rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

późnym popołudniem 25 września 1953 r. Prymas Polski Stefan Wyszyński
powiedział do alumnów seminarium duchownego i młodzieży warszawskiej:
"Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że prymas zdradził sprawy Boże - nie wierzcie. Gdyby mówili, że prymas ma nieczyste ręce - nie wierzcie.
Gdyby mówili, że prymas stchórzył - nie wierzcie. Gdy będą mówili, że
prymas działa przeciw narodowi i własnej Ojczyźnie - nie wierzcie.
Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla
Kościoła, czynię dla niej. Prymas nigdy nie zdradził i nie zdradzi
sprawy Kościoła, choćby miał za to zapłacić życiem i własną krwią".
Późnym wieczorem tego samego dnia ks. kard. Stefan Wyszyński został
aresztowany i przewieziony najpierw do Rywałdu koło Grudziądza, a
następnie do trzech innych miejsc internowania: Stoczka Warmińskiego,
Prudnika Śląskiego i Komańczy koło Sanoka. Każde z nich było położone w bezpośrednim sąsiedztwie granicy. Na wypadek, gdyby wydarzenia
polityczne przybrały gwałtowny obrót, internowany Prymas zostałby
natychmiast przerzucony do południowych albo wschodnich sąsiadów. w
Rywałdzie, napisał: "Dlaczego doprowadziłem do "Porozumienia"? Byłem od początku i jestem nadal zdania, że Polska, a z nią i Kościół święty, zbyt wiele utraciła krwi w czasie okupacji hitlerowskiej, by mogła sobie pozwolić na dalszy jej upływ. (...) Do kół kierowniczych Episkopatu należało tak prowadzić sprawy Kościoła "w polskiej rzeczywistości", by oszczędzić mu nowych strat. Tym więcej, że
możemy się spodziewać, że są to initio dolorum [początki ucisku], że
cały rozwój przemian społecznych może doprowadzić do konfliktu:
chrześcijaństwo - bezbożnictwo. By jednak ten konflikt nie zastał nas
nieprzygotowanych, trzeba zyskać czas, by wzmocnić siły do obrony Bożych pozycji". W Prudniku Śląskim, w wigilię Bożego Narodzenia 1954 r., uwięziony Prymas napisał:
"Wszyscy nasi przeciwnicy, pomimo swej woli, współdziałają z nami,
przyczyniają się do dzieła wyzwolenia w nas Bożych sił. Może i nie
przypuszczają, jak wielką przysługę okazują człowiekowi, który umie
korzystać z łaski Bożej, który chce korzystać z łaski cierpienia. Cóż to znaczy, że chcą mi być "wrogami", kiedy ja widzę w nich przyjaciół i współpracowników w dziele mojego odkupienia".Przebywając w miejscach internowania, myślał o przyszłości i profetycznie ją współkształtował. W samych początkach uwięzienia, 8 grudnia 1953 r., dokonał aktu osobistego oddania się Matce Bożej, a przez Nią Bogu: "Święta Maryjo, Bogurodzico Dziewico, obieram sobie dzisiaj Ciebie za Panią, Orędowniczkę, Patronkę, Opiekunkę i Matkę moją. (...) Wszystko, cokolwiek czynić będę, przez Twoje ręce niepokalane, Pośredniczko łask wszelkich, oddaję ku chwale Trójcy Świętej - Soli Deo". W ostatnim roku uwięzienia, w Komańczy, zaplanował uroczyste odnowienie ślubów Jana Kazimierza z 1656 r. i napisał ich tekst, przesłany w tajemnicy na Jasną Górę, gdzie został odczytany 26 sierpnia 1956 r. podczas uroczystości, które zgromadziły
ponad milion wiernych. Prymas zdecydował, by postanowienia ślubów stały się programem duszpasterskim na dziewięć lat poprzedzających obchody przypadające w 1966 r. Tysiąclecia Chrztu Polski. Program odnowy duchowej i moralnej, nazwany Wielką Nowenną, miał decydujące znaczenie dla przetrwania i okrzepnięcia Kościoła katolickiego w Polsce.Na krótko przed uwolnieniem, 25 września 1956 r., w trzecią rocznicę aresztowania, ks. kard. Wyszyński napisał: "Nigdy nie wyrzekłbym się tych trzech lat i takich trzech lat z curriculum mego życia. (...) Jednak lepiej, że upłynęły one w więzieniu, niżby miały upłynąć na Miodowej [Dom Arcybiskupów Warszawskich - W.Ch.]. Lepiej dla chwały Bożej, dla pozycji Kościoła powszechnego w świecie - jako stróża prawdy i wolności sumień;lepiej dla Kościoła w Polsce i lepiej dla pozycji mojego narodu; lepiej dla moich diecezjan i dla wzmocnienia postawy duchowieństwa. A już na pewno lepiej dla dobra mej duszy. Ten wniosek zamykam dziś, w godzinie mego aresztowania, swoim Te Deum i Magnificat".
W wyniku wypadków październikowych, 28 października 1956 r. na prośbę
przedstawiciela rządu, - po uprzednim przyrzeczeniu ze strony władz
przywrócenia kościołowi głównych praw i naprawienia krzywd - obejmuje
wszystkie swoje funkcje kościelne. Warto ponadto wiedzieć, że ks. Prymas Stefan Wyszyński był ustawicznie i na różne sposoby inwigilowany co najmniej od maja 1946 r. aż do śmierci w 1981 r., łącznie z pogrzebem. Trudno też dziś dociec, ile było zamachów na życie ks. Prymasa, ale jeden jest dobrze znany. W 1949 r.,
między ingresami w Gnieźnie i w Warszawie, przeciągnięto stalową linę
między drzewami w poprzek szosy na trasie przejazdu samochodu ks.
Prymasa. Ostatecznie jego samochód pojechał inną trasą, a na linę
najechał samochód ciężarowy. Nie wiadomo do końca, czy chodziło o
pozbawienie ks. Prymasa życia, czy o zastraszenie, aby działał bardziej "po myśli" komunistycznej władzy. Historia pokazała, że były to posunięcia nieskuteczne. Podczas ingresu do Warszawy, który odbył się 6 lutego 1949 r., powiedział: "Nie jestem politykiem ani dyplomatą, nie jestem działaczem ani reformatorem. Ale jestem ojcem waszym duchowym,
Pasterzem i Biskupem dusz waszych".Prymas Tysiąclecia był człowiekiem
niezwykłej pokory. Nie byłoby wolności Kościoła w czasach PRL, gdyby nie pełne odwagi i zawierzenia Bożej Opatrzności pamiętne "Non possumus!" Prymasa Tysiąclecia w 1953 roku, dzięki któremu Kościół w Polsce mógł być suwerennym głosicielem Słowa Bożego i prowadzić ludzi do zbawienia w totalitarnym systemie. Nie byłoby wolnej Polski, gdyby nie błogosławione uwięzienie Księdza Prymasa, w trakcie którego powstał tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego oraz program dziewięcioletniej Wielkiej Nowenny przed Milenium Chrztu Polski. Pogrzeb, który odbył się 31 maja 1981 roku, był iście królewski - największy w najnowszej historii Polski.
I na koniec. "Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności, rozpoczyna nowy
pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, niecofającej się przed
cierpieniem i więzieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego awierzenia
bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego
okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim
biskupim i prymasowskim posługiwaniem".Słowa te wypowiedział Jan aweł
II 23 października 1978 roku podczas audiencji dla Polaków - osiem dni po wyborze na Stolicę Piotrową. Ojciec Święty potwierdził nie tylko swą przyjaźń z Prymasem Stefanem Wyszyńskim, ale przede wszystkim jego zasługę, że na Papieża wybrano kardynała z Polski. I dzisiaj nie ulega wątpliwości, że pontyfikat Jana Pawła II związany był bardzo mocno z całym dziedzictwem Kościoła katolickiego w Polsce, które wiązało się ściśle z prymasostwem ks. kard. Stefana Wyszyńskiego.

późnym popołudniem 25 września 1953 r. Prymas Polski Stefan Wyszyński
powiedział do alumnów seminarium duchownego i młodzieży warszawskiej:
"Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że prymas zdradził sprawy Boże - nie wierzcie. Gdyby mówili, że prymas ma nieczyste ręce - nie wierzcie.
Gdyby mówili, że prymas stchórzył - nie wierzcie. Gdy będą mówili, że
prymas działa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla wyrobionych, mądrych i inteligentnych czytelników.

Dla wyrobionych, mądrych i inteligentnych czytelników.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po niedorzecznej części drugiej część najlepsza.

Po niedorzecznej części drugiej część najlepsza.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo cenię autorkę. Książka o Wierze Gran to chyba najlepsza z przeczytanych tej autorki.

Bardzo cenię autorkę. Książka o Wierze Gran to chyba najlepsza z przeczytanych tej autorki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubimy absurdy. Nie tylko wliteraturze.

Lubimy absurdy. Nie tylko wliteraturze.

Pokaż mimo to