Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Kolejna część Jeżycjady wpadła w moje łapki. Chyba zakochałam się w tej serii. Mój chłopak idzie w odstawkę :)."Kwiat kalafiora" to kolejna część znanej serii młodzieżowej. Już na początku poznajemy rezolutną Gabrysię oraz jej siostry: pulchną Pulpecję, dziwną Nutrię oraz histeryczkę Idę. Cała akcja rozpoczyna się od momentu, gdy mama dziewczyn trafia do szpitala. W związku z tym Gabrysia ma na głowie cały dom i trzy nicponie w postaci swoich sióstr. Nastolatce trudno jest pogodzić szkolne obowiązki, spotkania z przyjaciółmi i prace w domu, ale mimo to świetnie sobie radzi. Razem z przyjaciółmi zakłada grupę dyskusyjną ESD (Eksperymentalny Sygnał Dobra). Ale żeby nie było tak milutko, rodzina musi uporać się ze wścibską sąsiadką, która bezczelnie podsłuchuje przez dziurę w domu, a także nadstawia ucho do drzwi. Wyobraźcie sobie, że ów sąsiadka pani Szczepańska dowiedziała się o grupie ESD, nieco przeinaczając jej nazwę, przez co członkowie tej grupy wpadają w niemałe kłopoty.

Książka, jak każda inna z serii Jeżycjady, bardzo przypadła mi do gustu. Po otwarciu drzwi do domu państwa Borejko czuje się wspaniały, rodzinny klimat. Mimo, że większa część akcji ma miejsce właśnie w domu przy ulicy Roosevelta 5 w Poznaniu, cała fabuła jest niezwykle ciekawa i wciągająca. Nawet sami bohaterowie są w stanie podbić serce czytelnika. Pani Musierowicz w wyśmienity sposób opisała różnorodność charakterów czterech sióstr. Nie umiałabym powiedzieć, która jest moją faworytką. Każda przygoda z udziałem panien Borejko, jest komiczna, wesoła i pełna humoru. Jak już wspomniałam mama Mila trafia do szpitala. Zmartwione córki piszą do niej listy. Oj, są one naprawdę świetne! Każda z nich opisuje sytuację panującą w domu ze swojego punktu widzenia. Najstarsza, Gaba, uspokaja mamę twierdząc, że wszystko jest w najlepszym porządku i wszyscy bardzo dobrze sobie radzą. Ida użala się kobiecie, jaka to ona jest samotna, przygnębiona i niezauważalna przez innych. Nutria opowiada typowe jak dla niej bajki i mądrości ("Czy wiesz, że słowa na "PRZ" pisze się przez "PRZ" a nie "PSZ"? Na pszykład przenica) a Pulpa, która dopiero uczy się pisać, wypisuje w korespondencji m.in cały alfabet. No bo przecież jej mama na pewno nie ma o nim zielonego pojęcia! Kolejny plus książki? Lekki, prosty język owiany humorkiem i zabawnymi dialogami.

Kolejna część Jeżycjady wpadła w moje łapki. Chyba zakochałam się w tej serii. Mój chłopak idzie w odstawkę :)."Kwiat kalafiora" to kolejna część znanej serii młodzieżowej. Już na początku poznajemy rezolutną Gabrysię oraz jej siostry: pulchną Pulpecję, dziwną Nutrię oraz histeryczkę Idę. Cała akcja rozpoczyna się od momentu, gdy mama dziewczyn trafia do szpitala. W związku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyobraźcie sobie, że kochacie kogoś tak mocno, że nie możecie pozwolić, żeby życie sprawiało mu cierpienie i posuwacie się do tragicznych w skutkach metod. Przed takim wyborem stanął Chris, główny bohater "Karuzeli uczuć".
Cofnijmy się do roku 1979, kiedy przyszli na świat Emily i Chris. Od samego początku byli ze sobą związani, jakby byli połączeni więzią krwi. Ich rodziny przyjaźniły się od momentu, kiedy zamieszkali niedaleko siebie. Goldowie i Harteowie liczyli na to, że w przyszłości ich dzieci zakochają się w sobie a z czasem wezmą ślub. Po części tak się stało. Młodzi kochali się i nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Przyjaźń rodzin trwała do momentu okrutnej nocy, a dokładniej telefonu ze szpitala. Okazało się, że Emily zmarła od strzału w głowę, a Chris w ciężkim szoku po stracie dziewczyny, trafił do szpitala, a następnie na oddział psychiatryczny. Sprawą domniemanego zabójstwa, bądź samobójstwa zajęła się pani detektyw. Po zbadaniu sprawy, wyszło na jaw, że na broni, z której została zastrzelona dziewczyna, są ślady Chrisa, a na ciele nastolatki zasinienia, które świadczyły o walce z napastnikiem. Wszystkie tropy prowadzą do Chrisa i stawiają go w złym świetle. Chłopak jest podejrzany o zabójstwo swojej ukochanej i trafia do więzienia aż do momentu rozstrzygnięcia jego winy.

Książka od samego początku mnie wciągnęła. Całość podzielona jest na trzy części: "Chłopak od sąsiadów", "Dziewczyna od sąsiadów" i "Prawda". W każdym z nich jesteśmy świadkami tego co dzieje się po śmierci dziewczyny, a także poznajemy wydarzenia z przeszłości, które naświetlają nam, jak doszło do tragedii. Całość zachowana jest w jednym schemacie. "Karuzela uczuć" to wyciskacz łez. Momentami płakałam jak bóbr, przeżywając wszystko co dzieje się wokół bohaterów. Wzruszyły mnie uczucia, jakie żywili do siebie nastolatkowie, a także wydarzenia w trakcie i po śmierci Emily. Pod koniec książki dowiadujemy się wszystkiego. Opisana noc jej śmierci wstrząsnęła mną oraz zmusiła do sięgnięcia po dodatkową paczkę chusteczek.O tak skomplikowanej miłości, która czasem nie była bajeczna, jeszcze nie czytałam. Historia nastolatków nie była usłana różami, zwłaszcza w przypadku Emily. Dziewczyna zmagała się z dramatem i bała się komukolwiek z niego zwierzyć. Na pytanie :"Która z przeczytanych przeze mnie książek najbardziej mną wstrząsnęła" bez wahania odpowiedziałabym, że "Karuzela uczuć". Książka porusza trudne sprawy, o których się nie mówi. Nie jest lekka, zważywszy na to, że czytelnicy towarzyszą bohaterowi w więzieniu i są świadkami tragicznych wydarzeń, które spotkały nastolatkę. Treść skłania do refleksji. Po przeczytaniu nurtuje nas pytanie :"Czy potrafimy kochać kogoś tak mocno, że poświęcamy dla niego wszystko?". Tak jak już wspomniałam, nie jest to lekka lektura o pustej treści. Powieść niesie przesłanie. Jodi Picoult otworzyła czytelnikom drzwi do początkowego pięknego świata miłości, który z czasem stał się opłakany i bolesny.

Rzućmy okiem na bohaterów. Mamy do czynienia z dosłownie kilkoma bohaterami, którym przyglądamy się już od pierwszych stron. Po wgłębieniu się w treść i wątpliwościom, czy to Chris zabił ukochaną, czy zrobił to ktoś inny, czy może dziewczyna popełniła samobójstwo? Jesteśmy rozdarci na dwie części. Pierwsza to rodzina Goldów, która usilnie twierdzi, że mimo iż chłopak kochał dziewczynę nad życie, zabił ją i mają na to dowody- ślady walki z napastnikiem oraz to, że zachowanie ich córki nie wykazywało chęci do popełnienia samobójstwa. Bo niby dlaczego dziewczyna piękna, inteligentna, pełna wdzięku, miałaby odebrać sobie życie? A może rodzice czegoś nie wiedzą? Może nie zdają sobie sprawy z problemów Emily? Po drugiej stronie stoi rodzina Harte'ów, których syn trafił do więzienia mimo nieudowodnionej mu zbrodni. Rodzice wierzą w niewinność syna. Przecież jakim cudem chłopak, który tak mocno kochał nastolatkę, mógł ją zabić? Czytelnik stoi rozdarty między tymi dwiema rodzinami i sam musi zadecydować po czyjej stoi stronie.

Książkę polecam bez wątpienia wszystkim. Jestem przekonana, że wyrze na Was tak ogromne wrażenie, jak na mnie. Ostrzegam Was jednak, żebyście sięgając po książkę, nie sądzili, że jest to łatwa w odbiorze lektura i żebyście koniecznie zaopatrzyli się w paczkę chusteczek.

Wyobraźcie sobie, że kochacie kogoś tak mocno, że nie możecie pozwolić, żeby życie sprawiało mu cierpienie i posuwacie się do tragicznych w skutkach metod. Przed takim wyborem stanął Chris, główny bohater "Karuzeli uczuć".
Cofnijmy się do roku 1979, kiedy przyszli na świat Emily i Chris. Od samego początku byli ze sobą związani, jakby byli połączeni więzią krwi. Ich rodziny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przenosimy się do XIX wiecznej Anglii, w której podstawą są eleganckie, kunsztowne suknie, piękne fryzury, bale i mężczyźni, którzy muszą się bardzo postarać o serce swojej wybranki.

Jane Austen zaznajomiła nas ze wspaniałymi dworami, posiadłościami, powozami, ale przede wszystkim przedstawiła czytelnikom rodzinę Bennet. To małżeństwo z pięcioma córkami: Jane, Lizzy, Kitty, Lidią i Mary. Rodzice pragną każdą z nich wydać za mąż. Usilnie starają się zapoznać je z młodzieńcami i jak najszybciej z nimi zeswatać. Kiedy do Netherfield Park wprowadza się pan Bingley, było jasne, że prędzej, czy później , losy którejś z sióstr zostaną połączone z nowo przybyłym gościem. Mężczyzna do posiadłości przybywa m.in z panem Darcym, który już na samym początku nie zyskał sympatii wśród panien z rodziny Bennet. Wydał się arogancki, zbyt pewny siebie i przede wszystkim dumny. Sama Elżbieta "dostawała boleści żołądka" kiedy to miała się z nim spotkać. W tym samym czasie do Meryton, ku wielkiej radości młodych dam, przybywa pułk milicji. Dziewczęta są zachwycone widokami młodych mężczyzn, w tym Lidia, która zapoznaje się z Wickhamem. Nie będę tu opisywać ich przygód, żeby nie zdradzić całej fabuły osobom, które po tę książkę jeszcze nie sięgnęły. Natomiast muszę utwierdzić wszystkich w przekonaniu, że pewne wydarzenia stają na drodze do szczęścia zakochanych. Nie jest to banalna, czy oklepana historia miłosna. Książka niezwykle przypadła mi do gustu. Nawet nie miałam pojęcia, że aż tak bardzo mi się spodoba. Cały nastrój zawdzięczamy zabawnym opisom postaci niezbyt inteligentnych i niesympatycznych. Przygody z udziałem najmłodszych sióstr Bennet z pewnością rozbawią każdego. Zachowanie matki dziewcząt było przekomiczne. Kobieta posuwała się do najbardziej wyszukanych metod, żeby wydać za mąż swoje pociechy. Zanim sięgnęłam po powieść, przeczytałam kilka recenzji na jej temat i okazało się, że większość osób, które mają zamiar sięgnąć po książkę, usilnie twierdzą, że cała fabuła polega na wydaniu za mąż panien Bennet bez ich zgody. Wszystkie osoby, które tak twierdzą, są w błędzie. Muszę Was uświadomić, że mimo tego, że w XIX wieku panowały takowe zwyczaje, państwo Bennet liczyli się ze zdaniem córek i chcieli zapewnić im szczęście i życie w dostatku. Są oni przykładem wymagających i surowych, ale kochających rodziców, którzy pragną zrobić wszystko dla godnego życia córek.

Przyjrzymy się teraz bohaterom. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że moją ulubienicą, a jednocześnie najlepszą postacią wszystkich powieści, które do tej pory miałam okazję przeczytać, jest Lizzy Bennet. Dziewczyna potrafi postawić na swoim. Jest ona zaprzeczeniem rozkapryszonej panienki, która pokocha tylko mężczyznę bogatego z ogromną sumą pieniędzy. Dla niej liczy się przede wszystkim uczucie. Elżbieta twardo stąpa po ziemi i nie da sobie w kaszę dmuchać. Asertywna, zabawna i zaradna dziewczyna już od samego początku powieści zyskała moją sympatię.Co do pozostałych bohaterów, bardzo spodobało mi się to, że każdy z nich różni się charakterem. Nie ma dwóch takich samych postaci, przez co powieść nie jest nudna. Mamy do czynienia z Elżbietą, którą już tu opisałam, łagodną i sympatyczną Jane, głupawą Kitty, czy też nierozsądną Lidią.

Mimo iż minęło dokładnie 200 lat od wydania tej powieści, jest, jak na specyficzny styl autorki, napisana językiem prostym, a zrozumienie fabuły nie sprawia większych problemów. Osoby, które nie oglądały serialu ani filmu, na samym początku muszą odrobinę się skupić na przewijających się nazwiskach. Jest ich sporo, ale ponieważ są obecne w całej fabule, nie sposób ich nie przyswoić.

Fabuła "Dumy i uprzedzenie" jest lekka. Nie ma w niej żadnych dramatycznych wydarzeń, czy drastycznych scen. Wielu osobom spodoba się wielowątkowość. Oprócz perypetii rodziny Bennet, poznajemy wydarzenia z życia innych postaci.

Przenosimy się do XIX wiecznej Anglii, w której podstawą są eleganckie, kunsztowne suknie, piękne fryzury, bale i mężczyźni, którzy muszą się bardzo postarać o serce swojej wybranki.

Jane Austen zaznajomiła nas ze wspaniałymi dworami, posiadłościami, powozami, ale przede wszystkim przedstawiła czytelnikom rodzinę Bennet. To małżeństwo z pięcioma córkami: Jane, Lizzy,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

30 paroletnia kobieta nie ma szczęścia w miłości, a mimo to marzy o księciu na białym koniu. Zakochuje się w swoim szefie Danielu Cleaverze, znanym podrywaczu i mężczyźnie mającym zdolność łamania kobiecych serc. Ich głębsze uczucie zaczyna się od korespondencji mailowej dotyczącej spódniczki Bridget, a właściwie jej braku. Po pewnym czasie, a właściwie kilku spotkaniach, zakochują się w sobie. Bardzo spodobało mi się to, że fabuła jest realistyczna i nieprzesłodzona. Zamiast pięknej historii miłosnej, kobieta przyłapuje Daniela na zdradzie. Trzeba przyznać, że w naszych czasach często zdarzają się takie przypadki. Po wypłakaniu hektolitrów łez i żalu do mężczyzny, postanawia znaleźć takiego, który by jej nie zostawił, szanowałby ją i kochał nad życie. Tu właśnie pojawia się Mark Darcy, którego bohaterka znała całe życie.Z czasem między nimi coś zaiskrzyło i w tak oto magiczny sposób ich ścieżki połączyły się.Myślę, że "Dziennik Bridget Jones" to lektura, która podnosi wszystkie kobiety na duchu, bo przed chwilowym romansem, kobieta dwoi się i troi, żeby przypodobać się swojemu szefowi, a później przeżywa trudne chwile, gdy on nie zadzwonił, albo nie odezwał się do niej przez kilka dni. Te problemy są nam dobrze znane, prawda, dziewczyny? Uważam, że dla wszystkich przedstawicielek płci pięknej niezwykle pocieszająca jest świadomość, że nie jesteśmy same w obliczu narastającej wagi, problemach ze słodyczami, czy ignorancją u mężczyzn. Już ze względu na ten fakt, lektura jest warta uwagi. To pewnego rodzaju antydepresant dla każdej z nas. Książka rozpoczyna się od listy Bridget czego "nie będzie" i co będzie robić. Jej postanowienia są naprawdę komiczne zważywszy na to, że obiecała sobie, że nie będzie palić, obsesyjnie myśleć o swoim szefie a także pić. No niestety, jak na każde postanowienie noworoczne przystało, większość z nich poszło w zapomnienie. Każdego opisanego w dzienniku dnia, Bridget rozpoczyna od krótkiego podsumowania swojej wagi, wypitego alkoholu, papierosów i kalorii. Do każdego dodaje zabawny komentarz typu "kalorie: 4200 (jem za dwoje), 58 kg (dziecko rośnie w monstrualnym, nienaturalnym tempie)". Książka napisana jest w humorystyczny sposób. Rzadko się zdarza, żebym dosłownie płakała ze śmiechu. Perypetie kobiety potrafią poprawić czytelnikowi humor, zwłaszcza, że przed randką Jones ciężko zastanawiała się nad tym, czy ma najpierw ogolić nogi, okolice bikini, czy naszykować specjalną na tę okazję bieliznę. Przyznam, że same komentarze bohaterki mogą zwalić z nóg. Jak to profesjonalnie zostało powiedziane "Dziennik Bridget Jones " to "fenomenalna satyra na stosunki międzyludzkie we współczesnych miastach" oprócz tego to faktycznie przekomiczna książka, przy której nawet mężczyźni potrafią się dobrze bawić. Lektura napisana w bardzo prostym, łatwym do odbioru języku. Nie wymaga większych refleksji, czy wyjątkowego skupienia. Cała fabuła jest bardzo przyjemna. Książkę spokojnie można przeczytać kilka razy i jestem przekonana, że się nie znudzi. Fabuła jest dodatkowo najeżona licznymi dowcipami i humoreską. Cała postać Bridget jest fenomenalna. Trzeba przyznać, kobieta nie jest typową pięknością i jak ona sama o sobie twierdzi" porasta warstwą tłuszczu po Świętach Bożego Narodzenia." Ma problemy z alkoholem, ale nie takie, żeby mówić tu o alkoholizmie. Wszystkie komentarze, opisy i przygody są trafne i przedstawione w niezwykły i genialny sposób. Oprócz wątku miłosnego, w książce mamy do czynienia z przyjaciółmi Bridget: Jude, Sharon a także kumplem gejem. Tę książkę po prostu trzeba przeczytać. Nie da się jej opisać w kilku zdaniach.

30 paroletnia kobieta nie ma szczęścia w miłości, a mimo to marzy o księciu na białym koniu. Zakochuje się w swoim szefie Danielu Cleaverze, znanym podrywaczu i mężczyźnie mającym zdolność łamania kobiecych serc. Ich głębsze uczucie zaczyna się od korespondencji mailowej dotyczącej spódniczki Bridget, a właściwie jej braku. Po pewnym czasie, a właściwie kilku spotkaniach,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ulubione bajki z dzieciństwa! :)

Ulubione bajki z dzieciństwa! :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to