rozwiń zwiń
Natalia

Profil użytkownika: Natalia

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 33 tygodnie temu
60
Przeczytanych
książek
60
Książek
w biblioteczce
60
Opinii
310
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Ci wszyscy ludzie... oni nie znają Zasad ani Umiejętności. W jaki sposób udało im się tyle przeżyć? Dlaczego się tak uśmiechają, rumienią albo patrzą na mnie ze strachem? Przecież nikogo nie zaatakowałem. Nie mam złych zamiarów. W jaką rolę wypada mi się wcielić? Która będzie najlepsza?

Rezkin wychował się w odosobnionej twierdzy, leżącej na północy królestwa Ashai. Jego jedyną rodzinę stanowili mistrzowie i adwersarze, rodziców nigdy nie poznał. Jedynymi rzeczami, którym ufa, są Zasady i Umiejętności. I to właśnie one będą mu musiały pomóc przetrwać w świecie zewnętrznym. Chłopak po masakrze w fortecy wyrusza tropem jedynego człowieka, który przeżył. Nie wie, co go czeka, czy faktycznie osiągnie zamierzony cel, ale na pewno nie zamierza odpuścić. Jednak najpierw będzie zmuszony odnaleźć się w obcym miejscu pełnym ludzi, którzy nie posiadają, tego co on.

Książka jest dosyć – jak by to ująć – specyficzna. Na wstępie mogę od razu powiedzieć, że liczyłam na coś zdecydowanie lepszego. Nie była zła ani wybitna, tylko po prostu dobra. Sam pomysł świetny – człowiek jako zabójcza broń, sam bohater mówił tak o sobie, oddzielony od społeczeństwa, musi nauczyć się w nim funkcjonować. Tylko wykonanie nie wyszło zbyt dobrze. I nie chodzi tutaj o świat przedstawiony, ponieważ on jest naprawdę świetny. Początek zaczyna się dobrze – wartka akcja, mnóstwo tajemnic, pierwsze próby odnalezienia się w nowej rzeczywistości, pojawienie się nowych bohaterów. To właśnie tutaj jest pies pogrzebany.


Autorka całą uwagę skupia na Rezkinie, co w sumie nie dziwi, skoro to on ma być protagonistą, ale odczułam, że tylko on tworzy powieść. Zgarnia wszystko, jakby był tylko on, a inni są, bo są. By nikt się nie czepiał. Reszta postaci wydaje się bezbarwna, są takim tłem i niczym więcej. O ile te męskie są jeszcze do przeżycia, tak żeńskie to istny dramat. Typowe Mary Sue. Głupie, puste, niepotrafiące zrobić nic pożytecznego. Płaczliwe, słabe, widzące w Rezkinie tylko kochanka.


Mimo wad dobrze czytało mi się „Powiernika mieczy”. Jestem ciekawa, co stanie się w kolejnym tomie, gdyż zakończenie zostawia wiele kwestii niewyjaśnionych. Co więcej, liczę na rozwinięcie fantastycznego wątku, bo tutaj wiemy jedynie, że magia istnieje, jednak bohater jej nie używa. To kolejny pozytyw, poza tym nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim zabiegiem. Polecam tę książkę, bo naprawdę warto po nią sięgnąć.

https://ogrodksiazek.blogspot.com/2021/07/najwazniejsze-sa-zasady-powiernik.html

Ci wszyscy ludzie... oni nie znają Zasad ani Umiejętności. W jaki sposób udało im się tyle przeżyć? Dlaczego się tak uśmiechają, rumienią albo patrzą na mnie ze strachem? Przecież nikogo nie zaatakowałem. Nie mam złych zamiarów. W jaką rolę wypada mi się wcielić? Która będzie najlepsza?

Rezkin wychował się w odosobnionej twierdzy, leżącej na północy królestwa Ashai. Jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przekraczam próg sklepu ukrytego między innymi lokalami. Miejsce zupełnie nie pasuje do tej okolicy, ale moja ciekawość nie daje mi przejść obok niego obojętnie. Wchodzę. Już po przekroczeniu progu uderza mnie cała gama zapachów. Czuję woń kwiatów, przypraw, skórek owoców i łupin. Otaczają mnie półki uginające się pod ciężarem różnych słoiczków. To wszystko... czuję taki błogi spokój... jakby cała burza uczuć drzemiąca we mnie zniknęła.



Po śmierci męża Viola wraca do Paryża. To miejsce jest jej wyjątkowo bliskie, ponieważ to właśnie tam wbrew woli rodziców studiowała naturopatię oraz odnalazła miejsce, które zastąpiło jej rodzinny dom. Wśród wielu uliczek na jej drodze pojawiła się zielarnia prowadzona przez dwie siostry. To właśnie tutaj Viola uczyła się robienie kwiatowych mikstur, maseczek, olejków i wielu innych rzeczy. Powrót traktuje jak znak od losu. Kobieta wierzy, że dawna przyjaciółka pomoże jej ułożyć życie na nowo, a demony przeszłości znikną na zawsze.



Przyznam szczerze, że rzadko sięgam po książki obyczajowe. Obawiam się, że będą zbyt nudne, choć np. pan Jakub Małecki nigdy mnie nie rozczarował. Jednak ta powieść ma coś w sobie przyciągającego. Wydaje się inna, niepowtarzalna, wyjątkowa, co tylko potwierdza jej wnętrze. Podczas czytania czułam się trochę jak na sesji terapeutycznej, czasem ilość mądrości życiowych, jakie oferuje nam autorka, mnie przytłoczyła. Sama bohaterka w pewnych momentach wygląda na osobę niedojrzałą emocjonalnie, przewrażliwioną i nieco egoistyczną, niepozwalającą sobie niczego wytłumaczyć. Jednak myślę, że można to usprawiedliwić jej przeżyciami. Co więcej, poznałam wiele ciekawych pojęć, dziedzin, o których nigdy wcześniej nie wiedziałam - naturopatia, irydologia, chromoterapia. Dodatkowo umieszczone przepisy, wskazujące jak wykonać wybrane kosmetyki to genialny pomysł.




"Mała zielarnia w Paryżu" to powieść idealna na długie letnie wieczory przy filiżance dobrej herbaty. Jej klimat jest niesamowity - te wszystkie zioła, zapachy, olejki eteryczne aż w głowie może się zakręcić. Dodatkowo Paryż pokazany w tej książce z innej strony. To nie tylko wieża Eiffla czy Katedra Noter-Dame, to małe uliczki z cudownymi sklepami czy lokalami czekającymi na ich odkrycie. To opowieść o wszystkim, między innymi o podróży w głąb siebie, Polecam gorąco, tylko nie zapomnijcie zaparzyć sobie przy niej ziółek.

https://ogrodksiazek.blogspot.com/2021/07/czy-istnieje-na-swiecie-jakies.html

Przekraczam próg sklepu ukrytego między innymi lokalami. Miejsce zupełnie nie pasuje do tej okolicy, ale moja ciekawość nie daje mi przejść obok niego obojętnie. Wchodzę. Już po przekroczeniu progu uderza mnie cała gama zapachów. Czuję woń kwiatów, przypraw, skórek owoców i łupin. Otaczają mnie półki uginające się pod ciężarem różnych słoiczków. To wszystko... czuję taki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Stoję na pokładzie. Czuję wzbierającą we mnie moc. Zamykam oczy i wsłuchuję się w otoczenie. Fale oceanu uderzają o statek, krople wody spływają mi po skórze. Biorę głęboki wdech i z wydechem kieruję falę powietrza w żagle. Napieram mocniej, przez co po chwili okręt podnosi się do góry. Lecimy.


Apasia to dziewczyna, która przeszła wiele w życiu. Zabrana rodzicom, sprzedana jako niewolnica. Obecnie pracuje na czarnym rynku, pnąc się coraz wyżej po szczeblach kariery. Zostaje panią kapitan z własnym statkiem i załogą. Jej zadaniem jest dostarczenie tylu zniewolonych ludzi, ilu zdoła. Jednak Apasia ma swoją zasadę. Uwalnia tyle kobiet i dzieci, ile tylko może. Pomaga jej w tym moc wiatru. Pracuje dla bezwzględnej Cyrus, która zrobi wszystko, aby zatrzymać dziewczynę przy sobie. Ona ma jednak pewne postanowienia. Odnaleźć zaginioną rodzinę, wyrwać się spod władzy Cyrus. Nie przewidziała jednak tego, że trafi w sam środek wojny, która całkowicie zmieni jej życie.


Kiedy przeczytałam opis z tyłu, pomyślałam, że to może być taka luźna kontynuacja i nie będzie mieć za wiele wspólnego z poprzednią częścią. Po prostu perypetie kolejnego Żywiołu. OTÓŻ NIE TYM RAZEM. Z początku, kiedy ogarnęłam, że będzie bardzo dużo nawiązań, musiałam sobie przypomnieć z poprzedniego tomu, co, kto, jak i dlaczego. Dlatego ucieszyłam się, gdy pojawiły się retrospekcje i mogłam na spokojnie wczuć się w tę opowieść. „Więzy nieba” trzymają poziom. Muszę przyznać, że podobały mi się nawet bardziej niż „Berło ziemi”. Nie było nudnego i ciągnącego się początku, od razu czytelnik zostaje rzucony w wir akcji. Wszędzie znajduje się magia, cała książka aż nią kipi. Opisy to nie zbędne zapychacze, dynamizują akcję, dzięki czemu powieść czyta się płynnie, praktycznie jednym tchem. Świat jest barwny, ciekawy, tylko czeka, aż się go odkryje do końca.


W przeciwieństwie do „Berła ziemi”, od razu polubiłam główną bohaterkę. W trakcie czytania zauważyłam sporo podobieństw między nią a Shalią. Obie są dzielne, odważne i silne, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Współczujące – nie mogą patrzeć na cierpienie innych obojętnie, choć Apasia stara się to udawać z całych sił. Ich moc jest różna, a jednak potężna. O załodze pani kapitan dowiadujemy się kilku informacji. Moim zdaniem można było jeszcze bardziej rozbudować te postacie. Niektóre pojawiały się wcześniej w „Berle ziemi”, więc wymagają jedynie przypomnienia sobie, kim były.


„Więzy nieba” to udana kontynuacja, przebiła nawet poziom poprzedniego tomu. Czyta się ją zdecydowanie lepiej niż pierwszą. Mimo że wygląda jak oddzielna historia, jest w niej całkiem dużo nawiązań do „Berła ziemi”. Warto znać początek, aby dokładnie zrozumieć, co się dzieje. Nie mogę się doczekać, aby poznać kolejny Żywioł. Osobiście stawiam na ogień.

https://ogrodksiazek.blogspot.com/2021/06/na-pokad-szczury-ladowe-wiezy-nieba-ac.html

Stoję na pokładzie. Czuję wzbierającą we mnie moc. Zamykam oczy i wsłuchuję się w otoczenie. Fale oceanu uderzają o statek, krople wody spływają mi po skórze. Biorę głęboki wdech i z wydechem kieruję falę powietrza w żagle. Napieram mocniej, przez co po chwili okręt podnosi się do góry. Lecimy.


Apasia to dziewczyna, która przeszła wiele w życiu. Zabrana rodzicom,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Natalia

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
60
książek
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
310
razy
W sumie
wystawione
56
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
427
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
11
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]