Raz w życiu się udało mi się spędzić święta w taki sposób, że wspominam je do tej pory (a było to dawno temu). I nie mylą mi się z żadnymi innymi, żadne też nie były tak wyjątkowe.
Ponieważ były to pierwsze „na swoim”, więc nie musiałam dostosowywać się do standardów. Po choinkę poszłam na targ tuż przed Wigilią i znalazłam to, o co mi chodziło: wśród pięknych drzewek był kawałek pnia, przy którym zostało jeszcze kilka gałązek – widocznie dla kogoś choinka była za duża. Pan był na tyle miły, że mi go podarował. Pamiętam jaka dumna szłam z nim po ulicy (oczywiście wzbudzałam zdziwienie i uśmiechy), ale byłam szczęśliwa, że przynajmniej przeze mnie nie ścięto drzewka - serce mi się kraje, gdy co roku patrzę na te stosy poturbowanych choinek, które jeszcze parę dni wcześniej pełne ufności rosły w ziemi. Nawet te w doniczkach też nie mają bajki ... Za to moja była przepiękna! Od tej pory zawsze już kombinuję z choinką: raz udało mi się zdobyć snop zboża, innym razem układam coś z samych gałązek, parę razy miałam choinkę z szyszek. Możliwości jest mnóstwo :)
Ale to nie wszystko. W samą Wigilię nagle się rozchorowałam. W domu nic do jedzenia, bo całe święta miały być „w gościach”. Popłoch, panika, ale w końcu skończyło się na zamówionym w pośpiechu fastfoodowym ryżu z krewetkami (był pyszny!).
Bez pierogów, barszczu, uszek, makowca, karpia ani nawet „typowej” choinki. Za to w ciszy, spokoju i w pełnym błogostanie. Najpiękniejsze wżyciu!
Można ? Można!
W tym roku je powtórzę :)

Raz w życiu się udało mi się spędzić święta w taki sposób, że wspominam je do tej pory (a było to dawno temu). I nie mylą mi się z żadnymi innymi, żadne też nie były tak wyjątkowe.
Ponieważ były to pierwsze „na swoim”, więc nie musiałam dostosowywać się do standardów. Po choinkę poszłam na targ tuż przed Wigilią i znalazłam to, o co mi chodziło: wśród pięknych drzewek był...

Nikt nie ma wpływu na pogodę,ale to śnieg przede wszystkim wprawia mnie w świąteczny nastrój. Ten widok pięknej zimy sprawia nieraz,że czas się zatrzymał i jest w tym nutka magii. Gdy nie ma śnieżnej aury pozostaje mi po prostu śpiewanie i słuchanie kolęd oraz świątecznych przebojów.

Nikt nie ma wpływu na pogodę,ale to śnieg przede wszystkim wprawia mnie w świąteczny nastrój. Ten widok pięknej zimy sprawia nieraz,że czas się zatrzymał i jest w tym nutka magii. Gdy nie ma śnieżnej aury pozostaje mi po prostu śpiewanie i słuchanie kolęd oraz świątecznych przebojów.

By poczuć atmosferę świąt troszkę izoluję się na początku grudnia od wszędobylskich choinek , kolęd śpiewanych przed czasem, ozdóbek i całego blichtru. Dopiero tydzień przed robię większe zakupy , wyjmuję ozdoby, kupuję choinkę którą ubieramy dzień przed wigilią. Jedynie prezenty skupuję już od września by były przemyślane i sprawiały radość obdarowanym. Ten tydzień przed świętami nakręca nas wszystkich w rodzinie i daje poczucie ,że te święta są wyjątkowe. Pieczemy pierniczki, sklejamy kolorowy łańcuch , stoimy okna i drzwi , szykujemy zakwas na barszcz, szykujemy książki które będziemy czytać leżąc na kocyku przy choince .Magia świąt wybucha krótko przed wigilią i nastraja nas na te kilka dni bycia razem. Lubimy wymieniać się z rodziną ciastami i smakołykami, razem łupać orzechy i obierać mandarynki, z babcią znów jak co roku oglądamy te same stare zdjęcia wspominając tych którzy już odeszli.Jest pięknie!

By poczuć atmosferę świąt troszkę izoluję się na początku grudnia od wszędobylskich choinek , kolęd śpiewanych przed czasem, ozdóbek i całego blichtru. Dopiero tydzień przed robię większe zakupy , wyjmuję ozdoby, kupuję choinkę którą ubieramy dzień przed wigilią. Jedynie prezenty skupuję już od września by były przemyślane i sprawiały radość obdarowanym. Ten tydzień przed...

Robię grzańca i słucham kolęd na YouTube. Świąteczna atmosfera działa na wszystkie zmysły! Gorący grzaniec zapewnia ciepło, świąteczny smak i zapach, a filmiki z kolędami uzupełniają doznania słuchowe i wzrokowe.

Robię grzańca i słucham kolęd na YouTube. Świąteczna atmosfera działa na wszystkie zmysły! Gorący grzaniec zapewnia ciepło, świąteczny smak i zapach, a filmiki z kolędami uzupełniają doznania słuchowe i wzrokowe.

Faktycznie, pojawiające się w sklepach już w sierpniu świąteczne dekoracje, a w październiku delikatesy odbierają urok wyczekiwania na Boże Narodzenie. Z resztą im człowiek starszy tym więcej ma na głowie i cała radość ze zbliżających się świąt pryska. Do tego brak śniegu otulajacego wszystko dookoła i skrzypiącego pod butami też dokłada cegiełkę na brak atmosfery. Tegoroczne święta będą zupełnie inne, trudne i wyjątkowe. Ale przetrwamy, w końcu mamy możliwość połączenia się on-line z bliskimi. Ludzie w czasie wojny nie mieli nawet wieści o swoich krewnych i ich możliwości zorganizowania świat były bardzo ograniczone. Dlatego moim sposobem na tegoroczne wprawienie się w świąteczny nastrój to: tematyczne, lekkie, świąteczne filmy; jak przystało na książkoholika kilka świątecznych lektur; samodzielne wykonanie dekoracji domu oraz zrobienie adwentowego kalendarza razem z dziećmi (no młodszym, bo nastolatek ma już ciekawsze rzeczy do roboty). A że obejdzie się bez świątecznego latania z miotłą i gonitwy za prezentami (koszmar), będzie też czas na romantyczny wieczór z grami i grzańcem 😉

Faktycznie, pojawiające się w sklepach już w sierpniu świąteczne dekoracje, a w październiku delikatesy odbierają urok wyczekiwania na Boże Narodzenie. Z resztą im człowiek starszy tym więcej ma na głowie i cała radość ze zbliżających się świąt pryska. Do tego brak śniegu otulajacego wszystko dookoła i skrzypiącego pod butami też dokłada cegiełkę na brak atmosfery....

W magiczną atmosferę wprowadzają mnie świąteczne zapowiedzi książkowe. Kiedy wydawnictwa zamieszczają na swoich stronach "wigilijne opowieści" ja słyszę dzwonki sań, czuję zapach choinki i nucę "Last Christmas".
Okres przedświąteczny to dla mnie przegląd rocznych premier książkowych. Moi bliscy są miłośnikami ròżnych gatunkòw literackich, więc znalezienie odpowiednich prezentòw to wiele wizyt, w wielu księgarniach. Czy może być coś wspanialszego...

W magiczną atmosferę wprowadzają mnie świąteczne zapowiedzi książkowe. Kiedy wydawnictwa zamieszczają na swoich stronach "wigilijne opowieści" ja słyszę dzwonki sań, czuję zapach choinki i nucę "Last Christmas".
Okres przedświąteczny to dla mnie przegląd rocznych premier książkowych. Moi bliscy są miłośnikami ròżnych gatunkòw literackich, więc znalezienie odpowiednich...

Uwielbiam magię świąt. Całe miasto w blasku migoczących choinek, gwiazd i bałwanków, z ratusza rozbrzmiewają kolędy, a ludzie stają się bardziej ludzcy.
Dla mnie przygotowania do świąt zaczynają się we wrześniu. Wtedy to zarządzam świąteczny budżet, zaczynam szukać prezentów dla najbliższych i wymyślać świąteczne menu. Boże Narodzenie to przede wszystkim czas obdarowywania. Dzielę się więc książkami, wypiekami i życzliwością.

Uwielbiam magię świąt. Całe miasto w blasku migoczących choinek, gwiazd i bałwanków, z ratusza rozbrzmiewają kolędy, a ludzie stają się bardziej ludzcy.
Dla mnie przygotowania do świąt zaczynają się we wrześniu. Wtedy to zarządzam świąteczny budżet, zaczynam szukać prezentów dla najbliższych i wymyślać świąteczne menu. Boże Narodzenie to przede wszystkim czas...

Żeby poczuć magię Świąt zakładam koszulkę z reniferkiem, mikołajowy fartuszek, włosy spinam frotką z mikołajowym pomponem, włączam świateczne przeboje i ryszwm z produkcją uszek do świątecznego barszczyku. Tak, to jest zaczątek świątecznej atmosfery, bo potem to już samo leci... karpik, makowce, choinka, pakowanie prezentów, cudowna sprawa:)

Żeby poczuć magię Świąt zakładam koszulkę z reniferkiem, mikołajowy fartuszek, włosy spinam frotką z mikołajowym pomponem, włączam świateczne przeboje i ryszwm z produkcją uszek do świątecznego barszczyku. Tak, to jest zaczątek świątecznej atmosfery, bo potem to już samo leci... karpik, makowce, choinka, pakowanie prezentów, cudowna sprawa:)

Co roku parę dni po Wszystkich Świętych wybieram się do jakiegoś dużego marketu, aby na półkach zajętych dotychczas przez znicze i sztuczne kwiaty móc podziwiać już świąteczne dekoracje. Święto zmarłych zawsze wprowadza w dość ponury nastrój i moim zdaniem dobrze jest zakończyć z melancholią i zacząć myśleć o Bożym Narodzeniu. Uwielbiam tak wcześnie, już w listopadzie, spacerować między regałami i podziwiać brokatowe ozdoby, pachnące cynamonem świeczki, puchate łańcuchy i rzędy ciemnozielonych choinek. Czuję się wtedy jak mała dziewczynka, która też zachwycała się pięknem świątecznych dekoracji. Wiem, że to wszystko jest tylko materialną stroną Świąt, ale bez długich przygotowań, szukania prezentów i sprzątania domu nie byłoby niezwykłego uroku i magii, kiedy już nadejdzie czas świętowania.
Podczas wyprawy, której najważniejszym punktem jest oglądanie ozdób, kupuję też mandarynki, których cena zacznie systematycznie spadać w każdym tygodniu. Bez mandarynek przecież Święta się nie liczą.
Po powrocie do domu mogę zająć się spokojnie pracą i obowiązkami, ale teraz czuję już tę świąteczną atmosferę i kiedy tylko coś nie idzie po mojej myśli, mogę zawsze pocieszać się, że niedługo będzie Boże Narodzenie i oczywiście wszystko się jakoś ułoży.

Co roku parę dni po Wszystkich Świętych wybieram się do jakiegoś dużego marketu, aby na półkach zajętych dotychczas przez znicze i sztuczne kwiaty móc podziwiać już świąteczne dekoracje. Święto zmarłych zawsze wprowadza w dość ponury nastrój i moim zdaniem dobrze jest zakończyć z melancholią i zacząć myśleć o Bożym Narodzeniu. Uwielbiam tak wcześnie, już w listopadzie,...

Mój sposób na świąteczną atmosferę to przede wszystkim włączenie się do przedświątecznych przygotowań i kultywowanie tradycji rodzinnych. W mojej rodzinie od lat każdy ma swoje zadania do wykonania przed Wigilią. Mama piecze piernik i gotuje wieczerzę, siostra przygotowuje (raz w roku!) makaron domowej roboty i poleruje meble, odkurza. Tato ma za zadanie kupno karpi, choinki i jemioły. Ja piekę zwijane drożdżowe makowce, lukruję pierniki i ubieram wraz z siostrą choinkę. Odpowiadam również za świąteczne nakrycie stołu. Zapach potraw przygotowywanych tylko raz w roku zmieszany z wonią świerkowego igliwia otacza nas niepowtarzalną aurą i stwarza wyjątkowy nastrój. Dzięki temu i my zachowujemy się inaczej-jesteśmy jacyś milsi dla siebie, bardziej uczynni i uśmiechnięci. Najbardziej wzruszający moment to łamanie się opłatkiem. Każdy z nas ma łzy w oczach i właściwie nie potrzeba słów, by poczuć jak bardzo jest się kochanym. Warto na taki moment czekać cały rok!

Mój sposób na świąteczną atmosferę to przede wszystkim włączenie się do przedświątecznych przygotowań i kultywowanie tradycji rodzinnych. W mojej rodzinie od lat każdy ma swoje zadania do wykonania przed Wigilią. Mama piecze piernik i gotuje wieczerzę, siostra przygotowuje (raz w roku!) makaron domowej roboty i poleruje meble, odkurza. Tato ma za zadanie kupno karpi,...