Podświadomie czujemy, że za naprawdę wielkimi pieniędzmi, wręcz niewyobrażalnymi fortunami, często stoją podejrzane interesy. Pół żartem, pół serio powtarzamy przysłowie, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Zwykły człowiek, pracując uczciwie, rzadko może się dorobić naprawdę wielkiego bogactwa. Nie, nie mówię tutaj o kwotach liczonych w setkach tysięcy. Mówię o kwotach, które są tak wielkie, że wręcz niepoliczalne.

Właśnie w taki świat zabiera nas Cristina Alger w swojej powieści pod tytułem „Żona bankiera”. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Autorka jest amerykańską pisarką, a wcześniej pracowała w sektorze finansowym.

Akcja jej nowej powieści dzieje się w świecie wielkiej finansjery, międzynarodowych korporacji, na styku polityki i biznesu. Szybko okazuje się, że w tym środowisku nikt nie jest absolutnie uczciwy. Każdy – nawet jeśli już jest bajecznie bogaty – pragnie więcej i więcej.

Matthew Werner pracuje dla największego banku w Szwajcarii. Mężczyzna żyje na wysokiej stopie, u boku ma ukochaną żonę Annabel. Kobieta jest zagubiona w Genewie. Nie umie odnaleźć się w roli niepracującej żony. Nużą ją towarzyskie koktajle, bale charytatywne.

Wszystko zmienia się pewnego dnia, gdy mężczyzna ginie w katastrofie lotniczej. Annabel szybko odkrywa, że jego śmierć jest cokolwiek tajemnicza.

Życie kobiety znajduje się w niebezpieczeństwie. Ze zdumieniem uświadamia sobie ona, że Matthew nie do końca był tym człowiekiem, za jakiego się podawał. Że również jego oplotła sieć tajnych intryg i niebezpiecznych układów.

W międzyczasie nad sprawą zaczyna pracować niezależny dziennikarz. Podejmuje w tym celu współpracę ze swoją dobrą koleżanką. Gdy mężczyzna ginie, sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna.

Kto zdoła stawić czoła bogaczom, którzy w ochronie swoich interesów nie cofną się przed niczym? Czy w środowisku bezwzględnych bankierów kogoś wreszcie ruszy sumienie? Czy to możliwe, że śmierć Matthew nie była przypadkiem?

„Żona bankiera” to powieść sensacyjna zawierająca wszystkie elementy gatunku – morderstwa, nocne pościgi ulicami miast, niebezpieczeństwo czyhające z każdej strony.

Jeśli lubicie taką literaturę, to jest to książka dla was. Czy wszystkie opisane w niej mechanizmy są tylko wymysłem autorki? Tego – niestety – nie można być do końca pewnym.

Wojciech Sobański