Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Już od początku od książki odrzuciło mnie to, że jest ona pisana z perspektywy pracowników szpitala, jego personelu. O ile jeszcze w części historycznej było to uzasadnione, tak w momencie gdy zbliżamy się do czasów współczesnych zaczyna to kłuć w oczy. Stawiane na piedestale kolejnych lekarzy i dyrektorów szpitala i jednoczesne spychanie, o ironio, na margines pacjentów sprawia, że w pewnym momencie zaczynamy odczuwać, że to co otrzymujemy to owszem, prawda o szpitalu, ale prawda tylko jednej ze stron kobierzyńskiego ekosystemu. Moja, skromna co prawda, ale jednak, wiedza na temat funkcjonowania służby zdrowia i podejścia do zdrowia psychicznego w naszym kraju, pozwalała mi przypuszczać, że w tak obszernej publikacji sporo miejsca poświęcone będzie nieprawidłowościom i gehennie jaką przechodzili pacjenci tego typu ośrodków jeszcze do niedawna. Nic takiego nie ma miejsca. Owszem, jest napomknięte, że kiedyś gdzieś pod osłoną nocy i nieobecność personelu salowym zdarzyło się kogoś uderzyć, ale jest to opisane dosłownie na dwóch stronach, bardziej jak jakiś epizod, odejście od sielskiej normy. Na początku uznałem, że wynika to z niedostatków warsztatowych, braku reporterskiego nosa. Później jednak jeszcze raz wróciłem do strony tytułowej gdzie widnieje notka, że książka jest współfinansowana przez szpital. Szkoda, że informacja ta nie jest wyraźniej zaznaczona, wtedy pewnie nie stracił bym czasu na czytanie 330 stron folderu reklamowego.

Już od początku od książki odrzuciło mnie to, że jest ona pisana z perspektywy pracowników szpitala, jego personelu. O ile jeszcze w części historycznej było to uzasadnione, tak w momencie gdy zbliżamy się do czasów współczesnych zaczyna to kłuć w oczy. Stawiane na piedestale kolejnych lekarzy i dyrektorów szpitala i jednoczesne spychanie, o ironio, na margines pacjentów...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to