rozwiń zwiń

„Literatura to opowieść…” – rozmowa z Andrzejem Ziemiańskim

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
26.01.2023

Andrzej Ziemiański to jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy specjalizujących się w fantastyce. Z wykształcenia jest architektem. Widzi i myśli obrazami. Podgląda, słucha i rozmawia dla przyjemności. Twórca świata „Achai”, zdobył uznanie wśród tysięcy czytelników. „Virion. Szermierz Natchniony. Legion” to najnowsza książka Ziemiańskiego, która rozgrywa się w kultowym uniwersum. Jak rozumieć charakter postaci? Co definiuje działania Viriona? Czego w literaturze poszukuje autor? O tym właśnie, między innymi, dowiecie się z lektury naszego wywiadu. Książki Andrzeja Ziemiańskiego ukazują się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.

„Literatura to opowieść…” – rozmowa z Andrzejem Ziemiańskim Materiały Wydawnictwa

Okładka książki[Opis – Wydawnictwo Fabryka Słów] Upadek jest nieunikniony.

Syrinx zostanie zdobyte i splądrowane. Głowa cesarza potoczy się po marmurowej posadzce. Cesarstwo pogrąży się w chaosie i zniknie z map świata.

Plan spiskowców jest doskonały i musi doprowadzić do takiego właśnie finału. Rozumie to nawet Taida.

Virion również to rozumie.

„Tylko... postanowił nie przyjmować tego do wiadomości.

- Kiedy powiedziałem ci, że przegrasz na twojej twarzy pojawił się dziwny wyraz.

- Co oznaczał?

- Oznaczał...zobaczymy.”

Ziemiański umie pisać tak, by podkręcać stawkę, zdaje się, w nieskończoność. Fabularnie nigdy nie zostawia czytelnika bezczynnego, bezustannie dawkuje kolejne tajemnice i zagrożenia, odkrywając jedną kartę podaje dwie kolejne zakryte. Pozostawia niektóre wątki uśpione (prowadząc je powoli w tle), a na pierwszy plan przerzuca inne. Zachowuje to świeżość w serii, ale nie wydaje się też w żaden sposób naciągane.

Patryk Kulawiecki (Opętaniczytaniem.pl)

Andrzej Ziemiański intrygującą fabułę traktuje jako pretekst do ukazania kolejnych mechanizmów rządzących światem. Pisarz pokazuje, że w geopolityce nie ma przypadków, a w szpiegowskich grach najmniejszy nawet gest może być wykorzystany przeciwko ich uczestnikom.

Piotr Piekarski (granice.pl)

Marcin Waincetel: Jest pan światotwórcą, bestsellerowym twórcą fantastyki, jednym z najbardziej oryginalnych autorów na polskim rynku literatury, a z wykształcenia architektem. Zatem „widzisz i myślisz obrazami”. Czy pamięta pan pierwszy obraz, który pojawił się przed oczami, gdy zaczął pan tworzyć Achaję? Co było najważniejszym impulsem, aby stworzyć wspomnianą postać, a wraz z nią – całe rozbudowane uniwersum?

Andrzej Ziemiański: Pierwszym obrazem, który kojarzy mi się z Achają, jest obraz pięknej dziewczyny. A zaraz potem pojawia się cierpienie. Pisząc tę książkę, chciałem pokazać historię kobiety w świecie, w którym życie boli, gdzie nikt nie wyciągnie pomocnej dłoni, a odpowiedzią na prośbę o pomoc będzie kpina. Chciałem napisać książkę zupełnie inną od reszty, wbrew konwencji nakazującej, żeby bohaterowie kierowali się honorem, wzniosłymi ideami, chęcią naprawienia czy wręcz uratowania świata… Nie, nie, nie. Świat Achai przypomina bardziej ten, w którym żyjemy, jednak bez pogotowia ratunkowego, opieki społecznej i Towarzystwa Pomocy Brata Alberta. Achaja musi stawić czoła licznym przeciwnościom, otrzymuje ciosy i od swoich, i od obcych, ale nie zatraca się w tym wszystkim. Znajduje w sobie siłę, by odzyskać kontrolę nad życiem, by stać się panią samej siebie.

Wspominał pan kiedyś, że pana bohaterowie żyją poniekąd własnym życiem – sami wybierają gatunek i formę opowieści, której staną się częścią. W takim razie na ile autor – Andrzej Ziemiański – musi wsłuchiwać się w głos swoich herosów? Zwłaszcza że Achaja i Virion to postacie krewkie, wyjątkowo charakterne. Innymi słowy – pytam też o plan tworzenia. Działanie pod konspekt, wcześniej zaplanowany scenariusz? Czy jednak zdawanie się na impulsy?

Nigdy nie napisałem konspektu ani nawet szkicowego planu książki. Przecież gdybym to zrobił, to musiałbym znać zakończenie. A wtedy pisanie stałoby się nudne do zrzygania. Jak powtarzalna praca przy taśmie produkcyjnej. Opowiadanie jest przygodą, tym bardziej intensywną, im więcej w niej zaskoczeń, niespodziewanych zwrotów akcji i zakończeń, których bym nigdy w życiu nie podejrzewał. Taki tryb pracy jest fascynujący. Ja żyję razem z bohaterami, tak jak nimi, targają mną wątpliwości, i tak jak oni, nie mam pojęcia, co będzie dalej. Każdy dzień przynosi więc coś nowego. Nie jestem urzędnikiem, który byłby w stanie siedzieć przy biurku i dzień po dniu robić to samo według wcześniej narzuconego planu.

Plakat promocyjny

„Virion. Szermierz Natchniony” to nowy cykl, który rozbudowuje świat znany za sprawą przygód Achai. W tomie „Zamek” rozpoczyna się koniec, a właściwie nowy początek. Taida i Virion stają do walki ramię w ramię. Nadchodzi czas wszechogarniającego zła, nieposkromionego chaosu i totalnego zniszczenia. Co właściwie stanowi motyw przewodni historii Viriona? I dlaczego akurat ten bohater zyskał głos, aby przedstawić nową opowieść?

Virion ma u mnie specjalne względy, ponieważ to człowiek do mnie bardzo podobny. Oczywiście ja nigdy nie byłem szermierzem. Ale lubię samą walkę traktowaną jako sport. Jako wyzwanie, a nie chęć zniszczenia czegokolwiek. Virion jest pogodny, jest optymistą, nie dopuszcza do siebie myśli, że mógłby się komukolwiek podporządkować. To nie jest facet, który byłby w stanie wykonywać czyjekolwiek polecenia. On musi sam o sobie decydować, sam określać, jak będzie wyglądało jego życie. Oczywiście napotyka przeciwności – jak każdy. Ale nie należy do ludzi, których przeszkody deprymują – przeciwnie, każdy wróg uskrzydla, a każde trzęsienie ziemi pozwala na budowanie czegoś nowego.

Co w takim razie stanowiło dla pana największe wyzwanie, a co dawało panu największą przyjemność w czasie tworzenia cyklu „Szermierz Natchniony”?

Największym wyzwaniem jest dla mnie jak zwykle wiarygodność przeżyć bohaterów. Niczego nie wymyślam, wszystkie portrety psychologiczne pochodzą z obserwacji ludzi, którzy żyją naprawdę. No ale przecież ci, których znam, nie przeżywają przygód opisanych w powieściach. Muszę przewidzieć, jak zachowaliby się w danej sytuacji. Czasami słucham ich opinii i bardzo mnie cieszy, jak przyznają, że pewnie postąpiliby właśnie w sposób, który opisałem. Największą jak dotąd satysfakcję przeżyłem, kiedy różni eksperci od wojskowości, żeby wytłumaczyć sens jakichś działań na froncie, powoływali się na przykłady z „Achai” czy „Viriona”. Niektórzy z nich nawet pytają, jakim cudem udało mi się przewidzieć sukces lub częściej klęskę konkretnych działań. A ja niczego nie przewidywałem. Po prostu opisuję procesy, które znam z historii różnych konfliktów.

„Pustynia” to dowód na to, że świat potrafi być pięknym, choć zabójczo niebezpiecznym miejscem. Najpotężniejsza służba cesarstwa, Zamek, właściwie przestała istnieć. Światem coraz bardziej zaczyna rządzić chaos. Obywatele Luan popadają w zbiorową histerię. A w tym wszystkim musi odnaleźć się Virion. Zastanawiam się, czy Andrzej Ziemiański mógłby się z nim zaprzyjaźnić. I czy autor zawsze musi rozumieć opisywaną przez siebie postać.

Nie muszę rozumieć duszy opisywanych postaci i często nie rozumiem. Opisuję generalnie zachowania ludzi, które zaobserwowałem w życiu, i wiele z nich ma dla mnie tajemnicze podłoże. Nie wiem, dlaczego ludzie zachowują się nieracjonalnie, nie mam pojęcia, czemu pozwalają, by zapanowały nad ich życiem codzienne rytuały lub zachowania skopiowane od rodziców. Virion jednak taki nie jest. A czy mógłbym się z nim zaprzyjaźnić? Hm. Chyba przyjaźnię się sam ze sobą.

Jakich wartości poszukuje pan w literaturze? Zarówno jako czytelnik, jak i twórca. Czy literatura to przede wszystkim ucieczka od rzeczywistości? Pretekst – metafora – aby o rzeczywistości właśnie mówić? Aby opisać ją w niestandardowy, bo fantastyczny sposób?

Literatura chyba nie jest ani ucieczką od rzeczywistości, ani forum, na którym o rzeczywistości można rozmawiać. To za PRL-u socjaliści usiłowali nas przekonać, jakie to niebotyczne znaczenie ma literatura, a pisarzy wręcz nazywali inżynierami dusz. To bzdura. Literatura to opowieść. Nic więcej. Jakie struny w nas poruszy, nie zależy od pisarza. Opowieść jest ponad czasem, ponad kulturą i zdecydowanie ponad jakimikolwiek interpretacjami. Kiedyś na targu w Marrakeszu spotkałem dziewczynę, która snuła opowiadanie dla dosłownie kilku przygodnych słuchaczy, których wyrwała z prozy codziennego handlu. To dla mnie była prawdziwa pisarka. Choć pewnie nie uwieczniła na piśmie żadnej ze swoich historii.

Nad czym obecnie pracuje Andrzej Ziemiański? Czy nie warto wrócić do dawnych światów? Może coś nawiązującego do „Breslau forever”? Pytam również jako rodowity wrocławianin.

Jeśli chodzi o Wrocław, to ciągle prześladuje mnie książka pod roboczym tytułem „Breslau Blitz”, ale za którą ciągle nie mogę się zabrać. Może jeszcze nie dojrzała? A może czeka na jakiś specjalny moment? Nie mam pojęcia. Teraz ciągle fascynuje mnie historia Viriona. W kolejnej odsłonie bowiem, w ostatniej serii, będzie opowieścią o starym już szermierzu. Ale nie trzeba się spodziewać jakiejś tam historii o przemijaniu. Absolutnie. To będzie najbardziej optymistyczna część jego życia.

Książka „Virion. Szermierz Natchniony 3. Legion” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [9]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Gothabella 29.01.2023 18:11
Czytelniczka

"Literatura to opowieść. Nic więcej." Biedny ziomek nie wie, co mówi, i to wobec tego dość smutne, że jest właśnie pisarzem. Z drugiej strony fantasy bardzo często jest właśnie "opowieścią i niczym więcej", a bardzo rzadko literaturą w rozumieniu sztuki. Zawsze mnie frapowała trafność nazwy wydawnictwa "Fabryka słów." To, co oni tam wydają, to taśma produkcyjna, chociaż...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Drwal 27.01.2023 21:27
Czytelnik

Polecam "Dziady polskiej fantastyki" na YT. Tyle w temacie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucjan1990 27.01.2023 15:10
Czytelnik

Przebrnąłem tylko przez dwie pierwsze cześci Achai. Droga przez mękę. Jak dla mnie ten pan niech lepiej rysuje domy 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Neil 29.01.2023 09:11
Czytelnik

Ogólnie Ziemiański ma to do siebie, że im starsza książka tym gorzej. Jakbyś miał ochote to radze przeczytać własnie Viriona ( nie pamietam tytułu pierwszej części wybacz) lub cyberpunk odrodzenie. Breslau i inne starsze książki odradzam jeśli nie polubisz autora.
Ogólnie Achaji przydał by się ramek jak Dead space'owi :) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucjan1990 29.01.2023 17:03
Czytelnik

Dziękuję za polecenie, w takim razie dam autorowi drugą szansę :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
rad 27.01.2023 09:12
Czytelnik

Achaja zrobiła na mnie wrażenie. Lecz Virion. (...) system ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mylengrave 27.01.2023 09:02
Czytelniczka

Kocham 😍 I Ziemiańskiego, i całe uniwersum Achai 😍

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Batalia 27.01.2023 03:01
Czytelniczka

Ziemiański "widzi obrazami". W odróżnieniu od innych ludzi, którzy widzą płynące cyferki kodu jak w Matrixie.
"Podgląda, słucha i rozmawia dla przyjemności" Inni ludzie robią to wyłącznie z obowiązku.  😂

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin Waincetel 26.01.2023 15:00
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post