Kronos 4 (43)/2017 Bożyca Trentowskiego
- Kategoria:
- czasopisma
- Cykl:
- Kwartalnik Kronos (tom 43)
- Wydawnictwo:
- Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego
- Data wydania:
- 2017-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-01
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 18971555
- Tagi:
- #kronos #filozofia #etyka #czasopismo #trentowski #słowiańszczycna #slowianszczyzna #religia #rodzimowierstwo #mitologia
Wiemy to od Greków: filozof zajmuje w ludzkiej wspólnocie miejsce szczególne. Mówią o tym Platon i Arystoteles. Pokazuje to Sokrates. Szczególność tego miejsca – niezwykłość tej pozycji – wynika z jego marginalnego charakteru. Filozof mieszka na marginesie. Stoi na jakiejś granicy i z niej do nas przemawia.
Filozof mówi językiem wspólnoty, ale jego język jest osobny. Zwykłe słowa przybierają niezwykłe znaczenia. Pojawiają się słowa nowe, w pierwszej chwili niezrozumiałe, często dziwaczne. Filozof odpycha. Jest kimś tutejszym, lecz odwraca się w jakąś inną, nieznaną nam stronę (Platon mówi, że ku ideom),a być może w ogóle z jakichś innych, nieznanych nam stron przychodzi (Platon mówi, że przybywa z państwa idei). Filozof jest kimś obcym. I obcym nawet być musi, jeśli ma nam powiedzieć coś istotnego.
Widać to najlepiej, kiedy filozof zaczyna mówić o Bogu. Wspólnota obcuje z Bogiem za pośrednictwem religii. Ta ostatnia ma zawsze swoich kapłanów i instytucje, tradycję i dogmaty. Filozofowie stawali często przed wspólnotą w szatach kapłanów i mówili do niej językiem religii. W tym samym jednak momencie mieli oni zawsze własną – osobną – drogę do Boga. Wzorem byli tu znowu Grecy. W Fizyce Arystotelesa Bóg pojawia się poza religią, w porządku natury, w wymiarze czysto racjonalnym. Filozoficzna droga do Boga może (to jest przypadek św. Tomasza z Akwinu) uzupełniać drogę religii, ale może się z nią także – to jest z kolei przypadek Spinozy – całkowicie wykluczać. Ta osobność w sprawie przecież wspólnej, odrębność w kwestii powszechnej dotyczy również najważniejszych filozofów XX wieku: Heidegger i Wittgenstein myślą o świętości i niewypowiadalnym w jakimś innym, poza-religijnym porządku.
Jeśli tak opiszemy figurę filozofa, czysty kształt tej postaci, to pisarzem, który w polskiej tradycji najdokładniej jej odpowiada, będzie Bronisław Trentowski. Polacy mieli różnych filozofów. Ten jeden zajmuje jednak to osobliwe miejsce: jest naraz swój i obcy, tutejszy i nietutejszy (tameczny, jak by sam o sobie powiedział). Widać to przede wszystkim w jego języku. Trentowski przykładał do języka ogromną wagę i używał go z wielką inwencją. Słowa, które wynalazł – jak słowo „jaźń” na przykład – zostały przyjęte i weszły do powszechnego obiegu. Zarazem uchodzi on jednak za pisarza manierycznego, językowo wydziwaczonego, a przez to trudno dostępnego, niezrozumiałego.
W podobny sposób wygląda pozycja polityczna Trentowskiego. Autor Bożycy chciał być polskim filozofem narodowym. Uważał, że pierwszym obowiązkiem filozofa w Polsce jest stworzyć filozoficzną polszczyznę (taki jest powód wspomnianego słowotwórstwa),a dalej przemyśleć i wypowiedzieć głęboki sens polskiej historii (stąd jego zainteresowanie starożytną religią Słowian). Umieszczał się zatem albo chciał się umieścić w centrum życia wspólnoty. Zarazem jednak z tej wspólnoty skutecznie się wypisywał i od niej się odłączał. Trentowski nigdzie nie pasuje. Dla postępowców zbyt konserwatywny, dla konserwatystów zbyt postępowy, chciał objąć Początek i Koniec naszego tutejszego doświadczenia: od pokładów archaicznej niepamięci po ostateczną perspektywę przebóstwienia człowieka. Chciał – tak go rozumiem – należeć do jakiegoś innego czasu, który ogarnia całość ludzkiego istnienia.
Ten wielki zamach – próba objęcia Początku i Końca – ma za tło dwie katastrofy. Tę, która już się dokonała, i tę, która właśnie zaczęła się zbliżać. Pierwszą jest klęska powstania listopadowego i ostateczny koniec Królestwa Polskiego. Trentowski, emigrant polityczny w Niemczech, był życiowym rozbitkiem, człowiekiem, który wypadł z utartych kolein życia i nie mógł już odnaleźć w nim swojego miejsca. Obywatel nieistniejącego Królestwa, szukał w polskiej historii jakiegoś wymiaru wiecznego i niezmiennego – i znalazł go w dawnej Słowiańszczyźnie. Ona, uważał, trwa niewzruszona pod powierzchnią przyjętego z Zachodu chrześcijaństwa. Stała natura Polaków. Istota obojętna na dziejowe zawieruchy.
Ten emigrant żyje na domiar w poczuciu, że zbliża się kolejna, jeszcze większa i straszliwsza katastrofa, dla której mordy roku 1848 są zaledwie ponurą przygrywką, a którą sprowadzą na Europę walczące ze sobą stronnictwa rewolucji i reakcji. „W miejscu świątnic Pańskich” – pisze Trentowski w jednym z listów – staną „zbroczone krwią rusztowania. […] Jeżeli się Bóg nie ulituje, zginie europejska ludzkość marnie, wyrzeza sama siebie jak niegdyś Moskale Pragę, a Car i niewolniki jego będą na ziemi Bogami!” (list do Władysława Ostrowskiego z 21 listopada 1849 roku). Trudno nie dostrzec w tych zdaniach przeczucia dwudziestowiecznych potworności.
Tak zatem zamach Trentowskiego – próba dojścia do Końca przy jednoczesnym przywróceniu Początku – jest jakimś dramatycznym skokiem, filozoficznym salto mortale ze świata, w którym wszystko się rozpada, w Wieczność, która ma być w nas – a także poza nami. Celem filozofii, mówi Trentowski, jest dotarcie do Boga. Jej zwieńczeniem jest teozofia, będąca czysto racjonalną nauką o Stwórcy. W tym miejscu właśnie Koniec zbiega się z Początkiem. Religia dawnych Słowian, twierdzi Trentowski, była kultem bogów osobowych. Ostatecznym przedmiotem filozofii jest najwyższa Doskonałość, czyli Jaźń osobowa, wolna i samodzielna, a zatem – Bóg. Ma to być Bóg ludzi wolnych. Bóg, który nie przekreśla ludzkiej wolności, lecz przeciwnie, stanowi dla niej najwyższy wzór i oparcie.
Ten skok – powiedzmy to na koniec – kończy się klęską. Główne dzieło Trentowskiego, Bożyca, pozostaje w rękopisie, nieukończone i nieopublikowane. Brak w nim najważniejszej części, Teognozji, czyli naukowego opisu istoty Boga. Po Trentowskim pozostało jednak w kulturze polskiej to miejsce, które swoim pisarstwem – a także swoim cierpieniem i swoją klęską – wyznaczył i zakreślił. Miejsce Filozofa.
Wawrzyniec Rymkiewicz
Redaktor Naczelny
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 2
- 2
- 2
- 1
Cytaty
Jakowi ludzie, tacy i Bogowie. Prawdę tę okazały dotychczasowe wyłożone już, a nawet chrześcijańskie, dziś panujące wiary. Miałażby ona być na miejscu tem omylna? Zaczem jako Słowianie sami, tak i Bogowie ich byli zacnością. Popytaj dziś jeszcze którego ze Słowian, czem jest Bóg? Jeżeli nie uczył się teologii w Niemczech, we Francji, we Włoszech, nie będzie ci prawił o Absoluci...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Kupiłem tylko ze względu na Bożycę Trentowskiego. Znalazło się tu jednak dużo wartościowej treści i odpowiedzi na bardzo konkretne i wąskie pytania, których na moim laickim poziomie nawet bym nie zadał. Zaciekawiły mnie też recenzje książek, o których nie słyszałem. Aż się zastanawiam nad kupnem kolejnych numerów.
Kupiłem tylko ze względu na Bożycę Trentowskiego. Znalazło się tu jednak dużo wartościowej treści i odpowiedzi na bardzo konkretne i wąskie pytania, których na moim laickim poziomie nawet bym nie zadał. Zaciekawiły mnie też recenzje książek, o których nie słyszałem. Aż się zastanawiam nad kupnem kolejnych numerów.
Pokaż mimo to