-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2014-07-31
2014-07-22
Każdy z nas pragnie w życiu szczęścia, spokoju i bezpieczeństwa. Azylu, w którym mógłby się skryć, gdy nad głową zbierają się czarne chmury i kogoś, kto potrafiłby te chmury odgonić.
Dla Gosi takim miejsce jest ciemna i cicha łazienka, a takim człowiekiem pewien obcy mężczyzna, który uratował jej życie słowami: Hold on, don't give up. Just hold on...
Kamila Nowodworska - urocza młoda kobieta, która nad życie kocha róże i wille Sasankę, którą przyszło jej remontować. Poznaliśmy ją w Ogrodzie Kamili, który podbił moje serce. Wracam na spotkanie z nią właśnie w Zaciszu Gosi, którym, mimo iż imię "Gosia" na okładce, główną bohaterką wciąż jest Kamila. Jej życie w tej książce zostaje całkowicie wywrócone do góry nogami. Zyskuje ojca, ale traci mężczyznę swojego życia. Zyskuje kolejną przyjaciółkę, ale traci poprzednią. Zyskuje bezpieczną Sasankę, ale traci bezpieczeństwo bliskich.
Czasami Katarzyna Michalak jest dobrą wróżką, która zsyła na swoich bohaterów wszystko, co dobre z całego świata. Ale czasami jest dla nich tak okrutna, że aż trudno uwierzyć, iż na jedną osobę może spaść tyle nieszczęść. Niestety w Zaciszu Gosi Kejt Em nie oszczędza nikogo. Nawet Czytelnika, który w połowie książki zaczyna złorzeczyć na autorkę, która tak bezwzględnie karze tych niewinnych ludzi. I przyznam Wam się, że z tych nerwów o moich ulubionych bohaterów, w trakcie czytania zajrzałam na ostatnią stronę... I zamarłam. To, co tam przeczytałam było po prostu okropne! Oczywiście nie napiszę Wam teraz, co takiego tam odkryłam, ale przygotujcie się na poważny wstrząs, którego ja wolałabym uniknąć.
W Zaciszu Gosi nie brakuje jednak i łez szczęścia, które nie raz cisnęły mi się do oczu. Bo przede wszystkim, jest to piękna historia o miłości. Tej przyjacielskiej i nie tylko. Ale jeśli myślicie, że jest to tylko podrzędne romansidło... Oj, w jakim błędzie jesteście! Nie, nie. Ta książka jest o czymś więcej. O przebaczeniu, o zaufaniu, o pomocy, o tragedii i o szczęściu. W sumie, o czym ta książka nie jest? Zawiera wszystko, co w życiu najważniejsze, więc i ważne jest, żebyście ją przeczytali.
Katarzyna Michalak nie straciła nic ze swojego talentu do kreacji bohaterów, którzy wciąż są tak samo świetnie wykreowani. Nie stracili nic ze swoich uroków i charakterów. Ba, nawet zyskali! Szkoda tylko, że ich autorka była tak dla nich okrutna. Bo naprawdę nie zasłużyli sobie na to, co zgotował im los.
Jeśli chcecie więc zacząć swoją przygodę z książkami Pani Kasi od tej właśnie, kwiatowej, serii - nie odradzam, ale też miejcie na uwadze fakt, iż dzieje się tu naprawdę wiele złego, za co możecie autorkę znielubić. Ja oczywiście nadal sobie Katarzynę Michalak cenię, aczkolwiek mam do Pani, autorko kochana, prośbę: bądź mniej okrutna dla swoich podopiecznych! Ja wiem, że i nas, prawdziwych ludzi, życie nie oszczędza, ale daruj choć im! Żebyśmy my, szare Czytelniczki, którym Twoje książki życie umilają, mogły się cieszyć ze szczęścia Kamili i reszty, a nie płakać nad tym, co na tę biedną dziewczynę spada...
Oczywiście polecam, ale radzę, by w chusteczki higieniczne się zaopatrzyć.
Każdy z nas pragnie w życiu szczęścia, spokoju i bezpieczeństwa. Azylu, w którym mógłby się skryć, gdy nad głową zbierają się czarne chmury i kogoś, kto potrafiłby te chmury odgonić.
Dla Gosi takim miejsce jest ciemna i cicha łazienka, a takim człowiekiem pewien obcy mężczyzna, który uratował jej życie słowami: Hold on, don't give up. Just hold on...
Kamila Nowodworska -...
2014-07-01
Kolejna książka Katarzyny Michalak i kolejny sukces wśród polskich Czytelniczek. Za każdym razem, kiedy sięgam po książkę tej autorki, jestem pewna, iż czekają mnie chwile pełne przyjemności. Nigdy nie boję się tego, że książka Pani Kasi może okazać się klapą - uważam, że nigdy się to nie stanie - ani, że nie wciągnie mnie swoją fabułą. Kończąc każdą jej książkę towarzyszy mi duma z faktu, że mamy tak zdolną pisarkę, ale i smutek, iż kolejna przygoda z jej książką dobiegła końca.
W tym wypadku smutek jest podwójny, gdyż zakończenie pozostawiło wiele pytań, ale i nadziei, co do dalszych losów Kamili.
Kamila jest dwudziestoczteroletnią romantyczką, która, osiem lat po śmierci matki, wciąż jest na garnuszku u cioci. Młoda dziewczyna, zakochana w różach i książkach, pełna marzeń i nadziei, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i się usamodzielnić. Pomaga jej w tym ciotka, która niespodziewanie wyjeżdża do Anglii. Jednak zanim Kamila stanie na nogi, czeka ją niełatwe zadanie. Musi pożegnać
Jakuba i wszystkie wspomnienia z nim związane. Pomóc ma jej w tym praca i dom w Warszawie. Czy tam w końcu odnajdzie miłość i szczęście?
Katarzyna Michalak jest mistrzynią tworzenia bohaterów wszelakich. Od postaci pobocznych, do tych odgrywających pierwsze skrzypce - wszyscy są dopracowani bardzo szczegółowo, tak, abyśmy my, Czytelnicy, mogli w pełni się z nimi utożsamić i jeszcze mocniej przeżywać historię zapisaną na kolejnych kartach powieści. Jest to nieoceniony atut książek Pani Kasi, gdyż to właśnie bohaterowie są główną esencją każdej książki, prawda? Bez zniewalająco przystojnych mężczyzn, których znamy jedynie z jej książek, ale jesteśmy gotowe zaprzedać dusze diabłu, żeby spędzić z jednym z nich choćby jeden dzień, nie czytałybyśmy tych książek z wypiekami na twarzy, prawda? Nie zaciskałybyśmy pięści z gniewu, kiedy piękna i mądra, aczkolwiek zaborcza i nienawistna, sąsiadka nie próbowałaby odebrać naszej Kamili szczęścia, czyż nie? To właśnie takie postaci - dopracowane w każdym calu - sprawiają, że zatracamy się w książkach Kejt Em tracąc poczucie czasu i rzeczywistości.
Ale Katarzyna Michalak ma jeszcze jeden niezwykły dar, a jest nim pisanie niezwykle romantycznych i chwytających za serce historii miłosnych. I nie jest tu mowa o błahych miłostkach, czy banalnych romansidłach, których pełno na półkach, ale o pięknej, prawdziwej miłości, o której nie da się zapomnieć. Niejednokrotonie wzruszająca, tragiczna, pełna trosk i problemów miłość, aczkolwiek zawsze rzeczywista.
Bowiem historie opisane w książkach tejże autorki są niezwykle realne. Napisane tak, abyśmy my, marzycielki, mogły się poczuć, jakbyśmy to my były w ogrodzie, wśród pięknie pachnących róż, obejmowane przez cudownego mężczyznę, szczęśliwe i z nadzieją na świetlaną przyszłość. Właśnie tak się czułam, czytając Ogród Kamili. Czułam się, jakbym to ja była na miejscu głównej bohaterki (ułatwiało mi to posiadanie takiego samego imienia, romantycznej duszy i pasji do książek) i przeżywała wszystkie jej chwile szczęścia i smutku. Było to doprawdy cudowne przeżycie, za które jestem Pani Kasi niezmiernie wdzięczna.
Jeśli macie już za sobą jakieś książki Kejt Em to na pewno wiecie, że nie może zabraknąć przeszkód na drodze do szczęścia naszej Kamili. I możecie być pewni, że nie zabraknie. A jak to się wszystko zakończy? Czy happy endem? O to musicie pytać samą autorkę, gdyż nawet ja tego nie wiem, a przeczytałam tę książkę od deski do deski. Bo w tym wypadku, w tej powieści, Pani Kasia była bezlitosna. Zakończeniem złamała mi serce i nie posklejam go, dopóki nie poznam dalszych losów Kamili w Zaciszu Gosi. Ta książka pozostawiła po sobie więcej pytań niż odpowiedzi. W przyszłość Kamili patrzę z lekkim strachem, ale i z nadzieją, że wszystko jakoś się ułoży. Mam nadzieję, że już niedługo będzie dane poznać mi jej dalsze losy i znów zachłysnąć się tym wspaniałym różanym aromatem. Więc jeśli nadal, droga Czytelniczko, nie poznałaś twórczości Katarzyny Michalak albo jesteś spragniona większej ilość jej książek, to serdecznie polecam Ci Ogród Kamili. Gwarantuję Ci świetnie spędzone chwile z tą książką i mam nadzieję, że spodoba Ci się ona tak, jak mnie.
Kolejna książka Katarzyny Michalak i kolejny sukces wśród polskich Czytelniczek. Za każdym razem, kiedy sięgam po książkę tej autorki, jestem pewna, iż czekają mnie chwile pełne przyjemności. Nigdy nie boję się tego, że książka Pani Kasi może okazać się klapą - uważam, że nigdy się to nie stanie - ani, że nie wciągnie mnie swoją fabułą. Kończąc każdą jej książkę towarzyszy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-19
Zmyślona to trzecia część poczekajkowej serii Katarzyny Michalak, w której przedstawione są losy młodej pani weterynarz, Patrycji Marynowskiej. Jak do tej pory były to głównie dość wesołe historie młodej dziewczyny, tak w tym tomie są to tragiczne wydarzenia dojrzałej kobiety i jej rodziny. Jak wiele zmieniło się w życiu mieszkańców Chatki Wiedźmy?
W Zmyślonej autorka nie przedstawia nam jedynie historii Patrycji, która mimo iż najtragiczniejsza, odchodzi jakby na drugi plan. Na pierwszym planie mamy zaś Patryka, adoptowanego brata Hanki, i jej dzieci, które oddała mu pod opiekę, sama poddając się leczeniu swojego uzależnienia od alkoholu. W pakiecie z dwójką dzieci swojej siostry, Patryk dostaje ich młodą opiekunkę.
Kiedy wydaje się, iż w ich nietypowej "rodzinie" zapanował spokój, znać o sobie daje przeszłość Dominiki, która skreśla ją w oczach Patryka. Dodajmy do tego rodzinną tragedię Patrycji i Łukasza, a otrzymamy wstrząsającą historię pełną łez i smutku.
Mimo iż ja sama przy czytaniu tej książki nie uroniłam łzy, wiem, że co wrażliwszym Czytelniczkom może się to przydarzyć. Jest to niewątpliwie najsmutniejsza część z całej poczekajkowej serii, ale też chyba najlepsza i najprawdziwsza. Pełna emocji i uczuć, którymi autorka obdarzyła bohaterów i przy okazji nas, mogące czytać Zmyśloną, Czytelniczki. Bowiem Katarzyna Michalak ma niesamowitą zdolność trafiania wprost w ludzkie serca i dusze. Historie pani Kasi na długo pozostawiają ślady w naszych sercach, których po lekturach jej książek nijak nie da się posklejać w całość. Oczy pełne łez, serca pełne żalu - oto co się ze mną działo w trakcie czytania tej pozycji.
Katarzynie Michalak jest niezastąpiona pod względem kreacji bohaterów. Postaci, których charaktery kreśli swoim piórem/długopisem/klawiaturą (?) (niepotrzebne skreślić) od razu budzą w człowieku sympatię i pozytywne uczucia. Oczywiście mowa o tych dobrych bohaterach, bo czarne charaktery z miejsca budzą mój wstręt i odrazę. Rzecz w tym, że wszystkie postaci kreowane przez autorkę są tak realistyczne, że trudno ich nie polubić chociażby za to, że tak bardzo przypominają nam realnych ludzi.
I jak tu nie chwalić powieści pani Kasie, kiedy pod każdym względem są wprost idealne? Od świetnie wykreowanych bohaterów, przez trzymającą w napięciu akcję, aż po idealną szatę graficzną. Czy coś jeszcze mogę dodać? Nic odkrywczego ponad to, co napisałam już wcześniej. Kolejna świetna powieść naszej rodzimej autorki, z której powinniśmy być naprawdę dumni! Bo tak wszechstronne i uzdolnione pisarki jak Katarzyna Michalak powinno się chwalić i błagać, żeby były tak płodne jeszcze długo, długo, i żeby nigdy nie zabrakło nam ich twórczości. Tak więc serdecznie polecam Wam zarówno tę, jak i inne książki tej autorki, żebyście razem ze mną mogli być dumni, iż jest ona Polką.
Zmyślona to trzecia część poczekajkowej serii Katarzyny Michalak, w której przedstawione są losy młodej pani weterynarz, Patrycji Marynowskiej. Jak do tej pory były to głównie dość wesołe historie młodej dziewczyny, tak w tym tomie są to tragiczne wydarzenia dojrzałej kobiety i jej rodziny. Jak wiele zmieniło się w życiu mieszkańców Chatki Wiedźmy?
W Zmyślonej autorka nie...
2014-06-01
Księcia z bajki chce każda z nas. Wyczekujemy go z utęsknieniem i mamy nadzieję, że pewnego dnia pojawi się pod naszym balkonem (no chyba, że któraś z nas mieszka na parterze, w takim wypadku, pod oknem) na swym czarnym/białym rumaku i zabierze nas do krainy wiecznego szczęścia i przyjemności. Oczarowany naszym pięknem zechce przychylić nam gwiazdkę z nieba, a my, niby niewinne rusałki, damy mu się czarować i adorować do końca życia. Czyż to nie brzmi magicznie? I pomyśleć, że wystarczą do tego dwie krople miesięcznej krwi, lubczyk rwany nago podczas pełni księżyca i wydzielina z purchli ropuchy. Wtedy Amre jest nasz!
Patrycja do dwudziestopięcioletnia pani weterynarz. Pewnego dnia, oczarowana wizją pięknego kochanka, wyrusza na jego poszukiwania. Trafia wtedy do Poczekajki, dla której postanawia rzucić swoje miastowe życie, matkę i przyjaciółkę i zacząć wszystko od nowa. Remontuje starą chatkę, w której czeka na swojego Amrego, nie spodziewając się, iż pojawi się on wcześniej niż jej się wydawało. Ale czy to na pewno ten wyśniony, wymarzony partner? Patrycja rozdarta między dwoma potencjalnymi kandydatami do jej serca (i cnoty) przeżywa przygodę, która zmieni ją nie do poznania.
Katarzyna Michalak dała nam się poznać jako autorka wszechstronna. Od powieści obyczajowych, przez dramaty i fantasy, aż do książek erotycznych. Czy jest nas w stanie jeszcze bardziej zaskoczyć? Odpowiedź brzmi: tak. Z pozoru banalną tematyką, potrafi wprowadzić Czytelniczki w zupełnie inny, magiczny, świat. W lekkiej historii potrafi nas przestrzec przed naszą naiwnością, która chyba zostaje nam sprzedana w pakiecie, kiedy się zakochujemy, i nie zawsze dobrymi zamiarami mężczyzn względem nas. A to wszystko zabarwione jest duża dawką humoru i jeszcze większą dawką emocji, która towarzyszy Czytelniczce przy każdej lekturze tej autorki. Taka właśnie jest Poczekajka.
Powiem szczerze, że pierwsze kilkanaście stron tej powieści nie przypadło mi do gustu. Ich treść wręcz mnie irytowała. Z miejsca nie polubiłam Patrycji, którą miałam po prostu za naiwną dziewczynkę żyjącą marzeniami, a chaotyczny sposób przedstawianych wydarzeń zasiał we mnie ziarno wątpliwości, czy autorka tak naprawdę wiedziała, co pisze. Jednak z czasem fabułą zaczęła się układać, główna bohaterka przeistoczyła się w naprawdę miłą osóbkę (choć nadal nawiną), a ja się w tej książce głęboko zakochałam.
Otóż Poczekajka to książka niezwykła i wiem, że tak magiczną i niesamowicie klimatyczną historię, potrafi napisać tylko Katarzyna Michalak. I nie chcę tutaj teraz robić jakiejś reklamy, podlizywać się Pani Kasi, czy robić Bóg wie jakiej promocji tej książki. Nie, ta autorka i ta powieść po prostu na to zasługują.
Bowiem udało jej się stworzyć tak świetny klimat, że trudne jest się oprzeć urokowi tej książki, Patrycji, Poczekacje i poczekajczanom. Momentami czułam się tak, jakbym ja sama była bohaterką Poczekajki, brała udział w sianokosach, ratowała zwierzaki w zoo czy po prostu siedziała w Chatce i piła herbatkę z konfiturami. Dawno tak miło nie spędziłam niedzielnego popołudnia, w tak doborowym literackim towarzystwie.
Tak jak wspomniałam, wraz z zagłębianiem się w lekturze, rosła moja sympatia do Patrycji i coraz bardziej się z nią utożsamiałam. I utożsamicie się z nią i Wy, drogie Czytelniczki, bo każda z nas jest taką romantyczką, po trosze naiwną księżniczką, czekającą na księcia z bajki. I nie wyprzecie tego ze swojej natury żadną siłą. Nawet magią. A kiedy pojawi się ten wyśniony Amre, czy Patrycji, czy Wasz, stracicie dla niego głowę tak, jak straciła ją nasza główna bohaterka (pisząc "głowa" mam na myśli dziewictwo naszej pani doktor). Ale czy ten wybór okaże się trafnym wyborem? Chętnie podzieliłabym się z Wami tą cenną informacją, jednak nie będę tak okrutna i pozostawię to pytanie bez odpowiedzi, żebyście mogły same przeżyć historię Patrycji.
Nie mam już nic do dodania na temat tej powieści. Choć jest we mnie tyle emocji po jej przeczytaniu, to, mimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie przelać ich na klawiaturę laptopa. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przeczytania i Poczekajki i każdej innej książki Katarzyny Michalak. Uwierzcie, że warto.
Tym czasem na mnie czeka kolejne cudo, które wyszło spod pióra Pani Kasi, więc jeszcze raz zachęcam Was do lektury i serdecznie pozdrawiam, rusałki!
Księcia z bajki chce każda z nas. Wyczekujemy go z utęsknieniem i mamy nadzieję, że pewnego dnia pojawi się pod naszym balkonem (no chyba, że któraś z nas mieszka na parterze, w takim wypadku, pod oknem) na swym czarnym/białym rumaku i zabierze nas do krainy wiecznego szczęścia i przyjemności. Oczarowany naszym pięknem zechce przychylić nam gwiazdkę z nieba, a my, niby...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-05-30
Może zacznę od wyjaśnienia mojego zagadkowego podejścia co do autora tej książki. Otóż, nie jest to ani Robert Galbraith, ani jakikolwiek inny mężczyzna. Więc kto napisał tę powieść? Jakaś debiutująca pisarka, która w razie gdyby książka okazała się chłamem, nie zwróciłaby niczyjej uwagi? Owszem debiut to jest, ale gatunkowy. Jest to pierwsza powieść kryminalna tej, bijącej rekordy popularności na całym świecie, autorki. Dobrze, powiem Wam, kim ona jest. Otóż autorką Wołania kukułki jest... J. K. Rowling! Tak, tak, kobieta, która przedstawiła nam Harry'ego Pottera i sytuacje społeczno-polityczną sennego miasteczka w Trafnym wyborze, wydała kolejną powieść. Tym razem kryminał. Jak jej to wyszło?
Najpiękniejsza, jedna z najpopularniejszych modelek, nie żyje. Popełniła samobójstwo skacząc z balkonu swojego apartamentu. Wszystko przepisała bratu. Nikt nie ma wątpliwości, co do śmierci dziewczyny. To na pewno było samobójstwo, bo przecież modelka miała problemy psychiczne. Przemilczmy fakt, że w dniu śmierci była pogodna i roześmiana jak zwykle. Dlaczego więc postanowiła się zabić? Ta myśl nie daje spokoju bratu ofiary, Johnowi Bristow. Wynajmuje on więc prywatnego detektywa, Cormorana Strike'a, do rozwikłania tej zagadki. A że sam Cormoran ma problemy finansowe, a klient przedstawił kuszącą ofertę...
"Wołanie kukułki" to pierwsza książka, otwierająca cykl z detektywem Cormonarem Strikiem. Początkowo miałam wątpliwości, co do tej powieści, gdyż nie za bardzo wierzyłam w to, iż autorka historii o młodym czarodzieju podoła napisaniu kryminału. Owszem, nie czytałam "HP", ale te dwa gatunki literackie wydają mi się tak skrajne, że w sumie skreśliłam tę książkę już na starcie. W dalszej części tej recenzji dowiecie się, jak bardzo się w tej ocenie myliłam.
Cormorana Strike'a poznajemy w niezbyt szczęśliwym momencie jego życia. Właśnie rozstał się z Charlotte, swoją dziewczyną, z którą schodził się i rozchodził już niezliczoną ilość razy, jednak po każdym takim incydencie postanawiali dać sobie drugą szansę. Jednak tym razem, jest to rozstanie definitywne. Tym bardziej sytuacji nie poprawia fakt, iż agencja detektywistyczna mężczyzny nie przechodzi przez najlepszy okres. Zaległości z czynszem wcale nie poprawiają detektywowi nastroju. A bardziej dołujący jest fakt, iż w tej właśnie agencji przyjdzie mu przespać bliżej nieokreśloną liczbę nocy. Iskierka nadziei pojawia się w ów czas, gdy do biura Cormorana zostaje przysłana Robin, mając przez kilka tygodni być jego sekretarką. Wraz z jej przybyciem, pojawia się potencjalny klient. Brat dawnego znajomego mężczyzny, John Bristow. Przybywa on z prośba rozwikłania zagadki śmierci jego adoptowanej siostry, supermodelki Luly Landry. Wszyscy są pewni, że popełniła samobójstwo, jednak Cormoran Strike przyjmuje sprawę i postanawia podważyć śledztwo policji. Bo gra toczy się o wysoką stawkę.
"Wołanie kukułki" to doskonale skonstruowany kryminał, którego akcja rozgrywa się w Londynie (jak jak kocham to miasto). Moje początkowe wątpliwości, co do tej powieści odeszły w niebyt po przeczytaniu kilkunastu jej pierwszych stron. Od początku można wyczuć niesamowity klimat tej książki, który emanuje już od samej okładki. Pomimo dominującego tu wątku kryminalnego, można odnaleźć nieco z powieści społeczno-obyczajowej, co tylko dodaje uroku i dopełnia całość tej historii.
Jeśli zaś chodzi o bohaterów, to są oni naprawdę dobrze wykreowani. Szczególnie Cormoran i Robin, czyli osoby wiodące prym w tej historii.
Jeśli chodzi o samego detektywa, to jest on dla mnie intrygującą, dość tajemniczą postacią. Były wojskowy, który poniósł straty wojenne w postaci urwanej nogi. A mimo to chce uganiać się za bandytami, nie zważając na protezę zamiast prawdziwej kończyny. Niewątpliwie postać zagadkowa, o której informacje dostarczane są nam stopniowo. Nawet jeśli poznamy kilka faktów z życia Cormorana Strike'a to i tak reszta pozostaje dla nas wielką niewiadomą, która systematycznie się powiększa. Nie wiem jak Wy, ale ja już z niecierpliwością czekam na dalsze jego losy, bo bardzo tego detektywa polubiłam, bo mimo iż na początku wydawał mi się on dość obleśny, tak teraz wydaje się sympatycznym panem w średnim wieku.
Moją sympatię wzbudziła również jego asystentka Robin. Pozytywnie nastawiona do życia, młoda kobieta, której narzeczony nie do końca zgadza się z tym, aby pracowała w agencji detektywistycznej. Jednak przy takiej kobiecie nie ma za dużo do gadania, gdyż Robin od małego interesowała się pracą detektywa i ma do tego prawdziwe predyspozycje. Z całego serce kibicowałam więc jej, kiedy oszukiwała Tymczasowe Rozwiązania i starała się o swoje stanowisko.
Przejdźmy teraz do fabuły "Wołania kukułki". Tak, jak powiedziałam wcześniej, tak podtrzymuję swoje zdanie, iż jest to świetnie skonstruowany kryminał. Trzyma Czytelnika w napięciu i subtelnie stopniuje nowe informacje pozwalając, abyśmy i my mogli zabawić się w detektywów i spróbować rozwikłać zagadkę śmierci supermodelki. Zawiodłam się na sobie jedynie przy zakończeniu, które okazało się być dla mnie zaskakujące. Bowiem winnego znałam od samego początku, ale nic nie ostrzegało mnie przed tym, iż jest on mordercą. Więc czapki z głów, chylę czoła, przed J. K. Rowling, za rozwikłanie tej zagadki.
Słowem podsumowania, pragnę polecić ten kryminał każdemu. Choć szczególnie tym, którzy szukają czegoś na początek. Nie jest zbyt krwawo, zbyt przerażająco, jest w sam raz. Ja, mimo iż pierwszy raz po ten gatunek nie sięgam, dałam się zaskoczyć. Pozytywnie! I Wam polecam lekturę "Wołania kukułki" i z niecierpliwością czekam na kontynuację przygód Cormorana Strike'a.
Może zacznę od wyjaśnienia mojego zagadkowego podejścia co do autora tej książki. Otóż, nie jest to ani Robert Galbraith, ani jakikolwiek inny mężczyzna. Więc kto napisał tę powieść? Jakaś debiutująca pisarka, która w razie gdyby książka okazała się chłamem, nie zwróciłaby niczyjej uwagi? Owszem debiut to jest, ale gatunkowy. Jest to pierwsza powieść kryminalna tej, bijącej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Katarzyna Michalak to autorka wszechstronna. Zaskakuje nas z każdą nową książką. Powieść erotyczna, obyczajowo - psychologiczna, obyczajowa, dramat... Taka różnorodność spod pióra jednej autorki? Tak, to możliwe! A co dziś mamy na tapecie? Niesamowicie poruszającą książkę, od czasu ,,Ani z Zielonego Wzgórza'' nie opowiedziano tak wzruszającej historii.
Mała Ania nie ma czasu na powolne dojrzewanie. Musi stać się dorosłą tu i teraz. Natychmiast.
Jej mama jest chora. Chora na raka mózgu. Małej Ani nie ma kto wychowywać, bo ojciec młodą matkę zostawił. Podobnie jak dziadek, który nawet nie ma pewności, że Ania jest jego wnuczką.
Dziewczynka wyrusza w samotną podróż do dworku swojego dziadka. Wyrusza w poszukiwaniu Jabłoniowego Wzgórza, ciepła rodzinnego, szczęścia i miłości.
Spotyka Neda. Cóż to za tajemniczy człowiek? Skąd to imię? Los splata drogi tych dwojga, jednak nikt nie wie czy na zawsze, czy tylko na ulotną chwilę.
Nawet nie wiem co o tej książce napisać. Chyba nie wymyślę nic oryginalniejszego od tego, czego zdążyliście się już pewnie naczytać u innych. No ale dobrze, zobaczymy co da się zrobić.
Jak już pisałam we wstępie, książki Katarzyny Michalak są różne różniaste. Od powieści erotycznych, po wyciskające z oczu łzy dramaty. I właśnie tym wyciskającym z oczu łzy dramatem małej Ani, Katarzyna Michalak niesamowicie mnie zaskoczyła.
Niby wiedziałam czego się spodziewać, domyślałam się, że nie będzie to książka, w której na każdej stronie bohaterzy będą tryskać humorem, ale mimo to i tak byłam - i jestem nadal - w ciężkim szoku. A co mnie tak zszokowało? Prawdziwość tej historii! Taka sytuacja (odpukać w niemalowane!!) może zdarzyć się każdemu z nas. Mnie, Tobie czy komukolwiek innemu. Możemy spędzać miłe grudniowe popołudnie, kiedy ktoś nam bardzo bliski oświadczy, że ma raka mózgu, i że zostało mu kilka miesięcy życia. Tak właśnie zaczął się dramat małej Ani, która w trybie natychmiastowym musiała dorosnąć i wziąć na siebie wszystkie obowiązki domowe, za które do tej pory odpowiedzialna była jej matka. A gdzie ojciec, ktoś zapyta? Dziewczynka swojego ojca nie zna i można by twierdzić, że już nigdy go nie pozna, ale nie można tak bardzo wybiegać w przyszłość, bo nie wiadomo jakie niespodzianki szykuje dla nas jutro...
Ania wyrusza w poszukiwaniu dziadka, który dawno temu odmówił jej i jej matce pomocy. Nie był pewien czy Małgosia to jego córka, a Ania to jego wnuczka. Czy zdoła on naprawić swoje błędy? Zdobyć szacunek w oczach córki, wnuczki i swojej własnej gosposi?
Cóż Wam mogę jeszcze o tej powieści powiedzieć. Łzy leciały mi już przy czytaniu pierwszych stron, także bez wagonu chusteczek higienicznych nawet nie macie po co zasiadać do czytania. Jest to opowieści o... o wszystkim. Jest smutek, jest radość. Są łzy, są szczere uśmiechy. Jest sztuczna uprzejmość, jest najprawdziwsza dobroć serca. I jest miłość. Miłość rodzicielska, miłość partnerska. W tej książce są wszystkie uczucia. Podczas czytania jednej strony będziecie się śmiać, a już kilka zdań dalej będziecie płakać. I to jest właśnie zadziwiające w tej książce. Autorka potrafiła tak realnie oddać te wszystkie emocje, że możemy się poczuć, jak gdybyśmy sami byli świadkami tej historii. Możemy się poczuć jak mieszkańcy Jabłoniowego Wzgórza.
A teraz, tak może mnie profesjonalnie, ale ze szczerego serca, pokażę Wam, co napisałam o tej książce zaraz po skończeniu czytania.
Prze-cu-dow-na książka!
Do płaczu, do śmiechu, do tańca i do różańca. Na każdą porę dnia i nocy. Na mroźne zimy i na upalne lata. Na depresję i na nadmiar entuzjazmu. Wybitna. Najlepsza książka Katarzyny Michalak, jaką do tej pory miałam okazję czytać! Na długo zapamiętam. Polecę mamie, siostrze i każdemu kto się napatoczy.
Zrobię jej ołtarzyk, cmentarzyk i co sobie jeszcze zażyczy!
Aż żal mi ją oddawać do biblioteki. Nie chcę, żeby ktokolwiek mi ją odebrał. Bo to moja historia. Moja i Ani z Jabłoniowego Wzgórza. Moja, Ani i jej mamy. Nikt nam tego nie odbierze. My będziemy żyć razem w dworku pod Warszawą. Będziemy ciągle żyć tym upalnym latem.
Katarzyna Michalak to autorka wszechstronna. Zaskakuje nas z każdą nową książką. Powieść erotyczna, obyczajowo - psychologiczna, obyczajowa, dramat... Taka różnorodność spod pióra jednej autorki? Tak, to możliwe! A co dziś mamy na tapecie? Niesamowicie poruszającą książkę, od czasu ,,Ani z Zielonego Wzgórza'' nie opowiedziano tak wzruszającej historii.
Mała Ania nie ma...
2013-06-02
Nadzieja to kolejna znakomita książka, która wyszła spod pióra naszej rodzimej autorki Katarzyny Michalak. Po przeczytaniu Roku w Poziomce i Powrotu do Poziomki z tych nieco idyllicznych powieści, zapragnęłam przejść do lektury poważniejszej. Nie wiedziałam jak Katarzyna Michalak wypadnie w pisaniu takich książek, ale po przeczytaniu mnóstwa pozytywnych opinii o Nadziei wiedziałam, że się nie zawiodę. I nie zawiodłam!
Główną bohaterkę poznajemy, kiedy jako mało dziewczynka wędruje przez las. Znajduje tam rannego w nogę Aleksieja, z którym od tej pory staje się nierozłączna. Więź, która wytworzyła się pomiędzy nimi z dnia na dzień staje się coraz silniejsza i wydaje się, że nic nie jest w stanie jej przerwać. Do dnia, kiedy jedno fałszywe słowo może zrujnować wszystko, co do tej pory razem zbudowali.
Miło mi jest poznać Katarzynę Michalak od innej strony. Od wymarzonej Poziomki do samotnego domku po środku lasu to wciąż jest ta sama Katarzyna Michalak, w której książkach zakochałam się od pierwszego przeczytanego zdania.
Nadzieja traktuje o rzeczach ważnych. O alkoholizmie w rodzinie, o byciu półsierotą wychowywaną przez macochę, o wykorzystywaniu seksualnym i o samotności. O samotności, która nie zniknie u kobiety atrakcyjnej, ponętnej i seksownej tylko ze względu na jej wygląd. U takiej osoby samotność jest jeszcze większa, aż w końcu dochodzi do samookaleczenia się. Ale zaraz ktoś powie, że taka kobieta może mieć mężczyzn na pęczki, że na pewno adorowana jest z każdej strony. I co z tego, że ma mnóstwo adoratorów, skoro wśród nich nie ma tego, którego pragnęła by mieć u swego boku? Czy taka historia ma szansę na happy end?
I dotrzymałeś przyrzeczenia, Aleks. Tamtego dnia, najszczęśliwszego, jaki pamiętam z dzieciństwa, skończyła się moja samotności.
Nadzieja to niebanalna książka z niebanalnymi bohaterami.
Lilianna, młoda, piękna i ponętna dziewczyna, która chyba nie wie, tak naprawdę, czego chce w życiu. Może nawet nie tyle nie wie czego chce, a nie może tego mieć. Rozchwiana emocjonalnie przeszła przez trudne dzieciństwo u boku ojca pijaka i jego żony, która regularnie, raz na jakiś czas razem ze swoją prawdziwą córką, uciekały z domu, by potem wrócić. I wszystko zaczynało się od nowa. Życie Lilianny nabiera jakiegokolwiek sensu dopiero, gdy poznaje Aleksieja i jego ciotkę. Wtedy czuje się bezpieczniejsza i otoczona opieką. Czuje, że komuś na niej zależy.
A Lilka pragnęła być kochana! Jeśli nie przez Aleksieja, to przez... kogokolwiek.
Aleksiej Dragonow to nieziemsko przystojny mężczyzna. Rozrabiaka jako dzieciak, nie zmienił się dużo będąc dorosłym mężczyznom. Dla prawdziwej miłości jest w stanie zrobić wszystko, ale nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego jego prawdziwa miłość go krzywdzi. Mimo iż może mieć mnóstwo kobiet, czeka na tę jedyną, która może nigdy nie nadejść.
(...) każde uderzenie serca, które dzieli ją od śmierci, a potem samotność, gdy ona odejdzie, Samotność bez nadziei?
Mamy okazję poznać dzieciństwo Lilki i Aleksieja dzięki wspomnieniom dziewczyny. Jesteśmy z nią również w teraźniejszości, kiedy błąka się po nieznanych jej miejscach i szuka swojej Nadziei, w której pragnie odnaleźć swoje nowe, lepsze życie.
Książka przepełniona pięknymi cytatami, które możemy z niej wyciągnąć, pięknymi miejscami, które opisuje nam autorka i pięknymi uczuciami, żyjącymi w każdym z bohaterów.
Katarzyna Michalak po raz kolejny udowodniła mi, że jest znakomitą pisarką, która nie skupia się na jednym rodzaju książek. Jest pisarką wszechstronnie utalentowaną, potrafią zrobić coś z niczego. Jestem dumna, iż Katarzyna Michalak jest Polką, a my mamy możliwość czytać jej książki.
Nadzieja to kolejna znakomita książka, która wyszła spod pióra naszej rodzimej autorki Katarzyny Michalak. Po przeczytaniu Roku w Poziomce i Powrotu do Poziomki z tych nieco idyllicznych powieści, zapragnęłam przejść do lektury poważniejszej. Nie wiedziałam jak Katarzyna Michalak wypadnie w pisaniu takich książek, ale po przeczytaniu mnóstwa pozytywnych opinii o Nadziei...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-03-29
2012-12-22
Drodzy Czytelnicy! Na wstępie pragnę Was uprzedzić, że moja recenzja może być nieco chaotyczna, gdyż jestem świeżo po lekturze, która wzbudziła we mnie tyle emocji - tych pozytywnych oczywiście - iż nie wiem czy będę w stanie zrecenzować Rok w Poziomce obiektywnie i z pełną jasnością umysłu.
Katarzyna Michalak jest w blogosferze bardzo popularną autorką. Jej książki zbierają mnóstwo pozytywnych recenzji, które zachęcają potencjalnych czytelników, by Ci wybrali właśnie te pozycje. Ja również uległam urokowi tych wszystkich opinii i postanowiłam sięgnąć po te utwory. Ponadto sama osoba Katarzyny Michalak mnie oczarowała od samego początku, od chwili, kiedy pierwszy raz przeczytałam wpis na jej blogu.
Do przeczytania jakiejkolwiek powieści autorstwa wyżej wymienionej, zbierałam się od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz, w grudniu, kupiłam Rok w Poziomce i dałam się oczarować Kasi Michalak.
Trzydziestodwuletnia Ewa pragnie odciąć się od swojego starego życia i rozpocząć wszystko na nowo. Zaczyna od poszukiwań małego, białego domku bez łap, który będzie jej i tylko jej. Jednak żeby to marzenie spełnić, musi mieć pieniądze, które chce pożyczyć od swojego wieloletniego przyjaciela - Andrzeja. Nie spodziewa się tylko tego, że spotka się z jego odmową. Lecz mężczyzna ma dla niej inną propozycję. Proponuje Ewie pracę w wydawnictwie. W wydawnictwie, które dopiero założy. Jej celem jest wydanie bestselleru, dzięki któremu zarobi na swój wymarzony domek. I od tej chwili zaczynają się przygody.
Dzięki Bogu, Ewa posiada przyjaciół, którzy popierają ją w marzeniach lub studzą zapały, kiedy marzycielka zbyt daleko zapuszcza wodze swej fantazji. I właśnie takich ludzi nasza bohaterka będzie potrzebowała przez najbliższy rok. Pełnych chęci do zmian, energicznych i rozrywkowych jak Izka. Ale też ludzi opanowanych, zorganizowanych i czułych jak Andrzej.
Co ten rok przyniesie Ewie? Czy przyniesie miłość, rodzinę i ciepło, którego pragnęła od tak dawna?
Wciąż jestem pełna podziwu dla książki Katarzyny Michalak. W tak prosty sposób połączyła zwariowane życie młodej kobiety z realiami życia codziennego. Bo Ewa, tak naprawdę, nie ma nic. Nie ma męża, ba! nawet chłopaka nie ma. Swojego kąta też nie ma. Niby jest to mieszkanko, które zdobyła dzięki Andrzejowi, ale co to jest? On pragnie czegoś swojego. A dokładniej, pragnie małego, białego domku bez łap. Tak, tak! Bez łap! W tym domu pragnie żyć razem z mężem, dziećmi i zwierzakami. Kiedy więc do kobiety uśmiecha los, ona pragnie ten uśmiech odwzajemnić i wziąć się za swoje życie.
Zaczyna od podpisania umowy wstępnej na kupno domku w Urlach, potem przychodzi czas na zwierzaki. Dwa psy i kot. Dwa marzenie spełnione, co jest dalej? Ach, tak! Mąż i dzieci. Cóż, królewicza na białym koniu ani widu, ani słychu. Za to dziecko pojawia się w najmniej spodziewanym momencie. I to co? Po jednym razie?! Akurat ona? Dlaczego dała się tak głupio podejść? A dlatego, że była pełna żalu i rozpaczy po tym, jak dowiedziała się, że jej przyjaciel, ale i wielka miłość, układa sobie życie z inną. Pal licho, gdyby to była jakaś obca, pusta blondyna, a tak, to jest jej przyjaciółka. Autorka jej bestselleru, który może otworzyć Ewie drzwi do nowego życia! Jednak odetchnęłam z ulgą, kiedy przeczytałam, że nasza główna bohaterka nie postanawia żywić urazy ani do Andrzeja, ani tym bardziej do Karoliny, którą i tak już życie wystarczająco pokarało. Ale cóż Ociupinka po pamiętnej (a raczej niepamiętnej) nocy, została. Teraz trzeba poszukać Ociupince tatusia. Może niedawno poznany Witold? Nie, nie jest w stanie ranić siebie i jego. Nie może mu tego zrobić! A jednak nadzieja zostaje...
Jesteście pewnie ciekawi jak rozwiną się dalsze losy naszej Ewuni, prawda? Nie zdradzę Wam nic więcej. Po pierwsze dlatego, że rozpisać bym się musiała okropnie, a po drugie dlatego, że nie chcę odbierać innym tej przyjemności, jaką jest poznawanie życia Ewy krok po kroku, samemu.
Mogę napisać, że na początku obawiałam się czy i mnie tak bardzo spodobają się książki Katarzyny Michalak. Recenzje recenzjami, ale przecież nie wszyscy mamy identyczny gust czytelniczy, prawda? Jednak czytając wrażenia innych po skończonej lekturze, czułam, że i mnie Rok w Poziomce powinien się spodobać. I co, nie pomyliłam się! Co z resztą można wyczytać w tym tekście, który do Was skrobię pełna podziwu dla autorki. Ech... zakałapućkałam się.
Urzekł mnie również humor książki, który został sprytnie wpleciony w dialogi bohaterów. Cięta riposta naszej Ewci kochanej, również przypadła mi do gustu.
Chociaż wykształconą polonistką nie jestem, to swoim amatorskim okiem widzę, że do książki pod względem technicznym nie ma się do czego przyczepić. Graficzna oprawa jest równie doskonała.
Ciekawym pomysłem, było umieszczenie samej Katarzyny Michalak i jej dzieł w tej książce. Zaskoczyło mnie to, ale zaskoczyło pozytywnie.
Podobały mi się również fragmenty pamiętnika bohaterki, które były wplatane pomiędzy kolejne rozdziały powieści. Bardzo miło mi się je czytało.
Teraz, w podsumowaniu, pragnę podziękować Katarzynie Michalak za to, że stworzyła coś tak pięknego. Ciepłego, sympatycznego, wprost wspaniałego. Wiem, że na tej jednej książce moja przygoda z Kejt Em się nie zakończy i miarę czytania będę chciała więcej i więcej. Zacznę od tej serii, owocowej. Potem seria z kokardką, z czarnym kotem, seria poczekajkowa... I tak do końca. Do póki nie przeczytam wszystkich książek, które wyszły spod pióra tejże autorki.
Gorąco polecam!
Drodzy Czytelnicy! Na wstępie pragnę Was uprzedzić, że moja recenzja może być nieco chaotyczna, gdyż jestem świeżo po lekturze, która wzbudziła we mnie tyle emocji - tych pozytywnych oczywiście - iż nie wiem czy będę w stanie zrecenzować Rok w Poziomce obiektywnie i z pełną jasnością umysłu.
Katarzyna Michalak jest w blogosferze bardzo popularną autorką. Jej książki...
Wiśniowy Dworek jest czwartą książką wydaną w Owocowej serii, jednak nie musicie czytać trzech pierwszych części, żeby sięgnąć po tę. Jest to całkiem odrębna historia, którą możemy poznawać niezależnie od losów bohaterów poprzednich książek.
Zachęcona tą informacją postanowiłam wypożyczyć Wiśniowy Dworek i jak najszybciej poznać jego historię. Znając inne książki Katarzyny Michalak z tą pozycją wiązałam duże nadzieje i byłam pewna, że mnie nie rozczaruje. Ale czy dobrze wyszłam na tej pewności?
Danusia jest nauczycielką w małej wsi pod litewską granicą. Żyje sobie spokojnie w Wiśniowym Dworku, gdzie spędza przyjemne chwile ze swoimi uroczymi podopiecznymi. Niespodziewanie dostaje zaproszenie do spa, w którym pobyt całkowicie odmieni jej życie.
Danka mieszka i pracuje w Warszawie. Tętniące życiem miasto nie pozwala jej wytchnąć ani na sekundę. Stresująca praca, nerwy i posiłki w restauracjach nie wpływają dobrze na zdrowie kobiety. Chwilą wytchnienia może być pobyt w spa, który zostaje jej sprezentowany. Ale czy tak zupełnie przypadkowo?
Jak widać, ostatnimi czasy często sięgam po książki naszej rodzimej autorki. A jest po co sięgać, bo to jedna z najpłodniejszych i najpoczytniejszych polskich autorek. Ta wszechstronna i utalentowana pisarka podbiła serca wielu Polek i pomogła im odnaleźć radość życia, więc do czytania Wiśniowego Dworku zabrałam się pełna optymizmu i nadziei na świetną historię, która pozwoli mi się oderwać od codzienności.
I tak właśnie się stało - na jedno popołudnie - bo tyle zajęło mi przeczytanie tej pozycji - zamieszkałam w Wiśniowym Dworku, gdzie poznałam historie dwóch wspaniałych kobiet i jednego wspaniałego mężczyzny. Macie nadzieję na miłosny trójkącik? Oj, to nie ta książka. Tutaj tylko wzajemna pomoc, przyjaźń i więzy rodzinne, w które jednak pewna miłosna historia się wplącze.
Historia Danki i Danusi przeplatana jest historią pewnego mężczyzny, który na obiema kobietami czuwa. Szczerze mówiąc, na początku myślałam, że to jakiś psychopata, który chce zniszczyć głównym bohaterkom życie, ale zagłębiając się w tę historią poznałam prawdziwą twarz owego "psychopaty", któremu ani przez myśl nie przeszło, żeby Dankę czy Danusię skrzywdzić. A jaki ma interes, pomagając tym dwóm kobietom? Chętnie bym Wam to zdradziła, ale co wtedy z niespodzianką, którą przygotowała dla swoich Czytelniczek Kejt Em?
Jak już wspomniałam wcześniej, tę książkę wręcz pochłonęłam w jedno popołudnie. Na pewno ze względu na styl, jakim posługuje się autorka - jest on lekki i przyjemny w odbiorze, co umożliwia nam czerpanie maksymalnej przyjemności z lektury. Ponadto ciekawa fabuła i barwni bohaterowie, którzy umilają nam chwile z lekturą. Biorąc to wszystko pod uwagę, mogę śmiało powiedzieć, iż jest to książka idealna na upalne letnie popołudnie, kiedy szukamy chwili wytchnienia. Momentami zabawna, ale czasami i smutna, historia będzie doskonałym towarzyszem na leniwe popołudnie.
Wiśniowy Dworek jest czwartą książką wydaną w Owocowej serii, jednak nie musicie czytać trzech pierwszych części, żeby sięgnąć po tę. Jest to całkiem odrębna historia, którą możemy poznawać niezależnie od losów bohaterów poprzednich książek.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZachęcona tą informacją postanowiłam wypożyczyć Wiśniowy Dworek i jak najszybciej poznać jego historię. Znając inne książki Katarzyny...