Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Effie
Julia Mazurkiewicz
Pat
PanMorgan
yousaa

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Effie
Julia Mazurkiewicz
Pat
PanMorgan
yousaa

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Chyba każdy w okolicy ma jakieś mroczne miejsce z zagadkową historią. W mojej miejscowości krąży pewna legenda o karczmie. Wiele lat temu, gdy nie było asfaltowych dróg, samochodów, a nawet ciągników ludzie przemieszczali się najczęściej pieszo wykorzystując przy tym liczne skróty. Przy jednej z takich dróg przez las prowadzącej do sąsiedniej wioski stała karczma. W karczmie tej na dużą skalę szerzyło się pijaństwo i zgorszenie. Legenda głosi, że karczma zapadła się pod ziemię wraz z jej klientami. Niestety mikt teraz już dokładnie nie pamięta, gdzie była karczma, ale jak się trafi przypadkiem w to miejsce to mogą zdarzyć się niewytłumaczalne rzeczy

Chyba każdy w okolicy ma jakieś mroczne miejsce z zagadkową historią. W mojej miejscowości krąży pewna legenda o karczmie. Wiele lat temu, gdy nie było asfaltowych dróg, samochodów, a nawet ciągników ludzie przemieszczali się najczęściej pieszo wykorzystując przy tym liczne skróty. Przy jednej z takich dróg przez las prowadzącej do sąsiedniej wioski stała karczma. W...

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Top 3 najmroczniejszych tajemnic Krakowa (lista sporządzona na podstawie obserwacji własnych):

1) Szkieletor. Teraz już jest wszystko cacy – nowoczesne biura, stalowo – szklana fancy elewacja i zachodnio brzmiąca nazwa –Unity Tower. Ale uwierzcie mi, wcześniej widok ponad stumetrowego kolosa pozostawionego w stanie surowym na ponad 40 lat i to praktycznie w ścisłym centrum miasta nienapawał optymizmem. Jeśli dodać do tego miejskie legendy i trochę wyobraźni można wymyślić kilka naprawdę przerażających opowiastek na dobranoc ;)

2) Wychodzenie „na pole”. Ok, ja rozumiem, że gwara, że w tym rejonie się tak mówi, lokalne dziedzictwo kulturowe z dziada pradziada itp. Dziwne, ale ok. Ale jest rzecz, której nijak nie mogę pojąć. Skąd rodowitym Krakowiakom bierze się to święte, niezachwiane przekonanie, że to właśnie oni mają językową rację, a głupiutki świat się pomylił?! I jeszcze są gotowi z miejsca iść na krucjatę z każdym, kto śmie twierdzić inaczej  :P

3) Skoro już o potyczkach mowa nie sposób nie wspomnieć o najpopularniejszym rodzaju broni białej używanej w pradawnym mieście królów. Miecz? – spytacie. Wszak rycerskie tradycje skrupulatnie podtrzymywane przy życiu przez pasjonatów historii i właścicieli bud z pamiątkami spotkać można w Krakowie niemal na każdym kroku (szczególnie koło Smoka i pod Mariackim). Otóż nie, moi drodzy. Bronią tą nie jest miecz, a… maczeta. Symbol i znak rozpoznawczy nowego pokolenia sebixów-kiboli. Cytując klasyka: jak do tego doszło, nie wiem ;)

Top 3 najmroczniejszych tajemnic Krakowa (lista sporządzona na podstawie obserwacji własnych):

1) Szkieletor. Teraz już jest wszystko cacy – nowoczesne biura, stalowo – szklana fancy elewacja i zachodnio brzmiąca nazwa –Unity Tower. Ale uwierzcie mi, wcześniej widok ponad stumetrowego kolosa pozostawionego w stanie surowym na ponad 40 lat i to praktycznie w ścisłym centrum...

Moje miasto na ogół jest pełne mrocznych tajemnic- od nawiedzonego domu koło szpitala, przez nawiedzoną galerię handlową, aż po blok samobójców. Ja jednak skupię się na dość ciekawej historii nie mającej nic wspólnego z nawiedzeniem- jednak czy na pewno? W moim mieście jest pewien zalew- dość znany i upodobany przez rowerzystów ze względu na bardzo fajną trasę rowerową wzdłuż niego. Na jednej z należących do niego plaż, obok starego placu zabaw i miejsca ogniskowego znajduje się (lub do niedawna znajdowała się) stara, kompletna do połowy zjeżdżalnia wodna. W dzieciństwa w każde wakacje jeździłam w ten fragment zbiornika wodnego na grilla z rodziną. Od zawsze fascynowała mnie ta zjeżdżalnia- bez basenu do którego można by było zjeżdżać, bez dolnego odcinka rury, a do tego osadzona w krzakach. Zupełnie nikt kogo znałam nie wiedział o niej nic. Niektórzy nawet lekceważyli jej obecność. Czułam się dość dziwnie w związku z tym, że nikt nic o niej nie wie- postanowiłam nawet poszukać jakichś informacji na jej temat- nie znalazłam nic. Tak jakbym tylko ja zwracała na nią uwagę, a inni uznawali to za coś czego historię należy przede mną ukryć.

Moje miasto na ogół jest pełne mrocznych tajemnic- od nawiedzonego domu koło szpitala, przez nawiedzoną galerię handlową, aż po blok samobójców. Ja jednak skupię się na dość ciekawej historii nie mającej nic wspólnego z nawiedzeniem- jednak czy na pewno? W moim mieście jest pewien zalew- dość znany i upodobany przez rowerzystów ze względu na bardzo fajną trasę rowerową...

W moim mieście stoi budynek, który przeze mnie i bliskich mi ludzi jest nazywany pieszczotliwie ,,Hotelem'' z uwagi na nasze plany względem niego. I choć wspólne plany bywają wspaniałe, tak i tym razem trzeba było zetknąć się z drugą stronę tej monety. W moim mieście ostatnio zdarzył się wypadek, podczas którego zginęła kobieta i ta bezsensowna śmierć przez przygwożdżenie człowieka przyczepką kempingową do drzewa przywołała mi w głowie historię ,,Hotelu'' obok którego dość często przechodzę. Otóż miejscowa legenda opowiada o tym, że był on miejscem zbrodni. Tutaj również zginąć miała kobieta, chociaż nie pamiętam kim miała być dla mordercy. W każdym razie okrążając budynek nie sposób się nie wstrygnąć, kiedy na podwórku przez zakratowane okna piwniczne widzi się tylko brudnawą, starą wanienkę o kolorze podejrzanym. Do niedawna w łatwy sposób można było się dostać do środka, który wcale nie miał przyjaźniejszej atmosfery. Okazało się, że wielki budynek w środku dzieli ściana, która oddziela dwie strony pomieszczenia, nie dając przy tym dojścia do drugiej jego części. Czy to tam doszło do tego wszystkiego? Możliwe, jednak dojście miał tam jedynie gołąb przez kwadratową dziurę przy suficie. Zwykły człowiek nie ma szansy na prawdę, ponieważ ani się nie przeciśnie, ani do budynku już nie wejdzie. Zabezpieczono go, jakby na zawsze zostawiając tę opowieść nierozwiązaną. 

W moim mieście stoi budynek, który przeze mnie i bliskich mi ludzi jest nazywany pieszczotliwie ,,Hotelem'' z uwagi na nasze plany względem niego. I choć wspólne plany bywają wspaniałe, tak i tym razem trzeba było zetknąć się z drugą stronę tej monety. W moim mieście ostatnio zdarzył się wypadek, podczas którego zginęła kobieta i ta bezsensowna śmierć przez przygwożdżenie...

Niedaleko mojego miasta leży szpital, który kiedyś pełnił rolę kościoła. Przypadek lub nie, podobno szpital zamieszkuje duch młodej kobiety. Pracownicy nazywają ją Klara. Nikt jej nie widział, ale historie z jej udziałem mnożą się na przestrzeni czasu. Niektórzy twierdzą, że czasami otwierają się okna, inni że trzaskają drzwi, a jeszcze inni, że w ciepłą letnią noc, czasami w szpitalu czuć zimny wiatr, który wcale nie pochodzi od morza. 

Niedaleko mojego miasta leży szpital, który kiedyś pełnił rolę kościoła. Przypadek lub nie, podobno szpital zamieszkuje duch młodej kobiety. Pracownicy nazywają ją Klara. Nikt jej nie widział, ale historie z jej udziałem mnożą się na przestrzeni czasu. Niektórzy twierdzą, że czasami otwierają się okna, inni że trzaskają drzwi, a jeszcze inni, że w ciepłą letnią noc, czasami...

Jestem z Wołomina a teraz mieszkam w jego okolicy. Miasto owiane złą sławą dla mnie zawsze było sypialnią Warszawy, w której nic się nie dzieje. Odkrywaniem ciemnych stron mojej miejscowości już dawno temu zajęły się Policja i Prokuratura. Z całkiem dobrym skutkiem. I chociaż ja czułam i czuję się bezpiecznie to podczas wyjazdów niechętnie przyznawałam się skąd jestem. Do dzisiaj po mieście krążą opowieści, których prawdziwości nie jestem w stanie zweryfikować.
Co ciekawe ta wątpliwa reputacja miasta została wykorzystana przy jego promocji i dzisiaj można spotkać ludzi w koszulkach z napisem "mam przyjaciół w Wołominie". 

Jestem z Wołomina a teraz mieszkam w jego okolicy. Miasto owiane złą sławą dla mnie zawsze było sypialnią Warszawy, w której nic się nie dzieje. Odkrywaniem ciemnych stron mojej miejscowości już dawno temu zajęły się Policja i Prokuratura. Z całkiem dobrym skutkiem. I chociaż ja czułam i czuję się bezpiecznie to podczas wyjazdów niechętnie przyznawałam się skąd jestem. Do...

Niedawno zamieszkaliśmy w nowym domku....nowowybudowanym.Nic specjalnego.Opodal jest lasek idealny na spacery.Z racji tego że uwielbiam spacerować po bezdrożach, wczesną wiosną gdy nie ma jeszcze tyle chaszczy odkryłam w środku Łasku coś na styl jaskini....ale stworzonej przez człowieka.Wiadomo nie weszłam tam do środka bo wyglądała niepewnie.Wrocajac do domu wstąpiłam do leśniczówki i zapytałam l ten "bunkier".Stary leśniczy zdębiał i zdziwił się że to znalazlam i opowiedział historię.Otoz ten podziemny szałas jak to określił wybudował Franciszek K. który wzięli tam 10 lat swoją córkę!Było to w roku 1960 a sprawa była głośna.Jak to usłyszałam ciary opętały moje ciało.Mimo że Franciszek już nie żyje moja noga tam nie postanie. 

Niedawno zamieszkaliśmy w nowym domku....nowowybudowanym.Nic specjalnego.Opodal jest lasek idealny na spacery.Z racji tego że uwielbiam spacerować po bezdrożach, wczesną wiosną gdy nie ma jeszcze tyle chaszczy odkryłam w środku Łasku coś na styl jaskini....ale stworzonej przez człowieka.Wiadomo nie weszłam tam do środka bo wyglądała niepewnie.Wrocajac do domu wstąpiłam do...