-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Cytaty z tagiem "przemijanie" [794]
[ + Dodaj cytat]Bodajże kwiat trwalszy jest od krasy umiłowanej! A raczej równie nietrwałe są oba. Nigdy dzień po dniu taką samą jej nie zastaniesz, a cóż dopiero po roku. Przecz uczyniłeś, Boże, że człowiek przywiązuje się do tej znikomości bardziej niźli do srebra, złota, nawet sławy?!
Życie jest ułudnym skarbem... Uszczupla go każdy dzień, okrada każda noc... Nie warto oszczędzać życia...
Młodość przeszła niepostrzeżenie w wiek dojrzały i każdy rok, który dawniej wlókł się powoli, dziś goni jak z kopyta.
Wprost nie mógł się oderwać od widok paradujących po mieście piękności. Od widoku właśnie, a nie od nich samych, jego bynajmniej młode piękności nie szturmowały, zresztą dlaczego miałyby to robić, nie było ku temu najmniejszego powodu. Nie był ani przystojny, ani bogaty, ani znany - trzy święte przyczyny nieważności.
(...) każdemu dostała się jedna fala w nieskończoności - pęd jej słabszy lub silniejszy, ale ona płynie dni kilka tylko. - Żyj więc i przemiń jak reszta braci twoich, ale działaj według światła zlanego na ciebie.
Marzyła nam się miłość, dążyliśmy do niej, znaleźliśmy ją, a potem postradaliśmy. Dzień po dniu, w przekonaniu, że wszystko, co najpiękniejsze wciąż przed nami, w oczekiwaniu... i tym samym postradaliśmy teraźniejszość.
Kiedy obserwowała wycieraczki, pracowicie usuwające krople wody z przedniej szyby samochodu, przyszło jej na myśl, że od czasu do czasu ludziom potrzebne są łzy, podobnie jak ziemi deszcz.
Jako niezbędne potwierdzenie, że życie toczy się dalej.
Taka jest cena życia, wojowniku.
Świadomość, że wszystko, na końcu, rozpada się w pył.
- Miałam sen - odezwała się Kłoska. - Do moich okien zapukał księżyc i powiedział "Nie masz matki, Kłosko, a twoja córka nie ma babki, czy tak?" "Tak" - odpowiedziałam. A on na to: "Jest we wsi dobra, samotna kobieta, którą kiedyś skrzywdziłem, już nawet nie wiem dlaczego. Ona nie ma dzieci ani wnuków. Idź do niej i powiedz jej, żeby mi wybaczyła. Jestem już stary i mam słaby umysł." Tak powiedział. I dodał jeszcze: "Znajdziesz ją na Górce, tam mnie przeklina, gdy co miesiąc ukazuję się światu w całej mej postaci." Zapytałam go wtedy: "Dlaczego chcesz, żeby ci przebaczyła?" A on odrzekł na to: "Bo ludzkie cierpienia żłobią ciemne zmarszczki na mojej twarzy: Kiedyś zgasnę od ludzkiego bólu." Tak mi powiedział, więc tu przyszłam.
(...) - Księżyc to tylko maska słońca. Wkłada ją, kiedy wychodzi nocą pilnować świata. Księżyc ma krótką pamięć, nie pamięta, co było miesiąc temu. Wszystko mu się plącze. Przebacz mu, Florentynko.
Florentynka westchnęła głęboko.
- Przebaczam mu. I on, i ja jesteśmy starzy, po co mamy się kłócić - powiedziała cicho. - Przebaczam ci, ty start durniu! - krzyknęła w niebo.
Florentynka zawsze odnosiła się do zwierząt z szacunkiem, jak do ludzi. Rano mówiła im "dzień dobry", a gdy stawiała miski z mlekiem, nie zapominała powiedzieć "smacznego". Mało tego, nie mówiła o nich "psy" czy "koty", bo brzmiało to tak, jakby mówiła o przedmiotach. Mówiła "psowie", "kotowie", jak Malakowie czy Chlipałowie.