-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać4
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2019
Zawiodłem się bardzo - zwłaszcza znając poprzednie książki autora. Koncept świetny, początek bardzo dobry, ale od 1/3 mam wrażenie, że pisał jakiś nieszczęśliwie zakochany gimnazjalista jako wprawkę przed sprawdzianem. Dziecinne, to mało powiedziane. Te wszystkie żałosne dywagacje, bezsensowne rozkminianie rzeczy oczywistych - jak w brazylijskim serialu.
Niestety nie zmogłem do końca, bom za bardzo się zniesmaczył czytadłem dla niezbyt ogarniętych panienek :(
Zawiodłem się bardzo - zwłaszcza znając poprzednie książki autora. Koncept świetny, początek bardzo dobry, ale od 1/3 mam wrażenie, że pisał jakiś nieszczęśliwie zakochany gimnazjalista jako wprawkę przed sprawdzianem. Dziecinne, to mało powiedziane. Te wszystkie żałosne dywagacje, bezsensowne rozkminianie rzeczy oczywistych - jak w brazylijskim serialu.
Niestety nie...
2019-04-22
W sumie nawet nieźle się skupiając niebyt wiadomo o co chodzi. Autor chyba sam zagubił się w retrostpekcjach, które miejscami tak skutecznie mieszają się z współczesnością, że nie do końca wiadomo co kiedy się dzieje / działo. Być może jest to też wina składu / redakcji (ha ha... już widzę tą redakcję), ale to naprawdę się strasznie cieżko czyta z powodu czasowego bałaganu.
W sumie nawet nieźle się skupiając niebyt wiadomo o co chodzi. Autor chyba sam zagubił się w retrostpekcjach, które miejscami tak skutecznie mieszają się z współczesnością, że nie do końca wiadomo co kiedy się dzieje / działo. Być może jest to też wina składu / redakcji (ha ha... już widzę tą redakcję), ale to naprawdę się strasznie cieżko czyta z powodu czasowego bałaganu.
Pokaż mimo to2016-12-01
Czytam, czytam i oczom nie wierzę. Czy mister Pilipiuk opublikował jakieś popłuczyny po warsztatach pisarskich czy też gimnazjalistów zatrudnił (co modne podobno) jako "ghost-writerów"?
Język miejscami wręcz straszny. Przy pilipiukowej staranności w doborze słów i konstrukcji zdań, "Konan destylator" jawi się jako przykład "jak tego nie robić". Aż się cieszę, że ebooka w promo cenie kupiłem, bo jakby to była papierowa książka to bym odesłał autorowi z garścią ciepłych słów.
No cóż... nie polecam, niestety :(
Czytam, czytam i oczom nie wierzę. Czy mister Pilipiuk opublikował jakieś popłuczyny po warsztatach pisarskich czy też gimnazjalistów zatrudnił (co modne podobno) jako "ghost-writerów"?
Język miejscami wręcz straszny. Przy pilipiukowej staranności w doborze słów i konstrukcji zdań, "Konan destylator" jawi się jako przykład "jak tego nie robić". Aż się cieszę, że ebooka w...
Oto piękny przykład jak zarobić na punku. Innego głównego bohatera się nie dało wymyśleć? I jeszcze ten symbol anarchii. Sorry, ale dla mnie to kiła i mogiła.
Oto piękny przykład jak zarobić na punku. Innego głównego bohatera się nie dało wymyśleć? I jeszcze ten symbol anarchii. Sorry, ale dla mnie to kiła i mogiła.
Pokaż mimo to