Zastanawiam się jakim cudem Hollywood nie nakręciło jeszcze jakiegoś epickiego fresku o Henrym Fordzie. Najlepiej z kimś takim jak Daniel Day-Lewis w roli głównej, no bo kto inny mógłby udźwignąć przedstawienie takiej postaci. Pewnie chodzi o ten cholerny antysemityzm Forda, niestety w mocno wojowniczym wydaniu. Tytułu "najbardziej wpływowego antysemity świata po Adolfie Hitlerze" nie dostaje się za nic. Poza tym kontrowersje na ekranie pewnie nie spodobałyby się spadkobiercom Forda ani zarządowi koncernu. Jest jak jest - wielkiego filmu o Fordzie, najlepiej nakręconego przez Scorsese nie ma i pewnie nie będzie. Szkoda!
Zawsze można sobie jednak poczytać o Fordzie u Vincenta Curcio. Niestety jest to biografia dość powierzchowna, pozbawiona literackiego błysku i pisana z wyraźną sympatią do bohatera. Tę sympatię trudno mi było jakoś podzielić podczas czytania o demiurgicznych zapędach przemysłowca i jego bezwzględności. Ford wydał mi się raczej ciemną i ponurą postacią, choć dla Amerykanów to przede wszystkim człowiek, który zmienił ich kraj i życie, więc rozumiem, że niektórzy oceniają go według taryfy ulgowej. W każdym razie jakby ktoś chciał poczytać o pacyfiście masowo produkującym uzbrojenie, wojowniczym antysemicie będącym zwolennikiem równouprawnienia kobiet i czarnoskórych, najbogatszym człowieku świata mającym problemy z czytaniem i ortografią, staromodnym świętoszku mającym na boku drugą rodzinę, kapitalistycznym wyzyskiwaczu a zarazem szczodrym filantropie to może zajrzeć do książki Curcio. Ford sam w sobie był na tyle fascynujący i pełen sprzeczności , że nawet przeciętna książka na jego temat jest warta przeczytania.

Zastanawiam się jakim cudem Hollywood nie nakręciło jeszcze jakiegoś epickiego fresku o Henrym Fordzie. Najlepiej z kimś takim jak Daniel Day-Lewis w roli głównej, no bo kto inny mógłby udźwignąć przedstawienie takiej postaci. Pewnie chodzi o ten cholerny antysemityzm Forda, niestety w mocno wojowniczym wydaniu. Tytułu "najbardziej wpływowego antysemity świata po Adolfie...