Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Po przeczytaniu tu dwóch opinii uznałem, że coś jest nie tak i muszę dodać swoją. W cytowanym przez użytkowniczkę Martę fragmencie widzę głównie afirmację tej drugiej osoby (tylko strój może być kluczem do identyfikacji płci) pozbawioną być może potrzeby doskonałości. Trochę jak Fisz w niedawnym hicie śpiewający „chciałbym być Twoim telefonem” (lub jakoś tak). U Sommera zresztą końcówka wiersza nieco zmienia punkt ciężkości.
Z drugiej recenzji wiemy, że lektura była przymusowa, a to jak gwałt, więc trudno o przyjemność. No i absolutnie nie ma takiej potrzeby, by poezja niosła jakiekolwiek przesłanie. Nie w tym leży jej siła, to nie przypowiastka moralna. Niemal widzę mękę czytelniczki, którą potem mogła wyładować jedną gwiazdką w ocenie.
Może zresztą poezja Sommera jest tak trudna w ocenie dlatego, że językowo dość przystępna, że nie wymaga czytania ze słownikiem wyrazów obcych, że unika sentymentalizmu, podniosłości, czułostkowości, że nie ma w niej posągowości znanych ze szkoły mistrzów, fraz będących gotowym mottem wypracowań. Zarazem zachwyca wyczuciem językowym, zmysłowością (niekoniecznie erotyczną), rytmem, ale i brakiem piosenkowości. Nienachalnie subtelna, pozbawiona wzniosłości, ale nie piękna. Lubię też swojskość jego poezji, w której nie ma nut przebrzmiałego patriotyzmu, łatwiej o łagodną ironię, czym Sommer trochę przypomina mi Zadurę, choć pisze w swojej, innej tonacji.
Na dobrą sprawę, jakby się uprzeć, to można by się dopatrzeć i przesłania. Bo Sommer – ok. podmiot liryczny – darzy jakąś szczególną atencją czas, czas nam dany niezbyt szczodrze, przygląda się ze stoickim spokojem, ale nieobojętnie, tym dniom i nocom, których upływu zwykle nie dostrzegamy.
Może kluczem do jego wrażliwości jest początek wiersza „Ulubione kawałki”:
[Ulubione kawałki] to te, w których ktoś opowiada
jakieś naprawdę drobne zdarzenie
z przeszłości, ale tak, że ta zupełnie
zwykła rzecz, […]
rośnie w piersiach do czegoś najważniejszego
na świecie.

A ile radości dają jego wiersze, dostrzegłem mimowolnie, tłumacząc ośmioletniemu synkowi „Zawijkę”, tu fragment:

Pokrzywa z grobu sąsiada, gruba
jak krzak, wrośnięta, na oko ze trzyletnia,
wściekała się jeszcze o drugiej w nocy
przy zgięciu kciuka, po powrocie
z przyjęcia po drugiej stronie torów –
wyszła, chociaż stawiała silny opór.

Po przeczytaniu tu dwóch opinii uznałem, że coś jest nie tak i muszę dodać swoją. W cytowanym przez użytkowniczkę Martę fragmencie widzę głównie afirmację tej drugiej osoby (tylko strój może być kluczem do identyfikacji płci) pozbawioną być może potrzeby doskonałości. Trochę jak Fisz w niedawnym hicie śpiewający „chciałbym być Twoim telefonem” (lub jakoś tak). U Sommera...

więcej Pokaż mimo to