Więc tak... Tak samo jak osoba z pierwszego komentarza: urzęduję na placówce zwanej Wattpadem. Jest tam bardzo dużo przeróżnych fanfików, jedne gorsze, natomiast inne są wręcz perełkami. Ale na pewno zgodzę się z jedną rzeczą: łączenie Draco i Harrego Pottera jest odrażające. Sama kiedyś pisałam na tej platformie fanfik, ale wycofałam go, bo wydawał mi się okropny i zapewne faktycznie taki był. Teraz jednak piszę fanfik następny i myślę że idzie mi on bardzo dobrze. Swoją drogą, fanfik, który tu przywołałeś, After, swój początek ma właśnie na Wattpadzie i autorka dała go do druku po tym, jak został bardzo polubiony przez społeczność. Już sam ten fanfik, ma tam bardzo dużo następnych fanfików... To jest jedna, wielka sieć.
A kogoś, kto chciałby coś napisać, bardzo serdecznie zapraszam na tą stronę.

Więc tak... Tak samo jak osoba z pierwszego komentarza: urzęduję na placówce zwanej Wattpadem. Jest tam bardzo dużo przeróżnych fanfików, jedne gorsze, natomiast inne są wręcz perełkami. Ale na pewno zgodzę się z jedną rzeczą: łączenie Draco i Harrego Pottera jest odrażające. Sama kiedyś pisałam na tej platformie fanfik, ale wycofałam go, bo wydawał mi się okropny i zapewne...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czasem można wśród fanfików znaleźć prawdziwe perełki. Jednak np. na wattpadzie, gdzie fanfiction jest po prostu mnóstwo (głównie One Directio, 5SOS i Harry Potter), duża część z nich jest napisana, "Bo wyświetlenia i follow będą." Wiem co piszę, bo dość długo egzystowałam na tej platformie i doświadczyłam takich sytuacji. Do dzisiaj mam traumę po natknięciu się na fanfiction o romansie Rudego i Zośki z "Kamieni na szaniec".

Czasem można wśród fanfików znaleźć prawdziwe perełki. Jednak np. na wattpadzie, gdzie fanfiction jest po prostu mnóstwo (głównie One Directio, 5SOS i Harry Potter), duża część z nich jest napisana, "Bo wyświetlenia i follow będą." Wiem co piszę, bo dość długo egzystowałam na tej platformie i doświadczyłam takich sytuacji. Do dzisiaj mam traumę po natknięciu się na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Obecnie nie czytuję fanfików, ale kiedyś poświęcałam im dużo czasu i miałam kilka ulubionych fandomów. Od fanfików zaczęłam przygodę z pisaniem, choć nie opublikowałam żadnego i miałam bardzo wąskie grono znajomych czytelników. I właśnie jako zabawę zawsze traktowałam twórczość fanowską, o żadnych zyskach nie myślałam i uważam, że nadal wydane fanfiki stanowią nikły odsetek.
Obecnie piszę coś własnego (na razie do szuflady, ale rozważam wydanie) i doceniam po latach te pierwsze próby z fanfiction, na których zaczęłam budować warsztat. Nie zgadzam się z opiniami, że fanfiki piszą osoby niepotrafiące wymyślić oryginalnego świata i postaci. Każdy autor potrzebuje inspiracji, a fandom może stać się trampoliną do własnej twórczości lub przynajmniej ćwiczeniem rozwijającym wyobraźnię.
Oczywiście nie bronię każdego fanfika jako wartościowego dzieła, są lepsze, gorsze, a także bardzo złe, ale podobnie pod względem jakości prezentuje się wybór oryginalnej twórczości.

Obecnie nie czytuję fanfików, ale kiedyś poświęcałam im dużo czasu i miałam kilka ulubionych fandomów. Od fanfików zaczęłam przygodę z pisaniem, choć nie opublikowałam żadnego i miałam bardzo wąskie grono znajomych czytelników. I właśnie jako zabawę zawsze traktowałam twórczość fanowską, o żadnych zyskach nie myślałam i uważam, że nadal wydane fanfiki stanowią nikły...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czytuje i lubię fanfiki. Nie rozumiem tej prawie "vendetty" autora tekstu do tego elementu popkultury. Wśród fanfików, jeśli dobrze poszukać, można znaleźć prawdziwe perełki, napisane na bardzo wysokim poziomie ( są też bardzo poślednie jak i mierne twory - ale przecież i wśród książek takie są)
Więc myślę, że teza/wniosek wysnuty w tym tekście nie jest do końca sprawiedliwy ani obiektywny.
Nie bądźmy literackimi purystami.
Myślę, że żeby powstały fanfiki to dana książka najpierw musi czytelnika zachwycić, musi on polubić jej bohaterów, podobać się to co stworzył autor i to podobać na tyle, tak lubić bohaterów, że chce napisać "ich inne losy".
Nikt nie tworzy fanfików do czegoś czego nie lubi. To prawda bywają fanfiki złej jakości, bywają też świetne, ale przecież to czy coś się nam podoba to nasza indywidualna sprawa. To co podoba się jednej osobie drugiej nie musi.
Powstawanie fanfików moim zdaniem to taki trochę "papierek lakmusowy" dla autora książki, czy jego twórczość ma swoich fanów.

Czytuje i lubię fanfiki. Nie rozumiem tej prawie "vendetty" autora tekstu do tego elementu popkultury. Wśród fanfików, jeśli dobrze poszukać, można znaleźć prawdziwe perełki, napisane na bardzo wysokim poziomie ( są też bardzo poślednie jak i mierne twory - ale przecież i wśród książek takie są)
Więc myślę, że teza/wniosek wysnuty w tym tekście nie jest do końca...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czytałam fanowskie wersje 7 tomu Pottera o niebo lepsze niż wersja Rowling.

Czytałam fanowskie wersje 7 tomu Pottera o niebo lepsze niż wersja Rowling.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Sama piszę fanfiction :) Jest osadzone w uniwersum gry Detroit: Become Human. W planach mam już jego kontynuację, jak i zupełnie nową historię, którą wymyśliłam dla jednego z bohaterów.
Tak, posługuję się postaciami, które stworzył ktoś inny, ale fabuła jest w stu procentach wymyślona przeze mnie, tak samo jak główna bohaterka :)
Pisanie tego opowiadania daje mi wiele radości, szlifuję w ten sposób swój warsztat i być może dzięki temu uda mi się w końcu napisać opowieść, na którą pomysł zrodził się w mojej głowie kilka lat temu. Uważam, że fanfiction może być świetnym startem dla każdego, kto chce napisać coś swojego.

Sama piszę fanfiction :) Jest osadzone w uniwersum gry Detroit: Become Human. W planach mam już jego kontynuację, jak i zupełnie nową historię, którą wymyśliłam dla jednego z bohaterów.
Tak, posługuję się postaciami, które stworzył ktoś inny, ale fabuła jest w stu procentach wymyślona przeze mnie, tak samo jak główna bohaterka :)
Pisanie tego opowiadania daje mi wiele...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Rozumiem zagrożenia biorące się z tego zjawiska i choć nie jestem czytelniczką fanfików to potrafię sobie wyobrazić, że "rynek" ten na tym straci, że fani i fanki zaczną kierować się inną niż dotychczas motywacją, co odbije się na jakości ich treści i tekstów. Nie rozumiem natomiast jawnej pogardy autora powyższego tekstu, pogardy, która bardzo trąci poczuciem wyższości. A przecież można napisać krytyczny tekst bez elitarystycznego przekąsu. Bardzo utrudniło mi to odbiór tekstu i zniechęciło.

Rozumiem zagrożenia biorące się z tego zjawiska i choć nie jestem czytelniczką fanfików to potrafię sobie wyobrazić, że "rynek" ten na tym straci, że fani i fanki zaczną kierować się inną niż dotychczas motywacją, co odbije się na jakości ich treści i tekstów. Nie rozumiem natomiast jawnej pogardy autora powyższego tekstu, pogardy, która bardzo trąci poczuciem wyższości. A...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Nie czytam, ale lubię sobie od czasu do czasu "poskrobać" coś na Wattpadzie. To po prostu o wiele łatwiejsze od wymyślania własnej historii, ale i tak przynosi sporo frajdy, ponieważ można się rozwinąć (ale to już zależy od tego, o czym się pisze. Bo są fanfiki ambitniejsze, jak i te o wiele słabsze). Jak dla mnie to naprawdę ciekawe zjawisko, bo sporo pomysłów stworzonych przez fanów potrafi być o niebo lepszych od tego, co zostało przedstawione w oryginale. Wiele wydanych książek to najzwyczajniej w świecie fanfiki dotyczące książek z kanonu "klasyków". Niejednokrotnie również przedstawiają postacie lub wydarzenia historyczne w nieco bardziej współczesnym świetle i nie jest to nic nowego lub też gorszącego. Wielu pisarzy od fanfików właśnie zaczyna i nie uważam, by było to coś złego. Niby najczęściej tego typu historie dotyczą spraw prostych lub są to zwyczajne romanse z nadmiarem scen erotycznych, ale można też natrafić na nieco ambitniejsze opowieści. Każdy jednak musi się kreatywnie wyszaleć, racja? Zwłaszcza, jeśli pierwowzór okazał się naprawdę ciekawy i chce się wymyślić opowieść, która nieco poszerzy spojrzenie na dane dzieło.

Nie czytam, ale lubię sobie od czasu do czasu "poskrobać" coś na Wattpadzie. To po prostu o wiele łatwiejsze od wymyślania własnej historii, ale i tak przynosi sporo frajdy, ponieważ można się rozwinąć (ale to już zależy od tego, o czym się pisze. Bo są fanfiki ambitniejsze, jak i te o wiele słabsze). Jak dla mnie to naprawdę ciekawe zjawisko, bo sporo pomysłów stworzonych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Fanfiki. Gatunek "literatury" :-( , od którego trzymam się z daleka. Nie czytuję takowych na Wattpadzie, forach itp. O fanfikach "Zmierzchu" nawet mi się nie chce pisać, bo sam cykl uważam za wyjątkowo głupi, napisany chyba dla dwunastolatek, a ekranizację za tragiczną - ze szczególnym naciskiem na osoby głównych bohaterów - Stewart z wiecznie przymuloną twarzą i otwartymi ustami i "przystojnym inaczej" Pataszonem.
Wiadomo, że fanfiki mają swoich zwolenników, swoje fandomy i nic mi do tego. Ich sprawa, niech sobie wymyślają co chcą, cieszą się w swoim gronie.
Gorzej, gdy tworzone w ten sposób historie pojawiają się na rynku wydawniczym. Gdy są przez wydawców wyszukiwane np. na Wattpadzie (pewnikiem po ilości wyświetleń, komentarzy, czytających, obserwujących)i drukowane. Jeśli autor własnym nakładem finansowym wydaje książkę, nic nam do tego. Najwyżej straci własną kasę. Jeśli robi to profesjonalny wydawca, nie przejmując się, że warsztat takiego pisarza-nowicjusza jest nijaki, do kompletu nie kłopocze się specjalnie korektą tekstu, bo tak jest taniej a pisarz debiutant nawet nie byłby w stanie skorzystać ze wskazówek i dokonać poprawek, to już bardzo mi się nie podoba. Jeśli kupuję tytuł wydrukowany przez profesjonalną oficynę za 40 zł, to wymagam jakiejś jakości. Jeśli wydaję swoje pieniądze, to chcę wiedzieć za co płacę.
Tutaj niestety nasuwa się nieciekawa kwestia, a mianowicie istnieje bardzo cienka granica pomiędzy fanfikiem a plagiatem. Póki taka twórczość jest prezentowana na forach, fandomach itp. i WSZYSCY tam wiedzą, że to forma zabawy, to jest OK. A co w sytuacji, kiedy ktoś to wydaje ?
Jakiś czas temu na popularnym gryzoniu hulały nieoficjalne tłumaczenia książek. Mnóstwo niezłych zagranicznych tytułów, o których wydawcy w Polsce nawet nie słyszeli, a które cieszyły się niesamowitym zainteresowaniem. Z grupy czytelniczek tychże nieoficjalnych przekładów "wyszła" niejedna młoda pisarka-świeżynka, robiąc furorę swoim debiutem. A że jej debiut to praktycznie "kalka" tytułu nieoficjalnie przetłumaczonego ? Albo fanfik ? Cóż, wydawca tego nie wie, zagraniczna autorka nie buszuje po internecie szukając "kopii" swojej książki, a grono czytelniczek nie mających dostępu do tłumaczeń na gryzoniu jest olbrzymie i nagle młoda pisarka jest objawieniem rynku czytelniczego. To jest uczciwe ?
Jeśli - tak jak w przypadku Zmierzchu i Greya - ostateczna wersja książki nie ma kompletnie nic wspólnego z pierwowzorem, to jest jak najbardziej w porządku.
Jeśli wydawca w opisie książki wstawia np. zdanie - "dla fanów "Szklanego tronu" i "Zmierzchu", połączenie "Igrzysk śmierci" i "Rywalek" Kiery Cass (te połączenia biorę oczywiście z kosmosu) - to z czym mamy do czynienia ? Z fanfikiem ?
Z jednej strony to dobrze, że młode pokolenia sięga w ogóle po książki. Z drugiej - wydawcy poszli po najmniejszej linii oporu i - widząc co się sprzedaje - zalali nas literaturą niskich lotów, fanfikami i głupiutkimi historyjkami niczym dla gimnazjalistów, ale ze sporą ilością scen łóżkowych - tak żenujących i głupawych - że większość czytelników czuje się zniesmaczona. Bo - drogie młode polskie pisarki - o seksie trzeba umieć pisać, żeby się, mówiąc brutalnie, nie zbłaźnić. A kartkując niektóre grafomańskie wypociny (tak "kartkując", bo czytać się tego nie da) mam wrażenie, że musicie jeszcze do tego dorosnąć.

Fanfiki. Gatunek "literatury" :-( , od którego trzymam się z daleka. Nie czytuję takowych na Wattpadzie, forach itp. O fanfikach "Zmierzchu" nawet mi się nie chce pisać, bo sam cykl uważam za wyjątkowo głupi, napisany chyba dla dwunastolatek, a ekranizację za tragiczną - ze szczególnym naciskiem na osoby głównych bohaterów - Stewart z wiecznie przymuloną twarzą i otwartymi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Osobom nieprzekonanym do tego, że fanfiki to może być cokolwiek dobrego, a jednocześnie znającym język angielski i Harry’ego Pottera, polecam spróbować któryś z następujących utworów:

Pet Project by Caeria
Chasing the sun by Loten

(polskie tłumaczenia też są dostępne w internecie, są to odpowiednio Kampania Opiekuńcza i Goniąc Słońce).

Warto też wspomnieć, że zarzut z brakiem kreatywności osób tworzących fanfiki, bo nie potrafią wymyślić swojego świata przedstawionego i bohaterów, nie jest do końca trafiony - zazwyczaj tacy autorzy chcą po prostu dać upust swojej wyobraźni w kontekście swojego fandomu, ulubionych bohaterów - bo to ich pasja.

Osobom nieprzekonanym do tego, że fanfiki to może być cokolwiek dobrego, a jednocześnie znającym język angielski i Harry’ego Pottera, polecam spróbować któryś z następujących utworów:

Pet Project by Caeria
Chasing the sun by Loten

(polskie tłumaczenia też są dostępne w internecie, są to odpowiednio Kampania Opiekuńcza i Goniąc Słońce).

Warto też wspomnieć, że zarzut z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej