rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Przesłuchana jako audiobook i zdecydowanie był to dobry wybór

Przesłuchana jako audiobook i zdecydowanie był to dobry wybór

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tytuł adekwatny. Co się za nią zabierałam to mnie usypiała. Ostatecznie doczytałam do połowy i żeby nie zapaść już w poważną śpiączkę, postanowiłam zakończyć naszą wspólną przygodę

Tytuł adekwatny. Co się za nią zabierałam to mnie usypiała. Ostatecznie doczytałam do połowy i żeby nie zapaść już w poważną śpiączkę, postanowiłam zakończyć naszą wspólną przygodę

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobry pomysł z bardzo słabym wykonaniem. Widać, że Gaiman ma mega dużą wyobraźnię i chciałby przelać ją na papier, ale w ogóle nie umie tego zrobić. Słabe opisy, słabe dialogi. Miałam wrażenie w pewnym momencie, że fabuła już sama nie wie dokąd zmierza. Bohaterowie zupełnie bez charakteru. Są jacyś ludzie, są jacyś bogowie i rzeczy się dzieją. Całkowicie niewykorzystany potencjał. Jeszcze jakieś bieda wstawki moralizatorskie. Kojarzyło mi się to z moimi opowiadaniami, które pisałam w gimnazjum i chciałam, żeby były takie natchnione bo mam tyle truizmów do przekazania. Chciałam dać niższą ocenę, ale daje kilka gwiazdek samej sobie, bo jednak przeczytałam to tomiszcze całe i nie umarłam z nudów.

Bardzo dobry pomysł z bardzo słabym wykonaniem. Widać, że Gaiman ma mega dużą wyobraźnię i chciałby przelać ją na papier, ale w ogóle nie umie tego zrobić. Słabe opisy, słabe dialogi. Miałam wrażenie w pewnym momencie, że fabuła już sama nie wie dokąd zmierza. Bohaterowie zupełnie bez charakteru. Są jacyś ludzie, są jacyś bogowie i rzeczy się dzieją. Całkowicie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo ciekawej treści, bardzo nierówna. Raz autor robi z jakiejś sprawy fabułę z dialogami (wymyślonymi jak mniemam), raz wymienia w podpunktach wydarzenia i cytuje akt oskarżenia, zaś innym razem opisuje sprawę z trzeciej osoby. Kilka stron pominęłam, bo w dwóch najdłuższych rozdziałach opisane są napaści na kolejne ofiary, które wyglądają DOKŁADNIE TAK SAMO. Jakby - zrozumiałam po pierwszych 4 sprawach, nie muszę czytać dalej, żeby wiedzieć jak to będzie wyglądało. Wystarczyło przejść do podsumowania. No i przede wszystkim redakcja tej książki leży (o ile w ogóle jakakolwiek była). Pierwsza połowa jest napisana strasznie, łącznie z błędami stylistycznymi, przez które ciężko się odnaleźć w sprawie. Kilkuzdaniowy lead nie jest w żaden sposób oddzielony i oznaczony od tekstu głównego, przez co dokładnie te same zdania czytamy na samym początku rozdziału i w środku, co wprowadza chaos. Czasem sprawca jest wyjawiony już na samym początku, po czym rozpoczyna się całe śledztwo i wielka niewiadoma zagadka kryminalna, która nie jest dla czytelnika żadną zagadką, skoro sprawca jest już znany. Kilka rzeczy nie było dokładnie wyjaśnionych, tylko trzeba było się mocno domyślać, że to właśnie o to chodzi...

Ale pomijając kwestie techniczne, same sprawy opisane przez autora (a na pewno znaczna większość) są ciekawe, pełne, nawet tych najobrzydliwszych, szczegółów (co jest dla mnie plusem). Mimo złej redakcji, wciąż mogę ją polecić fanom tej tematyki.

Mimo ciekawej treści, bardzo nierówna. Raz autor robi z jakiejś sprawy fabułę z dialogami (wymyślonymi jak mniemam), raz wymienia w podpunktach wydarzenia i cytuje akt oskarżenia, zaś innym razem opisuje sprawę z trzeciej osoby. Kilka stron pominęłam, bo w dwóch najdłuższych rozdziałach opisane są napaści na kolejne ofiary, które wyglądają DOKŁADNIE TAK SAMO. Jakby -...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sandman: Preludia i nokturny Robbie Busch, Mike Dringenberg, Neil Gaiman, Malcolm Jones III, Sam Kieth, Dave McKean
Ocena 8,1
Sandman: Prelu... Robbie Busch, Mike ...

Na półkach: , ,

Kolejny dowód na to, że wystarczy w jakimś dziele kultury zawrzeć milion innych dzieł kultury i nawiązań i automatycznie staje się ono arcydziełem. No ale nie. Jak dla mnie było to dosyć infantylne. Nie wiem ile w tym roboty tłumacza, ale same historie też jakoś nie powalały. A bitwa w piekle była strasznie żenująca i banalna... Ale cóż, z tego co pisał sam autor, tom pierwszy nie jest najlepszy, dlatego dam mu jeszcze szansę.

Kolejny dowód na to, że wystarczy w jakimś dziele kultury zawrzeć milion innych dzieł kultury i nawiązań i automatycznie staje się ono arcydziełem. No ale nie. Jak dla mnie było to dosyć infantylne. Nie wiem ile w tym roboty tłumacza, ale same historie też jakoś nie powalały. A bitwa w piekle była strasznie żenująca i banalna... Ale cóż, z tego co pisał sam autor, tom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem czy to wina tlumacza, ale styl książki strasznie mnie denerwował, nie mówiąc już o tak głupich błędach jak nazwanie kobiety "bambi" zamiast barbie XD poza tym trochę w takim duchu telenoweli. Czytając ostatnie zdanie każdego rozdziału miałam w głowie dramatyczna muzykę

Nie wiem czy to wina tlumacza, ale styl książki strasznie mnie denerwował, nie mówiąc już o tak głupich błędach jak nazwanie kobiety "bambi" zamiast barbie XD poza tym trochę w takim duchu telenoweli. Czytając ostatnie zdanie każdego rozdziału miałam w głowie dramatyczna muzykę

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba nawet autorka nie wie, o co w tej książce chodzi.

Chyba nawet autorka nie wie, o co w tej książce chodzi.

Pokaż mimo to