„Moje książki muszą mieć w sobie to, co kochają czytelniczki – miłość“.

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
28.10.2022

Miłość, która narodziła się na przekór wszystkim i wszystkiemu. Trudna, ale prawdziwa i wyjątkowa. Taka, o którą warto się starać nawet gdyby miało to oznaczać walkę z całym światem. J. Harrow oddaje w ręce czytelnika „Ukraińskie serca”, niezwykle wciągającą powieść, jednocześnie stawiając mu pytanie: a ty ile jesteś w stanie poświęcić dla prawdziwej miłości?

„Moje książki muszą mieć w sobie to, co kochają czytelniczki – miłość“. Materiały wydawnictwa

[Opis wydawcy] Rodzina Sawoszów to majętni hotelarze, dla których liczą się tylko pieniądze i pozycja.
Sonia stara się sprostać wymaganiom rodziców, ale jednocześnie tęskni za normalnym życiem. Nauczona nieufności wobec ludzi, wychowana w zimnym domu, czuje się samotna i zagubiona.

Gdy spotyka na swojej drodze Nazara, jej serce pierwszy raz gubi rytm. Wyluzowany, uśmiechnięty i pełen ciepła chłopak nie jest jednak kandydatem, który spodobałby się rodzicom dziewczyny.
Nie pochodzi z wyższych sfer, jest Ukraińcem i w dodatku nie w pełni sprawnym fizycznie…
Ich szczęście trwa krótko. Rodziny Soni i Nazara skrywają wiele tajemnic, a ich przeszłość jest pełna bólu i wzajemnej nienawiści.
Nieświadoma niczego dziewczyna nagle zdaje sobie sprawę, że nikomu nie może ufać, nawet własnemu sercu.

Pieniądze, władza, intrygi i rodzinne brudy.
Czy współczesna wersja Romea i Julii znajdzie swój szczęśliwy finał?

Był kimś, z kim rozumiałam się bez słów, moją bratnią duszą. Teraz jednak patrzyłam na niego inaczej. Strach powoli wnikał w moje serce, przynosząc mnóstwo pytań, na które nie znajdywałam pozytywnych odpowiedzi.

J. Harrow, „Ukraińskie serca”

Barbara Dorosz: Świat biznesu, duże pieniądze, a w tle rodząca się miłość ludzi, których dzieli niemal wszystko, począwszy od statusu społecznego. Kiedy pojawiła się inspiracja do napisania tej powieści? Podobno był nią sen?

J. Harrow: Rzeczywiście inspiracją był sen, a w nim najważniejszą rolę odegrały żal i wyrzuty sumienia z powodu odrzucenia szansy na miłość. Odrzucenia z powodu strachu przed różnicami społecznymi, ale nie tylko. Na tej bazie powstała fabuła mojej najnowszej powieści, mam nadzieję, że to zaintryguje czytelników.

Główni bohaterowie, Sonia i Nazar, poznali się w latach wczesnej młodości, jednak wówczas nie dane im było zawrzeć bliższej znajomości. Po pięciu latach spotykają się ponownie i tym razem spróbują powalczyć o uczucie. Jak zmienili się nasi bohaterowie? Są bardziej dojrzali? Wreszcie wiedzą, czego chcą?

Nazar raczej od początku wiedział, czego chce, co oczywiście dość wyraźnie sygnalizuje Soni. To Sonia miała w sobie dużo obaw i uprzedzeń i ona na pewno dojrzała. Zrozumiała, że musi być odważniejsza, że musi zawalczyć o swoje szczęście, nawet jeśli będzie to wymagało podjęcia trudnych decyzji. Tylko idąc własną drogą, choćby wbrew oczekiwaniom rodziców, ma szansę być w pełni sobą i poznać, czym jest prawdziwa miłość.

Rzeczywiście, z ogromnym zainteresowaniem obserwowałam przemianę Soni. Niegdyś zimna i z trudnością okazująca emocje, z czasem otwiera się na bliższe relacje, zarówno te osobiste, jak i zawodowe. Zaczyna dopuszczać do głosu emocje. Pojawia się też kwestia odseparowania się od najbliższych. Skąd tak wielka zmiana?

Pragnienia rodzą czyny. Sonia tak naprawdę zawsze pragnęła być kochaną i kochać. Po prostu poznanie Nazara jej to uświadomiło i to ze zdwojoną siłą. Żeby dać sobie i jemu szansę na szczęście, musiała się zmienić. Otworzyć, odważyć, a nawet przeciwstawić się najbliższym. Sonia być może tak naprawdę się nie zmieniła, tylko dopuściła do głosu głęboko ukrytą cząstkę siebie. Z zewnątrz faktycznie wygląda to jak wielka przemiana.

W fabułę powieści ponownie wplotła pani ważne społecznie kwestie, poruszając temat niepełnosprawności, uprzedzeń na tle narodowościowym czy pogoni za pieniędzmi. Być może zabrzmi to górnolotnie, ale ciekawi mnie, czy w pisaniu wyznacza pani sobie jakąś misję?

Zawsze. Brzmi to faktycznie zbyt doniośle, ale tak w sumie jest – staram się, aby każda moja książka nie tylko służyła rozrywce, ale również skłaniała do refleksji nad ważnymi sprawami. Chcę, aby czytelnik na chwilę się zatrzymał i zastanowił. Jeśli wyciągnie odpowiednie wnioski, to tym lepiej. Pod przykrywką każdej książki, nawet komediowej, da się przemycać istotne kwestie czy poruszać trudne tematy. Sądzę, że autor powinien to robić, a i sama lubię jako czytelnik sięgać po fabułę, która daje do myślenia.

Do nikogo nie należysz, Soniu. Nikt nie powinien czuć się własnością drugiego człowieka

J. Harrow, „Ukraińskie serca”

Czy zemsta zawsze przynosi ulgę? Mam wrażenie, że w przypadku bohaterów pani powieści nie przyniosła ona spodziewanego ukojenia czy spokoju. Może łatwiej jest jednak spróbować przebaczyć?

Zgadza się. Zależało mi na tym, aby za pośrednictwem historii zawartej w powieści przekazać czytelnikowi wiadomość, że zemsta nie zawsze jest słodka. Czasami przynosi więcej cierpienia. Warto się nad tym zastanowić, gdy w człowieku buzują gniew i negatywne emocje. Są sytuacje, w których lepiej jest odpuścić i iść dalej, nie oglądając się za siebie. Oczywiście jest to trudne, bowiem przebaczenie wymaga sporego wysiłku, jednak finalnie może nam przynieść więcej korzyści.

Książkę promuje hasło: „dwie pokrewne dusze, nad którymi wisi fatum. Dwa serca, które nigdy nie powinny się spotkać”. Czy wierzy pani w istnienie bratniej duszy oraz w to, że każdy z nas gdzieś ma taką osobę?

Tak i nie – zależy to od mojego aktualnego nastroju. (śmiech) Czasami budzi się we mnie naiwna, romantyczna dusza i wtedy w to wierzę – w dwie połówki gdzieś tam krążące po świecie. Na co dzień jestem jednak bardziej praktyczna i zwykle dostrzegam przypadki, a nie przeznaczenie. Z doświadczenia wiem, że są ludzie, z którymi rozumiemy się właściwie bez słów. Ale czy każdy z nas ma gdzieś taką osobę? Nie wiem. Mam nadzieję, że tak.

A czy pani ma swoją pokrewną duszę?

Jest w moim życiu kilka osób, które szalenie kocham, chyba z wzajemnością. Nie wiem tylko, czy mogłabym nazwać je pokrewnymi duszami. Przykładowo mój mąż to z pewnością człowiek, z którym połączyła mnie miłość, ale nie jestem pewna, czy mogę powiedzieć, że łączy nas pokrewieństwo dusz. Raczej bardzo się różnimy. Można więc stworzyć trwały związek z kimś, kto naszą pokrewną duszą wcale nie jest. Myślę też, że można mieć pokrewną duszę w przyjacielu, a nawet w relacji rodzinnej.

Od lat pisze pani pod pseudonimem J. Harrow. Nie kusi pani wejście w świat ze swoim prawdziwym nazwiskiem?

Nie widzę takiej potrzeby, tym bardziej że to mogłoby wprowadzić pewien chaos w moim prywatnym życiu. Kiedy kilka lat temu postanowiłam wydać pierwszą książkę pod pseudonimem, bardzo chciałam chronić swoją prywatność. Dziś nie ma to już dla mnie takiego znaczenia. Poza tym przez lata nabrałam pewności siebie i chyba też odwagi. W zawodzie pisarza trzeba być przygotowanym na różne przeciwności. Nie tylko na krytykę ze strony czytelników, ale również na nieprzychylność ludzi związanych z tą branżą. Kiedyś obawiałam się jednego i drugiego, dziś widzę, że w moim przypadku niepotrzebnie. Owszem, czasem wydarzy się coś negatywnego, ale zdecydowanie więcej spotkało mnie przyjemnych chwil i, co najważniejsze, poznałam naprawdę mnóstwo cudownych ludzi.

Świetnie radzi sobie pani z prozą obyczajową i romansem. Czy myślała pani o wyjściu z tej strefy i spróbowania swoich sił w innym gatunku?

Oczywiście! Od niedawna dłubię w pewnym nowym projekcie, który chyba będzie zakwalifikowany jako dreszczowiec. To jest dość naturalny dla mnie kierunek, gdyż uwielbiam czytać thrillery. Niemniej przyznam od razu, że nie zamierzam pozbawiać fabuły emocji i szczypty romansu. Po prostu mogą się zmienić proporcje, ale nadal moje książki muszą mieć w sobie to, co kochają czytelniczki – miłość.

O autorce

J.Harrow zadebiutowała w 2020 roku książką „Nieodpowiednia dziewczyna”, która doczekała się kontynuacji pt. „Nieodpowiednia chwila”. W jej dorobku znajduje się również „Pozerka” oraz „Piękna i gniewny” (dylogia Wbrew pozorom).

W ImagineBooks rozpoczęła przygodę wzruszającym romansem „Ściana”. Lubi tworzyć silne bohaterki i historie, którym bliżej do realizmu niż bajki. Nie unika trudnych tematów i nieszablonowych zwrotów akcji - ma być jak w życiu, czyli nieprzewidywalnie i nie raz ciężko.

Jej najnowsza książka - „Ukraińskie serca” - to wielowymiarowy romans sensacyjny, gdzie trudna miłość przeplata się z najmroczniejszymi stronami człowieka, zmuszając do głębokiej refleksji.

Książka „Ukraińskie serca” jest dostępna w sprzedaży

Artykuł sponsorowany


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 28.10.2022 10:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post