Babcia jako nestorka rodu ma najbardziej zaawansowane moce. Doskonale opanowała trudną sztukę transmutacji. Z resztek z lodówki w parę minut potrafi stworzyć pełnowymiarowe danie dla całej rodzinki.

Tata, po odejściu dziadka, przejął jego rolę i został stróżem rodu. Chroni więc nas wszystkich przed czarną magią. Wypełnia PITy, lata po urzędach, „rozmawia” z ZUSem i bankami.

Mama interesuje się numerologią. W godzinę potrafi rozwiązać kilkadziesiąt sudoku, i to tych najtrudniejszych!

Brachol poszedł w ślady wujka Mietka. Pod jego czujnym okiem dokładnie zgłębił sztukę ważenia eliksirów. Dziś cała wieś kupuje od niego domowy bimberek. A na specjalne zamówienia robi też nalewki.

A ja? Latam. I ponoć robię to zawodowo. Bo nikt w rodzinie nie potrafi tak jak ja latać po sklepach i wyszukiwać najlepszych promocji. Na proszek, szampon, konserwę, skarpety czy inne barachło.

Babcia jako nestorka rodu ma najbardziej zaawansowane moce. Doskonale opanowała trudną sztukę transmutacji. Z resztek z lodówki w parę minut potrafi stworzyć pełnowymiarowe danie dla całej rodzinki.

Tata, po odejściu dziadka, przejął jego rolę i został stróżem rodu. Chroni więc nas wszystkich przed czarną magią. Wypełnia PITy, lata po urzędach, „rozmawia” z ZUSem i...

Tak ogólnie to moja rodzina specjalizowała by się w żywiołach w zależności od charakteru. Ja na ten przykład panowałabym ogniem ponieważ jestem nieprzewidywalna niczym płomień. Moja mama to wiatr, jest wszędzie choć się jej nie widzi. Ojciec to woda, spokojna i stała ale jeśli go wkurzysz to uciekaj bo cię zatopi. Wujkowie to raczej byłaby elektryczność. Naprawią i zasilą wszystko co istnieje i tak dalej aż się okaże że brak pomysłów na nowy dar.

Tak ogólnie to moja rodzina specjalizowała by się w żywiołach w zależności od charakteru. Ja na ten przykład panowałabym ogniem ponieważ jestem nieprzewidywalna niczym płomień. Moja mama to wiatr, jest wszędzie choć się jej nie widzi. Ojciec to woda, spokojna i stała ale jeśli go wkurzysz to uciekaj bo cię zatopi. Wujkowie to raczej byłaby elektryczność. Naprawią i zasilą...

Jeszcze przed narodzinami byłam skazana na posiadanie potężnego daru. Babcia ma wyłącznie prorocze sny, ojciec nadal przynosi szczęście innym choć jemu ono nie sprzyja, a matka ma doskonałe wyczucie czasu. Talent najstarszej siostry trudno określić słowami, to po prostu trzeba zobaczyć. Środkowa siostra jest mistrzynią okazji. Zdolności nigdy się nie duplikują, więc wszyscy czekali na dzień kiedy ujawnią się co ja otrzymałam w genach. Kompletnie bezużyteczny dar przewidywania cudzego szczęścia zawiódł wszystkich, póki nie odkryłam jak go wykorzystać na własną korzyść.

Jeszcze przed narodzinami byłam skazana na posiadanie potężnego daru. Babcia ma wyłącznie prorocze sny, ojciec nadal przynosi szczęście innym choć jemu ono nie sprzyja, a matka ma doskonałe wyczucie czasu. Talent najstarszej siostry trudno określić słowami, to po prostu trzeba zobaczyć. Środkowa siostra jest mistrzynią okazji. Zdolności nigdy się nie duplikują, więc wszyscy...

po cechach...
Moja Żona - krzewi zło samą swoją obecnością
Ja - jestem bytem który nie istnieje, i jestem i mnie nie ma
Syn Robert - daje ukojenie strapionym duszom
Syn Miłosz - Przekonuje nie przekonanych
Matki Nasze - widzą i wiedzą
Ojcowie Nasi - tworzą światy
szwagierka Aga - rozpoznaje kłamstwa
Starsi rodu, są niezwyciężalni
A mój pies umie się teleportować nawet teraz...

po cechach...
Moja Żona - krzewi zło samą swoją obecnością
Ja - jestem bytem który nie istnieje, i jestem i mnie nie ma
Syn Robert - daje ukojenie strapionym duszom
Syn Miłosz - Przekonuje nie przekonanych
Matki Nasze - widzą i wiedzą
Ojcowie Nasi - tworzą światy
szwagierka Aga - rozpoznaje kłamstwa
Starsi rodu, są niezwyciężalni
A mój pies umie się teleportować nawet teraz...

Byłbym projektantem strojów dla mojej SuperRodziny.
Jeden kostium zająłby mi średnio cztery godziny.
Brat byłby hackerem znającym wszystkie gry i ich kody.
Umiałby obejść każdy system operacyjny robiąc szkody.
Siostra zatańczyłaby każdą choreografię agresywną.
Rozciągnięta i wygimnastykowana byłaby rzeźbą abstrakcyjną.
Mama wiedziałaby gdzie co leży i jak co robić.
Ile kosztuje ryba, gdzie jest garnek i jak zupę zrobić.
Tata na podstawie programu kulinarnego ugotuje każdą potrawę.
Nie ważne, czy w rodzinie jest wegetarian zawsze znajdzie alternatywę.

Byłbym projektantem strojów dla mojej SuperRodziny.
Jeden kostium zająłby mi średnio cztery godziny.
Brat byłby hackerem znającym wszystkie gry i ich kody.
Umiałby obejść każdy system operacyjny robiąc szkody.
Siostra zatańczyłaby każdą choreografię agresywną.
Rozciągnięta i wygimnastykowana byłaby rzeźbą abstrakcyjną.
Mama wiedziałaby gdzie co leży i jak co robić.
Ile...

Siódemka czyli babcia. Jedyna z siedmiorga rodzeństwa, która przeżyła Holokaust. Urodzona w niedzielę, posiadaczka bezgranicznego farta. Dwa razy "piątka w lotka", trzy razy główna nagroda w zdrapkach i telefon o wygranej w RMF-ie.
Mama Przmulka, czyli stokrotka. Po części farta wyssała z mlekiem matki, ale głównie szczęście posiada w miłości. Cztery razy mężatka, zawsze szczęśliwie i zawsze bogato. Tyle że zawsze krótko.
Tata mój najdroższy, Adam. Numer jeden na liście mamy, posiada cudowną zdolność widzenia aury przedmiotów. Zawsze wie, czy właściciel przedmiotu jest osobą godną zaufania.
Mój brat Wespazjan jest lekarzem. Ciała i duszy. Ręce ma gorące, a gdy je przykłada gdzie boli, zawsze przynosi ulgę. Niepoprawny optymista i niezastąpiony wolontariusz we wszystkich okolicznych hospicjach.
A ja....cóż. Jestem nieustającą walką. Jak złorzeczę, to skutecznie. Dlatego staram się być dobrą osobą. Jednak błagam. Nie wchodź mi w drogę, bo jak zapragnę szczerze i mocno, to na suchej drodze wejdziesz do kałuży. Jestem Idalia.

Siódemka czyli babcia. Jedyna z siedmiorga rodzeństwa, która przeżyła Holokaust. Urodzona w niedzielę, posiadaczka bezgranicznego farta. Dwa razy "piątka w lotka", trzy razy główna nagroda w zdrapkach i telefon o wygranej w RMF-ie.
Mama Przmulka, czyli stokrotka. Po części farta wyssała z mlekiem matki, ale głównie szczęście posiada w miłości. Cztery razy mężatka, zawsze...

Wielkie pokolenie ludzi różniących się pomiędzy sobą jak grządka i warsztat samochodowy. Poznajcie ich krok po kroku!
Oto Stephen, nestor rodziny. Jest wybitnym starcem z większą ilością siwizny wyrastającą z uszu niż głowy. Poza tym jest też Testerem - z wyjątkową precyzją potrafi stwierdzić ilość czystego spirytusu oraz etanolu w dowolnym podanym mu trunku. Zapomniana legenda swojej młodości, której umiejętność przydaje się teraz jedynie w piwnicy, a jego popisy oglądają tylko podziemni ośmionożni widzowie.
Tuż obok Irene, aktualnie przebywająca w zaświatach i niechętnie oddająca stanowisko nestora rodziny swojemu uparcie żyjącemu mężowi, Stephenowi. Jest Graniczną, osobą, która nawet po śmierci nie przestanie pełnić pieczy nad swoimi dziećmi, nieudolnie próbującymi przygotować najlepszą szarlotkę świata według jej przepisu. Oficjalnie jest jednym z nielicznych ogniw, spajających ze sobą światy żywych i umarłych.
Stephen i Irene są rodzicami czwórki dzieci, ale dziś skupimy się tylko na jednym z nich: John. Złotoręki, ale każe nazywać się Midasem, bo brzmi to bardziej medialnie. Czego nie dotknie, przemieni się w czysty interes. Domowy garaż to jego złota świątynia, każdy samochód to lśniące źródło zielonych: forsy, hajsu, kapuchy, słowem - Władca Dolarowego Imperium.
John za żonę wziął Meg, chodzący kłębek nerwów. Właściwie nikt nie sądził, że ma jakieś magiczne zdolności, dopóki tuż przed porodem prawie nie dostała zawału ze strachu o siebie i swoje dziecko, a także o losy każdego z miliardów ludzi zamieszkujących Ziemię oraz kosmitów i ich cioteczne sześciorękie babki. Meg okazała się być Empatykiem, osobą, która niemal boleśnie odczuwa wszystkie zmartwienia i troski innych ludzi, starając się im zaradzić niczym magiczna Matka Teresa.
John i Meg to trochę kłótliwi rodzice dwójki sióstr: szczęśliwej mężatki Natalie i niepoprawnej romantyczki ze skłonnościami do kontrolowanego smutku, Caroline. Natalie to Poetka - potrafi tak człowieka omotać słowem pisanym, że ten chętnie wdziewa plebejski strój i wachluje ją liściem palmowym. Caroline to Nieokreślona - jedna z nielicznych pozostałych na świecie osób, które mają kilka talentów i nie potrafią dobrze wykorzystać żadnego z nich. Poza tym nie cierpi wychodzić z domu, bo jej ulubionym hobby jest okrywanie się całunem melancholii i udawanie niemagicznego człowieka z lekką obsesją na punkcie koreańskiej muzyki.
Witamy w podsycanym magią wariatkowie!

Wielkie pokolenie ludzi różniących się pomiędzy sobą jak grządka i warsztat samochodowy. Poznajcie ich krok po kroku!
Oto Stephen, nestor rodziny. Jest wybitnym starcem z większą ilością siwizny wyrastającą z uszu niż głowy. Poza tym jest też Testerem - z wyjątkową precyzją potrafi stwierdzić ilość czystego spirytusu oraz etanolu w dowolnym podanym mu trunku. Zapomniana...

Ja-władczyni umysłów-dar widzenia przyszłości i odgadywania ludzkich myśli. Czytam z ludzi jak z książki. (Od dziecka potrafię obserwować i przewidywać pewne wydarzenia. A czasami po prostu coś wiem i tyle, po prostu się sprawdza)

Tata-mecha-mag-swoją magią naprawi wszystko od zepsutego żelazka po maszynę do podróży w czasie. Nic nie ma przed nim tajemnic, nawet jeżeli jeszcze tego nie dotknął. (Znajomość techniki i zdolności manualne)

Mama-czarna wdowa-zniszczy każdego jednym zaklęciem, włada żywiołami, zwierzętami, ludźmi. (Oj tak po prostu lubi się kłócić z ludźmi, a za to zwierzątka i naturę uwielbia)

Brat-szalony zielarz-uwarzy lekarstwo na kaszel lub wywar żywej śmierci. Na półkach w swojej chatce ma wszelkie możliwe księgi magiczne i tajemnicze świecące rośliny. (Ostatnio coraz bardziej interesuje go biologia i ma z niej sporą wiedzę)

Ciotka-królowa śmierci-nie wiesz kiedy umrzesz? Ona wie. Wie również gdzie i jak. (Połączenie pesymizmu i trzeźwego spojrzenia na świat, a także znajomości wszystkich, których można znać)

Wujek-dżin-mieszka w butelce i spełnia życzenia. (Zawsze jak otwiera się wino, on pojawia się znikąd gotowy do wspólnej zabawy)

Ja-władczyni umysłów-dar widzenia przyszłości i odgadywania ludzkich myśli. Czytam z ludzi jak z książki. (Od dziecka potrafię obserwować i przewidywać pewne wydarzenia. A czasami po prostu coś wiem i tyle, po prostu się sprawdza)

Tata-mecha-mag-swoją magią naprawi wszystko od zepsutego żelazka po maszynę do podróży w czasie. Nic nie ma przed nim tajemnic, nawet jeżeli...

Stoi przede mną piękna i zgrabna. Krótkie ciemne włosy, drobna postura i głębia niebieskich oczu. To z oczu płyną jej strugi łez. Łez? Nie, to rzeka płynie. Mama ma moc, potęgę wody w oczach.

Jest duży i gruby. Za duży na życie wśród nas. Przez drzwi nie przejdzie, do auta nie wskoczy. Tata ma moc rośnięcia na już. Może być duży, gdy tylko pomyśli. I sięga po gwiazdki do nieba na raz.

Krzyczy słodki. Drobny, pulchny, niewidomy. Jest za mały, żeby sam wstać. Biega po ścianach swym cieniem co dzień. Kaleka brat a szybki duch. Tylko cień przemyka po pokojach i drzwiach.

Ja wstaję co rano i jogę ćwiczę na suficie. Tam nikt nie chodzi, to miejsca mam w bród. Spaść nie umiem - taką mam moc.

Stoi przede mną piękna i zgrabna. Krótkie ciemne włosy, drobna postura i głębia niebieskich oczu. To z oczu płyną jej strugi łez. Łez? Nie, to rzeka płynie. Mama ma moc, potęgę wody w oczach.

Jest duży i gruby. Za duży na życie wśród nas. Przez drzwi nie przejdzie, do auta nie wskoczy. Tata ma moc rośnięcia na już. Może być duży, gdy tylko pomyśli. I sięga po gwiazdki do...

W sali zapada cisza, nikt nie śmie oddychać głośniej, niż to potrzebne. Pojawia się niski mężczyzna, staje przy drzwiach, które się uchylają. W ruch idą bębny, jegomość zabiera głos:
- Panie i panowie, poznajcie francuski ród D'accord.
Wchodzi kobieta o prostych włosach sięgających ramiona, niebieskich, głęboko osadzonych oczach. Niska, ale po jej wyrazie twarzy widać, że silna i potężna jest duchem.
- Elizabeth D'accord, niosąca pokój i uzdrawiająca.
Za nią pojawia się czwórka osób - dwie kobiety równie niskie i dwóch mężczyzn o średnim wzroście. Obie panny mają ciemne włosy, ale tylko jedna odziedziczyła kolor oczu po matce. To ona ma wieniec kwiatów na głowie i jest opleciona bluszczem. Druga natomiast delikatnie unosi się w powietrzu.
- Siostry Evelyn i Madeline D'accord. Panna Evelyn rządzi wiatrem, powietrzem, burzami, a nawet ludzkim oddechem. Potrafi go skraść, jak i przywrócić. Natomiast Panna Madeline to nimfa w czystej postaci, pani Ziemi, roślin i zwierząt, dająca życie i siły witalne.
Niewiasty odchodzą, a tuż za nimi widzimy młodzieńca o blond włosach i skórze, która mieni jak jak rybie łuski.
- Charles D'accord, syn morza, jezior i oceanów. Władca morskich stworzeń, poskramiacz fal.
Po chwili pojawia się przy nim mężczyzna o ciemnej skórze,włosach i oczach. Bije od niego żar.
- Michel D'accord, syn ognia i płomieni, daje ciepło ziemskiemu światu i pogodę ducha.
Ludzie im się przyglądają. Wiedzą, że razem są silni i rządzą tym światem.

W sali zapada cisza, nikt nie śmie oddychać głośniej, niż to potrzebne. Pojawia się niski mężczyzna, staje przy drzwiach, które się uchylają. W ruch idą bębny, jegomość zabiera głos:
- Panie i panowie, poznajcie francuski ród D'accord.
Wchodzi kobieta o prostych włosach sięgających ramiona, niebieskich, głęboko osadzonych oczach. Niska, ale po jej wyrazie twarzy widać, że...