-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "severus snape" [23]
[ + Dodaj cytat]Może jest, a może go nie ma, ale pozostaje faktem, że potrafi się poruszać szybciej niż Severus Snape, gdy mu się zagrozi szamponem.
Mogło istotnie nie umknąć twojej uwadze że życie ma gorzki smak , twój przemiły ojciec to wiedział i starał się abym i ja o tym nie zapomniał!
Kochał pan jego matkę. Nie pamiętam wszystkiego, ale wiem, że kochał pan jego matkę. Matkę Harry'ego, Lily.
HARRY
Twoje imiona nie powinny być dla ciebie ciężarem. Albus Dumbledore też musiał stawiać czoło wyzwaniom, a Severus Snape... No cóż, wiesz o nim wszystko.
ALBUS
Byli dobrymi ludźmi.
HARRY
Byli wielkimi ludźmi z ogromnymi wadami. I wiesz... można powiedzieć, że dzięki tym wadom byli jeszcze więksi.
Lockhart i Snape stanęli naprzeciw siebie i skłonili się; w każdym razie na pewno uczynił to Lockhart, bo Snape tylko nieznacznie kiwnął głową. A potem wyciągnęli ku sobie różdżki, jakby to były miecze.
- Jak widzicie, trzymamy różdżki w przejętej pozycji bojowej - wyjaśnił Lockhart. - Jak policzę do trzech, rzucimy pierwsze zaklęcia. Oczywiście żaden z nas nie zamierza drugiego zabić.
- O to bym się nie założył. - mruknął Harry, widząc, że Snape znowu obnaża zęby.
- Raz... dwa... trzy....
Obaj równocześnie machnęli różdżkami. Snape zawołał:
- Expelliarmus!
Błysnęło oślepiające szkarłatne światło i Lockhart został zdmuchnięty z podwyższenia. Uderzył o ścianę i ześliznął się po niej na podłogę, gdzie legł z rozciągniętymi ramionami.
- Uważam, panie dyrektorze, że nie można wierzyć w te banialuki. Proponuję, by Pottera pozbawić pewnych przywilejów do czasu, kiedy będzie gotów opowiedzieć nam, co tu się na prawdę wydarzyło. Ja osobiście byłbym zdania, że powinno się zawiesić jego członkostwo w drużynie Gryffindoru, dopóki nie zacznie być z nami szczery.
- No wiesz, Severusie - powiedziała profesor McGonagall ostrym tonem. - Ja osobiście nie widzę powodu, by chłopak przestał grać w quidditcha. Tego kota nikt nie uderzył w głowę miotłą. Nie ma żadnego dowodu, że Potter zrobił coś złego.
Dumbledore przyglądał się Harry'emu badawczo. [...]
- Jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się winny, Severusie - oznajmił stanowczo.
Snape zrobił wściekłą minę. Filch też wyglądał na rozjuszonego.
- Pani Sprout udało się już wyhodować mandragory. Jak tylko osiągną wymaganą wielkość, sporządzimy eliksir, który ożywi Panią Norris.
- Ja go uwarzę - wtrącił szybko Lockhart. - Robiłem to setki razy, recepturę znam tak dobrze, że mógłbym to zrobić przez sen...
- Bardzo przepraszam - przerwał mu Snape lodowatym tonem - ale wydawało mi się do tej pory, że to ja jestem mistrzem eliksirów w tej szkole.
Zapanowało niezręczne milczenie.
Malfoy pojawił się w klasie dopiero w czwartek przed popołudniem, kiedy Ślizgoni i Gryfoni byli już w połowie dwugodzinnej lekcji eliksirów. Wszedł do lochu chwiejnym krokiem, z prawą ręka owiniętą bandażem i unieruchomioną na temblaku; według Harry'ego zachowywał się jak bohater, któremu udało się wyjść cało ze straszliwej bitwy.
[...] zapytała Pansy Parkinson uśmiechając się przymilnie. - Bardzo boli?
- Taaak - mruknął Malfoy, krzywiąc się, co miało oznaczać, że mężnie znosi potworny ból. Harry zauważył jednak, ze mrugnął do Crabbe'a i Goyle'a, kiedy Pansy odwróciła głowę.
- Siadaj, siadaj - powiedział spokojnie profesor Snape.
Harry i Ron wymienili ukratkiem spojrzenia: gdyby to oni spóźnili się na lekcje, Snape ukarałby ich szlabanem. Ale na eliksirach Malfoyowi wszystko chodziło płazem; Snape był opiekunem Slytherinu i zwykle faworyzował swoich podopiecznych.
Tego dnia warzyli nowy eliksir, rostwór powodujący kurcze nie się ludzi i zwierząt. Malfoy ustawił swój kociołek tuż obok kociołków Harry'ego i Rona, więc przygotowywali składniki na tym samym stole.
[...] w tym momencie rozległy się głos profesora Snape'a:
- Koniec mieszania składników! Eliksir musi się uwarzyć, zanim będzie gotowy do użytku. Posprzątajcie zamim zacznie wrzeć, a potem wypróbujemy wywar Longbottoma...
Crabbe i Goyle'a wybuchnęli śmiechem, patrząc na Neville'a, który mieszał goraczowo w swoim kościółku, cały oblany potem. Hermiona udzielała mu rad połgębkiem, żeby Snape nie zauważył. Harry i Ron pochowali resztę składników i poszli umyć ręce i chochle w kamiennym zbiorniku w kącie lochu.
Poprowadził ich drugim korytarzem i zatrzymał się przed drzwiami pokoju nauczycielskiego.
- Proszę do środka - powiedział, otwierając drzwi i cofając się, aby ich przepuścić.
W długim, wyłożonym boazerią pokoju, pełnym najrozmaitrzych starych siedzisk, był tyko jeden nauczyciel, profesor Snape, który siedział w niskim fotelu. Na widok wysypujących się do środka uczniów oczy mu rozbłysły, a na ustach pojawili się drwiacy uśmiech. Kiedy na końcu wszedł profesor Lupin i chwycił za klamkę, aby zamknąć za sobą drzwi, Snape powiedział:
- Proszę nie zamykać, Lupin. Nie mam ochoty tego oglądać.
Powstał i szybkim krokiem opuścił pokój, a jego szata powiewała za nim jak skrzydła czarnego żuka. W drzwiach odwrócił się na pięcie i dodał:
-Obawiam się, że nikt pana nie ostrzegł, Lupin, ale w tej klasie jest niejaki Neville Longbottom. Radziłbym nie powierzać mu żadnego trudniejszego zadania. Chyba że panna Granger będzie na tyle blisko, żeby szeptać mu do ucha instrukcje.
Neville oblał się szkarłatnym rumieńcem. Harry obrzucił Snape'a oburzonym spojrzeniem: nie dość, że wciąż poniżał Neville'a przed całą klasa, to teraz zrobił to samo przed innym nauczycielem.
Profesor Lupin uniósł brwi.
- Miałem nadzieję, że Neville będzie mi pomagał w pierwszej fazie ćwiczenia - powiedział - i jestem nadal pewny, że wywiąże się z tego znakomicie.