Nowa Ruda kojarzy mi się z Olgą Tokarczuk, głównie też z jej książką "Dom dzienny, dom nocny". Nigdy nie byłam w tym mieście, znam trochę okolice, lata temu spędziłam dwa tygodnie w Trzebieszowicach i stamtąd wędrowałam nieco po pobliskich miejscowościach.
Doceniam takich ludzi jak Marek Cybulski, którzy z pasją tropią lokalne historie, zagadki i tajemnice. Przeczytałam ciekawe opowieści o Nieurode, po wojnie Nowej Rudzie, obejrzałam zdjęcia, a tych jest bardzo dużo, często po jednym, dwóch na stronie. Przybliżają one historię tego miasta, ale i okolicznych miejscowości - Jugowa, Bożkowa, Ludwikowic Kłodzkich, choć najwięcej dotyczy jednak Nowej Rudy.
Stare zdjęcia sąsiadują z nowymi, pokazując często kiepski stan danej budowli lub tylko nikły ślad po niej.
Postanowiłam sięgnąć po tom drugi, choć w trakcie czytania denerwowały mnie czasem problemy autora z interpunkcją i jego zdecydowane nadużywanie przecinków. Nieraz musiałam czytać zdanie ponownie, by uchwycić jego właściwy sens. Cóż, brak przecinków przeszkadza i może powodować nieporozumienia w treści, ale tak samo bywa także z ich nadmiarem. Korektorka zawiodła!

Nowa Ruda kojarzy mi się z Olgą Tokarczuk, głównie też z jej książką "Dom dzienny, dom nocny". Nigdy nie byłam w tym mieście, znam trochę okolice, lata temu spędziłam dwa tygodnie w Trzebieszowicach i stamtąd wędrowałam nieco po pobliskich miejscowościach.
Doceniam takich ludzi jak Marek Cybulski, którzy z pasją tropią lokalne historie, zagadki i tajemnice. Przeczytałam...