Cytaty
-Przysięgam, że z dnia na dzień nienawidzę ludzi coraz bardziej. Wszyscy mnie wkurzają. Jeśli teraz tak jest, to co ze mną będzie, gdy się zestarzeję ? - Będziesz wredną starą babcią, która strzela z wiatrówki do dzieci na ulicy. - Nie. Wiatrówka tylko je rozdrażni. Kupię sobie kuszę. Albo bazookę.
To, co znane, przestaje być koszmarem. To, z czym umie się walczyć, nie jest już takie groźne.
- Jaskier! Nie śpij w siodle! - Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Władca uniósł kielich i zakręcił winem. - Nie słyszałem, by twój legion dotarł do Rithold. - Bo nie dotarł. Chaol przygotował się w duchu na rozkaz stracenia Aediona, modląc się, aby to nie jemu przypadło to zadanie. - Kazałem ci przyprowadzić twoich żołnierzy, generale - zagrzmiał król. - A ja głupi myślałem, że stęskniliście się za mną, panie!
- Niewiedza - uśmiechnął się Regis - nie stanowi usprawiedliwienia dla nie przemyślnych działań.
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.
Ale zawsze, zawsze będzie istniała ciemność. I zawsze będzie w ciemności Zło, zawsze będą w ciemności kły i pazury, mord i krew. I zawsze będą potrzebni wiedźmini.
- Mój rumak nazywa się Pegaz. - Jakżeby inaczej. Wiesz co? Moja elfią kobyłę też jakoś nazwiemy. Hmmm... - Może Płotka? - zakpił trubadur. - Płotka - zgodził się wiedźmin. - Ładnie. - Geralt? - Słucham. - Czy miałeś w życiu konia, który nie nazywał się Płotka? - Nie - odrzekł wiedźmin po chwili zastanowienia. - Nie miałem.
Jak mówił Vesemir w Kaer Morhen: gdy cię mają wieszać, poproś o szklankę wody. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim przyniosą...
- Wielce paskudny widok - powiedziała, krzyżując ramiona na piersi. - Ktoś, kto wszystko stracił. Wiesz, śpiewaku, to ciekawe. Swego czasu wydawało mi się, że wszystkiego nie można stracić, że zawsze coś zostaje. Zawsze. Nawet w czasach pogardy, w których naiwność potrafi zemścić się w najokrutniejszy sposób, nie można utracić wszystkiego. A on... On stracił kilka kwaterek krwi...
Rozwiń- Czym tu tak - wtrącił się Jaskier, węsząc - smakowicie niesie? - Obiadem - powiedział Yarpen Zigrin. - Mięskiem. Zapytaj, Jaskier, skąd mamy mięsko. - Nie zapytam, bo znam ten dowcip. - Nie bądź świnia. - Skąd macie mięsko? - Samo przypełzło.
- Co się zaś tyczy pośpiechu - dodał filozoficznie - to wrażenie, że czas okropnie się nagli, jest zazwyczaj sygnałem alarmowym, nakazującym zwolnic tempo, działać pomału i z należytym rozmysłem.
- Nie nauczyli mnie leczyć - powiedziała gorzko. - Nauczyli mnie zabijać, tłumacząc, że w ten sposób będę mogła ratować. To było wielkie kłamstwo, Koniku. Okłamali mnie.
Cicho, cicho, dzieci. To nie demony, nie diabły... Gorzej. To ludzie.