Nie taka Polska młoda, nie takie Trobriandy dzikie

Zicocu Zicocu
26.10.2021
Okładka książki Dzikie żądze. Bronisław Malinowski nie tylko w terenie Grzegorz Łyś Logo Patronat
Średnia ocen:
6,4 / 10
71 ocen
Czytelnicy: 241 Opinie: 17

Jako człowiek raczej chłodno nastawiony do konceptu „idola” - o czym świadczy choćby to, że trudność sprawia mi wymienienie ulubionych pisarzy (a jak już jakiegoś tak nazwę, to potrafię jego nową książkę przeoczyć lub najzwyczajniej w świecie odpuścić) - nie jestem, drodzy Państwo, wielkim miłośnikiem biografii. Co jakiś czas jednak niby grom z jasnego nieba trafia mnie potrzeba przeczytania takowej, przede wszystkim jako książki historycznej, skupionej niekoniecznie na głównym bohaterze, lecz na okolicznościach, w jakich przyszło mu żyć. Dlatego też nie wahałem się długo, gdy dowiedziałem się o „Dzikich żądzach”, tak jak nie będę się zastanawiał, czy pójść do kina na „Niebezpiecznych dżentelmenów” - polskie gwiazdy końca XIX i początku XX wieku święcą zbyt jasno, by się nimi nie zachwycać. To były szalone czasy.

Zaznaczę od razu, że tom opatrzony podtytułem „Bronisław Malinowski nie tylko w terenie” w jakimś stopniu realizuje mój program biografii wyłuszczony powyżej w jednym zdaniu. Co to znaczy? Ano dokładnie tyle, iż — jak nietrudno się domyślić — książka ma jasno określonego bohatera, któremu czytelnik wraz z Grzegorzem Łysiem bezustannie towarzyszą, lecz nie zawsze stoi on na pierwszym planie. Ustępuje miejsca, co ciekawe, nie tylko mitycznemu duchowi czasu, o co prosiłem, lecz także innym postaciom – a właściwie postaci. Obecność Witkacego w „Dzikich żądzach” i fascynacja autora legendarnym dramaturgiem są tak wyraźnie wyczuwalne i odczuwalne, że momentami można się zastanawiać, czy Łyś nie rozwinąłby skrzydeł w pełni, gdyby zdecydował się na eksperyment z portretem podwójnym, dokładnie tak jak z Beksińskimi zrobiła Magdalena Grzebałkowska przed kilku laty. Młodszy Witkiewicz znika z kart tej biografii na momenty zaledwie: jeśli nie towarzyszy Malinowskiemu fizycznie, to czytamy jego listy (wysyłane nie tylko do głównego bohatera biografii, ale też do własnych matki czy ojca), dowiadujemy się, co w danym momencie myślał lub czuł, obserwujemy rozwój jego artystycznej kariery albo wczytujemy w „622 upadki Bunga”. Czy autobiograficzna powieść przyjaciela z młodych lat powinna być jednym z fundamentów bibliografii – a przynajmniej jedną z najbardziej widocznych jej części z perspektywy czytelnika — człowieka nazywanego ojcem założycielem współczesnej antropologii? Czy Łyś nie odziewa Malinowskiego w szaty Nevermore’a zbyt często? Czy Witkacy nie odcisnął na tej książce zbyt silnego piętna?

„Dzikie żądze” są fascynujące jako opowieść o Młodej Polsce, ale wyraźnie czuć, w którą stronę przechyla się ciężar narracji. Leon Chwistek, który miał stanowić trzeci wierzchołek przyjacielskiego trójkąta przyszłych sław kultury, zdaje się tylko uzupełnieniem biografii Malinowskiego, podobnie jak inni ówcześni celebryci, bo nazwisk – co nie może dziwić — przewija się przez tę książkę całe mnóstwo. Witkacy jednak jest ważniejszy nie tylko od pozostałych intelektualistów z przełomu wieków, ale także, co gorsze, od kobiet obecnych w życiu Malinowskiego. Im Łyś poświęca zaskakująco mało uwagi. Przykład: zdecydowanie więcej miejsca niż Tośka, z którą romansował antropolog, dostaje jej ówczesny mąż, Józef Retinger. Bibliografia wskazuje na to, że autorowi nie brakowało odpowiedniej literatury, lecz taką wybrał soczewkę. Czy rzeczywiście Tadeusz Miciński był ważniejszy dla Malinowskiego niż inna z jego kochanek, Żenia, jak może wskazywać na to liczba i obszerność poświęconych obojgu opisów?

Zdarzają się też w „Dzikich żądzach” kiksy, których mało kiedy udaje się uniknąć w tekstach podobnej długości — ale tutaj jest ich zaskakująco dużo. Łyś ma bardzo ozdobny styl, prowadzący go czasem na manowce, jak choćby wtedy, gdy opisując wyspę, zaznacza jej „szlachetny kształt”. Cóż to za szlachetny kształt: habsubrskiego nosa, żupana, kontusza, szabli czy ostrogi? Kilkadziesiąt stron później ponownie sięga po ten przymiotnik, tym razem gdybając na temat tego, czy „seksualne podboje” Malinowskiego nie były „szlachetniejsze” niż te dokonywane przez jego przyjaciół za sprawą cierpień i rozterek badacza. Idźmy dalej: z jakiegoś powodu pojawia się w tekście „hipotetyczny doktor Gomaia”, który ma realizować antropologiczną misję na terenie ówczesnego Krakowa. Absolutnie nie kupuję tego konceptu i dziwię się, że występy tej figury (dwa lub trzy zaledwie) nie zostały usunięte z ostatecznego tekstu. Może byłyby te skądinąd egzaltowane rozterki czy dziwne dodatki mniej zaskakujące, gdyby Łyś częściej wychylał głowę zza tekstu – ale jest wręcz przeciwnie, niektóre fragmenty w ogromnej części składają się z cytatów (szczególnie w rozdziale, którego przedmiotem są wspomniane już „622 upadki Bunga”). A pewne rzeczy pozostają niedopowiedziane: zarówno jeśli chodzi o szczegóły techniczne (instytucja tama stanowiąca jeden z przedmiotów badań Malinowskiego jest opisana tak mętnie, że nie sposób jej zrozumieć), jak i, z braku lepszego słowa, życiowe (na przykład jak to się stało, że Chwistek przejawiający nieprzejednaną wrogość wobec głównego bohatera na stronie 261 żyje z nim po przyjacielsku na stronie 449?).

Trochę w tej recenzji ponarzekałem, drodzy Państwo, ale przyznam szczerze, że traktuję własne moje wywody nie jako krytykę mającą kogokolwiek do lektury zniechęcić, a dowód na to, iż „Dzikie żądze” w dużym stopniu mnie poruszyły i gdzieś z tyłu głowy fermentują. To opowieść o fascynującym człowieku żyjącym w fascynujących czasach, która może budzić pewne wątpliwości, która nie jest może literackim arcydziełem - ale ja absolutnie nie żałuję czasu poświęconego na jej lekturę. Jeśli biografie, to właśnie takie!

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja