Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

poetyczna
fantastyczna
buziaczka3
Sylwia M
Komorebi

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

poetyczna
fantastyczna
buziaczka3
Sylwia M
Komorebi

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Złoto… Dużo złota, do którego żadna mafia, bank, urząd podatkowy czy osoba prywatna nie rościłaby pretensji. Ten kruszec w zgrabnych sztabkach otwiera nieprzebrane możliwości i drzwi do prawdziwej niezależności. Hulanki, swawole orgie, narkotyki, miłość i kompletna bezkarność to wszystko można kupić. Gwarantuje wyrafinowane zepsucie i najbardziej profesjonalną opiekę medyczną. „Pieniądze szczęścia nie dają” to credo głęboko nieszczęśliwych ludzi, pocieszających się złotymi myślami bo to prawdziwe jest dla nich niedostępne. Mając go pod dostatkiem można planować i realizować każdą fantazję i zadbać o siebie. Wszyscy bez wyjątku, oprócz etatowych hipokrytów, jesteśmy przecież egoistami. Nasze ograniczenia wynikają jedynie z braku możliwości, a nie z moralnego kodeksu. Uwielbiamy przecież grzeszyć i największą radość sprawia nam robienie tego co zabronione. Dzięki skrzyni pełnej złota możemy to robić całkowicie bezkarnie. W dodatku jeśli ktoś jest wierzący to wystarczy jedynie w odpowiednim momencie wyrazić skuchę by uzyskać przebaczenie, a hojny datek na ziemskie potrzeby niebiańskich przedstawicieli zapewni wiekuiste miejsce w rajskiej loży dla vipów. Złoto… Tylko wyprawa po taki skarb ma sens.

Złoto… Dużo złota, do którego żadna mafia, bank, urząd podatkowy czy osoba prywatna nie rościłaby pretensji. Ten kruszec w zgrabnych sztabkach otwiera nieprzebrane możliwości i drzwi do prawdziwej niezależności. Hulanki, swawole orgie, narkotyki, miłość i kompletna bezkarność to wszystko można kupić. Gwarantuje wyrafinowane zepsucie i najbardziej profesjonalną opiekę...

„Dla najpiękniejszej”!
Złote jabłko rzucone na stół stało się początkiem historii, która od setek lat żyje w sercach i umysłach ludzkości. Mając, tak jak Parys, do wyboru władzę, mądrość i miłość, wielu zawahałoby się nad decyzją. Trojański książę pokierował się głosem serca, co, jak wiemy, skończyło się wojną. Powód wydaje się nam abstrakcyjny, gdyż znamy głównie konflikty, które wybuchały o terytorium czy władzę, a jednak patrząc na to z innej perspektywy „wojna o miłość wydaje się mieć więcej sensu niż cała reszta”, jak padło w jednej z filmowych adaptacji tej opowieści. Dlatego też niezmiennie od lat fascynuję się historią wojny trojańskiej. Ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko jeden z mitów, wieńcząca dzieje konfliktu „Iliada” to piękny epos o wydarzeniach, które nie miały nigdy miejsca, a nawet autorstwo tego dzieła budzi wątpliwości, na czym od tylu lat skupia się kwestia homerycka. Jednak historia pokazuje, że czasami trzeba iść na przekór zdrowemu rozsądkowi. W ten sposób w 1873 r. archeolog-amator Heinrich Schliemann odkrył ruiny starożytnej Troi. Nie twierdzę tym samym, że wszystko zaczęło się od kłótni trzech bogiń, ale jeśli wierzyć, że w każdej legendzie jest ziarnko prawdy, to być może kiedyś, po którymś ze stołów antycznych władców potoczyło się to słynne jabłko, w tylko ówczesnym znany sposób doprowadziło do konfliktu i przetrwało w mitach do naszych czasów jako symbol niezgody. Gdybym miała więc wyruszyć w tajemniczą wyprawę po artefakt, to tylko po nie.

„Dla najpiękniejszej”!
Złote jabłko rzucone na stół stało się początkiem historii, która od setek lat żyje w sercach i umysłach ludzkości. Mając, tak jak Parys, do wyboru władzę, mądrość i miłość, wielu zawahałoby się nad decyzją. Trojański książę pokierował się głosem serca, co, jak wiemy, skończyło się wojną. Powód wydaje się nam abstrakcyjny, gdyż znamy głównie...

Mówiąc o skarbach i niezmierzonych bogactwach, które od dawien dawna rozbudzają ludzkie umysły, wcale nie przychodzą mi na myśl relikty dawnych kultur. Oczami duszy przenoszę się raczej do carskiej Rosji. Kto z Was bowiem nie słyszał o zaginionym skarbie Romanów? Wizja odnalezienia najcenniejszych klejnotów świata, jaj Faberge, z pewnością wielu z nas przyprawia o gęsią skórkę i przyjemny dreszczyk emocji. Wykonane ze złota, pereł, kości słoniowej, naszpikowane drogimi kamieniami... Każde oszacowane na 30 milionów złotych. Choć to małe dzieła sztuki, które cieszyłyby nawet niewprawne oko, to ile dobra ta monstrualna kwota, mogłaby uczynić dla tych, dla których życie nie było szczególnie łaskawe? Zdaję sobie sprawę, że to utopijna wizja, ale jeśli marzyć, to tylko z rozmachem.

Mówiąc o skarbach i niezmierzonych bogactwach, które od dawien dawna rozbudzają ludzkie umysły, wcale nie przychodzą mi na myśl relikty dawnych kultur. Oczami duszy przenoszę się raczej do carskiej Rosji. Kto z Was bowiem nie słyszał o zaginionym skarbie Romanów? Wizja odnalezienia najcenniejszych klejnotów świata, jaj Faberge, z pewnością wielu z nas przyprawia o gęsią...

Złote słońce, morska bryza i zaufani ludzie na pokładzie mojego statku, którzy chcieliby wraz ze mną odkrywać nieznane lądy, poznawać świat. Gdy przyjdzie wieczór patrzeć się na rozgwieżdżone niebo, w dzień wygrzewać się na słońcu, bądź obserwować delfiny.
W portach dokonywać wymian, delektować się nowymi smakami, zapachami, czy przyprawami.
Zobaczyć to co kiedyś wydawałoby się tylko krótkim snem.
Naszym głównym celem byłoby znaleźć kraniec świata. Dopłynąć na sam jego najbardziej wysunięty skrawek. Zobaczyć, czy rzeczywiście nic tam się nie znajduje, czy to tylko legendy.

Złote słońce, morska bryza i zaufani ludzie na pokładzie mojego statku, którzy chcieliby wraz ze mną odkrywać nieznane lądy, poznawać świat. Gdy przyjdzie wieczór patrzeć się na rozgwieżdżone niebo, w dzień wygrzewać się na słońcu, bądź obserwować delfiny.
W portach dokonywać wymian, delektować się nowymi smakami, zapachami, czy przyprawami.
Zobaczyć to co kiedyś...

Chciałabym przywieźć zwoje z Biblioteki Aleksandryjskiej - co najmniej te, które pomogłyby zrozumieć najbardziej zawiłe tajemnice starożytności i uświadomić światu, że piramid wcale nie zbudowali kosmici. Z chęcią zakopałabym się w przytulnej bibliotece w stylu angielskim i studiowała je po powrocie z wyprawy.

A jeśli miałabym możliwość wyruszenia na więcej niż jedną taką wyprawę, byłoby super móc podróżować z miejsca na miejsce i poszukiwać dzieł sztuki malarskiej zaginionych podczas drugiej wojny światowej, odnajdywać je i odsyłać w skrzyniach do kolejnych muzeów.

Z ostatniej wyprawy przywiozłabym zaginione akta mojego pradziadka, który służył na przełomie XIX i XX wieku w wojsku carskim jako adiutant jakiegoś generała, a który, zgodnie z rodzinnymi opowieściami, po powrocie do domu zakochał się w prababci do tego stopnia, że znokautował konkurentów do jej ręki ławką, nie dając biedaczce szansy na wybór innego współmałżonka.

Chciałabym przywieźć zwoje z Biblioteki Aleksandryjskiej - co najmniej te, które pomogłyby zrozumieć najbardziej zawiłe tajemnice starożytności i uświadomić światu, że piramid wcale nie zbudowali kosmici. Z chęcią zakopałabym się w przytulnej bibliotece w stylu angielskim i studiowała je po powrocie z wyprawy.

A jeśli miałabym możliwość wyruszenia na więcej niż jedną taką...

Pierwszym artefaktem jaki przyszedł mi do głowy była cudowna lampa Aladyna. Kto nie chciałby spełnienia swoich najskrytszych marzeń? Jednak gdy zastanowiłem się nad tym przypomniało mi się powiedzenie: „Uważaj czego sobie życzysz bo możesz to dostać”. Dżiny nie spełniają życzeń z dobroci serca, robią to bo muszą. Dżin spełni każde twoje życzenie, ale trzeba bardzo uważać na słowa bo są to istoty złośliwe wykorzystujące każdy twój błąd.
Tak więc odrzuciłem myśli o cudownej lampie i zacząłem się zastanawiać nad jakimś innym artefaktem. Tym razem pomyślałem o Świętym Graalu. Jak pewnie większość wie jest to kielich którego Jezus użył w czasie ostatniej wieczerzy, a następnie wykorzystany do zebrania jego krwi po ukrzyżowaniu. Kielichowi temu przypisuje się właściwości uzdrawiające, a według niektórych legend może on nawet zapewnić nieśmiertelność. Czy istnieje choć jeden człowiek, który choć przez chwilę jej nie pragnął? Gdybym wszedł w jego posiadanie mógłbym pomóc wielu ludziom, a może nawet odmienić obliczę całego naszego świata eliminując z niego śmierć.

Pierwszym artefaktem jaki przyszedł mi do głowy była cudowna lampa Aladyna. Kto nie chciałby spełnienia swoich najskrytszych marzeń? Jednak gdy zastanowiłem się nad tym przypomniało mi się powiedzenie: „Uważaj czego sobie życzysz bo możesz to dostać”. Dżiny nie spełniają życzeń z dobroci serca, robią to bo muszą. Dżin spełni każde twoje życzenie, ale trzeba bardzo uważać na...

Po głębszym zastanowieniu się nad tematem rozważań musiałam stwierdzić, z bólem serca, że lista skarbów do odnalezienia jest bardzo długa. Czego tam nie ma … Arka Noego, Bursztynowa Komnata, Kamień Filozoficzny, Portret Młodzieńca ( a nie, to już doktor Zofia Lorentz i Karol Boznański znaleźli 😉). Te wszystkie cenne przedmioty mogą dać pomyślność, fortunę albo wiedzę, jednak przykłady z literatury uczą, że żadna z tych rzeczy nie daje prawdziwego szczęścia, bo ani król Midas ani doktor Faust nie skończyli dobrze. I tu z pomocą może przyjść inny poszukiwacz drogocennych artefaktów – Pan Samochodzik, którego do skarbów templariuszy prowadziło hasło „tam skarb twój gdzie serce twoje”. Inny polski pisarz, Kornel Makuszyński, pisał, że „fiołki są piękniejsze od wszystkich diamentów świata, a czyste serce czerwieńsze od wszystkich rubinów”.Idąc tą drogą można wysnuć prosty wniosek: największym skarbem jest drugi człowiek, z którym możemy dzielić wszystkie bogactwa i biedy. Ja swój skarb znalazłam 25 lat temu. Każdemu polecam.

Po głębszym zastanowieniu się nad tematem rozważań musiałam stwierdzić, z bólem serca, że lista skarbów do odnalezienia jest bardzo długa. Czego tam nie ma … Arka Noego, Bursztynowa Komnata, Kamień Filozoficzny, Portret Młodzieńca ( a nie, to już doktor Zofia Lorentz i Karol Boznański znaleźli 😉). Te wszystkie cenne przedmioty mogą dać pomyślność, fortunę albo wiedzę,...

Dla mnie największym skarbem, który chciałabym odnaleźć wcale nie byłby żaden przedmiot, ale ROZMOWA. Bardzo chciałabym mieć możliwość porozmawiania z osobami z mojej rodziny, których nigdy nie miałam szansy poznać, gdyż zmarły przed moim urodzeniem lub gdy byłam naprawdę malutka. Należą do nich m.in. mój dziadek ze strony taty, który zmarł podczas drugiej wojny, po powrocie z obozu. Moja babcia, która zmarła, gdy miałam zaledwie roczek, a po której odziedziczyłam drugie imię i kolor włosów. Mój wujek, brat mojej mamy, który był bardzo fajnym człowiekiem, a który zmarł mając tylko 21 lat. Możliwość rozmowy z nimi i poznania ich byłaby dla mnie największym i bezcennym skarbem:)

Dla mnie największym skarbem, który chciałabym odnaleźć wcale nie byłby żaden przedmiot, ale ROZMOWA. Bardzo chciałabym mieć możliwość porozmawiania z osobami z mojej rodziny, których nigdy nie miałam szansy poznać, gdyż zmarły przed moim urodzeniem lub gdy byłam naprawdę malutka. Należą do nich m.in. mój dziadek ze strony taty, który zmarł podczas drugiej wojny, po...