-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-04-27
2024-02-29
Robertowi Jacksonowi Benett można ufać, jeśli chodzi o rewelacyjne części pierwsze. Z sequelami może być już różnie, ale po początek nowej serii sięgnęłam bez wahania zaraz po premierze. Nie rozczarowałam się.
Świat przedstawiony oryginalny, choć zdecydowanie dla ludzi o mocniejszych nerwach - jeśli ktoś na lekcjach biologii czuł się niedobrze, to przy lekturze może odczuć nawroty. Jednocześnie wartko poprowadzona fabuła, z wieloma zawirowaniami, składającymi się jednak zgrabnie w konkluzję.
Jeżeli chodzi o wady, jest ich w sumie kilka, ale żadna nie ciągnęła książki za bardzo w dół. Ot, po prostu obszary, które pisarzowi wyszły nieco gorzej:
- początek był dość wolny, z dużą ilością ekspozycji,
- postacie, choć wyraziste, miały jednak pewne poczucie płytkości,
- niektóre twisty były jednak przewidywalne.
Tyle. Nie mam za wiele do dodania. Jeśli ktoś szuka fantasy mystery w ciekawym świecie, to zdecydowanie się nie zawiedzie.
Robertowi Jacksonowi Benett można ufać, jeśli chodzi o rewelacyjne części pierwsze. Z sequelami może być już różnie, ale po początek nowej serii sięgnęłam bez wahania zaraz po premierze. Nie rozczarowałam się.
Świat przedstawiony oryginalny, choć zdecydowanie dla ludzi o mocniejszych nerwach - jeśli ktoś na lekcjach biologii czuł się niedobrze, to przy lekturze może odczuć...
2024-02-24
Eh. Dobre złego początki a koniec... No właśnie.
Przez pierwszą połowę byłam zachwycona światem przedstawionym i stylem autorki, zaintrygowana wątkiem mystery, a postaci może i jakoś nie kochałam, ale też mnie nie irytowały.
Niestety, w którymś momencie, w sumie niepostrzeżenie, początkowo wartka lektura zwolniła do ślimaczego tempa. Miałam wrażenie, że bohaterowie pałętają się od miejsca do miejsca a w zasadzie nie dowiadują się tam niczego nowego. Ale hej, patrzcie jaki fajny świat został stworzony, w tej powieści co jest standalone, więc żaden z tych elementów nie zostanie ponownie wykorzystany w przyszłości! Patrzcie, anioły i inne cuda dziwy co w sumie do niczego nie były potrzebne! Eh.
Do tego rewelacje na koniec były niezwykle oczywiste, motywacje postaci sprawiły jedynie, że przewracałam oczami, a finałowa bitwa została napisana jakby ktoś autorkę przywiązał do krzesła i do tego zmusił. I tym sposobem przeczytanie drugiej połowy zajęło mi ze 2 albo i 3 razy tyle co pierwszej połowy.
Ogólnie, czy polecam? Nie wiem, może. Zdarzają się nudniejsze lektury a ta nadal ma trochę fajnych elementów. Jeśli ktoś poszukuje czegoś konkretnie w klimatach Bliskiego Wschodu a przeczytał już "The Daevabad Trilogy" to nie jest to zła propozycja.
Eh. Dobre złego początki a koniec... No właśnie.
Przez pierwszą połowę byłam zachwycona światem przedstawionym i stylem autorki, zaintrygowana wątkiem mystery, a postaci może i jakoś nie kochałam, ale też mnie nie irytowały.
Niestety, w którymś momencie, w sumie niepostrzeżenie, początkowo wartka lektura zwolniła do ślimaczego tempa. Miałam wrażenie, że bohaterowie...
2023-12-13
Ogólne wrażenie mam takie, że książka ta mogła była mi się niesamowicie podobać, ale w trochę innym wydaniu, poprawionym i lekko zmienionym.
Generalnie "Curious Tides" ma naprawdę wiele rzeczy, które lubię: uniwersytet magiczny, tajne stowarzyszenia, tajemnica w przeszłości i w mitologii, ciekawy system magiczny... Niestety, zamiast 8 wystawiam 6, bo dwie duże rzeczy pociągnęły tę lekturę w dół.
1) Niedorobiona proza. Mam wrażenie, że zabrakło jeszcze kilku szlifów na koniec, kiedy już ogólny zarys wyłonił się z kamienia, ale jeszcze nie zostały mu nadane detale. Proza jest ogólnie w porządku, jednak ma ogromną tendencję do wyjaśniania rzeczy po trzy razy, dygresji, oraz powtarzania tego samego w przeciągu jednego czy dwóch akapitów. Takie niby głupie pierdółki - czasem wystarczyłoby skreślić zdanie, czasem cały akapit i totalnie nic ponad to nie zmieniać - ale jednak jak taka pierdółka znajdzie się na każdej stronie i to po kilka razy, no to już to człowieka męczy. Ściąć 10% i potem ściąć kolejne 10% - i już, gwiazdka więcej by była.
2) Główna bohaterka i jej niekończące się moce. No kurna, myślałam, że tego typu tropy zostawiliśmy w poprzedniej dekadzie, ale nieee. Nie dość, że MC może używać każdej z "tradycyjnej" magii księżycowej (co jeszcze ok, do zaakceptowania) to jeszcze może używać też magii ekliptycznej, tej nietypowej co jest niby taka wyjątkowa i niebezpieczna. Noż po prostu. Po co w ogóle inni bohaterowie, skoro ona sama wszystko może? I jeszcze przez jakiś czas człowiek myśli, że hej, ale dostała to poprzez rytuał, to teoretycznie nie jest wyjątkowa tylko była we właściwym miejscu o właściwym czasie... No tylko że nie, okazało się, że taka się urodziła no i już. Eh, a nawet meh.
Jest też parę rzeczy strukturalnych, które nie do końca grały - np. cały "Part 1" to po prostu przydługi wstęp z backstory i ekspozycją - ale to samo w sobie mnie aż tak nie raziło jak powyższe.
Generalnie to potencjał był i naprawdę żałuję, że nie został lepiej wykorzystany - a w tym mam wrażenie głuwie wina redakcji niż samej autorki, bo to się czytało po prostu jak wczesny draft a nie tradycyjnie wydaną książkę.
Niemniej jednak, ogólnie dało się czytać i mimo wszystko sporo pomysłów jak i postaci mi się podobało, więc daję to 6, a być może nawet sięgnę po sequel.
Ogólne wrażenie mam takie, że książka ta mogła była mi się niesamowicie podobać, ale w trochę innym wydaniu, poprawionym i lekko zmienionym.
Generalnie "Curious Tides" ma naprawdę wiele rzeczy, które lubię: uniwersytet magiczny, tajne stowarzyszenia, tajemnica w przeszłości i w mitologii, ciekawy system magiczny... Niestety, zamiast 8 wystawiam 6, bo dwie duże rzeczy...
2023-09-05
W sumie średnie mystery z tego mystery, bo w zasadzie nie ma dochodzenia, choć jest drobny twist, co wychodzi w finale. Który tak ogólnie jest dość słaby, więc odejmuję za niego gwiazdkę. Ale tak poza tym książka spoko. Robi to, co miała robić, a że nie jest super ambitna, no to już inna sprawa.
Dobre, szybkie czytadło na parę dni jako odskocznia.
W sumie średnie mystery z tego mystery, bo w zasadzie nie ma dochodzenia, choć jest drobny twist, co wychodzi w finale. Który tak ogólnie jest dość słaby, więc odejmuję za niego gwiazdkę. Ale tak poza tym książka spoko. Robi to, co miała robić, a że nie jest super ambitna, no to już inna sprawa.
Dobre, szybkie czytadło na parę dni jako odskocznia.
2023-11-14
Już chyba standardem dla YA mystery jest, że pierwsza jedna trzecia jest nudna, w drugiej się rozgrzewa, a w trzeciej wreszcie czyta się z zapartym tchem. No i jak tak uśrednić to wychodzi gdzieś około 6 czy też 6+.
Tak jest też i w tym przypadku. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron szło mi dość opornie. Główna bohaterka była mało sympatyczna, a zamiast morderstwa na start mamy śmierć naturalną. Dopiero wraz z rozwojem wydarzeń i pojawieniem się gromady dobrze zarysowanych postaci pobocznych zaczęłam czytać z większym zaangażowaniem. No i wreszcie przyszła ostatnia jedna trzecia, z arkami dla postaci - w tym głównej bohaterki - i przyśpieszeniem akcji aż do rozwiązania, które również mi się podobało.
Tak więc ogólnie jestem z lektury zadowolona.
Już chyba standardem dla YA mystery jest, że pierwsza jedna trzecia jest nudna, w drugiej się rozgrzewa, a w trzeciej wreszcie czyta się z zapartym tchem. No i jak tak uśrednić to wychodzi gdzieś około 6 czy też 6+.
Tak jest też i w tym przypadku. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron szło mi dość opornie. Główna bohaterka była mało sympatyczna, a zamiast morderstwa na start...
2023-11-09
Nareszcie dogoniłam chronologicznie Thorna 3 ("The Imposters of Aventil") i mogę spokojnie stwierdzić, że właśnie trójeczki to jest to, gdzie inwestycja w Maradaine się najbardziej zwraca. Tzn. części 1-2 z każdej podserii były gdzieś pomiędzy niezłym a dobrym, przyjemne lektury, ale jednak nic zwalającego z nóg.
Trójeczki to jednak te części, gdzie wątki różnych podserii przeplatają się ze sobą. Znane nam i lubiane postacie wchodzą ze sobą w interakcje, które obserwuje się po prostu z uciechą. Do tego styl autora wyszlifowany, gdzie jeszcze czasem we wcześniejszych częściach zdarzały się drobne zgrzyty.
Tak więc ten. Książka równie dobra jak poprzednie części + bonus za przeplatanie wątków, nie mam się chyba co rozwodzić. Polecam, szczególnie dla osób co lubią większe serie, w które można się wgryzać przez jakiś czas.
Nareszcie dogoniłam chronologicznie Thorna 3 ("The Imposters of Aventil") i mogę spokojnie stwierdzić, że właśnie trójeczki to jest to, gdzie inwestycja w Maradaine się najbardziej zwraca. Tzn. części 1-2 z każdej podserii były gdzieś pomiędzy niezłym a dobrym, przyjemne lektury, ale jednak nic zwalającego z nóg.
Trójeczki to jednak te części, gdzie wątki różnych podserii...
2023-10-11
DNF na 35%.
Ogólnie to książka w teorii ma wszystko, żeby mi się podobać - magię, zagadkę, formalny styl. W praktyce, niestety, żadna z tych rzeczy nie działa.
Magia jest dokładnie taka, jaką autor potrzebuje: wszystko może się zdarzyć, bez uprzedniego zapowiedzenia, od portali rzucających potworami po wizyty w krainie umarłych.
Zagadka, cóż no, jeden walki bait and switch. Niby z okładki mamy się zajmować szalonym królem; w praktyce zamiast tego już od pierwszego rozdziału zajmujemy się jakimś być może bękartem króla i skąd typ się wziął. Ziew.
No i po trzecie, styl jest sztywny, ciężki do przebrnięcie i generalnie jego główną funkcją zdaje się być pokazanie, jak to autor sprawnie używa słownika synonimów.
Do tego bohaterowie się całkowicie bezbarwni i nudni, a tempo ślamazarne.
Generalnie był w tą książkę jakiś wysiłek włożony, no i sam koncept spoko. Daję 3, lekko na wyrost, ale też wydaje mi się, że może komuś innemu ta powieść przypaść do gustu.
DNF na 35%.
Ogólnie to książka w teorii ma wszystko, żeby mi się podobać - magię, zagadkę, formalny styl. W praktyce, niestety, żadna z tych rzeczy nie działa.
Magia jest dokładnie taka, jaką autor potrzebuje: wszystko może się zdarzyć, bez uprzedniego zapowiedzenia, od portali rzucających potworami po wizyty w krainie umarłych.
Zagadka, cóż no, jeden walki bait and...
2023-09-27
Prawie tej książki nie przeczytałam i bardzo się cieszę, że jednak koniec końców zdecydowałam się dać jej szansę. Gdzie kontynuacja "The Thorn of Dentonhill" była nieco gorsza od swojej poprzedniczki, tak tutaj sequel zdecydowanie zaskoczył pozytywnie.
Styl autora wyraźnie się wyrabia; czytało się płynnie, wartko i z przyjemnością. Główni bohaterowie pozostają dobrze zarysowani, a do tego nieco więcej uwagi poświęcono postaciom pobocznym. Niektóre dostają nawet kilka scen z własnego POV, choć w przeciwieństwie to Thorna 2, nigdy aż tyle, by przytłoczyć głównych bohaterów. Dodatkowo, dochodzenie w tej części faktycznie czyta się jak dochodzenie, a nie serię pościgów kończących się ślepą uliczką, a fabuła składa się z kilku współgrających ze sobą wątków.
Ogólnie zatem polecam, a po kolejne sequele - czy w zasadzie sequel i spin-off, bo bohaterowie tej serii mają się pojawić w Thornie 3 - sięgnę.
Prawie tej książki nie przeczytałam i bardzo się cieszę, że jednak koniec końców zdecydowałam się dać jej szansę. Gdzie kontynuacja "The Thorn of Dentonhill" była nieco gorsza od swojej poprzedniczki, tak tutaj sequel zdecydowanie zaskoczył pozytywnie.
Styl autora wyraźnie się wyrabia; czytało się płynnie, wartko i z przyjemnością. Główni bohaterowie pozostają dobrze...
2023-07-02
6.5. Przez większość lektury oczekiwałam solidnej 7, bo czytało się dobrze. Postaciom łatwo kibicować, styl jest solidny, świat klimatyczny.
W porównaniu do "The Thorn of Dentonhill" się jednak zawiodłam i ma to przede wszystkim związek z tym, że w przeciwieństwie do Thorna, ta książka reklamuje się jako mystery. Niestety, ten właśnie aspekt kuleje. W zasadzie przez większość fabuły nie ma w ogóle wskazówek ani podejrzanych, a rozwiązanie przychodzi do MC niemalże przypadkiem - w dodatku już moment po tym, jak sama się domyśliłam, kto jest tym złym, po prostu bo postać ta pojawiła się blisko końca powieści i była wcześniej widziana przelotem.
Tak więc choć czytadło niezłe, bardziej przypomina fantasy thriller niż mystery, no a nie to wydaje mi się, że obiecywała.
Ostateczna ocena zatem 6 a nie 7. Niemniej jednak po kontynuację pewnie sięgnę, bo ogólnie nieźle się bawiłam.
6.5. Przez większość lektury oczekiwałam solidnej 7, bo czytało się dobrze. Postaciom łatwo kibicować, styl jest solidny, świat klimatyczny.
W porównaniu do "The Thorn of Dentonhill" się jednak zawiodłam i ma to przede wszystkim związek z tym, że w przeciwieństwie do Thorna, ta książka reklamuje się jako mystery. Niestety, ten właśnie aspekt kuleje. W zasadzie przez...
Wyobraźcie sobie w świat, w którym magia opiera się na kredzie i geometrii, gdzie "magowie" wysyłają narysowane, dwuwymiarowe stworki by zaatakować przeciwnika, który z kolei broni się rysując kółka, linie, fale... Brzmi dziwacznie? Ano brzmi. Jednakże wystarczy napis "Brandon Sanderson" na przedniej okładce, by mieć pewność, że jakkolwiek dziwaczny by się dany pomysł nie wydawał, książka i tak będzie wyśmienita.
Na wstępie zaznaczę - "The Rithmathis" to pozycja dla młodzieży, co widać w ograniczonej ilości bohaterów, spokojniejszym wprowadzeniu w świat przedstawiony oraz łatwiejszym języku niż w "Drodze królów" czy "Z mgły zrodzonym". Niemniej jednak Sanderson po raz kolejny tworzy niezwykłą, wciągającą opowieść o zaskakujących - i to jak! - zwrotach akcji, realistycznych, świetnie napisanych bohaterach oraz niesamowitym, wciągającym klimacie. Nic tylko umilić sobie czas w oczekiwaniu na kolejną część "Archiwum Burzowego Światła".
Proste słowo "polecam" nie jest w stanie przekazać, jak rewelacyjna jest ta książka i ciężko mi nawet znaleźć kolejne epitety. Po prostu przeczytajcie.
Wyobraźcie sobie w świat, w którym magia opiera się na kredzie i geometrii, gdzie "magowie" wysyłają narysowane, dwuwymiarowe stworki by zaatakować przeciwnika, który z kolei broni się rysując kółka, linie, fale... Brzmi dziwacznie? Ano brzmi. Jednakże wystarczy napis "Brandon Sanderson" na przedniej okładce, by mieć pewność, że jakkolwiek dziwaczny by się dany pomysł nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019
Lektura bardzo dobra, ale nie rewelacyjna. W formie listy:
+ świat przedstawiony - inspirowany Starożytnymi Chinami i ewidentnie widać, że autorka się na tym zna. Kultura zacnie zachowane, oczywiście jak na standardy fantasy. W przeciwieństwie do "The Poppy War" nie ma językowych facepalmów i innych problemów.
+ pomysł i fabuła - mam słabość do zagadek i intryg.
+ styl - dobry. Nie nadzwyczajny, ale dobry.
+/- postacie - tak z daleka patrząc wszystko jest dobrze, jednak zabrakło trochę eksploracji, trochę więcej "show" a mniej "tell". Np. jesteśmy poinformowani na początku książki, że Caiyan jest dla Hesiny jak brat i cenny doradca, jednak w samej fabule widzimy głównie momenty jak się kłócą, nie ufaują sobie itd. Ciężko poczuć to ich braterstwo.
+/- plot twisty. Niektóre działają, ale inne da się przewidzieć za wcześnie a jeszcze inne nie mają zupełnie build-upu. Ogólnie bardzo nierówna gromadka i choć pomysły są generalnie fajne, to jednak zabrakło chyba umiejętności w egzekucji.
- przesada - niekiedy reakcje głównej bohaterki wydają się "za bardzo".
- pacing i klarowność - zdarzają się momenty dłużyzny, a kiedy indziej tak wiele dzieje się naraz, że ciężko się w tym połapać i sobie zaistniałą sytuację wyobrazić. Takich momentów nie jest wiele, ale dość, by rzucić mi się w oczy.
Ogólnie to bardzo dobra lektura. Jak ktoś ceni sobie fabułę ponad postacie i lubi estetykę Starożytnych Chin, to niech bierze śmiało.
Lektura bardzo dobra, ale nie rewelacyjna. W formie listy:
+ świat przedstawiony - inspirowany Starożytnymi Chinami i ewidentnie widać, że autorka się na tym zna. Kultura zacnie zachowane, oczywiście jak na standardy fantasy. W przeciwieństwie do "The Poppy War" nie ma językowych facepalmów i innych problemów.
+ pomysł i fabuła - mam słabość do zagadek i intryg.
+ styl -...
2020
2019-11-22
Czytadło szybkie i przyjemne, ale nie jakoś powalające. Końcowy twist do przewidzenia - ale znów, nie jest jakoś oczywiście oczywisty, żeby się dziwić, czemu bohaterowie nie wpadną na to szybciej. Nieszczególnie się znam na gatunku, więc ciężko mi powiedzieć, jak wypada na tle sobie podobnych pozycji.
Czytadło szybkie i przyjemne, ale nie jakoś powalające. Końcowy twist do przewidzenia - ale znów, nie jest jakoś oczywiście oczywisty, żeby się dziwić, czemu bohaterowie nie wpadną na to szybciej. Nieszczególnie się znam na gatunku, więc ciężko mi powiedzieć, jak wypada na tle sobie podobnych pozycji.
Pokaż mimo to2020-04-05
Przeczytane, jak to nastoletni thriller - raz, wartko i przyjemnie ale na dłuższą metę do zapomnienia.
Ale zdecydowanie lepsze niż "One Of Us Is Lying".
Przeczytane, jak to nastoletni thriller - raz, wartko i przyjemnie ale na dłuższą metę do zapomnienia.
Ale zdecydowanie lepsze niż "One Of Us Is Lying".
2021-06-10
Największą bolączką tej książki nie są, jak twierdzi wiele ludzi na goodreadsach, postacie. Choć postacie szczególnie nie imponują, to nie są gorsze niż w wielu typowych thrillerach, które przecież czyta się szybko i wartko. Tutaj jednak z lekturą się męczyłam. Choć styl był dobry, to jednak nigdy nie śpieszyło mi się do powrotu, a i samo przewracanie stron szło niezwykle opornie.
Problemem jest tempo. Pacing, z angielskiego, nawet nie wiem, jak się to zwyczajowo tłumaczy. Ale tempo chyba pasuje? Główna zagwozdka fabuły zbyt często schodzi na daleki plan. Nawet kiedy jest na froncie, to i tak główny bohater większość czasu spędza dostając po pysku bądź zwiedzając ślepe zaułki. Choć dzieją się rzeczy, to rzadko ma się poczucie, by te rzeczy przybliżały nas szczególnie do rozwiązania. Dopiero koło 80% zrzucone zostają nowe informacje - a sama i tak krótka książka kończy się na 90% ebooka.
Co ratuje tę książkę od 3 gwiazdek to interesujący koncept i dopracowany worldbuilding. Realistycznie ponury świat, który utracił magię to ciekawa scena dla ciekawej fabuły. Tylko ta fabuła się właśnie wałęsała dookoła zamiast iść do przodu jak powinna.
Największą bolączką tej książki nie są, jak twierdzi wiele ludzi na goodreadsach, postacie. Choć postacie szczególnie nie imponują, to nie są gorsze niż w wielu typowych thrillerach, które przecież czyta się szybko i wartko. Tutaj jednak z lekturą się męczyłam. Choć styl był dobry, to jednak nigdy nie śpieszyło mi się do powrotu, a i samo przewracanie stron szło niezwykle...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-27
Powiem tak - pierwsze 20% niesamowicie się dłuży. Potem powoli zaczyna być z górki, ale i tak do faktycznie interesujących momentów trzeba czekać gdzieś do ok. 60%. Oprócz problemów z pacingiem, jest też kwestia, że bohaterowie się nie za bardzo.... No, tacy dość typowi są, a sama główna bohaterka mało sympatyczna. Nic strasznego, ale nie ciągną do lektury.
Pozostałe 40% jednak bardzo dobrze trzyma w napięciu a twisty poprowadzone są bardzo zgrabnie. Do tego stopnia, że jeśli pojawi się kontynuacja, to pewnie po nią sięgnę. I generalnie jeśli ktoś ma ochotę na YA thriller, to polecam.
Powiem tak - pierwsze 20% niesamowicie się dłuży. Potem powoli zaczyna być z górki, ale i tak do faktycznie interesujących momentów trzeba czekać gdzieś do ok. 60%. Oprócz problemów z pacingiem, jest też kwestia, że bohaterowie się nie za bardzo.... No, tacy dość typowi są, a sama główna bohaterka mało sympatyczna. Nic strasznego, ale nie ciągną do lektury.
Pozostałe 40%...
2021-07-18
Szybkie, krótkie czytadło. Dobrze poprowadzony konflikt. Sporo twistów. A jednak...
A jednak tylko 6. Czemu? Ano, bo jednak większość ze wspomnianych twistów jest boleśnie przewidywalna. Bo progresywna religia wkradła się w fabułę i w postacie, i powyginała motywy na takie, co mogę jedynie nazwać "cringe-worthy". Bo koniec końców, nie było w tej książce nic specjalnego.
Ot, takie czytadło. Czyta się szybko i sprawnie, ale nie bez krzywienia się od czasu do czasu.
Szybkie, krótkie czytadło. Dobrze poprowadzony konflikt. Sporo twistów. A jednak...
A jednak tylko 6. Czemu? Ano, bo jednak większość ze wspomnianych twistów jest boleśnie przewidywalna. Bo progresywna religia wkradła się w fabułę i w postacie, i powyginała motywy na takie, co mogę jedynie nazwać "cringe-worthy". Bo koniec końców, nie było w tej książce nic...
2022-03-06
Pierwsza połowa nudna, w drugiej połowie nieco się rozgrzewa. Niemniej jednak miałam wrażenie, że postacie zlewają się ze sobą - wszystkie były mocno nijakie, nawet główna bohaterka. Proza spoko, ale też nie zachwyca.
Jak normalnie settingi wschodnioazjatyckie lubię, tak tutaj zabrakło mi głębi. Miałam wrażenie, że oglądam scenę w teatrze, z paroma zaledwie rekwizytami żeby ją wypełnić, a nie faktycznie zanurzam się w odmiennej dla mnie kulturze.
Ogólnie powieść mierna.
Pierwsza połowa nudna, w drugiej połowie nieco się rozgrzewa. Niemniej jednak miałam wrażenie, że postacie zlewają się ze sobą - wszystkie były mocno nijakie, nawet główna bohaterka. Proza spoko, ale też nie zachwyca.
Jak normalnie settingi wschodnioazjatyckie lubię, tak tutaj zabrakło mi głębi. Miałam wrażenie, że oglądam scenę w teatrze, z paroma zaledwie rekwizytami...
2022-11-28
Miałam ogromny hype na tą książkę. Martwiłam się, że w ogóle mi się przez to nie spodoba, że moje oczekiwania będą zbyt wysokie. Na szczęście, ogólnie fajnie się czytało. Na nieszczęście, nie do końca tak fajnie, jak bym chciała.
Od strony technicznej jest lekko ponad przeciętnie. Styl czyta się łatwo, sceny mają dobry rytm, tempo akcji jest spoko. Dwie rzeczy rzuciły mi się w oczy:
- ekspozycja - autorka zbudowała skomplikowany świat i koniecznie chce wszystkie przekazać. Już teraz. Zaraz. Na wczoraj. Oznacza to, że szczególnie na początku pojawia się natłok imion i nazw, z których w dodatku większość tak naprawdę nie jest potrzebna dla fabuły.
- naciągane zachowanie - czasami bohaterowie robią coś ot tak. Nagle zmieniają zdanie żeby to pasowało pod fabułę. Bez powodów albo z bardzo kiepskich powodów. Nieczęsto, więc idzie przymknąć oko, ale zawsze mnie to kuło.
A co takiego jest w tej książce, że warto po nią sięgnąć?
+ murder mystery in a fantasy world - jeden z głównych powodów, dla których byłam podekscytowana. I tak, fabuła zdecydowanie obraca się wokół morderstwa wspomnianego na okładce, co przywitałam z radością.
+ sympatycznie bohaterowie - lubiłam w sumie wszystkie POV łącznie z interludiami.
+ ciekawy świat przedstawiony - choć ekspozycja pozostawia wiele do życzenia, sam świat skonstruowany przez autorkę jest nietypowy, z interesującą magią i masą dopracowanych drobnostek.
No dobrze. To teraz do meritum.
Jeszcze gdzieś w połowie myślałam, że choć nie jest to najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku, będzie to moja ulubiona książka jaką przeczytałam w tym roku. Bo choć technicznie mam uwagi, to jednak zawiera ona wiele tropów, które uwielbiam.
Niestety, po przeczytaniu całości już nie jestem w stanie tak powiedzieć.
Problemem jest Quill. Nie jako postać sama w sobie, bo go lubię. Ba, MC-skryba to drugi powód, dla którego sięgnęłam po tę pozycję, obok murder mystery. Niestety, wbrew opisowi na okładce, Quill nie jest głównym bohaterem. Powiem lepiej - Quill jest postacią poboczną. Jego POV, choć dostaje mniej więcej tyle stron co pozostali, jest całkowicie zbędne. Fabuła w ogólnie nie musiałaby się zmienić nawet gdyby z Quilla zrobić postać bez POV. Po prostu sceny opowiedziane z jego POV byłyby opowiedziane przez pozostałe POV. Tylko tyle i aż tyle.
Quill miał być głównym bohaterem a nie jest to w ogóle książka o nim.
No więc tak. Głównie z tego powodu daję 7 a nie 8 jak myślałam jeszcze gdzieś w połowie.
Miałam ogromny hype na tą książkę. Martwiłam się, że w ogóle mi się przez to nie spodoba, że moje oczekiwania będą zbyt wysokie. Na szczęście, ogólnie fajnie się czytało. Na nieszczęście, nie do końca tak fajnie, jak bym chciała.
Od strony technicznej jest lekko ponad przeciętnie. Styl czyta się łatwo, sceny mają dobry rytm, tempo akcji jest spoko. Dwie rzeczy rzuciły mi...
Po "The Traitor Baru Cormorant" zachciało mi się czegoś szybkiego i zupełnie innego, więc uznałam, że czas skreślić jakieś mystery z tbr. Lekko się przeliczyłam - lektura była co prawda wartka... Ale dopiero gdzieś w ostatniej 1/3. Do tego czasu czytało się dość mozolnie, w dobrym stylu, ale jednak powoli i bez wyraźnego powodu - dość długo zajmuje, zanim pojawia się meritum książki, czyli faktyczne morderstwo do rozwiązania.
Książka ma do tego aspekt meta - narratorem jest gość piszący książki o pisaniu kryminałów - więc ma sporo komentarzy na temat gatunku. Ani mnie to grzało ani ziąbiło, natomiast ktoś bardziej obeznany może mieć z tego więcej frajdy.
Stąd tak ogólnie polecam, ale ostrożnie - raczej osobom, co więcej w gatunku czytają niż taki casual jak ja.
Po "The Traitor Baru Cormorant" zachciało mi się czegoś szybkiego i zupełnie innego, więc uznałam, że czas skreślić jakieś mystery z tbr. Lekko się przeliczyłam - lektura była co prawda wartka... Ale dopiero gdzieś w ostatniej 1/3. Do tego czasu czytało się dość mozolnie, w dobrym stylu, ale jednak powoli i bez wyraźnego powodu - dość długo zajmuje, zanim pojawia się...
więcej Pokaż mimo to