i… przygody”. Wydanie jest też współfinansowane przez Unię Europejską w ramach programu Kreatywna Europa. Program ten powstał po to, by Europejczycy, także ci młodsi (powieść Reeli Reinaus skierowana jest do nastolatków powyżej 12. roku życia), mogli poznawać dzieła autorów z innych niż ich ojczyzna krajów Wspólnoty. A poznawanie wydawanych w ramach programu książek wiąże się jednocześnie z poznawaniem kultury danych państw – w przypadku „Mortena, Emilii i zaginionych światów”, jak już dobrze wiemy, właśnie Estonii.

O autorce

Reeli Reinaus jest folklorystką i pisarką. Napisała ponad 20 książek dla dzieci i młodzieży, wiele nagrodzonych, między innymi „Żonę dla taty!” oraz „Marius, magia i wilkołaczka Liisi”. Pisze o codziennym życiu i problemach młodych, a także powieści kryminalne i fantasy. Obecnie pracuje w Estońskim Muzeum Literatury.

Wydanie książki zostało dofinansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach programu „Kreatywna Europa”. Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.

Chcesz kupić tę książkę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.


komentarze [13]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
AgaGaga 18.02.2024 12:39
Czytelniczka

Postaram się przeczytać. Za fo program Kreatywna Europa boski, szkoda, że nieznany....  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
domekzkart 16.02.2024 18:53
Czytelniczka

chyba cała idea realizmu magicznego nie do końca dla mnie przemawia, chociaż nie znaczy to, ze książka jest zła, myślę, że trzeba przeczytać żeby się przekonać

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LetCentryczna 15.02.2024 10:33
Czytelniczka

O nie, tylko nie realizm magiczny. Nie lubię.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Aka 16.02.2024 15:17
Czytelniczka

@LetCentryczna 
A jaka książka tak cię do niego zraziła?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LetCentryczna 16.02.2024 15:45
Czytelniczka

Sto lat samotności (przeczytałam tylko trochę i ugrzęzłam, koszmarne), Prawiek i inne czasy i jakaś książka Murakamiego, której tytułu nawet nie pamiętam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Aka 16.02.2024 16:26
Czytelniczka

Mi się bardziej kojarzy z powieściami typu "Zanim wystygnie kawa" elementami podróży w czasie i innymi elementami nierealnymi (ale nie żadne fantasy ani sci-fi ) dziejące się    bardzo współcześnie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Aka 16.02.2024 16:42
Czytelniczka

Za Sto lat nie zabierałam się  nie ze względu na obecność czy brak realizmu magicznego tylko jakoś przestraszył mnie jej opis, ze jest to historia sześciu pokoleń jakiegoś rodu, z wojną domową gdzieś w tle a wszystko w kolumbijskim sosie. Na Estonię może się skuszę, przyjrzę się dokładniej o czym są te książki o których napisano.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LetCentryczna 16.02.2024 16:46
Czytelniczka

Ja, gdyby nie ten realizm, pewnie sięgnęłabym po Estonię.  😊

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Aka 16.02.2024 16:52
Czytelniczka

Po prostu wolisz ten realizm który jest naprawdę  😀 realistyczny.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LetCentryczna 16.02.2024 16:53
Czytelniczka

Zdecydowanie tak.  😁

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AgaGaga 18.02.2024 12:42
Czytelniczka

Sto lat... faktycznie jest ciężkie. Ale myślę sobie, że skoro ta powieść jest dla młodzieży, to jednak będzie łatwiej przyswajalna...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LetCentryczna 18.02.2024 14:57
Czytelniczka

@AgaGaga, może tak być.  😊

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna Sierant 15.02.2024 10:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post