forum Oficjalne Aktualności
Who's the King?
Jest wiele strategii marketingowych na rynku książki, które mają przekonać potencjalnego czytelnika, że to właśnie na tę konkretną pozycję ma wydać swoje ciężko zarobione pieniądze. Jedną z najczęściej eksploatowanych jest powoływanie wciąż nowych królów i królowych. Literacka monarchia – czy to w ogóle ma rację bytu?
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [27]
Bardzo dobrze napisane. Kiedyś jeszcze nie zdając sobie sprawy, że to po prostu taki marketing, to myślałam, że skoro np ten dobry autor poleca, to na pewno świetna książka. Potem jednak faktycznie sama zobaczyłam, że to marketing, aż sama się potem dziwiłam jak ten autor może to polecać :P No i np jak pisali, że lepsze niż Larssona książki np, to potem od razu sobie myślę,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNie czytałam jeszcze popularnej ostatnio "Dziewczyny z pociągu", jednak nie chciałabym, żeby okazało się, że jest przereklamowana, czy nawet przeceniana - no bo skoro na okładce tak ją zachwala Stephen King, "król grozy i thrillerów", to chyba musi być świetna? Tak uważa pewnie wielu czytelników. A może to tylko świetny chwyt marketingowy? Nie wiem, może i King rzeczywiście...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNiemalże z automatu odrzucam książki autorów, którzy są obwoływani "królami/królowymi" gatunku. Zbyt często jest to stosowane i tylko zniechęca.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBardzo dobry tekst, który trafia w samo sedno marketingu. Przyznam szczerze, że często gdy widzę kolejnych "następców Sapkowskiego" , "nowych J.K Rowling" czy wszelkiej maści królów i królowych pewnego gatunku, to automatycznie łapię dystans do książki, przez co reklama staje sie dla mnie antyreklamą. Same blurby mi zbytnio nie przeszkadzają, często traktuję je jako...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Książka jest produktem. I tak jest traktowana na rynku. tak jak znany kucharz reklamuje market, tak znany pisarz reklamuję książkę.
:-) własnie sobie wyobraziłem wpis Henryka Sienkiewicza na okładce Lalki Prusa, "niesamowita, zapierajaca dech w piersi historia nieszczęśliwej miłości....."
Doskonały tekst, trafia w sedno marketingowych koszmarków. Ja jeszcze uwielbiam słowo bestseller, wyeksploatowane już do tego stopnia, że sami wydawcy uznali je za niewystarczające i zaczęli stosować też formy megabestseller i arcybestseller, co już brzmi kompletnie głupio.
I w pełni się zgadzam, że kiedy czytamy o kimś, że jest kolejnym królem gatunku, to bardziej nas to...
Wspomniano tu o Mastertonie,tak dla mnie to król horroru.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Dla mnie hitem jest Jadowska jako "królowa polskiej urban fantasy". Jej książki są strasznie słabe, ale problem polega na tym, że właściwie nikt inny nie podejmuje tematu. Wydawcy chyba wyszli z założenia, że skoro jest jedyna, to równie dobrze może być królową. Koszmar.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCo prawda nie wiem, kim jest Jadowska, ale pisząc "jej książki są strasznie słabe" prezentujesz jedynie swoją opinię, a podajesz ją w formie obiektywnej prawdy. Więc de facto robisz dokładnie to samo co marketingowcy, kiedy ogłaszają kogoś królową.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Kuska
Ale jej książki są naprawdę słabe.
Sam się złapałem na lep "najlepszego polskiego urban fantasy", kac mam do tej pory, a tylko jeden tom sobie zaserwowałem. I zniechęciłem do tego podgatunku.
I tutaj rzeczywiście może działać na korzyść autorki brak konkurencji.
Autorka stworzyła Marry Sue, kiepski świat, historiami swoich bohaterów żongluje do woli, o tom zmieniając...
@Kuska
Nie istnieje obiektywna prawda, nie w przypadku oceny książek. Ale spójrz sobie na recenzje Varehema, które już przywołał Beremis. Tam masz punkt po punkcie dlaczego to jest po prostu złe. Rządzi się regułami fanficu, a aspiruje do dobrej literatury.
A fanfik nie może być dobrą literaturą, gdyż...? ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Może być, ale w tym przypadku nie jest.
Podobnym przykładem wprowadzania na salony kiepskiego fanfiction jest 50 twarzy...
Przykładem, że może być dobre jest "Marsjanin".
Na pewno takie chwyty działają i to nie tylko na mnie. Trzeba czasami zaryzykować żeby się przekonać na własnej skórze czy było warto przeczytać tą książkę ?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post