A dlaczego ma nie być zainteresowany?! Toż to porywająca lektura! A serial? Od kiedy to ekranizacja może zastąpić książkę? W podobnym wieku czytałam "Krzyżaków" (z której to klasy lektura?), rok czy dwa później "Trzech muszkieterów" i Trylogię. Prócz "Ogniem i mieczem", które nie było jeszcze wtedy zekranizowane, wszystkie filmy widziałam przed lekturą, a "Trzech muszkieterów" w więcej niż jednej wersji. I żaden z tych filmów ani trochę nie zepsuł mi wrażeń z lektury, żaden nie wzbudził poczucia, że już to znam, że czytać nie warto - książka to zupełnie inna jakość i dobrze napisana wciąga lepiej niż film.
Żałuję, że niektórych książek nie było za mojego dzieciństwa. Chociaż z drugiej strony nie miałabym wtedy czasu dla klasyki...

A dlaczego ma nie być zainteresowany?! Toż to porywająca lektura! A serial? Od kiedy to ekranizacja może zastąpić książkę? W podobnym wieku czytałam "Krzyżaków" (z której to klasy lektura?), rok czy dwa później "Trzech muszkieterów" i Trylogię. Prócz "Ogniem i mieczem", które nie było jeszcze wtedy zekranizowane, wszystkie filmy widziałam przed lekturą, a "Trzech...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

No dobrze, ale jednak sceny erotyczne mówią za siebie. ;)
Dlatego napisałam, że zaczął od seriali, który jest przesycony erotyzmem.

No dobrze, ale jednak sceny erotyczne mówią za siebie. ;)
Dlatego napisałam, że zaczął od seriali, który jest przesycony erotyzmem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Cóż, w wieku 12 lat czytałam gorsze książki :)

Cóż, w wieku 12 lat czytałam gorsze książki :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Widzę, że Monika, nawiedzona, wojująca matka, wszędzie spamuje to samo :D Idź z taką energią przekonywać młodzież do czytania, tutaj się marnujesz.

Widzę, że Monika, nawiedzona, wojująca matka, wszędzie spamuje to samo :D Idź z taką energią przekonywać młodzież do czytania, tutaj się marnujesz.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@Batalia
Dziękuję za komplement, idę spamować w kolejnych miejscach :)
A młodzież przekonuję może nieczęsto, ale energii do tego nie szczędzę, mogę pochwalić się jednym sukcesem od nieczytatego do czytelnika i kilkoma nawróceniami z literatury zmierzchopodobnej na Pratchetta i spadkobierców Tolkiena (do samego Tolkiena moje ofiary muszą jeszcze dojrzeć, ale jedno światełko w tunelu już widzę).

@Batalia
Dziękuję za komplement, idę spamować w kolejnych miejscach :)
A młodzież przekonuję może nieczęsto, ale energii do tego nie szczędzę, mogę pochwalić się jednym sukcesem od nieczytatego do czytelnika i kilkoma nawróceniami z literatury zmierzchopodobnej na Pratchetta i spadkobierców Tolkiena (do samego Tolkiena moje ofiary muszą jeszcze dojrzeć, ale jedno światełko...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Myślę, że to jednak dorosła nadwrażliwość.
W wieku -nastu lat inaczej odbiera się takie książki niż kiedy ma się większą świadomość świata w wieku dorosłym.

Wg mnie to bardzo podobne do zastanawiania się, czy aby "Jaś i Małgosia" jest lekturą dla dzieci, a przecież większość z nas to czytała lub wręcz rodzice nam czytali, a nikt nie ucierpiał od tych strasznych scen wpychania czarownicy do pieca. Co najwyżej baliśmy się potem iść w nocy do toalety ;)

Chociaż nie ukrywam, że np. czytając "Dom tajemnic", który jest skierowany do nastolatków, zastanawiałam się, czy opisywane tam sceny są na pewno przeznaczone dla tak młodego czytelnika.

I jeszcze jedna rzecz: raczej trudno, żeby 12-latek leciał z każdą lekturą do rodziców i pytał, czy może ją przeczytać. Czasem po prostu przeczyta się coś za wcześnie, a zrozumie dopiero po latach. Ja tak mam z wieloma lekturami szkolnymi...

Myślę, że to jednak dorosła nadwrażliwość.
W wieku -nastu lat inaczej odbiera się takie książki niż kiedy ma się większą świadomość świata w wieku dorosłym.

Wg mnie to bardzo podobne do zastanawiania się, czy aby "Jaś i Małgosia" jest lekturą dla dzieci, a przecież większość z nas to czytała lub wręcz rodzice nam czytali, a nikt nie ucierpiał od tych strasznych scen...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A dlaczego nie?!
Przypominam, że lekturą są np. "Krzyżacy" - zabijanie i nawet opisy ran są więc dla nastolatka jak najbardziej akceptowalne nawet przez nasz system szkolnictwa. O seksie wiadomo co nieco z biologii, to już w tym wieku nie powinien być temat tabu, a jakichś bardzo niewłaściwych opisów tam nie ma, to nie erotyk. O stosunkach kazirodczych wiadomo choćby z historii starożytnego Egiptu, a jak nauczycielka dobra, to i o zgubnych skutkach tegoż powinien małolat coś wiedzieć. Co pozostaje? Wulgarny język? Nie gorszy niż w telewizji i internecie, o podwórku nie wspominając - niczego nowego i bardziej niż dotąd gorszącego się dziecko od Martina nie dowie.
Jedyne, co tam jest straszne, wredne, brutalne i nieodpowiednie dla wrażliwców, to niespodziewane zabijanie postaci pozytywnych. No ale taki jest świat, że o sprawiedliwość nie dba i nie oszczędza tych dobrych tylko dlatego, że są dobrzy. Sorry, live is brutal i w tym wieku najwyższy czas to zrozumieć. Choć podejrzewam, że znaczna część dzieci, które wyrosły z tęczowych kucyków i innych infantylnie różowych bajeczek, dochodzi do tego wniosku wcześniej niż w wieku lat 12. Nie róbmy z nastolatków przedszkolaków!

PS. Nie czytałam w tym wieku zbyt wiele fantastyki, bo jeszcze jej nie odkryłam, a nieliczne znane mi pozycje były grzeczniutkie. Ale czytałam Ludluma, MacLeana i Forsytha i jakoś nie czuję się skrzywiona przez krwawe i erotyczne szczegóły (z dokładnym opisem brutalnego gwałtu włącznie), ani przez wszechobecną zdradę, spiski i inne niegodziwości. Fajnie się czytało.
"Pieśń Lodu i Ognia" na pewno by mi się wtedy podobała, prawdopodobnie bardziej niż dzisiaj, bo teraz widzę tam pewne błędy i niedoróbki, na które młodsza ja nie zwróciłaby uwagi.

A dlaczego nie?!
Przypominam, że lekturą są np. "Krzyżacy" - zabijanie i nawet opisy ran są więc dla nastolatka jak najbardziej akceptowalne nawet przez nasz system szkolnictwa. O seksie wiadomo co nieco z biologii, to już w tym wieku nie powinien być temat tabu, a jakichś bardzo niewłaściwych opisów tam nie ma, to nie erotyk. O stosunkach kazirodczych wiadomo choćby z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czyli nie ma żadnych granic i wymagań co do lektury dla dziecka? Nie kontrolujmy, nie ograniczajmy? Czy jest w ogóle nieodpowiedni wiek na przykład na Martina? A na erotyki? Czy można być za młodym na pewne książki?

Czyli nie ma żadnych granic i wymagań co do lektury dla dziecka? Nie kontrolujmy, nie ograniczajmy? Czy jest w ogóle nieodpowiedni wiek na przykład na Martina? A na erotyki? Czy można być za młodym na pewne książki?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Na pewne książki można być za młodym, ale faktycznie nie ma co przesadzać. Z jednej strony kontrolowanie tego, co czyta dziecko jest wskazane (choć znów - bez przesadyzmu), ale z drugiej zabranianie dziecku czytania czegoś, bo "jest za młode" może przynieść odwrotny do zamierzonego skutek. Bo kto z nas lubił ten argument? "Jesteś za młody!" - to nigdy nie było przez dzieci akceptowane. :)

Na pewne książki można być za młodym, ale faktycznie nie ma co przesadzać. Z jednej strony kontrolowanie tego, co czyta dziecko jest wskazane (choć znów - bez przesadyzmu), ale z drugiej zabranianie dziecku czytania czegoś, bo "jest za młode" może przynieść odwrotny do zamierzonego skutek. Bo kto z nas lubił ten argument? "Jesteś za młody!" - to nigdy nie było przez dzieci...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Nie czytałam ,,Gry o Tron", ale pamiętam, że już w wieku około jedenastu lat czytałam dużo książek, które mogły wydawać się za poważne dla mojego wieku. Tylko, że ja czytałam klasykę romansu ;) Kiedyś babcia zobaczyła mnie z ,,Przeminęło z wiatrem" i zapytała, czy nie jestem za młoda na takie ,,romansidła". Może i byłam za młoda, bo jeszcze nie rozumiałam całości tła historycznego, ale cieszę się, że przeczytałam tą książkę i mogę do niej wracać w każdej chwili :)
A co do erotyki to zależy od człowieka - znam trzynastolatki, które potrafią czytać sceny miłosne(oczywiście nie mam tu na myśli jakiejś pornografii tylko takie fragmenty, jakie są teraz w większości książek) i przejść nad tym do porządku dziennego, ani się tym nie podniecać, ani nie przerażać. A znam starsze dziewczyny, które gorszą dużo bardziej ,,grzeczne" fragmenty :) Chociaż zgadzam się, że niektóre książki nie nadają się dla młodych czytelników.
Ps. W ,,Krzyżakach" też było o gwałtach i molestowaniu, tylko że moja polonistka dyskretnie pominęła ten wątek.

Nie czytałam ,,Gry o Tron", ale pamiętam, że już w wieku około jedenastu lat czytałam dużo książek, które mogły wydawać się za poważne dla mojego wieku. Tylko, że ja czytałam klasykę romansu ;) Kiedyś babcia zobaczyła mnie z ,,Przeminęło z wiatrem" i zapytała, czy nie jestem za młoda na takie ,,romansidła". Może i byłam za młoda, bo jeszcze nie rozumiałam całości tła...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja się wyprowadziłam z domu rodzinnego po skończeniu podstawówki (12-13 rok życia), ale to chyba inne czasy były :D Wyjaśnię od razu - wyprowadzka nastąpiła za zgodą rodziców, z którymi z resztą do dziś mam dobry kontakt. Może byłam zawsze "poważna jak na swój wiek", ale rodzice nigdy nie ingerowali w moje książkowe wybory i jakoś wyszłam na ludzi. A czytałam w dzieciństwie różne książki, często podkradane z półek rodziców, bo pani w bibliotece nie pozwalała wybierać nic dla dorosłych ;)

"Gry o tron" nie czytałam, więc się nie wypowiem na jej temat, ale z tego co pamiętam już w wieku 13-14 lat byłam zapoznana z krwistymi horrorkami klasy B ;) Z jednej strony dobieranie lektur dla dziecka wydaje się być uzasadnione, ale z drugiej chyba może powodować ograniczanie jego rozwoju. Wszystko zależy od tego, czy rodzic będzie dokonywał wyboru rozsądnie i zaakceptuje potrzeby swojego dziecka, czy na siłę będzie wciskał nastolatkowi np. "Dzieci z Bullerbyn" bojąc się, że jakakolwiek "dorosła" książka tylko mu zaszkodzi.

Ja się wyprowadziłam z domu rodzinnego po skończeniu podstawówki (12-13 rok życia), ale to chyba inne czasy były :D Wyjaśnię od razu - wyprowadzka nastąpiła za zgodą rodziców, z którymi z resztą do dziś mam dobry kontakt. Może byłam zawsze "poważna jak na swój wiek", ale rodzice nigdy nie ingerowali w moje książkowe wybory i jakoś wyszłam na ludzi. A czytałam w dzieciństwie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Bardzo popieram :) Z mojej strony, ja w wieku siedemnastu lat chyba nie mogłabym czytać horroru, bo bardzo łatwo mnie przestraszyć, bałam się podczas czytania paru kryminałów Christie ;) Ale większość młodszych ode mnie ludzi nie ma takich problemów ;) A ,,Dzieci z Bullerbyn" nadal lubię, sprawa jest tylko taka, że w pewnym wieku taka książka to już sentyment dzieciństwa, a jeśli już czytamy, to czytajmy tak, żeby poszerzać horyzonty. Chociaż moja mama czasem nadal mówi do mnie ,,Co ty czytasz?", ale gdybym brała to na poważnie, to nie czytałabym nic.

Bardzo popieram :) Z mojej strony, ja w wieku siedemnastu lat chyba nie mogłabym czytać horroru, bo bardzo łatwo mnie przestraszyć, bałam się podczas czytania paru kryminałów Christie ;) Ale większość młodszych ode mnie ludzi nie ma takich problemów ;) A ,,Dzieci z Bullerbyn" nadal lubię, sprawa jest tylko taka, że w pewnym wieku taka książka to już sentyment dzieciństwa, a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja po "Dzieci z Bullerbyn" czy Pana Samochodzika sięgam po dziś dzień ;) A horrorów nie bałam się chyba nigdy, aż mi żal, że nie wiem jak to jest bać się iść w nocy do łazienki po przeczytaniu strasznej książki ;)

Dzieciaki są różne, może niektóre potrzebują dozowania wrażeń, ale i tak zabawne mi się wydaje zakazywanie 12-latkowi czytania książki, kiedy ja w porównywalnym wieku wyprowadziłam się z domu rodzinnego. Każdy może wychowywać swoje potomstwo według własnego uznania, na szczęście ja już jestem za stara na wychowywanie mnie, a na wychowywanie przeze mnie się nie zanosi, więc mam problem z głowy :D

Ja po "Dzieci z Bullerbyn" czy Pana Samochodzika sięgam po dziś dzień ;) A horrorów nie bałam się chyba nigdy, aż mi żal, że nie wiem jak to jest bać się iść w nocy do łazienki po przeczytaniu strasznej książki ;)

Dzieciaki są różne, może niektóre potrzebują dozowania wrażeń, ale i tak zabawne mi się wydaje zakazywanie 12-latkowi czytania książki, kiedy ja w porównywalnym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zabawne, przypomniało mi się coś...
Przecież ja "Grę o tron" przeczytałam w wieku około 12 lat. Tata mi kupił.
I wiecie co?
Nic.
Najwyraźniej nie zrobiła na mnie wrażenia, bo absolutnie nic nie pamiętam. Żadnego szoku, żadnej traumy, żadnego oburzenia czy niesmaku. Nic.

Zabawne, przypomniało mi się coś...
Przecież ja "Grę o tron" przeczytałam w wieku około 12 lat. Tata mi kupił.
I wiecie co?
Nic.
Najwyraźniej nie zrobiła na mnie wrażenia, bo absolutnie nic nie pamiętam. Żadnego szoku, żadnej traumy, żadnego oburzenia czy niesmaku. Nic.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

No, właśnie o to mi chodzi :) Że każdy powinien znać swoje własne ograniczenia(najwyżej jak się raz przejedzie, to więcej po daną książkę nie sięgnie, nie musi jej nawet kończyć), a rodzice w pewnych sprawach już niewiele mogą. Przypomniało mi się, że ostatnio zostałam poproszona o polecenie książki dla dziesięciolatki, fanki ,,Harry'ego Pottera". I zarazem było to fajne, ale i krępujące, bo tak naprawdę nie znałam jej preferencji.

No, właśnie o to mi chodzi :) Że każdy powinien znać swoje własne ograniczenia(najwyżej jak się raz przejedzie, to więcej po daną książkę nie sięgnie, nie musi jej nawet kończyć), a rodzice w pewnych sprawach już niewiele mogą. Przypomniało mi się, że ostatnio zostałam poproszona o polecenie książki dla dziesięciolatki, fanki ,,Harry'ego Pottera". I zarazem było to fajne,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dajcie spokój, nie dotrwałam do połowy pierwszego sezonu serialu - mimo że książka mi się bardzo podobała - właśnie przez wszechobecną przemoc, krew i seks. Nie jestem nadwrażliwa, ale ileż można? Na pewno swoje dwunastoletnie dziecko trzymałabym z dala od tego dzieła.

Dajcie spokój, nie dotrwałam do połowy pierwszego sezonu serialu - mimo że książka mi się bardzo podobała - właśnie przez wszechobecną przemoc, krew i seks. Nie jestem nadwrażliwa, ale ileż można? Na pewno swoje dwunastoletnie dziecko trzymałabym z dala od tego dzieła.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Przyszła mi do głowy jedna książka, której na pewno nie dałabym dwunastolatkowi - ,,Niebezpieczne związki". Moja mama kupiła ją razem z ,,Dziwnymi losami Jane Eyre", kiedy miałam jedenaście lat, próbowałam ją czytać, ale te listy mnie odstraszyły. W końcu przeczytałam ją w wieku piętnastu lat(i to tylko dlatego, że nikt jej nie czytał i stała na półce) i wtedy pomyślałam, że dobrze, że nie czytałam jej wcześniej :)

Przyszła mi do głowy jedna książka, której na pewno nie dałabym dwunastolatkowi - ,,Niebezpieczne związki". Moja mama kupiła ją razem z ,,Dziwnymi losami Jane Eyre", kiedy miałam jedenaście lat, próbowałam ją czytać, ale te listy mnie odstraszyły. W końcu przeczytałam ją w wieku piętnastu lat(i to tylko dlatego, że nikt jej nie czytał i stała na półce) i wtedy pomyślałam,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Z mojej strony, ja w wieku siedemnastu lat chyba nie mogłabym czytać horroru, bo bardzo łatwo mnie przestraszyć, bałam się podczas czytania paru kryminałów Christie ;)

Mogę polecić książeczkę, którą zaliczam do takich ciekawych i rozrywkowych powieści z gatunku grozy. Kiedyś straszyła, ale teraz zapewnia dobra zabawę i lubię czasami do niej wrócić.
Zamczysko w Otranto [bookLink]229385|Zamczysko w Otranto [/bookLink]

Zauważyłem, ze lubisz powieści z motywami gotyckimi i romansu. Na pewno Ci się spodoba :

Jednorożec[bookLink]50561|Jednorożec[/bookLink]

Motywem jest nieszczęśliwa miłość, skrywane tajemnice i dom rodem z powieści gotyckiej. Autorka nie wykorzystuje do straszenia sił nadprzyrodzonych tylko buduje napięcie wokół tematu uwięzionej w budynku bohaterki. Naprawdę warta przeczytania książka :).

Z mojej strony, ja w wieku siedemnastu lat chyba nie mogłabym czytać horroru, bo bardzo łatwo mnie przestraszyć, bałam się podczas czytania paru kryminałów Christie ;)

Mogę polecić książeczkę, którą zaliczam do takich ciekawych i rozrywkowych powieści z gatunku grozy. Kiedyś straszyła, ale teraz zapewnia dobra zabawę i lubię czasami do niej wrócić.
Zamczysko w Otranto ...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ok, dziękuję bardzo :)

Ok, dziękuję bardzo :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@Monika, teraz takie niechlujstwo jest niestety normą. Ile ja razy trafiam na literówki i błędy (nawet ortograficzne, o zgrozo!) w książkach... I niby tekst sprawdzał profesjonalny redaktor i korektor.

@Monika, teraz takie niechlujstwo jest niestety normą. Ile ja razy trafiam na literówki i błędy (nawet ortograficzne, o zgrozo!) w książkach... I niby tekst sprawdzał profesjonalny redaktor i korektor.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja to wiem, ale jak przejdziemy nad tym do porządku dziennego, to już nikt nie będzie o to dbał. Czepiajmy się, a może ktoś nasze wymagania zauważy, może jakiś wydawca zwróci na to uwagę, może dbanie o czytelnika się opłaci...

No dobra, wiem, nadzieja matką głupich. Albo naiwnych.
Ale ja chcę wierzyć, że możemy coś zmienić na lepsze!

Ja to wiem, ale jak przejdziemy nad tym do porządku dziennego, to już nikt nie będzie o to dbał. Czepiajmy się, a może ktoś nasze wymagania zauważy, może jakiś wydawca zwróci na to uwagę, może dbanie o czytelnika się opłaci...

No dobra, wiem, nadzieja matką głupich. Albo naiwnych.
Ale ja chcę wierzyć, że możemy coś zmienić na lepsze!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

To ile procent sprawia, że można powiedzieć, że "młodzież czyta"?

To ile procent sprawia, że można powiedzieć, że "młodzież czyta"?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

40%,po tych procentach można mówić wiele rzeczy.

40%,po tych procentach można mówić wiele rzeczy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

A co w tym podejrzanego? Trzynaście lat to nie trzy, umiejętności językowe powinny być już rozwinięte na poziomie zbliżonym do dorosłego, a sposób wypowiadania się zależny jest nie tylko od umiejętności, ale przede wszystkim od wyobrażeń o powadze sytuacji. To samo dziecko zupełnie inaczej wypowiada się w kontaktach z rówieśnikami, a zupełnie inaczej wtedy, kiedy w rozmowie z dorosłymi chce uchodzić za równorzędnego uczestnika dyskusji. A co dopiero w wywiadzie, który zostanie gdzieś opublikowany!

Taki język nie wydaje mi się nieosiągalny nawet w znacznie młodszym wieku, o ile tylko dziecko ma kontakt z podobnymi wypowiedziami, a o to nietrudno, wystarczy zamiast kreskówek oglądać programy informacyjne i zamiast komiksów czytać gazety. Są takie dzieci, gwarantuję.

Sama o systemie szkolnictwa raczej w tym wieku nie pisałam, ale zapewniam, że zdarzały mi się bardziej skomplikowane wypowiedzi zawierające nie gorsze sformułowania. Wielokrotnie byłam oskarżana przez różne nauczycielki o to, że moje wypracowania piszą rodzice, bo przecież dziecko nie zna takich słów. Otóż znało, pisało samo, a tylko tępym nauczycielkom nie mogło się to w głowach pomieścić. Podobnie jak Ty, miały skłonność do niedoceniania możliwości ludzi młodszych od nich - tak jakby same mówić i pisać nauczyły się dopiero na studiach!

A co w tym podejrzanego? Trzynaście lat to nie trzy, umiejętności językowe powinny być już rozwinięte na poziomie zbliżonym do dorosłego, a sposób wypowiadania się zależny jest nie tylko od umiejętności, ale przede wszystkim od wyobrażeń o powadze sytuacji. To samo dziecko zupełnie inaczej wypowiada się w kontaktach z rówieśnikami, a zupełnie inaczej wtedy, kiedy w rozmowie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ale komiksy to Ty szanuj.

Ale komiksy to Ty szanuj.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ależ szanuję, nigdzie nie powiedziałam, że są złe. Tylko zupełnie innego języka można nauczyć się z komiksu, a innego z gazety codziennej. I ani myślę te języki oceniać, tyle tylko, że odbiorcy konkretnych mediów przejmują ich sposób formułowania wypowiedzi i niekiedy daje się to zauważyć.

Ależ szanuję, nigdzie nie powiedziałam, że są złe. Tylko zupełnie innego języka można nauczyć się z komiksu, a innego z gazety codziennej. I ani myślę te języki oceniać, tyle tylko, że odbiorcy konkretnych mediów przejmują ich sposób formułowania wypowiedzi i niekiedy daje się to zauważyć.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post