Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:
Tully
Aleksandra
pluszak90
nauznyka
Joanna
Paulina777
Jędrek
Bartek_PJ
Hekate
Abigel23

 Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio. 

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:
Tully
Aleksandra
pluszak90
nauznyka
Joanna
Paulina777
Jędrek
Bartek_PJ
Hekate
Abigel23

 Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Nie będę kłamać. Uciekam. Wciąż biegnę i biegnę. Potykam się, ale prę naprzód.
„Oby tylko starczyło mi sił – powtarzam w myślach – jeszcze tylko trochę”.
Kątem oka dostrzegam po mojej prawej szkołę magii i czarodziejów z różdżkami w dłoniach. Po mojej lewej słyszę wesołych hobbitów i mrożące mi krew w żyłach krzyki. Czyje to? Ach, za nimi stoją niepokojące istoty czarne jak węgiel. Za mną te trolle i niezliczone fantastyczne zwierzęta. A Ja wciąż uciekam. Biegnę, bo znam już to całe towarzystwo. Są wspaniali, ale ja wiem, gdzie jest moje miejsce. Nie przestaję więc biec. I potykać się. Czuję pot na mym ciele. Drżenie mięśni, tak dawno niećwiczonych. Gdzie jest powietrze? Ja chce oddychać!
„Poddam się – myślę sobie – Polecę jednak wraz z czarodziejami na tej miotle. Ale, ale"
Biegnę dalej. Choć mam już zadyszkę, a mój cel majaczy się niewyraźnie.
„Czarne lisy, czarne smoki,
Gdzie schowałyście swe smakołyki?”
Piosenka z dzieciństwa i ta melodia. Słyszę ją. Ale dlaczego akurat, teraz kiedy umieram? Nie znam odpowiedzi. Lecz wiem, że to już koniec. Już widzę siebie padającą jak długa. Lecz lecę w miarę łagodnie. Nie boli upadek. Czuję ulgę.
„Bogu dzięki" – myślę sobie.
Ale jak to? To był już koniec przecież. Ale zamiast twardej gleby wpadłam na coś zbyt miękkiego i ciepłego. Co to? Przecież nie dobiegłam.
– Moje dziecko – Ty nie dobiegłaś, ale ja wyszedłem ci naprzeciw.
Ten głos. I ta grzywa, bujna jak las pełen centaurów. To On! 

Nie będę kłamać. Uciekam. Wciąż biegnę i biegnę. Potykam się, ale prę naprzód.
„Oby tylko starczyło mi sił – powtarzam w myślach – jeszcze tylko trochę”.
Kątem oka dostrzegam po mojej prawej szkołę magii i czarodziejów z różdżkami w dłoniach. Po mojej lewej słyszę wesołych hobbitów i mrożące mi krew w żyłach krzyki. Czyje to? Ach, za nimi stoją niepokojące istoty czarne jak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Co wybierzemy? Magię czy przerażenie? Wybieram oba! Jeśli miałabym możliwość spędzenie jednego dnia w wybranym świecie to wybieram Lodowy Ogród. Chciałabym wraz z Vuko Drakkainen odnaleźć zaginionych naukowców… Może z moją pomocą udałoby nam się odnaleźć wszystkich żywych? Chciałabym odkrywać z nim niezbadane zagadki magicznego świata. Pokazać kulturę osób mieszkających tam, wtopić się w tłum. A na końcu pomóc mu pokonać Czyniących… Byłabym świetnym partnerem, a Vuko nie musiałby walczyć z samotnością. Zdecydowanie wybrałabym możliwość przeżycia fabuły książki Pana Lodowego Ogrodu.

Co wybierzemy? Magię czy przerażenie? Wybieram oba! Jeśli miałabym możliwość spędzenie jednego dnia w wybranym świecie to wybieram Lodowy Ogród. Chciałabym wraz z Vuko Drakkainen odnaleźć zaginionych naukowców… Może z moją pomocą udałoby nam się odnaleźć wszystkich żywych? Chciałabym odkrywać z nim niezbadane zagadki magicznego świata. Pokazać kulturę osób mieszkających...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jestem ciekawskim niedowiarkiem, więc wybieram przerażenie i spędzenie jednego dnia z parą najsłynniejszych badaczy zjawisk paranormalnych. Mowa rzecz jasna o małżeństwie Warrenów znanych z serii horrorów pt.: "Obecność". Wybór, przynajmniej mi, wydaje się dość przyziemny, ponieważ wszystkie wydarzenia przedstawione w filmach są rzekomo wydarzeniami autentycznymi, a mimo wszystko wydają mi się tak nierealne i przerażające, że na własnej skórze chciałbym przekonać się, czy rzeczywiście miały one miejsce. Jest to ryzykowne, ale według mnie dzień "pracy" z Warrenami jest jedynym sposobem, który rozwiałby wszelkie moje wątpliwości. 

Jestem ciekawskim niedowiarkiem, więc wybieram przerażenie i spędzenie jednego dnia z parą najsłynniejszych badaczy zjawisk paranormalnych. Mowa rzecz jasna o małżeństwie Warrenów znanych z serii horrorów pt.: "Obecność". Wybór, przynajmniej mi, wydaje się dość przyziemny, ponieważ wszystkie wydarzenia przedstawione w filmach są rzekomo wydarzeniami autentycznymi, a mimo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Wybrałbym rzeczywistość przedstawioną przez Andy Weira (znanego z powieści i filmu „Marsjanin”). Powieściowa akcja toczy się w księżycowym mieście Artemis, które tworzy kilka połączonych ze sobą kopuł chroniących mieszkańców przed próżnią i wahaniami temperatury od -200 C do 200 C. Ja bym to rozwinął.
Zajmowałbym się wielkim systemem anten po niewidocznej stronie Księżyca tworzących największy radioteleskop ludzkości. Dzięki jego położeniu byłby odporny na zakłócenia elektromagnetyczne z Ziemi. Jednym z jego zadań byłoby poszukiwanie sygnałów od obcych inteligentnych istot w kosmosie. Ja tworzyłbym algorytmy sztucznej inteligencji potrafiące z ogromnej liczby napływających sygnałów wyłowić te mogące być przejawem inteligentnej działalności.
Na Księżycu znajdowałaby się też olbrzymia stocznia statków kosmicznych. Dzięki niewielkiemu ciążeniu i brakowi atmosfery koszt wysyłki czy powrotu wyprawy na dalsze planety byłby kilka razy mniejszy niż na Ziemi. Surowce do produkcji byłyby wydobywane z księżycowych kopalni oraz z planetoid sprowadzanych na orbitę i po kawałku zrzucanych na powierzchnię Księżyca w pobliżu hut.
Księżycowe miasta, kopalnie, huty, stocznie i anteny radioteleskopów łączyłby szybki transport na poduszce magnetycznej. Niepotrzebne byłyby jak na ziemskim hyperloop tunele próżniowe. Całą infrastrukturę księżycową zasilałyby elektrownie wykorzystujące obfite zasoby Helu 3 do reakcji kontrolowanej termojądrowej syntezy, której odpady ni byłyby promieniotwórcze.

Wybrałbym rzeczywistość przedstawioną przez Andy Weira (znanego z powieści i filmu „Marsjanin”). Powieściowa akcja toczy się w księżycowym mieście Artemis, które tworzy kilka połączonych ze sobą kopuł chroniących mieszkańców przed próżnią i wahaniami temperatury od -200 C do 200 C. Ja bym to rozwinął.
Zajmowałbym się wielkim systemem anten po niewidocznej stronie Księżyca...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Gdybym mogła wybrać się w fantastyczną przygodę, wybrałabym świat ukazany w książkach J.K Rowling z serii „Fantastyczne zwięrzęta”.
Dlaczego akurat ten świat?
Śpieszę z odpowiedzią.
Literatura, a dokładniej seria Harry Potter towarzyszyła mi od czasów szkoły podstawowej. Książki Rowling to dla mnie odskocznia od codzienności.
Gdy tylko poznałam „Fantastyczne zwierzęta” to przepadłam z zachwytu. 
Moim marzeniem, byłoby przeżyć chociaż jeden dzień wraz z głównym bohaterem Newt-em Scamander-em, sławnym magizoologiem. Imponuje mi jego wiedza i doświadczenie, więc na pewno podczas wspólnej podróży mogłabym się od niego wiele nauczyć i dowiedzieć. Jestem pewna, że czas spędzony w jego towarzystwie byłby pełny wrażeń i adrenaliny.  

Gdybym mogła wybrać się w fantastyczną przygodę, wybrałabym świat ukazany w książkach J.K Rowling z serii „Fantastyczne zwięrzęta”.
Dlaczego akurat ten świat?
Śpieszę z odpowiedzią.
Literatura, a dokładniej seria Harry Potter towarzyszyła mi od czasów szkoły podstawowej. Książki Rowling to dla mnie odskocznia od codzienności.
Gdy tylko poznałam „Fantastyczne zwierzęta”...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Wybieram moc znaków Nocnych Łowców. Zabijanie demonów i ratowanie świata. W dodatku obcowanie z pół-aniołami.
Wiele przygód w doborowym towarzystwie - to jest to! 

Wybieram moc znaków Nocnych Łowców. Zabijanie demonów i ratowanie świata. W dodatku obcowanie z pół-aniołami.
Wiele przygód w doborowym towarzystwie - to jest to! 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Oj kobieta zmienną jest więc trudno się zdecydować czy wybrać poznanie rodzeństwa Pevensie i razem z nimi wkroczyć do królestwa Narnii. Czy zawitać do Hogwartu na błyskawiczny kurs magii a może powędrować razem z Hobbitem. Nie wiem, ale mój mąż wiele by dał na poznanie bohaterów książek pani Meyer, bo w nie jedną szyję by się wgryzł.  Problem rozwiązał by tylko rzut kostką a nie zależnie od wyniku - byłby to dzień niezwykły.
 

Oj kobieta zmienną jest więc trudno się zdecydować czy wybrać poznanie rodzeństwa Pevensie i razem z nimi wkroczyć do królestwa Narnii. Czy zawitać do Hogwartu na błyskawiczny kurs magii a może powędrować razem z Hobbitem. Nie wiem, ale mój mąż wiele by dał na poznanie bohaterów książek pani Meyer, bo w nie jedną szyję by się wgryzł.  Problem rozwiązał by tylko rzut kostką...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jasne, że wybieram magiczne miejsce. Problem w tym, że musiałabym mieć magiczny dywan lub zmieniacz czasu, aby odwiedzić je wszystkie jednocześnie. Z pewnością wpadłabym na śniadanko do Bilba z Shire'u, potem na lunch do Miodowego Królestwa Hogsmeade, następnie poczytałabym sobie troszeczkę z bohaterami ,,Atramentowego Serca". Na obiad odwiedziłabym Krogulca w Ziemiomorzu , a w ramach deseru odwiedziłabym Willy'ego Wonkę. A na wieczór posiedziałbym przy ognisku z Percy Jacksonem i resztą Obozu Herosów.   

Jasne, że wybieram magiczne miejsce. Problem w tym, że musiałabym mieć magiczny dywan lub zmieniacz czasu, aby odwiedzić je wszystkie jednocześnie. Z pewnością wpadłabym na śniadanko do Bilba z Shire'u, potem na lunch do Miodowego Królestwa Hogsmeade, następnie poczytałabym sobie troszeczkę z bohaterami ,,Atramentowego Serca". Na obiad odwiedziłabym Krogulca w Ziemiomorzu ,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Trudno mi wybrać jedno miejsce, dlatego sięgnę do niedawno przeczytanej serii Sandersona - Ostatnie Imperium. 
Niesamowicie byłoby zobaczyć świat opisany w "Z mgły zrodzonym" i kolejnych częściach sagi. Świat, który choć żyje, to balansuje na granicy apokalipsy. Miejsce, w którym co noc panują gęste i nadnaturalne mgły, w dzień słońce jest czerwone, a z nieba nieustannie pada popiół. Świat, gdzie niebanalne systemy magii metalu dają ludziom moce, które choć nie atakują w oczy błyskawicami i kulami ognia, to z pewnością mogą wywrzeć niemałe wrażenie.
No właśnie! Nie tylko być tam, ale doświadczyć tej mocy. Jako allomanta połknąć roztwór z opiłkami metalu i skakać nocą ponad miastem odbijając się od rzuconych monet, a przy tym wykorzystać wzmocnione zmysły, siłę i zręczność. 
Ach, marzenia...

Trudno mi wybrać jedno miejsce, dlatego sięgnę do niedawno przeczytanej serii Sandersona - Ostatnie Imperium. 
Niesamowicie byłoby zobaczyć świat opisany w "Z mgły zrodzonym" i kolejnych częściach sagi. Świat, który choć żyje, to balansuje na granicy apokalipsy. Miejsce, w którym co noc panują gęste i nadnaturalne mgły, w dzień słońce jest czerwone, a z nieba nieustannie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej