amistad

Profil użytkownika: amistad

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 10 lata temu
1
Przeczytanych
książek
1
Książek
w biblioteczce
1
Opinii
6
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Przede wszystkim chciałam zapytać, co to, u diabła, jest "technikum nukleoniczne", po którym to rzekomo zostaje się fizykiem? Bo ja o niczym takim nie słyszałam, a karierę w fizyce można rozpocząć poprzez studia na wydziale tejże fizyki. Na przykład po zwykłym ogólniaku.

I dlaczego nad bramą cmentarza znajduje się napis "Aufwiedersehen unsere Hofnung",czyli "Dowidzenia nasza nadźejo" (by odzwierciedlić błędy ortograficzne oryginału).

Napisy okołocmentarne wiążą się na ogół właśnie z nadzieją na życie wieczne, nie zaś z jej pożegnaniem. Brakuje tylko "Lasciate ogni speranza", ale w porównaniu z nim "Dodzenia nasza nadźejo" brzmi groteskowo i opero-mydlanie.

I dlaczego to w Macedonii mieszkają ponoć sami górale, z nadmiaru temperamentu rzucający cebulami w sąsiadów i pławiący w kałużach nielubianych krewnych?

Książka jest rozlazła. Postacie papierowe. Wiele scen nie ma sensu, jest naciąganych albo absurdalnych. Widać tu jakiś zarys tego, czym mogłaby być ta książka - widać, jakie miały być postaci w zamierzeniu autorki, i żałuje się, że takie nie są.

Zamysł fabularny zasadza się na absurdzie - na początku pada efektowny trup, tyle że jest to trup gospodyni. Zatem goście powinni się rozjechać. Nie czynią tego, bo drogi są zalane. Jednak nie czynią tego również, kiedy sytuacja wraca do normy, i uparcie, mimo zbrodni, a później następnej, pozostają do końca zaplanowanego pobytu, jeżdżąc i spacerując po okolicy.

Na marginesie - na miejsce przestępstwa przyjeżdża nie prokurator, lecz śledczy.

Zresztą wszechwiedzący śledczy-prokurator, który podziela (telepatycznie?) całą wiedzę głównej bohaterki, też jest postacią dosyć groteskową.

Dlaczego książka nie widziała korekty stylistycznej i są w niej takie kwiatki, jak "patrzeć na własne myśli" (prawidłowo: we własne myśli), o to akurat pytać nie muszę.

Wydawca wywala zbędnego pracownika (poprawnie: redukuje kadry), a czytelnik - wszak nie musi czytać książki, czyż nie?

Mamy nadmiar bohaterów i nadmiar niepodjętych wątków. Na początku występuje trzech obcych podejrzanych: Król Węgorzy, Wyrodek i morderca (utożsamiany z którymś z poprzednich). Motyw Króla Węgorzy rozłazi się i ogranicza do tajemniczych facetów w łodziach, napadających z nagła na jednego z bohaterów, Jana, właściwie bez powodu, chyba dla podkręcenia grozy.

Sam Król jako taki nie zostaje odkryty ani zdemaskowany, ale nikt się tym specjalnie nie przejmuje, łącznie z policją i leśniczym, a szkoda, bo chodzi o bandę kłusowników.

Wyrodek zaś okazuje się skrzywdzonym i zamkniętym w sobie smutasem typu "osiągnąłem sukces, ale nikt mnie nie kocha". Znajduje pod koniec książki żonę i przyjaciela. Ręce opadają.

Elementami zwiększającymi grozę mają być, poza dwoma trupami i zaczadzeniem domu, takie fascynujące wydarzenia, jak przysłanie pocztówki z melodyjką, pisk tejże w nocy, kradzież dwóch zdjęć rodzinnych oraz wiecznego pióra. Szalenie emocjonujące!

Podsumowując: czytałam z mocno mieszanymi uczuciami.

Przede wszystkim chciałam zapytać, co to, u diabła, jest "technikum nukleoniczne", po którym to rzekomo zostaje się fizykiem? Bo ja o niczym takim nie słyszałam, a karierę w fizyce można rozpocząć poprzez studia na wydziale tejże fizyki. Na przykład po zwykłym ogólniaku.

I dlaczego nad bramą cmentarza znajduje się napis "Aufwiedersehen unsere Hofnung",czyli "Dowidzenia...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika amistad

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
1
książka
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
6
razy
W sumie
wystawione
0
ocen ze średnią 0,0

Spędzone
na czytaniu
6
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]