Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jak zrobić ciekawą książkę o prawie 300 dniach na morzu? Ja nie mam pojęcia, ale Yann Martel na szczęście dobrze wiedział co robi.

Absoutnie rewelacyjna opowieść pełna przemyśleń i drobnych cudów. Coś niezwykłego co jednak mimo wszystko, gdzieś tam, przy bardzo sprzyjających czynnikach, miało szansę się zdarzyć.

Jak zrobić ciekawą książkę o prawie 300 dniach na morzu? Ja nie mam pojęcia, ale Yann Martel na szczęście dobrze wiedział co robi.

Absoutnie rewelacyjna opowieść pełna przemyśleń i drobnych cudów. Coś niezwykłego co jednak mimo wszystko, gdzieś tam, przy bardzo sprzyjających czynnikach, miało szansę się zdarzyć.

Książka ciekawa, chociaż w żaden sposób nie zaskakująca (zakładam jednak, że takie były założenia autora). Mimo tego, iż ujęto w niej sporą ilość historii, prawie każdego bohatera można było poznać i polubić (wyjątkiem dla mnie był Ewing, którego zresztą prawidłowo podsumował inny bohater książki-Frobisher). Listy do Sixsmitha były by dla mnie najlepszym wątkiem, jednak czytając je nie mogłam nie widzieć aż za silnych powiązań z ,,Cierpieniami młodego Wertera" (ja naprawdę rozumiem, że taki był pewnie jej cel, ale czułam się odrobinę jakbym czytała coś w stylu ,,Werter- nowa wersja"). Szalona historia Cevendisha ubawiła mnie jak mało która komedia i za to należy się autorowi naprawdę wielki plus.

Książka ciekawa, chociaż w żaden sposób nie zaskakująca (zakładam jednak, że takie były założenia autora). Mimo tego, iż ujęto w niej sporą ilość historii, prawie każdego bohatera można było poznać i polubić (wyjątkiem dla mnie był Ewing, którego zresztą prawidłowo podsumował inny bohater książki-Frobisher). Listy do Sixsmitha były by dla mnie najlepszym wątkiem, jednak...