Zapiski starego świntucha
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Tytuł oryginału:
- Notes of a dirty old man
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2002-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2002-01-01
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8388459929
- Tłumacz:
- Jacek Lachowski
Rodzaj osobistego pamiętnika, publikowanego w formie stałej rubryki na łamach jednego z kalifornijskich czasopism z lat 60. Autor ostro komentuje wydarzenia w polityce, z dużą wrażliwością reaguje na kwestie społeczne, w mocnych, niemal drastycznych, nie pozbawionych przy tym refleksji zdaniach opisuje własne życie i twórczość. nic wiec dziwnego, ze dla niektorych pisarzy, lacznie z astronomicznie impertynenckim Bukowskim, seks jest najoczywistsza tragikomedia. i jesli o nim pisze, to nie dlatego, ze jest przedmiotem mojej obsesji, lecz dlatego, ze to istna farsa, gdzie podczas antraktow mozna sobie poplakac w chusteczke. Boccaccio pisal takie rzeczy o wiele lepiej niz ja, ale on mial i dystans, i styl. ja wciaz jestem zbyt blisko tematu, by wyrazac sie przyzwoicie, a ludzie mysla, ze jestem po prostu sprosny. wiec jesli nie czytaliscie Boccaccia, to przecytajcie. fragment utworu. Charles Bukowski urodził się w 1920 roku w Andernach, w Niemczech. Miał trzy lata, gdy jego rodzice wyemigrowali do USA. Dorastał w ubogich, robotniczych dzielnicach Los Angeles, gdzie dobrze poznał smak niedostatku. Doświadczał go także i później. Pierwsze opowiadanie opublikował w roku 1944, lecz dopiero u schyłku lat pięćdziesiątych zyskał uznanie krytyki i czytelników, najpierw jako poeta, wkrótce także jako prozaik, uznawany za czołowego przedstawiciela beat generation. Długo musiał utrzymywać się z pracy fizycznej, dopiero w dwu ostatnich dekadach życia pisarstwo przynosiło mu spore dochody, które z upodobaniem trwonił na swe pozostałe pasje: kobiety, hazard i kolekcjonowanie płyt z muzyką klasyczną. Opublikował ponad trzydzieści książek: powieści, opowiadań, zbiorków poezji. Zmarł 9 marca 1994 roku w swoim domu w San Pedro, który jest dziś celem swoistych pielgrzymek wielbicieli jego niezwykłego talentu. Jego proza, jak stwierdził, zawierała wszystko: Coś dla rewolucjonistów, coś dla reakcjonistów, coś dla miłośników dramatu, nawet coś dla intelektualistów, a mimo to była zrozumiała . Dla klasy robotniczej zachodniego świata stała się nawet czymś w rodzaju Ewangelii. Słowem objawionym. Artur żmijewski. Elle , 1997, nr 7.