theali

Profil użytkownika: theali

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 7 lata temu
21
Przeczytanych
książek
101
Książek
w biblioteczce
11
Opinii
65
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

"CZAS. Wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń bądź odstępy pomiędzy nimi. Jednostką służącą do jego pomiaru są sekundy, minuty, godziny, doby, tygodnie, miesiące, w końcu lata, dekady i tak dalej. Pola dotychczas nigdy się nad tymi kwestiami nie zastanawiała. Czas jest pojęciem względnym – usłyszała kiedyś, ale dopiero teraz przekonała się, co to oznacza."

„Stan nie! błogosławiony” jest drugą powieścią Magdaleny Majcher — opinie w odmętach Internetu podpowiadają, że zauważalnie lepszą od debiutu. Co prawda sama porównania nie mam, ale o samym „Stanie nie! błogosławionym” mogę powiedzieć: jestem pod wrażeniem. I muszę przyznać, że zaskoczył mnie wiek autorki (rocznik 1990). Nie zapoznałam się z jej osobą przed czytaniem i w czasie lektury zdecydowanie spodziewałam się, że pozycja ta została stworzona przez kogoś o co najmniej kilka lat starszego.

Pola ma dwadzieścia osiem lat, wspaniałego męża i matkę, która jest idealnym przykładem toksycznego rodzica. Non-stop uświadamiana jest przez Bożenę, że wszystko robi źle. Począwszy od tego, że zamiast postarania się umowę o pracę bawi się w jakieś fanaberie z pisaniem (nie ważne, ile w ten sposób zarabia — to nie jest prawdziwa praca!), przez niechodzenie do kościoła (nie tak cię wychowałam!), po fakt, że po trzech latach małżeństwa wciąż nie ma dzieci (sąsiadki wytykają mnie palcami!). Kiedy zachodzi w nieplanowaną ciążę, jej pierwszą reakcją jest panika. A im dalej, tym trudniej: Poli przyjdzie zmierzyć się z dylematami związanymi z wysokim prawdopodobieństwem urodzenia dziecka obarczonego wadą genetyczną. Na szczęście Pola i Kuba mogą liczyć na wsparcie w osobie babci Anieli…

Bohaterowie wykreowani przez Magdalenę Majcher są pełni życia i — w większości — całkiem łatwo ich polubić. Na początku, przez chwilę, irytował mnie styl pisania, jednak to wrażenie szybko minęło. Na korzyść książki przemówiło też realistyczne ukazanie przebiegu ciąży. Ostatecznie oceniam tę pozycję na 8 punktów i czekam na kolejną powieść tej autorki.

"CZAS. Wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń bądź odstępy pomiędzy nimi. Jednostką służącą do jego pomiaru są sekundy, minuty, godziny, doby, tygodnie, miesiące, w końcu lata, dekady i tak dalej. Pola dotychczas nigdy się nad tymi kwestiami nie zastanawiała. Czas jest pojęciem względnym – usłyszała kiedyś, ale dopiero teraz przekonała się, co to oznacza."

„Stan...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"— Ewciu… — Maciek jęknął w słuchawkę. — Powiedz mi, co to za facet. Brat do ciebie przyjechał?
— Nie twoja sprawa.
— Jestem pewien, że brat. Ewka, nie dręcz mnie. Muszę cię zobaczyć.
W tym momencie Leszek, mokry, owinięty ręcznikiem, wszedł do pokoju. Filek, który do tej pory drzemał na pufie, natychmiast zeskoczył na podłogę i podbiegł do wybranka swego kociego serca. Leszek, w doskonałym humorze, zawołał na cały głos:
— Chodź do mnie, maleńka! — złapał kota i przytulił go do policzka. — O tak, dobrze, mmm…"

„Motyl na szpilce” to jedyna napisana przez Beatę Wawryniuk powieść. Powiem szczerze: gdyby było ich więcej, z całą pewnością nie sięgnęłabym po kolejną. Można by ją teoretycznie zakwalifikować do lekkich czytadeł, ale od typu książek oczekuję, że pozwolą mi nieco odpocząć od myślenia, a przy okazji będę miała się z czego pośmiać. Tymczasem lektura „Motyla na szpilce” bardziej mnie zmęczyła niż odprężyła, a przez sto siedemdziesiąt sześć stron zaśmiałam się aż jeden raz — przy fragmencie umieszczonym na początku tego wpisu.

Ewa Bielska ma jeden zasadniczy problem: wokół roi się od zakochanych par, świeżo upieczonych mężatek i coraz częściej mowa o dzieciach, a w jej życiu mężczyzny brak. Dlatego też za główny cel stawia sobie znalezienie kandydata na męża — i z widoczną desperacją zabiera się za realizację planu. O ile można mówić o jakimś planie — zarówno w przypadku życia głównej bohaterki, jak i… pisania tej książki. Autorka funduje czytelnikom obserwację codziennych perypetii Ewy, ale całości brakuje dobrze zdefiniowanego początku i końca: w „Motylu na szpilce” tak naprawdę nic konkretnego się nie dzieje.

Język, jakim napisano książkę, jest mocno potoczny — w sposób, który dla mnie osobiście był irytujący. Bo co za dużo, to niezdrowo. Ponadto zdarzają się błędy — i to z kategorii rażących! Kiedy natrafiłam na hasło „Choć na spacerek”, miałam ochotę przerwać czytanie i zapomnieć, co przed chwilą zobaczyłam.

"— Ewciu… — Maciek jęknął w słuchawkę. — Powiedz mi, co to za facet. Brat do ciebie przyjechał?
— Nie twoja sprawa.
— Jestem pewien, że brat. Ewka, nie dręcz mnie. Muszę cię zobaczyć.
W tym momencie Leszek, mokry, owinięty ręcznikiem, wszedł do pokoju. Filek, który do tej pory drzemał na pufie, natychmiast zeskoczył na podłogę i podbiegł do wybranka swego kociego serca....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gdy dziecko zostało zabrane rodzicom i umieszczone u opiekunów zastępczych, może z czasem ustanowić z nimi nowe więzi, których zaburzanie lub przerywanie poprzez zmianę uprzednich decyzji może nie być dla niego korzystne.
W większości krajów uznaje się, że więź dziecka z rodzicami biologicznymi jest tą najistotniejszą. Jeżeli więc po odebraniu im dziecka postarają się poprawić swoją sytuację i zlikwidować przyczyny, z jakich podjęto interwencję — należy dać im szansę. Innymi założeniami kieruje się system norweski, według którego wykształcenie więzi z zastępczymi opiekunami może stanowić przeciwwskazanie do powrotu dziecka do domu rodzinnego. A przypadki umieszczania dzieci w opiece zastępczej nie jest zjawiskiem rzadkim — trudno się więc dziwić, że wśród rodziców-imigrantów Barnevernet cieszy się złą sławą.

„Dzieci Norwegii” ukazują temat norweskiej opieki społecznej w sposób obiektywny, z uwzględnieniem wielu punktów widzenia. Autor skupia się na przybliżeniu spraw Polaków, którzy osobiście mieli z Barnevernetem do czynienia. Unika mitologizacji tej instytucji i podnoszenia jej do rangi tajemniczego zagrożenia, a jednocześnie trafnie wskazuje słabości systemu. Zwraca uwagę na to, jak norweskie podejście do wychowania dzieci wpływa na nieporozumienia z obcokrajowcami i potęguje ich niechęć do Barnevernetu — kontaktuje się też z osobami, które doradzają rodzicom starającym się o odzyskanie dzieci.

Reportaż pana Czarneckiego czytało mi się bardzo sprawnie i przyjemnie — chyba skuszę się w najbliższym czasie na nieco więcej literatury faktu.

Gdy dziecko zostało zabrane rodzicom i umieszczone u opiekunów zastępczych, może z czasem ustanowić z nimi nowe więzi, których zaburzanie lub przerywanie poprzez zmianę uprzednich decyzji może nie być dla niego korzystne.
W większości krajów uznaje się, że więź dziecka z rodzicami biologicznymi jest tą najistotniejszą. Jeżeli więc po odebraniu im dziecka postarają się...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika theali

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
21
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
65
razy
W sumie
wystawione
21
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
102
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]