rozwiń zwiń
Laokoon

Profil użytkownika: Laokoon

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
145
Przeczytanych
książek
346
Książek
w biblioteczce
26
Opinii
332
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Pan Mróz strzela nowymi książkami jak z karabinu, a tak naprawdę odgrzewa na patelni stare kotlety. Niestety, te kotlety całkiem dobrze się sprzedają... Jego pierwsze książki były całkiem interesujące, co jakiś czas zaskakiwały. Teraz jednak wieje nudą, a odtwórczym pomysłom na tematy aktualne i współczesne mówię stanowcze NIE.

Pan Mróz strzela nowymi książkami jak z karabinu, a tak naprawdę odgrzewa na patelni stare kotlety. Niestety, te kotlety całkiem dobrze się sprzedają... Jego pierwsze książki były całkiem interesujące, co jakiś czas zaskakiwały. Teraz jednak wieje nudą, a odtwórczym pomysłom na tematy aktualne i współczesne mówię stanowcze NIE.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako osoba od lat związana i pracująca na rynku wydawniczym, lubię śledzić los i rozwój serii. Niestety, seria Signum Sanguinem zaczęła się bardzo źle ("Mrok"), a choć kontynuacja była naprawdę obiecująca ("Światło"), już lektura "Genezy" sprawiła, że kompletnie mnie od całej historii odrzuciło. "Naznaczeni" niestety robią to samo, podobnie jak autorka, która znowu wymyśla historie bohaterów po wydaniu chronologicznie wcześniejszych części. Takie cwaniactwo niestety szybko wychodzi na jaw - kto czytał "Mrok" i "Światło" zauważy, że w tych częściach nie ma wzmianki o bardzo istotnych, niekiedy wręcz kluczowych elementach osobowości bohaterów, a oni sami zachowują się tak, jakby żadne wydarzenia opisane w "Genezie" i "Naznaczonych" się nie wydarzyły - a mogę się założyć, że właśnie tak było, bo w chwili wydawania dwóch pierwszych książek autorka nie miała w planach wydawania prequeli ani nawet pomysłu na nie. Jeszcze raz czuję się, jakby mnie oszukano.
W największym skrócie, o czym są "Naznaczeni"? Niespodzianka, to opis historii Kamila, Eliasza, Aggie i Maksa, zanim się poznali i rozpoczęli swoją misję. Najciekawsza była według mnie część Maksa i Aggie, bohaterów, których rola była do tej pory bardzo ogólna. Zaciekawiła mnie część Eliasza, i to pozytywnie, ponieważ Eliasz na początku był zadufanym w sobie dzieckiem, bardzo materialistycznym i egoistycznym. Samotność i brak dobrego kontaktu z rodzicami sprawiła, że jego postawa stała się jego pancerzem ochronnym przed światem. Naprawdę miło było patrzeć na zmianę, która w nim zaszła. Jednak o ile opisywanie historii Aggie i Maksa jeszcze ujdzie, bo w "Mroku" i "Świetle" naprawdę niewiele o nich napisano, o tyle już przy Eliaszu robi się mały zgrzyt - ani w jednej, ani drugiej części nie ma nawet najmniejszego znaku, że kiedyś był zupełnie inny. Z jednej strony to dobrze, bo świadczy o tym, że zmienił się na lepsze i ta zmiana była prawdziwa, z drugiej strony - jednak nie do końca, bo autorka znowu w historii pobocznej pogłębia osobowość bohaterów, zamiast zrobić to w dwóch głównych częściach serii. Jednak najwięcej frustracji przyniosła mi część Kamila. Według mnie pokazała, jak gruboskórny, gburowaty i prostacki jest Kamil, ze swoimi uprzedzeniami i zaściankowym myśleniem. Smutna historia rodzinna nie usprawiedliwia pomiatania innymi i wykorzystywania. Głównym problemem Kamila była jego seksualność, a Kamil miał pretensje do całego świata, że nikt go nie akceptuje. Po pierwsze, trzeba było wybrać inne środowisko (nikt go nie zmuszał do dołączenia do gangu motocyklowego, sam to postanowił wiedząc, jacy są ci ludzie), po drugie - trzeba było dać też coś od siebie. "Naznaczeni" kompletnie zrazili mnie do postaci Kamila, który wymagał akceptacji, a sam miał płytkie i nieugruntowane faktami uprzedzenia - przede wszystkim do Bogu ducha winnego Eliasza, którego jedyną winą było to, że miał "bogatych starych", przez co Kamil traktował go poniżająco i z pogardą. Ta książka pokazała, że Kamil to cham i prostak, któremu słoma z butów wyszła - a wiem, że nie to było zamysłem autorki, dla której Kamil wyraźnie jest ważną postacią. Niestety, przedstawianie go w taki sposób w ogóle nie pomaga.
To naprawdę frustrujące, kiedy seria okazuje się przeciętna. Szkoda, że autorka nie przemyślała sprawy i postawiła na jak najszybsze wydanie przeciętnych części, a dopiero potem zdecydowała się pogłębić historie bohaterów (i uznała, że nikt tego nie zauważy). Nie podoba mi się nierówno rozłożony balans w poszczególnych częściach: "Mrok" jest chaotyczny i bardzo słaby, "Światło" było naprawdę obiecujące, "Geneza" to pełna makabry opowieść sensacyjna rodem z Superexpressu czy innego Faktu i sprowadzona do poziomu brukowca, a "Naznaczeni" to nijaka, niezbyt ciekawa historyjka o nastoletnich frustracjach. Na blogu autorki jest także kontynuacja losów Naznaczonych, ciągnąca się jak flaki z olejem i wyraźnie nietknięta korektą. Współczuję komukolwiek, kto będzie poprawiał tego tasiemca i kto będzie to czytał. Ja pani Shamrock po tych wszystkich przeżyciach podziękuję.

Jako osoba od lat związana i pracująca na rynku wydawniczym, lubię śledzić los i rozwój serii. Niestety, seria Signum Sanguinem zaczęła się bardzo źle ("Mrok"), a choć kontynuacja była naprawdę obiecująca ("Światło"), już lektura "Genezy" sprawiła, że kompletnie mnie od całej historii odrzuciło. "Naznaczeni" niestety robią to samo, podobnie jak autorka, która znowu wymyśla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Geneza" to trzecia część serii Signum Sanguinem, choć chronologicznie stanowi początek całej historii. Niestety, bardzo wyraźnie widać tutaj, że była pisana już po wydaniu dwóch wcześniejszych powieści, ponieważ ani w "Mroku", ani w "Świetle" nie ma nawet jednej wzmianki o kluczowych wydarzeniach z ”Genezy", natomiast w samej "Genezie" pełno jest naciąganych wydarzeń - tylko po to, żeby historia jakoś się kleiła. To ogromne rozczarowanie, bo mam wrażenie, że autorka postanowiła wydać tę część z założeniem, że nikt nie zauważy tych nieścisłości. Jednak nie udało jej się oszukać wszystkich czytelników.
W "Genezie" jest przedstawiona historia Jojo, głównego bohatera serii Signum Sanguinem. Jest to jeden z ciekawszych bohaterów, więc dobrze było poznać jego historię, która w "Mroku" i "Świetle" była zarysowana bardzo ogólnie. Poznajemy też historię jego rodziców, Anieli i Andrzeja: początki Andrzeja w sekcie, jego znajomość z Anielą, narodziny syna. Z punktu widzenia Anieli przedstawione są dziecięce lata Joaquina, natomiast po jej śmierci i uwięzieniu Andrzeja narrację przejmuje Jojo, którego los przenosi od sierocińców i poprawczaków do szpitala psychiatrycznego zarządzanego przez sadystycznego doktora. Tam Jojo poznaje Lauren i Dextera, w którym się zakochuje. Postanawiają uciec, jednak nie trudno domyślić się, co stało się z nimi dalej, ponieważ ani w "Mroku", ani w "Świetle" nie ma o nich ani jednej wzmianki. Stąd, ale nie tylko, wynika moja niska ocena. Jest to dla mnie nielogiczne, że tak ważny element życia głównego bohatera jest kompletnie pominięty - prawdopodobnie dlatego, że autorka w ogóle nie myślała o rozwinięciu historii w ten sposób, tylko zależało jej na wydaniu pierwszej, dość topornej i po prostu słabej pierwszej części. Innym powodem jest sama fabuła - autorka opisem dramatycznych wydarzeń próbuje zszokować czytelnika, jednak moim zdaniem robi to bardzo nieumiejętnie i jest to po prostu niepotrzebne. Z ludzkiego dramatu robi sensacyjną historię, spłycając ją do maksimum, z nadzieją, że jej pomysł się sprzeda. Bardzo nie lubię takich zagrań, zwłaszcza że autorka nie ma ani umiejętności, ani doświadczenia, by pociągnąć tak ciężką emocjonalnie historię. Na tle pozostałych, bardziej obyczajowych powieści, "Geneza" wyraźnie się wybija, i to w negatywny sposób. Trzeba być konsekwentnym - ale fakt, to niemożliwe, jeśli zamkniętą historię tworzy się po tym, jak już wyda się dwie chronologicznie późniejsze części. Wydawnictwa mają w zwyczaju wysyłać książki blogerom w celach promocyjnych, więc nie dziwią mnie pozytywne oceny - cieżko jest negatywnie ocenić coś, co dostało się za darmo (w zamian za recenzję). Według mnie jest to rozczarowująca, niesmaczna i zdecydowanie przeciętna lektura.

"Geneza" to trzecia część serii Signum Sanguinem, choć chronologicznie stanowi początek całej historii. Niestety, bardzo wyraźnie widać tutaj, że była pisana już po wydaniu dwóch wcześniejszych powieści, ponieważ ani w "Mroku", ani w "Świetle" nie ma nawet jednej wzmianki o kluczowych wydarzeniach z ”Genezy", natomiast w samej "Genezie" pełno jest naciąganych wydarzeń -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Laokoon

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [7]

Simon Beckett
Ocena książek:
6,9 / 10
12 książek
3 cykle
2713 fanów
Agatha Christie
Ocena książek:
7,0 / 10
174 książki
8 cykli
6152 fanów
Kurt Vonnegut
Ocena książek:
7,1 / 10
46 książek
2 cykle
1583 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
145
książek
Średnio w roku
przeczytane
18
książek
Opinie były
pomocne
332
razy
W sumie
wystawione
71
ocen ze średnią 5,7

Spędzone
na czytaniu
832
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
20
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]