-
Artykuły
Zwyciężczyni Bookera ścigana przez indyjski rząd. W tle kontrowersyjne prawo antyterrorystyczneKonrad Wrzesiński3 -
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
Biblioteczka
2015-04
2015-01
Lubię twórczość Michaela Crichtona, ale akurat po tej książce widać, że nie miał szansy jej dopracować. W niektórych miejscach przypomina wstępny szkic, którego nikt sensownie nie obrobił. To widać szczególnie na początku - np. scena, w której wszystkie postaci wprowadzane są kolejno w ciągu jednej rozmowy z podaniem imienia, nazwiska i pełnionej funkcji, jest smutnym przypomnieniem, że ktoś napisał wstęp, do którego chciał zapewne później wrócić, ale nie miał już możliwości.
Lubię twórczość Michaela Crichtona, ale akurat po tej książce widać, że nie miał szansy jej dopracować. W niektórych miejscach przypomina wstępny szkic, którego nikt sensownie nie obrobił. To widać szczególnie na początku - np. scena, w której wszystkie postaci wprowadzane są kolejno w ciągu jednej rozmowy z podaniem imienia, nazwiska i pełnionej funkcji, jest smutnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
Świetna książka, polecam. Trochę wolno się rozkręca, długo się w nią "wczuwałam", ale w pewnym momencie coś zaskoczyło i nie mogłam się od niej oderwać. Dobrze napisana, psychologicznie przekonująca i nieprzekombinowana. Ciekawe zakończenie.
Świetna książka, polecam. Trochę wolno się rozkręca, długo się w nią "wczuwałam", ale w pewnym momencie coś zaskoczyło i nie mogłam się od niej oderwać. Dobrze napisana, psychologicznie przekonująca i nieprzekombinowana. Ciekawe zakończenie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02
Dla mnie ta książka była dużym rozczarowaniem. Zapowiadała się ciekawie - akcja jest osadzona w klimatycznym miejscu, w treść są wplecione grenlandzkie wierzenia i zagadkowa okolica, ale... coś poszło nie tak. Czytałam wcześniej kilka innych powieści Sigurdardottir i zwykle kończyłam je z wrażeniem, że akcja jest za bardzo zawikłana, tak że autorce trudno jest ją rozsądnie rozwiązać. W "Lodzie w żyłach" Sigurdardottir wprowadza dużo niepotrzebnych elementów, które są efektowne i budują atmosferę, ale nie spełniają poza tym żadnej innej logicznej funkcji - np. dziewczynka z pogryzioną twarzą - i to jest boleśnie odczuwalne na koniec, kiedy wszystkie wątki należy jakoś spójnie ze sobą połączyć i powstaje kłopot. To samo dotyczy mnożenia zwłok :-) W niektórych miejscach tekst jest niejasny. Doczytałam do końca chyba tylko ze względu na to, że bardzo lubię poczucie humoru autorki.
Dla mnie ta książka była dużym rozczarowaniem. Zapowiadała się ciekawie - akcja jest osadzona w klimatycznym miejscu, w treść są wplecione grenlandzkie wierzenia i zagadkowa okolica, ale... coś poszło nie tak. Czytałam wcześniej kilka innych powieści Sigurdardottir i zwykle kończyłam je z wrażeniem, że akcja jest za bardzo zawikłana, tak że autorce trudno jest ją rozsądnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
2015-01
Tłumaczenie tej książki na język polski to jest skandal. Podobno ten tekst przeszedł redakcję merytoryczną i techniczną oraz korektę, ale nikt jakoś nie wychwycił pominiętych fragmentów tekstu, przeinaczeń, błędów merytorycznych! To w ogóle nie powinno zostać wydane.
Tłumaczenie tej książki na język polski to jest skandal. Podobno ten tekst przeszedł redakcję merytoryczną i techniczną oraz korektę, ale nikt jakoś nie wychwycił pominiętych fragmentów tekstu, przeinaczeń, błędów merytorycznych! To w ogóle nie powinno zostać wydane.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to