PannaPollyanna

Profil użytkownika: PannaPollyanna

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 lata temu
24
Przeczytanych
książek
25
Książek
w biblioteczce
9
Opinii
50
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , , ,

"Dawno temu, niedługo po tym, jak ludzie wydostali się z jaskini, wędrowali w poszukiwaniu światła i pożywienia. Nie znali śmierci, nie znali magii, choć wiedzieli o istnieniu bóstw rządzących ziemią, na którą przybyli. Były wśród nich dwie dziewczynki. Śliczna i dobra córka wodza oraz brzydka dziewczynka, która była córką nie wiadomo kogo i miała w sercu mnóstwo zazdrości. Zaskarbiła sobie łaskę Demona Śmierci i z jego pomocą zabiła ślicznotkę. I to była pierwsza śmierć wśród ludzi. Kapłan, ojciec zabitej domagał się wyjawienia prawdy. Nikt nie znał odpowiedzi na jego pytania. Kapłan wziął więc miskę poświęconej strawy i rzucił ją w górę, przekonany, że spadnie na głowę tego, kto jest winny. I tak się stało - miska uderzyła w brzydką dziewczynkę. Niewiele brakowało, a doszłoby do natychmiastowego samosądu, ale zabójczyni wybłagała zwłokę. Chciała wszystkim coś pokazać. Zabójczyni zaprowadziła ich do ujścia jaskini, z której niedawno przybyli i kazała zajrzeć do środka. Nachylili się nad wejściem i zobaczyli zabitą dziewczynkę. Była szczęśliwa, otoczona kwiatami i zwierzętami, nie brakowało jej niczego. Tańczyła i śpiewała z uśmiechem na ustach, zupełnie nie tęskniła za światem, który opuściła. I tak powstały Zaświaty - bo skoro pojawił się pierwszy zmarły, musiało powstać miejsce, gdzie jego dusza znalazłaby schronienie. Kapłan, widząc, jak szczęśliwa jest jego córka, wybaczył zabójczyni. I Indianie nie bali się już śmierci, nie bali się trafić do Zaświatów. Nie zabili też brzydkiej dziewczynki. Pozwolili jej zostać z nimi i dorosnąć. A gdy tak się stało, urodziła dzieci, które były czarownikami i szamanami. Zawsze sprowadzali na ludzi kłopoty, ale też potrafili je rozwiązywać i chronić plemiona przed chorobami i magią.*

Piękna historia, prawda?

Nie chcę wam zdradzać fabuły, ani najważniejszych wątków, bo to przeczytacie w dowolnej recenzji w internecie. Chcę wam za to napisać, co dla mnie, Tropicielki Szczęścia, było w tej książce najważniejsze.

Po przeczytaniu "Szamańskiego tanga" uzmysłowiłam sobie, co tak naprawdę znaczy być szczęściarzem.

Jeśli jest w twoim życiu ktoś, dla kogo jesteś w stanie zrobić wszystko, łącznie z poświęceniem życia - jesteś szczęściarzem.

Jeśli jest ktoś, kto zrobiłby coś takiego dla ciebie - jesteś szczęściarzem.

Jeśli masz kogoś, na kogo zawsze możesz liczyć - jesteś szczęściarzem.

Jeśli jest w twoim życiu ktoś, kto się o ciebie martwi i troszczy - jesteś szczęściarzem.

Jeśli jest na tym świecie ktoś, którą kochasz - jesteś szczęściarzem.

Jeśli masz w swoim telefonie numer kogoś, do kogo możesz zadzwonić o każdej porze dnia i powiedzieć "ratuj" wiedząc, że ci pomoże - jesteś szczęściarzem.

Jeśli na tym świecie jest ktoś, dla kogo jesteś mamą lub tatą - jesteś szczęściarzem.

Jeśli znasz kogoś, komu możesz powiedzieć o sobie wszystko i wiesz, że nadal będzie między wami dobrze - jesteś szczęściarzem.

Jeśli istnieje na tym świecie ktoś, kogo możesz nazwać przyjacielem - jesteś szczęściarzem.

Bo nawet jeśli jesteś superbohaterem, to potrzebujesz innych ludzi. Nie tylko po to, by przeżyć, ale przede wszystkim po to, żeby być po prostu szczęśliwym człowiekiem.

"Szamańskiego tanga" nie znajdziesz na półce z poradnikami, ale moim zdaniem to niezwykła książka o sile przyjaźni i miłości, o duchowości, o rodzicielstwie, o życiu i śmierci. Dowiesz się z niej, żeby nigdy się nie poddawać, nawet wtedy, kiedy wszystko wygląda, delikatnie mówiąc, beznadziejnie. I poczujesz, że to prawda.

Na koniec jedno ostrzeżenie - po przeczytaniu tej książki znoszę do domu ptasie pióra, słucham nagrań szamańskich bębnów, czytam indiańskie bajki i planuję wakacje w tipi. Śmieszny skutek uboczny :)

*skróty w tej opowieści są mojego autorstwa. W książce historia jest dłuższa - polecam!

"Dawno temu, niedługo po tym, jak ludzie wydostali się z jaskini, wędrowali w poszukiwaniu światła i pożywienia. Nie znali śmierci, nie znali magii, choć wiedzieli o istnieniu bóstw rządzących ziemią, na którą przybyli. Były wśród nich dwie dziewczynki. Śliczna i dobra córka wodza oraz brzydka dziewczynka, która była córką nie wiadomo kogo i miała w sercu mnóstwo zazdrości....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli lubisz kryminały w starym, dobrym stylu to "Ciotka Poldi" przypadnie ci zdecydowanie do gustu! Należę do tych osób, które wszystkie książki Agathy Christie z panną Marple w roli głównej przeczytały po kilka razy, zachwycam się też bez końca "Kobiecą agencją detektywistyczną". Ciotka Poldi jest bardzo podobna do głównych bohaterek obydwu serii! Prawie. Bo ciotkę Poldi trudno porównać do kogokolwiek. Jest wyjątkowa! Na początku lektury raz za razem moje brwi lądowały ze zdziwienia wysoko na czole, ale kiedy już poznałam ciotkę Poldi trochę lepiej, bo prostu nie mogłam się jej oprzeć.

Wyobraźcie sobie typową Niemkę w średnim wieku, którą możecie kojarzyć z wakacji. Dodajcie do tego nieokiełznany temperament, zamiłowanie do mężczyzn w mundurach i wysokoprocentowych trunków, Sycylię i wrodzoną chęć do rozwikłania każdej zagadki, a będziecie mogli zacząć przeczuwać to, co czeka na Was w tej książce. Ciotka Poldi jest jak kolorowy, mocny i słodki drink - oszałamia od pierwszej chwili i potem nie możecie się jej już oprzeć.

Świetnie napisana (choć momentami zastanawiałam się, czy tłumacz napewno dobrze oddał nastrój z oryginału, bo książka momentami wydaje się być nierówna), zawierająca niesamowitą zagadkę kryminalną i opisująca Sycylię w taki sposób, że ma się ochotę pakować walizkę "teraz zaraz". "Ciotka Poldi" idealnie nadaje się na długie, ciemne jesienne i zimowe wieczory. W jakiś magiczny sposób przeniosłam się razem z nią na Sycylię, piłam czarne jak smoła espresso i podziwiałam przystojnych osmaganych słońcem sycylijskich mężczyzn.

Mam do tej książki tylko jedno zastrzeżenie. Okładka może wprowadzić potencjalnego czytelnika w błąd. Wygląda jak chiclit, którym zdecydowanie nie jest. "Ciotka Poldi i sycylijskie lwy" to kryminał z najwyższej półki, w którym najważniejsza jest inteligencja detektywa. Polecam!

Jeśli lubisz kryminały w starym, dobrym stylu to "Ciotka Poldi" przypadnie ci zdecydowanie do gustu! Należę do tych osób, które wszystkie książki Agathy Christie z panną Marple w roli głównej przeczytały po kilka razy, zachwycam się też bez końca "Kobiecą agencją detektywistyczną". Ciotka Poldi jest bardzo podobna do głównych bohaterek obydwu serii! Prawie. Bo ciotkę Poldi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie pamiętam kiedy ostatnio czekałam na jakiś ślub tak bardzo jak na ten. I nie pamiętam, który ślub wzruszył mnie aż tak...

Gdybym miała zabrać ze sobą JEDNĄ książkę na bezludną wyspę, to byłaby to... seria o Mitford. Dlaczego?

Mitford to dla mnie symbol miejsca, w którym każdy z nas mógłby być po prostu sobą.
Miejsca, w którym "dba się o swoich".
Miasteczka, w którym ludzie spędzają razem czas i pomagają sobie nawzajem.
W którym wybacza się błędy.
W którym daje się drugą szansę.

Ślub Dooleya i Lace to wydarzenie, które jest centrum i punktem kulminacyjnym najnowszej książki Jan Karon "W słońcu i w deszczu" (to już 13 tom serii).
Nowy początek. Nowa rodzina. Wiele wyzwań i nieoczekiwanych zwrotów akcji (poczekajcie, aż dojdziecie do sceny z bykiem!).

Jan Karon umie zaczarować słowami najprostszą czynność i opisać ją w taki sposób, że w jakiś niewyjaśniony sposób podnosi cię to na duchu. W tych książkach tyle się dzieje, tyle jest emocji, że sam nie wiesz kiedy stajesz się innym człowiekiem. Bo nagle widzisz, że mimo tego, że czasem wszystko się komplikuje, że w życiu dzieją się złe rzeczy, to i tak koniec końców wszystko dobrze się kończy.

"W słońcu i w deszczu" to powiedzenie, którego (jak wynika z książki) używają w Stanach starsi ludzie. W oryginale tytuł książki brzmi "Come rain or come shine", to moim zdaniem można by też przetłumaczyć jako: "czy słońce czy deszcz". O tym właśnie jest ta książka: o wierności, miłości, przyjaźni, byciu dobrym - niezależnie od wszystkiego, każdego dnia.

Gdybym była naczelnym lekarzem kraju, to serię o Mitford przepisywałabym na receptę. Wszystkim wątpiącym w miłość. Narzekającym na sąsiadów i ludzi wokół. Zagubionym, smutnym, ludziom bez nadziei.

Jeśli nie znacie jeszcze tej serii, idźcie do biblioteki i wypożyczcie "W moim Mitford". Wszystkie tomy znajdziecie na stronie wydawnictwa Zysk i S-ka.
Jeśli rozważacie, czy warto kupić najnowszy tom, to zapewniam Was, że tak! Jeśli zdarza Wam się wątpić, że prawdziwa miłość istnieje, wątpić w sens małżeństwa i bycia z kimś na zawsze - ta książka będzie lekarstwem.

Nie pamiętam kiedy ostatnio czekałam na jakiś ślub tak bardzo jak na ten. I nie pamiętam, który ślub wzruszył mnie aż tak...

Gdybym miała zabrać ze sobą JEDNĄ książkę na bezludną wyspę, to byłaby to... seria o Mitford. Dlaczego?

Mitford to dla mnie symbol miejsca, w którym każdy z nas mógłby być po prostu sobą.
Miejsca, w którym "dba się o swoich".
Miasteczka, w którym...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika PannaPollyanna

z ostatnich 3 m-cy
2024-02-06 05:35:25
PannaPollyanna Zagłosował w plebiscycie "Książka Roku 2023"
2024-02-06 05:35:25
PannaPollyanna Zagłosował w plebiscycie "Książka Roku 2023"

ulubieni autorzy [3]

Fannie Flagg
Ocena książek:
7,0 / 10
14 książek
2 cykle
291 fanów
Aneta Jadowska
Ocena książek:
7,3 / 10
51 książek
9 cykli
1358 fanów
Agnieszka Krawczyk
Ocena książek:
7,1 / 10
71 książek
8 cykli
331 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
24
książki
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
50
razy
W sumie
wystawione
10
ocen ze średnią 8,0

Spędzone
na czytaniu
154
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]