Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nie za bardzo wiem jak opisać co czuję po przeczytaniu ,,The Vixen and the Vet’’ dlatego uważam, że porównanie do jedzenia tortu będzie idealne.
Pierwszy kawałek bardzo mi smakuje więc proszę o jeszcze, kolejny, kolejny, już przy kolejnym 4-tym wiem, że za chwilę przegnę , ale tak mi smakuje, że proszę o jeszcze jeden, no może dwa. I gdy już przy kolejnej prośbie, o już naprawdę ostatni, dowiaduje się, że wszystko zjadłam to nagle czuję taki przesyt słodkości, że zaraz mi się uleje. Po wszystkim siadam i obiecuję sobie, że nigdy więcej, ale przychodzą następne urodziny i znowu sięgam po pierwszy kawałek.
No więc takie są moje odczucia po tej lekturze. Niby mi się podobało, chociaż było zbyt bajkowo, to i tak po pewnym czasie sięgnę po kolejną część cyklu.

Nie za bardzo wiem jak opisać co czuję po przeczytaniu ,,The Vixen and the Vet’’ dlatego uważam, że porównanie do jedzenia tortu będzie idealne.
Pierwszy kawałek bardzo mi smakuje więc proszę o jeszcze, kolejny, kolejny, już przy kolejnym 4-tym wiem, że za chwilę przegnę , ale tak mi smakuje, że proszę o jeszcze jeden, no może dwa. I gdy już przy kolejnej prośbie, o już...

Rebel Heir = książka idealna na weekend. Bardzo miło spędziłam przy niej czas, ponieważ jest lekka i przyjemna, aż strony się same przewracają. Jak zawsze przy duecie Vi Keeland/Penelope Ward było słodko, pikantnie i z małą dozą dramatu. Książka nie kończy się ,,I żyli długo i szczęśliwe’’ z czego się cieszę bo polubiłam głównnych bohaterów, a szczególnie Rusha. Dobrze, że na drugą część trzeba poczekać tylko miesiąc (22.05), bo jestem ciekawa jak dalej Panie pociągną historię.

Rebel Heir = książka idealna na weekend. Bardzo miło spędziłam przy niej czas, ponieważ jest lekka i przyjemna, aż strony się same przewracają. Jak zawsze przy duecie Vi Keeland/Penelope Ward było słodko, pikantnie i z małą dozą dramatu. Książka nie kończy się ,,I żyli długo i szczęśliwe’’ z czego się cieszę bo polubiłam głównnych bohaterów, a szczególnie Rusha. Dobrze, że...

Niby wszystko tak jak zazwyczaj u AR czyli dużo niegrzecznych słów, zaborczy samiec alpha (Sasha), nieogarnięta, młodziutka dziewica (Anya) i dużo gorących momentów. Ale przez to, że Sasha pożądał (cóż za poetyckie słowo, u AR mogę chyba ordynarnie napisać - miał chcicę) Anyi od kiedy miała 13 lat to zraziłam się do tego tytułu. No bo jak gość ma 35 lat, a ona 13 to chyba wiadomo, że coś jest nie tak.

Niby wszystko tak jak zazwyczaj u AR czyli dużo niegrzecznych słów, zaborczy samiec alpha (Sasha), nieogarnięta, młodziutka dziewica (Anya) i dużo gorących momentów. Ale przez to, że Sasha pożądał (cóż za poetyckie słowo, u AR mogę chyba ordynarnie napisać - miał chcicę) Anyi od kiedy miała 13 lat to zraziłam się do tego tytułu. No bo jak gość ma 35 lat, a ona 13 to chyba...