-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2019-11-22
2019-11-03
Pełna autoironii i humoru obrazkowa opowieść o Francuzie, który wraz z żoną i przyjaciółmi wybiera się na maraton do Nowego Jorku.
Historia na pierwszy rzut oka zdaje się błaha i wtórna, a jednak "Mój nowojorski maraton" przykuwa uwagę czytelnika już od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać aż do samego końca. Jest to przede wszystkim zasługa autora, który ma dobrze naostrzony zmysł obserwacji, odpowiednie zasoby dobrego humoru i umiejętność komiksowego skrótu, dzięki któremu narracja jest bardzo płynna, a żarty czytelne.
Głównym tematem opowieści jest tu nie tylko sam maraton, ale przede wszystkim Nowy Jork oraz społeczność biegaczy, których autor obserwuje niejako z boku, wkraczając w jej szeregi jako absolutny nowicjusz, samemu dokonując biegowej inicjacji podczas tytułowej imprezy.
Polecam przede wszystkim biegaczom - ci początkujący odnajdą tu samych siebie, ci z dłuższym stażem przypomną sobie pierwsze wzruszenia i wątpliwości. Także wszystkim, którzy chcieliby zacząć biegać, by nabrali dystansu i przekonali się, że każdy może.
Pełna autoironii i humoru obrazkowa opowieść o Francuzie, który wraz z żoną i przyjaciółmi wybiera się na maraton do Nowego Jorku.
Historia na pierwszy rzut oka zdaje się błaha i wtórna, a jednak "Mój nowojorski maraton" przykuwa uwagę czytelnika już od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać aż do samego końca. Jest to przede wszystkim zasługa autora, który ma dobrze...
Największa zaleta tego komiksu jest jednocześnie jego największą wadą. Odniesienia do twórczości Howarda Phillipsa Lovecrafta napotykamy tu na każdym kroku, a ich pełen zestaw znajduje się na końcu komiksu. Niestety właśnie z tego powodu cała opowieść jest jakby utkana z nawracających epizodów. W każdej części (komiks jest złożony z czterech zeszytów) główny bohater udaje się w odwiedziny do jakiejś tajemniczej postaci i ona odsłania mu pewne wydarzenia sprzed lat. Nie należy więc się nastawiać na wartki potok akcji, a raczej na cały wodospad aluzji, odniesień, przekazów i wskazówek. Klimat jest oczywiście niesamowity i miłośnicy prozy Lovecrafta natychmiast go pokochają. Sama historia jednak nie przekonuje. Być może nadchodząca kontynuacja rozwinie fabułę i nada jej blask, ale w tej cześci nie jest ona mocną stroną komiksu. Mimo wszystko polecam.
Największa zaleta tego komiksu jest jednocześnie jego największą wadą. Odniesienia do twórczości Howarda Phillipsa Lovecrafta napotykamy tu na każdym kroku, a ich pełen zestaw znajduje się na końcu komiksu. Niestety właśnie z tego powodu cała opowieść jest jakby utkana z nawracających epizodów. W każdej części (komiks jest złożony z czterech zeszytów) główny bohater udaje...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to