Cytaty
- W takim razie zapraszam do gabinetu, gdyż najwyraźniej wciąż potrzebujesz pomocy lekarza - odparła oschle, wysmykując się z jego uścisku. Obcasy wybijały szybki rytm, aż nacisnęła klamkę i otworzyła przed Zariusem drzwi. Mężczyzna szedł tuż za nią, a każdy krok stawiał z nonszalancją, która tylko bardziej ją nakręcała. Już sądziła, że wreszcie przejęła pałeczkę, Zarius jednak...
Rozwiń- Chyba coś mnie ostatnio rozprasza - dodał. Wzięła głęboki wdech, a następnie uniosła głowę, by spojrzeć w te magnetyzujące oczy. Cholera by je wzięła. Jego całego by wzięła! - Najwyraźniej. - Przymrużyła oczy. - Chyba czas najwyższy wyeliminować przyczynę. Chciała go wyminąć, lecz złapał ją za łokieć i przytrzymał. W miejscu, gdzie jego palce dotknęły Marise, skóra jązapiekła...
Rozwiń- Leć, jasne - odparła spokojnie; przecież nie zamierzała dać temu smarkaczowi wejść sobie na głowę. - Kiedy indziej odpłacę ci za dzisiejszą pomoc. Poza tym nie sądzę, że to był dobry pomysł. - To? - Zaśmiał się, a potem nachylił. - Urocza jesteś. - Urocza? - syknęła. Przysunął twarz do jej ucha, ponownie sprawiając, że zrobiło jej się gorąco, choć wcale tego nie chciała. - Pa...
Rozwiń- Mówię poważnie! - przerwała mu. - Powiedz, skoro to się dla ciebie nie liczy, to co w takim razie? Spojrzenie Zariusa spoważniało. Odparł dopiero po chwili. - Po prostu nigdy nie czułem do nikogo takiego przyciągania, jakie czuję do ciebie. To tak, jakby ktoś zmienił centrum mojej grawitacji - wyszeptał. - I od teraz krążę już tylko wokół ciebie.
Taki ubiór powinien być karany - skonstatował Zarius i przełknął ślinę, gdy jego spojrzenie przejechało po linii zapraszającego dekoltu i jędrnych piersi rysujących się pod materiałem. - A co do kary… Sam chętnie bym ją wymierzył.