forum Oficjalne Aktualności
Sekretne tożsamości pisarzy. O artystycznych pseudonimach
Czyją książkę czytasz? Pytanie proste, ale odpowiedź już niekoniecznie. Bo nazwisko widniejące na okładce potrafi być zwodnicze i aby dociec prawdy, potrzebne jest śledztwo.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [22]
„napisane książki nie potrzebują już autora”
Świetnie powiedziane! Zaanektuje sobie to stwierdzenie, a później "błysnę" (oczytaniem i inteligencją) w jakimś szacownym, dobranym towarzystwie.
Mhm, rzucając przy tym mimochodem spojrzenie mówiące "a Wy nie wiecie, co kryje moja szuflada"😉 Efekt murowany, stoją sznurem wszystkie panny.
(Chciałabym to zobaczyć).
Słyszałem, że za decyzją Pani Rowling, by nie podawać imienia, krył się inny powód. Po prostu w fantastyce statystycznie lepiej sprzedają się nazwiska męskie (wśród kryminałów, kobiece). Informację usłyszałem od agentki literackiej, więc przypuszczam, że jest właściwa.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCiekawe dlaczego, nie czytam właściwie jednych i drugich więc trudno mi powiedzieć (komedie kryminalne się nie liczą)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"I nieźle się zdziwił, jak przeczytał potem opinię zwykle nieprzychylnego mu recenzenta"..... "nieźle się zdziwił, JAK przeczytał"? Oj wstyd, autorze, pisać o książkach i takiego byka strzelić...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMoże tak najbardziej klasycznie, gdy dzieci sławnych rodziców chcą udowodnić swoją własną wartość. Innymi słowy nie chcą promować się na sławnym rodzinnym nazwisku. Klasyczny przykład to Joe Hill, który skrył się za pseudonimem powstałym z jego imion, pomijając całkowicie nazwisko, które ujawnił dopiero, gdy jego utwory zyskały popularność.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Ola
Może ten Joe Hill zrobił to w tajemnicy przed ojcem, żeby mu się za bardzo na początku nie wtrącał do pisania.
"Bo nazwisko widniejące na okładce potrafi być zwodnicze i aby dociec prawdy, potrzebne jest śledztwo" - zastanawiam się też, po co? Po co to robić? Po co śledztwo i dociekanie? Jeśli autor z jakichś powodów użył pseudonimu, to może uszanować jego decyzję, dotyczącą jego własnej prywatności?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZgodziłabym się, gdyby nie sytuacje, kiedy jakaś Patrycja Pipsztycka sadzi się na pisanie powieści rozgrywającej się, powiedzmy, w XIX-wiecznej Walii i by dodać sobie wiarygodności nadaje sobie pseudonim Megan Tilly. Jak dla mnie słabe i ocierające się o nieuczciwość (tak samo odbieram casus Ove Løgmansbø). Ale też zdaję sobie sprawę, że różni czytelnicy różnie odbierają...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejZgadzam się z tobą EmKa, ale nic nie poradzimy że takie są w tym świecie reguły gry. I dodam jeszcze od siebie: Taki manewr może być podyktowany marketingiem. Pan Severski, również były agent, przyznał że za jego pseudonimem kryje się głębszy sens wyboru takiego i można do tego dojść. Na jednym portalu literackim rozgorzała niegdyś dyskusja o książce: "To nie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejProblem w tym, że większość ludzi zaspokojenie swojej ciekawości uważa za ważniejsze, niż świadoma decyzja autora, którego rzekomo szanują. Przy czym sami autorzy trochę do tego zachęcają, bo w końcu się przyznają, prawda? Takich jak Ferrante, którzy są konsekwentni i widać, że ta ich anonimowość wynika z wewnętrznej potrzeby, nie ma zbyt wielu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"...wydała swój pierwszy kryminał jako Robert Galbraith i zanim ludzie się połapali, kto jest kim, powieścią nie zainteresował się nawet pies z kulawą nogą".
To nie ludzie się połapali, ale wydawca do spółki z Amazonem zorganizowali kontrolowany "przeciek", bo książka wisiała na samym końcu rankingu i nic nie wskazywało na to, że samo się to zmieni.
Najbardziej...
Czytałem "Wielki marsz" Bachmana (oczywiście Kinga) i bardzo dobrze wspominam ten tytuł. Nawiązując do tematu, już na samej okładce wydawca napisał: Stephen King jako Richard Bachmana. Tak chyba tylko po to, żeby książka lepiej się sprzedała ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa tylko zauważę, że Toni Morrison raczej dzisiaj niczego już nie żałuje. Miejmy nadzieje, że tam, gdzie jest, nie ma żadnych powodów do żalu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBywa też tak jak w przypadku Suworowa, że pierwsżą swoją książkę ("Żołnierze wolności") z różnych, motywowanych biografią powodów wydaje pod pseudonimem, a gdy ta odnosi sukces, to przy kolejnych dziełach wydawca zdecydowanie już oponuje przeciw nikomu nieznanemu Riezunowi w roli autora :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJest jeszcze Szekspir, ten to nie tylko używał pseudonimu, ale też zgodnie z tym co ci powie każda wojująca feministka, sam nic nie napisał, a robiła to za niego jego służąca, która w zależności od potrzeby narracji była: homoseksualna, czarna, niepełnosprawna, aseksualna, neutralna płciowo, starozakonna. :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa słyszałem wersje jakoby wszystkie utwory Szekspira, napisał zupełnie kto inny, a nazywał się zupełnym przypadkiem Wiliam Szekspir. I był angielskim szpiegiem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post