-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2019-01-31
2016-10-18
Jest wtorkowy deszczowy poranek, a ja omal nie spóźniłam się na pierwszy wykład. Wszystko przez to, że dopiero przed wyjściem zorientowałam się, że nie mam już czystych skarpet. Problemy są po to by je rozwiązywać - brak skarpet nie załamał mnie! O nie!!! Szybko przeanalizowałam swoją sytuację i oto teraz siedzę w skarpetach z napisem SPORT MEN pożyczonych z szuflady narzeczonego. Co jak co ale, można powiedzieć, że mam szczęście bo gdyby okazało się, że niedobór nie dotyczy czystych skarpet a majtek? Nie sądzę, że czułabym się równie komfortowo śmigając na te wszystkie wykłady w męskich bokserkach.
Mój pierwszy wykład literaturoznawstwo. Dzisiaj omawiamy tematykę dzieł literackich. W pewnym momencie Pani Profesor pyta nas po kolei o książki, które aktualnie czytamy. Ktoś wspomniał o Kasacji, był Szczygieł i Koniec Warty. Aż przyszła kolej na mnie… A ja czytam Ch…ową Panią Domu. I jestem pod wrażeniem tej książki! Książka jest świetna, wciągająca i lekka.
O czym jest ta książka?
W antyporadniku poruszane są przeróżne praktyczne kwestie, znajdziemy tam między innymi zestawienie domowych stylizacji, przeczytamy o typach najgorszych sąsiadów i poznamy prawdziwe oblicze teściowej.
Czytając książkę było sporo momentów, w których po prostu wybuchałam śmiechem. Autorka przedstawia nam przeróżne życiowe sytuacje z dużą dozą ironii, celowo przerysowuje je i udowadnia nam, że nie wszystko musimy brać aż tak bardzo serio. Porządek w domu jest ważny, ale bez przesady. Czasami warto trochę odpuścić i przestać dążyć do niedoścignionej perfekcji. Powinniśmy żyć naszym własnym życiem, a nie życiem kreowanym przez media. Nie perfekcyjność uwalnia w nas kreatywność.
Sama świetnie poradziłam sobie z brakiem czystych skarpetek, i wcale nie rozpaczałam z tego powodu, że zapomniałam zrobić prania. Na fanpagu Chujowej Pani Domu znajdziemy mnóstwo przykładów gdzie nie perfekcyjność = kreatywność. Ludzie udowadniają, że bycie nie idealnym jest czasami dużo ciekawsze niż kroczenie wytyczonymi standardami.
W książce nie brak dobrych rad. Jedną z nich obrazuje idealnie mój ulubiony cytat ,,Na koniec powiem Wam tylko, że bać to się można pająków albo toalet w Polskich Kolejach Państwowych, ale nie życia. Bo albo żyjesz, albo się boisz’’. Zdecydowanie prawda. Można bać się wielu rzeczy, ale nie tego by żyć i być sobą nawet popełniając błędy.
Ch…owa Pani Domu to książka zabawna, lekka ale i książka z której możemy wyciągnąć refleksję na temat normalności i prawdziwego życia. Zdecydowanie polecam do przeczytania. Nie będziecie się nudzić.
Jest wtorkowy deszczowy poranek, a ja omal nie spóźniłam się na pierwszy wykład. Wszystko przez to, że dopiero przed wyjściem zorientowałam się, że nie mam już czystych skarpet. Problemy są po to by je rozwiązywać - brak skarpet nie załamał mnie! O nie!!! Szybko przeanalizowałam swoją sytuację i oto teraz siedzę w skarpetach z napisem SPORT MEN pożyczonych z szuflady...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-22
W gronie moich znajomych na facebooku znalazłoby się kilka osób które w polu dotyczącym informacji o związku zaznaczyli: To skomplikowane. Nie wiem co nimi kierowało przy wyborze właśnie tej opcji. Może tak jak Julie główna bohaterka nowej powieści Jessicy Park również umawiają się z kimś kogo nigdy nie widzieli na własne oczy? Taki związek może być zdecydowanie skomplikowany.
W książce To skomplikowane poznajemy historię Julie, która właśnie rozpoczyna studia w Bostonie. Dziewczyna przyjeżdża do nowego miasta i od razu musi poradzić sobie z nieoczekiwanymi problemami. Okazuje się, że została oszukana i mieszkanie w którym miała zatrzymać się na studiach jest… restauracją serwującą burrito.
Na szczęście dzięki pomocy swojej mamy, znajduje dach nad głową u rodziny Watkinsów. Julie poznaję członków całej rodziny: Matta – zdolnego studenta, z którym najlepiej komunikować się przez internet, Celest - 12 letnią dziewczynkę, która inteligencją przewyższa inne dzieci w swoim wieku, jednak jeśli chodzi o jej rozwój emocjonalny tu sprawa bardziej się komplikuje. Są jeszcze rodzice, a raczej ich nie ma bo większość swojego czasu spędzają w pracy. Nie wolno zapomnieć o płaskim Finnie, który stał się pełnoprawnym członkiem rodziny chociaż jest … z kartonu. Płaski Finn jest kopią Finna tym razem z krwi i kości, brata Celest i Matta, który aktualnie podróżuje po świecie pracując jako wolontariusz. Prawdziwego Finna nasza bohaterka ma okazję poznać online. Zaczyna korespondować z nim przez internet i powoli się zakochiwać. Co wyniknie z relacji tych dwojga? Musicie koniecznie przeczytać!
Julie przekraczając próg domu Watkinsów nie wie, że jej obecność i decyzje jakie podejmie zmienią dotychczasowe życie tej rodziny. Na jaw wyjdą skrywane tajemnice i sekrety. Ujawnienie bolesnej prawdy sprawi, że wszystko stanie się inne niż dotychczas.
Już teraz mogę Wam powiedzieć, że finał książki jest po prostu miażdżący! Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Książkę czyta się spokojnie, kolejne wydarzenia następują po sobie aż tu nagle jestem wbita w fotel i krzyczę ,,Niemożliwe’’!. Chociaż równie dobrze mogłabym zawołać – To skomplikowane.
Powieść napisana jest z humorem i pomimo lekkiego stylu autorka porusza w niej naprawdę ważne kwestie takie jak: problemy emocjonalne, wyobcowanie, nieobecność rodziców w życiu dorastającego dziecka. Warto polecić tę powieść młodzieży. Na pewno czytając nie będą się nudzić. Mając 25 lat również możecie ją przeczytać i do tego Was zachęcam.
W gronie moich znajomych na facebooku znalazłoby się kilka osób które w polu dotyczącym informacji o związku zaznaczyli: To skomplikowane. Nie wiem co nimi kierowało przy wyborze właśnie tej opcji. Może tak jak Julie główna bohaterka nowej powieści Jessicy Park również umawiają się z kimś kogo nigdy nie widzieli na własne oczy? Taki związek może być zdecydowanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-22
Ostatnio czytam same dobre książki: była Dziewczyna z portretu, był Rachunek Karlssona a teraz przyszedł czas na Wiek cudów.
Tak naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam książkę dla młodzieży, bo Wiek cudów na pierwszy rzut oka taki wydawał się być. Biorąc w swoje ręce tą powieść nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy mając 25 lat w takiej książce znajdę coś dla siebie? Czy nie zanudzę się na śmierć i nie porzucę lektury już po pierwszym rozdziale?
Wszystko wyjaśniło się bardzo szybko. Książka bardzo mi się spodobała. Po prostu. Powieść jest bardzo wciągająca, świetna i na pewno wartą ją przeczytać. Jestem pewna, że ta lektura spodoba się zarówno młodszym jak i starszym czytelnikom.
O czym jest Wiek cudów?
W książce ciężko wyodrębnić jest jeden temat.
Na pewno jest to opowieść o zbliżającym się końcu świata. Dni zaczynają się wydłużać, następuje spowolnienie ruchu obrotowego Ziemi. Dzień nie trwa już 24h a 60h i wciąż liczba godzin wzrasta. Mierzenie czasu za pomocą zegarków czy kalendarzy stało się bezużyteczne. Wszystko uległo zmianie. Poranek może wypaść w środku dotychczasowej nocy, rośliny obumierają, giną zwierzęta, a ludzie próbują przystosować się do zaistniałej sytuacji. Niektórzy w obliczu tych wielkich zmian postępują inaczej niż większość społeczeństwa, wybierają swoją drogę, ale to nie skończy się dla nich dobrze.
W powieści opowiedziana jest również historia Julii 11 letniej dziewczynki, która podczas tych dramatycznych wydarzeń jakie dotknęły Ziemię przeżywa swoją pierwszą miłość, próbuje zrozumieć świat dorosłych, i decyzje jakie podejmują. Nastolatka musi zmierzyć się z problemami związanymi z utraconą przyjaźnią i wyobcowaniem. Chociaż Julia ma dopiero 11 lat widzi i czuje więcej niż większość dorosłych. Jak dorastać w świecie, kiedy nie można spodziewać się co przyniesie następny dzień, czy w ogóle jutro nadejdzie. Czy wartości takie jak rodzina, przyjaźń, miłość, marzenia mają prawo przetrwać w obliczu tak ogromnej niepewności i zagrożenia?
Książkę czyta się z wielkim zaciekawieniem. Zdecydowanie polecam! Wszystkim! Bez względu na wiek. Dzięki tej książce będziecie mogli przypomnieć sobie czas kiedy sami mieliście 11 lat i z jakimi problemami musieliście się zmagać.
Ostatnio czytam same dobre książki: była Dziewczyna z portretu, był Rachunek Karlssona a teraz przyszedł czas na Wiek cudów.
Tak naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam książkę dla młodzieży, bo Wiek cudów na pierwszy rzut oka taki wydawał się być. Biorąc w swoje ręce tą powieść nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy mając 25 lat w takiej książce znajdę coś...
2016-01-27
Po przeczytaniu Rachunku Jonasa Karlssona wiem na pewno, że ta książka znajdzie miejsce pośród moich ulubionych lektur. Rachunek jest błyskotliwą, zabawną, ale i refleksyjną powieścią o tym czym tak naprawdę jest szczęście. Książka całkowicie podbiła moje serce i jak się domyślam nie tylko moje.
Pewnego dnia główny bohater otrzymuje rachunek. Bardzo wysoki rachunek. Okazuje się, że do zapłacenia ma ponad 5 i pół miliona koron. Pewnie wielu z nas zareagowałby podobnie uznając, że to po prostu jakaś pomyłka. Do mężczyzny przychodzą jednak kolejne upomnienia w sprawie uregulowania zaległego rachunku. Nasz bohater zaczyna interesować się całą sprawą i okazuje się, że jednak rachunek nie jest żadną pomyłką. Mężczyzna musi zapłacić właśnie tyle za swoje przeżycia, które czyniły go szczęśliwym człowiekiem. Pytanie dlaczego aż tak dużo, przecież nie jest nikim specjalnym i nie osiągnął w życiu wielkiego sukcesu. W ministerstwie, które wystawiło rachunek wyjaśniają, że jest on tak wysoki ze względu na przeżycia i doznania jakich doświadczył mężczyzna.
Nasz bohater nie ma żadnego wyksztalcenia, mieszka w wynajmowanym mieszkaniu i pracuje w wypożyczalni płyt wideo na pół etatu, nie założył jeszcze własnej rodziny, nie ma także dużego grona przyjaciół. Nie jest bogaty i nie posiada żadnych wartościowych rzeczy. Mężczyzna żyje w swoim własnym świecie i pewnie wiele osób zauważyłoby w jego życiu mnóstwo braków, ale jemu te niedostatki nie przeszkadzają w osiągnięciu szczęścia. Jest szczęśliwy z tym wszystkim co ma i jaki jest. Tak naprawdę szczęście to nie ilość posiadanych rzeczy, pieniądze, sława czy duża ilość znajomych. Szczęście jest po prostu w nas i tylko my musimy nauczyć się je uwalniać.
Sama przekonałam się do słuszności prawd zawartych w książce. Nie dawno kupiłam sobie bardzo drogą torebkę, marzyłam o niej od wielu miesięcy i w końcu zdecydowałam się ją kupić. Tak naprawdę mój nowy zakup sprawił mi radość na jakieś 5 minut, dużo bardziej cieszyłam się z muszelki przypadkiem znalezionej nad wodą.
Szczęście to nasze przeżycia, życiowe doświadczenia i spojrzenie na świat. Można być szczęśliwym tak jak nasz bohater nie mając zbyt wiele i prostu ciesząc się każdym momentem jaki przynosi dzień. A można przez całe życie szukać szczęścia, i nigdy go nie odnaleźć.
Naprawdę warto przeczytać Rachunek i przynajmniej przez chwile zastanowić się nad własnym szczęściem. Jeśli ktoś wystawił by Wam rachunek za szczęście ile by on wynosił kilka milionów a może parę złotych?
Po przeczytaniu Rachunku Jonasa Karlssona wiem na pewno, że ta książka znajdzie miejsce pośród moich ulubionych lektur. Rachunek jest błyskotliwą, zabawną, ale i refleksyjną powieścią o tym czym tak naprawdę jest szczęście. Książka całkowicie podbiła moje serce i jak się domyślam nie tylko moje.
Pewnego dnia główny bohater otrzymuje rachunek. Bardzo wysoki rachunek....
2015-08-02
Książka Alberta Espinosy ,,Świat na żółto 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie’’ to najbardziej żółta książka jaką kiedykolwiek widziałam. Żółte jest w niej wszystko zaczynając od okładki a kończąc na treści książki. Nawet w tytule możemy znaleźć słowo żółty! Naprawdę ciężko przejść obojętnie nad książką, która swoją jaskrawą okładką przyciąga uwagę, wręcz domaga się tego by po nią sięgnąć i ją przeczytać. Przyznaję się. Ja nie mogłam się powstrzymać i to zrobiłam! Muszę jednak powiedzieć, że przeczytanie tej książki zajęło mi sporo czasu, bo ponad 2 tygodnie. Czytałam powoli dając sobie czas na rozważanie rad autora. Książkę można przeczytać w dwa dni pochłaniając strony z prędkością odrzutowca, ale moim zdaniem lepiej poświecić na to więcej czasu i zastanowić się nad tym, co tak naprawdę autor chce nam przekazać i jak możemy zastosować jego małe odkrycia w swoim codziennym życiu.
O czym dokładnie jest ta książka? Alber Espinosa w swojej żółtej książce dzieli się z nami swoimi sposobami na przetrwanie w trudnych chwilach. Wszystkie rady opiera na własnych doświadczeniach. Pokazuje nam jak odnaleźć nawet w najgorszych momentach życia pozytywy. Oto jeden z dowodów: …,,muszę jednak powiedzieć, że cieszyłem się, że mam raka. Wspominam ten okres jako jeden z najlepszych w swoim życiu.’’ Brzmi zaskakująco? A to jeszcze nie wszystko! Albert Espinosa stracił nogę, część wątroby, płuco i spędził w szpitalu naprawdę sporą część swojego życia zmagając się z rakiem. Mimo trudnych doświadczeń autor do wielu spraw podchodzi z humorem: ,,l udzie są przekonani, że sztuczne nogi w tym i moja, są zrobione z drewna, jak u piratów. A ja nosze nogę elektroniczna i mam taki sam problem jak wszyscy posiadacze kończyny elektronicznej musze ja ładować w nocy., Zatem w pokojach hotelowych gdzie jest tylko jedno gniazdko elektryczne, musze dokonać wyboru: naładować laptop, komórkę czy sztuczna nogę!.’’ Luz, duża dawka pozytywnych emocji i optymizm tego w książce nie brakuje. Tą żółta książeczkę z pewnością poleciłabym osobom, które zmagały się z ciężką choroba albo na swojej drodze na potkały poważne problemy. Może wszystkie a może kilka wybranych rad Alberta Espinosy przyczynią się do zmiany życia na lepsze. Kto wie :)
Na koniec chce podziękować wydawnictwu Znak za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki.
Książka Alberta Espinosy ,,Świat na żółto 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie’’ to najbardziej żółta książka jaką kiedykolwiek widziałam. Żółte jest w niej wszystko zaczynając od okładki a kończąc na treści książki. Nawet w tytule możemy znaleźć słowo żółty! Naprawdę ciężko przejść obojętnie nad książką, która swoją jaskrawą okładką przyciąga uwagę, wręcz domaga się...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-24
Jako mała dziewczynka uwielbiałam spędzać czas w bibliotece. Buszowałam pomiędzy regałami pełnymi najróżniejszych książek. Lektury, które chciałam przeczytać wybierałam po … okładce. Wtedy to było główne kryterium decydujące o tym czy przeczytam daną książkę czy nie. Dorastając ciągle słyszałam: nie oceniaj książki po okładce! Sądziłam, że przez tyle lat oduczyłam się tego robić, a jednak … Kiedy z szarej koperty wyciągnęłam książkę Razem Będzie Lepiej Jojo Moyes okładka mnie zachwyciła. Nowoczesna, rzucająca się w oczy w ślicznych kolorach, które zachęcają do przeczytania książki. Dodatkowy plus za wyposażenie książki w praktyczne zakładki. Problem ze znalezieniem strony na, której skończyło się czytanie w tej książce nie istnieje. Zakładki sprawdzają się idealnie. Po dokładnej analizie stanu wizualnego książki przejdźmy do jej wnętrza ;)
Książkę czyta się szybko i z wielką przyjemnością. Nawet nie pamiętam kiedy ,,pochłonęłam’’ te 460 stron. Powieść napisana jest z humorem i sporą dawką optymizmu. Autorka pokazuje nam, że zawsze jest jakieś wyjście nawet z sytuacji z pozoru beznadziejniej. Najważniejsze to nigdy się nie poddawać i wierzyć w dobro. Główna bohaterka Jess jest ekspertką w radzeniu sobie w trudnych sytuacjach. Sama wychowuje swoją uzdolnioną matematycznie córkę i przyrodniego syna, który więcej czasu spędza na komputerze niż gdziekolwiek indziej. Do tego opiekuje się ogromnym i dość niezwykłym psem. Gdyby tego było mało Jess pracuje na 2 etaty jako sprzątaczka i barmanka. Kobieta jest zdana sama na siebie. Nie może liczyć na pomoc męża, który mieszka z matką i zmaga się z depresją. Utrzymanie rodziny spoczęło całkowicie na jej barkach. Jess jest gotowa poświęcić wszystko dla dobra swoich dzieci. Kiedy jej córka Tanzie ma szansę na udział w olimpiadzie matematycznej i wygrania pieniędzy, które umożliwią jej pokrycie kosztów w prestiżowej szkole. Jess podejmuje ryzyko i wyrusza z dziećmi i pupilem w długą podróż do Szkocji. Co wcale nie jest takie proste. Samochód, który ledwo jeździ i Jess jako kierowca. To nie może dobrze się skończyć. Kiedy sytuacja wydaje się już całkiem beznadziejna na drodze (dosłownie) tej niezwykłej rodzinki pojawia się Ed. Człowiek z zupełnie innego świata. Bogaty, inteligentny właściciel firmy informatycznej, który z powodu jednego małego błędu popadł w spore kłopoty. Co wydarzy się kiedy ludzie tacy jak Ed i Jess - całkowicie odmienni spotykają się i zmuszeni są spędzić ze sobą mnóstwo czasu? Czy naprawdę razem jest lepiej? Tego dowiecie się już z książki. Na zachętę warto dodać, że książka Razem będzie lepiej jest właśnie ekranizowana :)
Jako mała dziewczynka uwielbiałam spędzać czas w bibliotece. Buszowałam pomiędzy regałami pełnymi najróżniejszych książek. Lektury, które chciałam przeczytać wybierałam po … okładce. Wtedy to było główne kryterium decydujące o tym czy przeczytam daną książkę czy nie. Dorastając ciągle słyszałam: nie oceniaj książki po okładce! Sądziłam, że przez tyle lat oduczyłam się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Weź się ogarnij! To nie książka, to zeszyt do ćwiczeń praktycznych.Pani Bukowa dała się poznać jako kołcz życia, teraz mobilizuje nas do uwolnienia swojej kreatywności. Znajdziemy tutaj mnóstwo zabawnych ćwiczeń, w których nie ma złych rozwiązań. Wszystkie zadania są zdecydowanie w duchu Pani Bukowej. Będziemy mogły oderwać się od codzienności i złapać trochę uśmiechu rysując leniwce. Wkurzyłaś się i musisz coś potargać - ta książka jest na to gotowa. Najlepszy przerywnik od pracy i nauki. Polecam.
Weź się ogarnij! To nie książka, to zeszyt do ćwiczeń praktycznych.Pani Bukowa dała się poznać jako kołcz życia, teraz mobilizuje nas do uwolnienia swojej kreatywności. Znajdziemy tutaj mnóstwo zabawnych ćwiczeń, w których nie ma złych rozwiązań. Wszystkie zadania są zdecydowanie w duchu Pani Bukowej. Będziemy mogły oderwać się od codzienności i złapać trochę uśmiechu...
więcej Pokaż mimo to