-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać1
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać1
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant4
Biblioteczka
2018-10-24
2018-08-20
Niezwykłość, poświęcenie, odwaga - takie słowa przychodzą mi na myśl, kiedy analizuję "Białą Masajkę" od początku do końca. Fascynująca historia, w którą naprawdę, aż nie mogę uwierzyć..
Corinne Hofmann razem ze swoim partnerem udała się w podróż do pięknej i egzotycznej Kenii i na pewno nigdy by nie pomyślała, że ta jedna wyprawa przewróci jej życie do góry nogami... W Mombasie spotyka Masaja, Lketingę, który natychmiast zdobywa jej serce i chociaż może wydawać nam się to zupełnie dziwne i niezrozumiałe, to jednak nie nam oceniać, gdyż jak to się mówi "serce nie sługa", a kto nigdy nie zrobił czegoś, właśnie z miłości czy zauroczenia, to tak naprawdę chyba nigdy w pełni nie doświadczył uroków życia. Corinne postanawia porzucić swoje życie w Szwajcarii i jak najszybciej przenieść się do Kenii, gdzie przy masajskim wojowniku zostało jej serce. Brzmi to jak zupełne szaleństwo, jednak ona się na nie odważyła, nawet urodziła córeczkę, Napirai. Życie jednak postanowiło dawać się we znaki i Corinne napotykała kolejne przeszkody, co wydaje się zupełnie logiczne biorąc pod uwagę różnice między Kenią, a Szwajcarią, między kulturą Masajów, a Europejczyków i wszelkie inne bariery, które stoją między nią, a jej mężem. Chociaż ostatecznie Biała Masajka powróciła do Szwajcarii, to spędziła w Kenii kawał czasu, walczyła i starała się i chociaż większość ludzi komentuje jej naiwność, dla mnie była niesamowicie odważna... Poza tym, kto wie co przyniesie życie, może i Tobie przydarzy się coś, w co aż ciężko będzie uwierzyć, Twoja rozwaga nagle gdzieś zniknie, a serce będzie krzyczeć "Tak, zrób to!".
"Biała Masajka" to naprawdę rewelacyjna książka, chociaż opinie są naprawdę bardzo rozbieżne, a zdania na temat Corinne zwykle brzmią tak: "okropnie naiwna" czy nawet "głupia", jednak ze swojej wygodnej kanapy, czy fotela nie mamy co krytykować jej decyzji, które zapadały tam, w zupełnie innych realiach, a na dodatek innych czasach. Ja podziwiam autorkę, za jej wytrwałość, bo sama nie wyobrażam sobie, że dałabym tam radę przeżyć dłużej niż kilka dni. Miłość bywa ślepa, trudna ale też piękna i chociaż nie zawsze przetrwa wszelkie przeciwności, to Corinne Hofmann ma swojego uczucia z Lketingą najcudowniejszy dowód, swoją córkę - Napirai.
Niezwykłość, poświęcenie, odwaga - takie słowa przychodzą mi na myśl, kiedy analizuję "Białą Masajkę" od początku do końca. Fascynująca historia, w którą naprawdę, aż nie mogę uwierzyć..
Corinne Hofmann razem ze swoim partnerem udała się w podróż do pięknej i egzotycznej Kenii i na pewno nigdy by nie pomyślała, że ta jedna wyprawa przewróci jej życie do góry nogami... W...
2018-06-19
"To oszałamiające, jak szybko rozpada się całe życie."
Biorąc do ręki "Klejnot" nie można nie rozpłynąć się z zachwytu nad tą cudowną okładką. Patrząc na nią, liczymy że wnętrze książki będzie równie piękne, a to może być zgubne... "Klejnot" rozczarował czy zachwycił?
Kiedy czytamy krótkie opisy fabuły na myśl przychodzą natychmiast Igrzyska Śmierci i Rywalki. Gdyby wypisać podobieństwa między tymi seriami na pewno znalazłoby się ich wiele, a jednak pierwsza część serii podbiła moje serce. "Klejnot" na pewno nie jest w stanie zrzucić z podium trylogii Igrzysk Śmierci, która zawładnęła sercami ludzi na całym świecie, Rywalki jednak bije na głowę... Może i królują tu zapierające dech w piersiach suknie i bogactwa, jednak świat wykreowany w książce Amy Ewing jest o wiele lepiej stworzony, bardziej wyrazisty i rozwinięty, a główna bohaterka nie jest tak infantylna. Nie jest to w żadnym razie porównanie tych serii ale z racji tego, że prawie każda opinia zawiera odwołania do Rywalek i Igrzysk i ja zapragnęłam wyrazić swoją opinię.
Wielki Mur daje schronienie. To on oddziela Samotne Miasto od dzikiego oceanu, który otacza je z każdej strony. Lata temu Arystokracja przeznaczyła swoje środki na jego budowę i tak oto dzisiaj osłania 5 kręgów: najbiedniejszy, czyli Bagno, Farmę, Dym, Bank, a wreszcie dom Arystokracji i najbogatszy krąg, Klejnot. Opływające w obrzydliwe luksusy damy z najważniejszego kręgu mają status, pieniądze, niesamowite pałace, suknie, klejnoty, a jednak jest coś, czego im brakuje. Żadna z nich nie jest w stanie donosić ciąży i urodzić zdrowego dziecka, które mogłoby przeżyć i przedłużyć ród. Nadzieją Arystokratek stały się dziewczęta z Bagna, które posiadają gen umożliwiający im rodzenie zdrowych dzieci, a żeby było ciekawiej dodatkowo posiadają one specjalne zdolności, Augurie, dzięki którym są w stanie wpłynąć na wygląd czy osobowość dziecka. Niezwykle cenne dla Arystokratek, w dniu gdy wykryje się u nich ten specjalny gen, zostają zabrane od swoich rodzin do Magazynów, gdzie przygotowywane są do Aukcji, aby potem stać się własnością kobiet z Klejnotu i urodzić im dziecko. Zostają surogatkami.
Violet Lasting na swoje nieszczęście ma ten gen. Zostaje zabrana od rodziny, mamy, siostry Hazel i brata Ochre'a. Trafia do Magazynu w Bramie Południowej, gdzie poznaje Raven, inną surogatkę. Razem przygotowują się do dnia, kiedy zostaną zlicytowane, trenują Augurie i zdają egzaminy, takie są ich obowiązki. Gdy nadchodzi ten dzień, tracą swoje imiona i zostają numerami, im wyższy tym bardziej jest się pożądaną surogatką. Violet zostaje kupiona przez Diuszesę Jeziora i już na wstępie poczęstowana zostaje policzkiem. Wszystkie opowieści o cudownym życiu w Klejnocie okazują się fałszywe. Surogatki traktowane są jak psy na wystawach. Jedna przez drugą, damy chwalą się, która dziewczyna ma lepsze umiejętności, która jest ładniejsza, bawią się nimi jak laleczkami. Oparcie Violet znajduje u Annabelle, swojej dwórki, a także Luciena, który przygotowywał ją do Aukcji. Dziewczyna codziennie odkrywa okrucieństwo jakie obowiązuje w Klejnocie, a kiedy Diuszesa wyjawia jej plany, jakie władczyni ma co do Surogatek, jest zrozpaczona i zmartwiona o swoją przyjaciółkę Raven, która trafiła do okrutnej Hrabiny Kamienia. Pojawia się jednak nadzieja, nadzieja dla Violet i reszty surogatek. Czy plan ten się uda? Lojalność wobec Luciena zostaje wystawiona na próbę, kiedy na drodze dziewczyny staje Ash... Przecież serce nie sługa. Jak więc potoczą się losy Klejnotu, Arystokracji, a co najważniejsze dziewczyn z Bagna?
"Klejnot" czyta się w mgnieniu oka. Minął już jakiś czas odkąd trafiłam na tak przyjemną lekturę, którą naprawdę czytając po prostu pożerałam. Bohaterowie nie są irytujący, a Violet nie jest głupia i infantylna, da się lubić. Cały wykreowany świat i panujące w nim reguły, jest ciekawy. Liczę na to, że pewne kwestie zostaną jeszcze bardziej wyjaśnione, a wątki rozwinięte. Nazwy Domów są naprawdę rewelacyjne! Nie znalazłam wielu minusów, może ten wątek miłosny jest dla mnie taki trochę naciągany? Toczący się zbyt szybko? Nie ma to większego znaczenia, bo nie jest on głównym elementem książki. Pojawia się później i na całe szczęście nie jest dominujący. Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejną część,
"To oszałamiające, jak szybko rozpada się całe życie."
Biorąc do ręki "Klejnot" nie można nie rozpłynąć się z zachwytu nad tą cudowną okładką. Patrząc na nią, liczymy że wnętrze książki będzie równie piękne, a to może być zgubne... "Klejnot" rozczarował czy zachwycił?
Kiedy czytamy krótkie opisy fabuły na myśl przychodzą natychmiast Igrzyska Śmierci i Rywalki. Gdyby...
2018-04-07
"- To skomplikowane.
Prychnęła.
- Czy tak jest zawsze?
- Nie masz pojęcia."
Jak smutne jest to, gdy wydawnictwo w połowie serii kończy jej wydawanie w Polsce, a szczególnie smutne i okropne jest to, kiedy dotyczy to jednej z Twoich ulubionych serii. Ostatnią część, jaką zdecydowano się wydać w Polsce, przeczytałam w 2015 roku, a więc jaka jest różnica, kiedy po 3 latach sięgam po kolejny tom przygód Cyganki, Gwen Frost... I faktycznie, moje podejście do tej książki jest już zupełnie inne, chyba zdążyłam nieco wyrosnąć, jednak z sentymentu w jakiś sposób ten świat dalej do mnie trafia. Całe szczęście, że ktoś przetłumaczył Midnight Frost na własną rękę i można ją przeczytać w języku polskim!
Gwen Frost, wybranka Nike, powraca! Wraz z nią jej równie magiczni przyjaciele, a także niebezpieczni przeciwnicy... Druga Wojna Chaosu się zbliża, a Żniwiarze nie mają zamiaru zwalniać tempa, kiedy Gwen cudem unika otrucia w szkolnej bibliotece, wydarzenia przyspieszają, a seria okropnych zdarzeń wydaje się nie kończyć. Cyganka wraz z przyjaciółmi musi udać się w bardzo ważną misję, a stawką jest życie jednej z bliskich jej osób... Jednak wybrankę codziennie dręczą okropne koszmary, jest wykończona, a jej ukochany Logan Quinn zostawił ją samą. Odwiedziny w Akademii Mitu w Denver przyniosą wiele zaskakujących nowości dla Gwen. Kim jest tajemnicza dziewczyna, Rory Forseti, a najważniejsze co łączy ją z Gwen? Cyganka wraz z Aleksiejem, Oliverem, Daphne, Carsonem, trenerem Ajaxem i ukochanym przeze mnie Wiktorem będą musieli stawić czoła wielu przeszkodom, jednak na swojej drodze spotkają nowych sojuszników i przyjaciół. Czy jednak wszyscy są tak pomocni i naprawdę są tym za kogo się podają? Uczniowie z Akademii Mitu na pewno będą mieli okazję się o tym przekonać.
Midnight Frost wciąga i chociaż ciężko porównywać mi ją do poprzednich części, bo czytałam je jakieś trzy, cztery lata temu, to jestem zadowolona. Akcja nie nudzi, chociaż muszę przyznać, że co niektórzy bohaterowie wydawali mi się trochę nijacy, mało znaczący, brakowało mi tej iskry, a za tym bardzo tęskniłam przez całą książkę. Poza tym, pewne zdarzenia wydawały mi się nieco głupie, na przykład podczas walki Gwen w pociągu, Aleksiej i Oliver spali w najlepsze... Ciekawi mnie także to, jak wyszli z tej potyczki bez szwanku, kiedy ich 4 musiała stawić czoła Żniwiarzom, a przecież tam równie dobrze mogą być znakomici wojownicy, jednak nie były to jakieś takie przerażająco złe kwestie. Ogromnym plusem jest to, że dla mnie samej, Gwen Frost w żadnym stopniu nie jest irytującą główną bohaterką, z czym musiałam się borykać podczas czytania wielu książek. Minusem jednak są powtórzenia, które zdarzają się w książce, co jednak odrobinę wpływa na jej odbiór ale jako miłośniczka mitologii jestem oczywiście na TAK!
"- To skomplikowane.
Prychnęła.
- Czy tak jest zawsze?
- Nie masz pojęcia."
Jak smutne jest to, gdy wydawnictwo w połowie serii kończy jej wydawanie w Polsce, a szczególnie smutne i okropne jest to, kiedy dotyczy to jednej z Twoich ulubionych serii. Ostatnią część, jaką zdecydowano się wydać w Polsce, przeczytałam w 2015 roku, a więc jaka jest różnica, kiedy po 3 latach...
2018-03-20
Heather i jej przyjaciele właśnie co skończyli liceum, przed nimi lato, wakacje, a także Panika. Czym jest Panika? Jest to gra, niebezpieczna gra, w której co roku udział biorą świeżo upieczeni absolwenci. Nikt nie wie kto wymyślił Panikę, aczkolwiek w Carp, miasteczku w którym się rozgrywa, powstały przeróżne teorie, a z roku na rok gra była bardziej i bardziej popularna. Co skłaniało młodych ludzi do ryzykowania swojego życia? Nagroda, która była możliwością wyrwania się z tego nudnego i smutnego miasta. Nat Velez, przyjaciółka Heather, wiedziała że jak tylko ukończy szkołę, weźmie udział w Panice, była dla niej biletem do spełnienia marzeń. Heather pogardzała grą, co więc sprawiło, że w ostatniej chwili dołączyła do tej przerażającej rozgrywki? Nie od dziś wiadomo, że złamane serce jest przyczyną niezbyt rozsądnych decyzji. Dziewczyny będą musiały zmierzyć się ze swoimi największymi lękami, na próbę zostaną wystawione ich wartości, czy ta przyjaźń przetrwa? Kto wygra?
Z ogromną radością sięgałam po kolejną z książek Lauren Oliver. Po trylogii Delirium, w której się zakochałam, oczekiwałam naprawdę wyjątkowej i wciągającej historii. Niestety "Panika" zupełnie nie sprostała moim oczekiwaniom. Książka nie była najgorsza ale długo ją męczyłam, to wszystko to chyba kwestia tego, że kiedy autor tak pozytywnie zaskoczy nas na początku, to później stawiamy mu coraz większe wymagania i liczymi, że każda kolejna książka będzie równie genialna. "Panika" jest jednak nieco mdła, wydawałoby się, że powinna trzymać w napięciu przez cały czas, jednak ja tego nie doświadczyłam. Fabuła zapowiadała się fantastycznie, jednak autorka nie wykorzystała potencjału swojego własnego pomysłu. Nie udało mi się polubić ani jednego bohatera... Bishop był nijaki, Natalie jak dziecko, a Dodge momentami naprawdę irytujący. Na temat głównej bohaterki nie wyrobiłam sobie żadnego konkretnego zdania, po prostu była, nic specjalnego. Książka naprawdę trochę mi się ciągnęła, a zadania chociaż faktycznie niebezpieczne nie wywoływały u mnie tego dreszczyku emocji, nawet nie oczekiwałam na kolejne. Przyznaję jednak, że Lauren Oliver udało się mnie zaskoczyć w kilku momentach, co na pewno oceniam na plus, a poza tym sam pomysł na książkę bardzo mi się spodobał. Liczę że Lauren Oliver zaskoczy mnie jeszcze pozytywnie i moja opinia o jej genialności znowu będzie górowała nad lekkim rozczarowaniem.
Heather i jej przyjaciele właśnie co skończyli liceum, przed nimi lato, wakacje, a także Panika. Czym jest Panika? Jest to gra, niebezpieczna gra, w której co roku udział biorą świeżo upieczeni absolwenci. Nikt nie wie kto wymyślił Panikę, aczkolwiek w Carp, miasteczku w którym się rozgrywa, powstały przeróżne teorie, a z roku na rok gra była bardziej i bardziej popularna....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-01-27
"Udało mi się uciec od swojej przeszłości i dokąd mnie to zawiodło?
W to samo miejsce, z którego zacząłem."
Cole St. Clair powrócił z martwych! Lider zespołu NARKOTIKA, który wcześniej swoją karierę zakończył twarzą na scenie, pojawia się w słonecznym Los Angeles gdzie podpisuje kontrakt z niejaką Baby North, producentką programu, którego uczestnicy upadają szybciej niż jesienne liście. Cole jednak nie jest taki jak wszyscy, ma swoje drugie ja - wilka, który jest jego ucieczką od problemów. Przyjazd do Los Angeles nie jest tylko próbą powrotu na scenę i udowodnienia wewnętrznej przemiany... W mieście jest ktoś, kogo Cole pragnie najbardziej na świecie, Isabel. Dziewczyna przeprowadziła się tutaj wraz z matką i nie oczekiwała, że do jej życia znów wkroczy ten niepokorny wilk.
Jednak przeszłość nie zamierza tak łatwo odpuścić. Cole nie może zapomnieć o tym co robił i co kiedyś było dla niego uzależnieniem takim, jak dzisiaj jest Isabel. Baby North nie zamierza mu niczego ułatwiać, pod nogami Cole'a co rusz pojawiają się nowe kłody, nieoczekiwane spotkania, pokusy... Czy chłopak ma na tyle siły żeby sprzeciwić się temu wszystkiemu i walczyć o ukochaną? Niestety Isabel nie należy do łatwych osób, jest dziewczyną po przejściach, twardą i zimną na pierwszy rzut oka, jednak tylko ona zdołała naprawdę zdobyć serce wokalisty Narkotiki. Czy uda im się naprawić to, co pozornie może wydawać się dla nich niemożliwe i trudne? "Grzesznik" na pewno udzieli tych odpowiedzi każdemu, kto tylko po niego sięgnie.
Dodatek do serii o Wilkołakach z Mercy Falls okazał się dla mnie ogromnym sukcesem i wcale nie byłam z tego powodu zaskoczona. Maggie Stiefvater tak pięknie operuje słowami, że czytanie jej kolejnej książki to czysta przyjemność. Tym razem nie Mercy Falls ale Los Angeles porywa i wciąga w swoją rzeczywistość. Magia wycieka ze stron tej powieści, byłam i dalej jestem oczarowana całą historią. Bohaterowie są tak fantastyczni, a przy tym inni niż w tych pozostałych książkach przeznaczonych dla młodzieży, czułam się tak, jakbym mogła się z nimi utożsamiać, a przecież takie zaangażowanie w historie to chyba tylko kolejny ogromny plus dla książki. "Grzesznik" to niesamowicie wciągające uzupełnienie do serii o wilkołakach. Obowiązkowa pozycja dla fana Maggie Stiefvater.
"Udało mi się uciec od swojej przeszłości i dokąd mnie to zawiodło?
W to samo miejsce, z którego zacząłem."
Cole St. Clair powrócił z martwych! Lider zespołu NARKOTIKA, który wcześniej swoją karierę zakończył twarzą na scenie, pojawia się w słonecznym Los Angeles gdzie podpisuje kontrakt z niejaką Baby North, producentką programu, którego uczestnicy upadają szybciej niż...
"Czasami tydzień wydawał się dniem, a czasem ledwie minuta wiecznością"
Stara, dobra mitologia, jak jej nie uwielbiać. "Podwieczność" to pierwszy tom, otwierający trylogię o tej samej nazwie. Brodi Ashton, żeby stworzyć swoją opowieść, sięgnęła do cudownych, greckich mitów, między innymi o Hadesie i Persefonie.
Nikki Beckett zniknęła zeszłej wiosny. Ślad po niej zaginął, a po mieście zaczęły krążyć plotki, że stała się narkomanką. Gdzie tak naprawdę podziała się dziewczyna? Przytłoczona, zraniona Nikki zeszła razem z Colem do Podziemia, żeby tam być jego dawczynią. Cole wysysał z Nikki wszelkie emocje, uczucia, zarówno dobre, jak i złe. Całe sto lat, sto lat byli zamknięci razem w kokonie, sto lat złączeni w objęciach, a tymczasem na powierzchni minęło tylko jakieś pół roku. Po tym czasie Nikki wraca, dziewczyna powinna była zapomnieć o wszystkim i wszystkich, których kochała, jednak w jej głowie pozostała jedna twarz, twarz chłopaka, dla którego teraz wróciła. Powrót jest tylko tymczasowy... Są dwie możliwości, albo Nikki zostanie zabrana przez Tunele, gdzie będzie cierpieć, a potem zniknie, albo... odejdzie z Colem, żeby zostać jego królową. Czy istnieje jakieś inne wyjście? Czy dziewczyna może się uratować i zostać z bliskimi na powierzchni?
"Podwieczność" to bardzo przyjemna książka. Opowiada historię o poświęceniu, miłości ale i o konsekwencjach naszych decyzji, w przypadku Nikki decyzji bardzo pochopnej, która zaważyła na całym jej życiu. Brodi Ashton wykreowała bardzo fajne postaci. Nikki była taka, jaka powinna być - melancholijna, zagubiona, niepewna ale momentami bardzo odważna. Książka wciąga, czyta się szybko ale akcja nie płynie w zawrotnym tempie. Wszystko jest takie akurat, odpowiednie, a cała historia jest najzwyczajniej urocza, lekka i romantyczna. Bardzo chętnie przeczytam kolejne części.
"Czasami tydzień wydawał się dniem, a czasem ledwie minuta wiecznością"
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toStara, dobra mitologia, jak jej nie uwielbiać. "Podwieczność" to pierwszy tom, otwierający trylogię o tej samej nazwie. Brodi Ashton, żeby stworzyć swoją opowieść, sięgnęła do cudownych, greckich mitów, między innymi o Hadesie i Persefonie.
Nikki Beckett zniknęła zeszłej wiosny. Ślad po niej zaginął,...