Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Kiedyś usadzę cię nagą wśród przepychu
Będą tam suknie ciężkie jak woda
Będą pończochy o zapachu jabłek
Będą na głowę nakrycia szerokie
I będzie metal

Chcę mieć cię nagą w krajobrazie ciemnym
Gęstym od brązów świeczników waz
Z których niech dymi waniliowy poncz
W rozdęte chrapy nieruchomych dogów

Czuł tę potrzebę Rembrandt kiedy Saskię
Malował coraz w śmierć swą odchodzącą
Jakby chciał wstrzymać ją wagą winogron
Przygnieść świeczników drogocennych światłem

"Gdy już nic nie zostanie", jeden z najpiękniejszych, moim zdaniem, wierszy Stanisława Grochowiaka.

Kiedyś usadzę cię nagą wśród przepychu
Będą tam suknie ciężkie jak woda
Będą pończochy o zapachu jabłek
Będą na głowę nakrycia szerokie
I będzie metal

Chcę mieć cię nagą w krajobrazie ciemnym
Gęstym od brązów świeczników waz
Z których niech dymi waniliowy poncz
W rozdęte chrapy nieruchomych dogów

Czuł tę potrzebę Rembrandt kiedy Saskię
Malował coraz w śmierć swą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Symboliści francuscy (od Baudelairea do  Valéryego) Charles Baudelaire, Paul Claudel, Paul Fort, Franz Hellens, Francis Jammes, Gustave Kahn, Jules Laforgue, Comte de Lautréamont, Maurice Maeterlinck, Stéphane Mallarmé, Oskar Miłosz, Jean Moréas, Anna de Noailles, Henri de Régnier, Arthur Rimbaud, Georges Rodenbach, Saint-Pol-Roux, Albert Samain, Paul Valéry, Émile Verhaeren, Paul Verlaine, Francis Vielé-Griffin
Ocena 8,0
Symboliści fra... Charles Baudelaire,...

Na półkach: ,

Książka doskonała dopracowaniem. Otwarcie treści głównej poprzez obszerny, wart przeczytania wstęp, poezje poszczególnych autorów rozpoczynające się niewielką notą dotyczącą twórczości każdego z nich, rozbudowane przypisy, zamieszczone w wygodnej dla czytelnika formie, pod wierszami, które to, nierzadko, posiadają przekład dwojga tłumaczy, a zdarza się, iż dodatkowo, zapisane są w języku ich powstania. Ubolewam, iż nie wszystkie książki wydawane są z tak ogromnym szacunkiem dla odbiorców.

Pensjonarki

Jedna miała piętnaście lat, druga szesnaście,
Obie spały na pensji w tej samej alkowie.
Wrześniowy ciężki zmierzch zapadł właśnie:
Wątłe, o modrych oczach, cerze poziomkowej.

Aby dogodzić sobie, już gotowe kłaść się,
Rozwiązały koszule, skąd woń ambry tchnęła-
Przeciągając się młodsza ciało w łuk wygięła.
Starsza całuje młodszą i piersi jej głaszcze.

Później pada do kolan jej, później, jak burza
Gwałtowna, w dzikiej żądzy usta swe zanurza
W jasnym złocie jej łona do mrocznego cienia.

A podczas tego delikatne palce
Dziecka już obliczają obiecane walce.
Uśmiecha się niewinnie do swego marzenia.

Paul Verlaine
Przełożył Mieczysław Jastrun

Książka doskonała dopracowaniem. Otwarcie treści głównej poprzez obszerny, wart przeczytania wstęp, poezje poszczególnych autorów rozpoczynające się niewielką notą dotyczącą twórczości każdego z nich, rozbudowane przypisy, zamieszczone w wygodnej dla czytelnika formie, pod wierszami, które to, nierzadko, posiadają przekład dwojga tłumaczy, a zdarza się, iż dodatkowo,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to