A moim zdaniem, cytując Boba Dylana, times, they are a'changin': kiedyś człowiek chciał pogadać, więc spotykał się ze znajomymi w knajpie przy piwie. Teraz wklikuje w internecie lubimyczytać.pl czy dowolne forum i gada sobie z ludźmi, których nie zna.
Dawniej człowiek chciał przeczytać książkę bez kupowania jej, szedł do kumpla i pożyczał, teraz wklikuje w internecie i sobie ściąga od jakiegoś-tam anonimowego mieszkańca Nowej Zelandii.

Przykład z warzywniakiem miałby sens gdyby brzmiał tak: wyobraź sobie, że otwierasz warzywniak, a jakiś gość za rogiem zaczyna takie same warzywa jak Twoje rozdawać za darmo za rogiem.

Różnica jest taka, że jabłko można zjeść, wyrzucić, patrzeć jak zgnije, ergo przestanie istnieć i w jego miejsce potrzebne będzie inne jabłko. Natomiast film oglądany miliard razy nie zniknie, najwyżej nośnik może szlag trafić, ale na istnienie filmu nie ma to wpływu. Idąc dalej: koń (a w tym wypadku jabłko) jaki jest, każdy widzi i każdy zna jego (jabłka) smak, więc jest w stanie osądzić czy chce je kupić czy nie. Z filmami i książkami już tak łatwo nie jest, mało kto chce kupować kota (film) w worku, stąd statystyki, że najwięcej kupują ściągacze.

Dobranoc :)

A moim zdaniem, cytując Boba Dylana, times, they are a'changin': kiedyś człowiek chciał pogadać, więc spotykał się ze znajomymi w knajpie przy piwie. Teraz wklikuje w internecie lubimyczytać.pl czy dowolne forum i gada sobie z ludźmi, których nie zna.
Dawniej człowiek chciał przeczytać książkę bez kupowania jej, szedł do kumpla i pożyczał, teraz wklikuje w internecie i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

fprefect: Przykład z warzywniakiem jest do niczego. Już lepsza byłaby księgarnia. Gdzie kupa ludzi przychodzi i sobie robi odpisy/zdjęcia rozdziałów książek.

Zgadzam się.
Nie koledzy - tylko kolega
No dobra, moja pomyłka. Niepotrzebnie użyłem liczby mnogiej.

Yillo0o0o0o0o: bo chcesz ściągać - czyli internetowo kraść. Dobranoc.

Raz to to że nie o to tutaj chodzi.(co napisałem już wyżej) a 2, to jeśli już to plik po ściągnięciu pozostaje nadal w sieci. Dobranoc

fprefect: Przykład z warzywniakiem jest do niczego. Już lepsza byłaby księgarnia. Gdzie kupa ludzi przychodzi i sobie robi odpisy/zdjęcia rozdziałów książek.

Zgadzam się.
Nie koledzy - tylko kolega
No dobra, moja pomyłka. Niepotrzebnie użyłem liczby mnogiej.

Yillo0o0o0o0o: bo chcesz ściągać - czyli internetowo kraść. Dobranoc.

Raz to to że nie o to tutaj...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Przykład z warzywniakiem jest do niczego. Już lepsza byłaby księgarnia. Gdzie kupa ludzi przychodzi i sobie robi odpisy/zdjęcia rozdziałów książek.

Przykład z warzywniakiem jest do niczego. Już lepsza byłaby księgarnia. Gdzie kupa ludzi przychodzi i sobie robi odpisy/zdjęcia rozdziałów książek.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

..a, jednak, jak mówi prawo Murphy'ego "Jeśli może być źle to będzie źle".Moim zdaniem problem jest nie tak wielki w samym ACTA sensu stricte co w jego interpretacji. Natomiast przykład jest nietrafiony, problem w tym że wojsko to wojsko anie całe społeczeństwo,już byli tacy co chcieli wcielać wojskowe prawa w gospodarce. Również nietrafiony ten przykład z warzywniakiem, co już zauważyli koledzy. Kapusty w warzywniaku złodziej nie kopiuje.Natomiast plik po ściągięciu z sieci nadal tam zostaje

..a, jednak, jak mówi prawo Murphy'ego "Jeśli może być źle to będzie źle".Moim zdaniem problem jest nie tak wielki w samym ACTA sensu stricte co w jego interpretacji. Natomiast przykład jest nietrafiony, problem w tym że wojsko to wojsko anie całe społeczeństwo,już byli tacy co chcieli wcielać wojskowe prawa w gospodarce. Również nietrafiony ten przykład z warzywniakiem,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jednak wszyscy(a może nie wszyscy?) wiemy że tak naprawdę nie o o piractwo tu chodzi.Proponuję trochę prześledzić historie ZSRS a analogie nasuwają się same.

Jednak wszyscy(a może nie wszyscy?) wiemy że tak naprawdę nie o o piractwo tu chodzi.Proponuję trochę prześledzić historie ZSRS a analogie nasuwają się same.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Yillo0o0o0o0o Dżil: Na podstawie takiego rozumowania można stwierdzić iż bandyta/fałszerz znający trochę prawo i układy/tematy policyjne powinien pracować w policji albo prokuraturze.


Może to i dziwne, ale zdarza się, że były złodziej/haker/bandyta pracuje potem jako konsultant ds. bezpieczeństwa.

Yillo0o0o0o0o Dżil: Na podstawie takiego rozumowania można stwierdzić iż bandyta/fałszerz znający trochę prawo i układy/tematy policyjne powinien pracować w policji albo prokuraturze.


Może to i dziwne, ale zdarza się, że były złodziej/haker/bandyta pracuje potem jako konsultant ds. bezpieczeństwa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Yillo0o0o0o0o Dżil: Gratuluję podejścia; jak otworzysz warzywniak, zapewne będziesz chciał, by 1/3 przechodzących klientów kradła jabłka. Nie będziesz się złościł, bo czasem coś u Ciebie kupią. Kalemu na imię... filozofia.

Przepraszam, że się wtrancam w tak ynteligentnom dyskusje, ale ten przykład jest niestety do du... Może przemyśl albo Suwałki.

Yillo0o0o0o0o Dżil: Gratuluję podejścia; jak otworzysz warzywniak, zapewne będziesz chciał, by 1/3 przechodzących klientów kradła jabłka. Nie będziesz się złościł, bo czasem coś u Ciebie kupią. Kalemu na imię... filozofia.

Przepraszam, że się wtrancam w tak ynteligentnom dyskusje, ale ten przykład jest niestety do du... Może przemyśl albo Suwałki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post