Popularne wyszukiwania
Polecamy
Władysław Krygowski

- Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, literatura podróżnicza, historia, poradniki, turystyka, mapy, atlasy
- Oficjalna strona: Przejdź do strony www
- Urodzony: 28 stycznia 1906
- Zmarły: 4 kwietnia 1998
Władysław Maria Antoni Krygowski - polski prawnik, adwokat, pracownik i wybitny działacz polskich organizacji turystycznych, publicysta, znawca polskich Karpat, autor przewodników górskich i książek poświęconych górom, jeden z najbardziej zasłużonych dla rozwoju polskiej turystyki górskiej i kształtowania jej etosu.
Wybrane publikacje: "Bieszczady" (Sport i Turystyka, 1958),"Beskid Niski, Pogórze Ciężkowickie (część wschodnia) i Pogórze Strzyżowsko-Dynowskie (część zachodnia)" Sport i Turystyka, 1967),"Beskid Śląski i Żywiecki" (mapa, PPWK, 1974),"Przez przełęcze Bieszczadów samochodem i z plecakiem" (Sport i Turystyka, 1975),"W litworowych i piarżystych kolebach" (Wydawnictwo Literackie, 1982),"Dzieje Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego" (PTTK "Kraj", 1988).
- 47 przeczytało książki autora
- 101 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
Każdy z nas ma jakąś górę, którą zachowuje w pamięci nawet wtedy, gdy na jej szczyt już nie wychodzi, a nawet już jej zobaczyć nie może. Jest to góra, której widok wywołuje zamyślenie i wzruszenie u najtwardszego człowieka, jest to góra, z której widok na wszystko, czego się w życiu nie zrobiło. Najbardziej twardy człowiek mięknie jak jabłko, które spadło zdrowe i stało się ulęgałką, gdy go nikt nie podniósł. Widzi się z tej góry, że było się igraszką przypadków, kłębkiem złudzeń, zwitkiem nadziei, splotem niedorzecznych wysiłków. Tyleż widać stąd szczytów, ile dolin, a wszystko poplątane dziesiątkiem zakrętów, niespodziewanych wzniesień, przysłopów i przełęczy, które przeszło się lub nie przeszło, grap i magur pełnych obietnic, wertepów i wyrębów zawalonych rozczarowaniami.
Każdy z nas ma jakąś górę, którą zachowuje w pamięci nawet wtedy, gdy na jej szczyt już nie wychodzi, a nawet już jej zobaczyć nie może. Jes...
Rozwiń ZwińGdy tak chodzimy górami, wododziałami, dolinami i wierzchowiną, nie spotkamy jednak żadnej prawdy, jeśli nie idziemy do człowieka. Nawet wówczas, gdy zmęczeni życiem uciekamy od ludzi w samotność. I to jest chyba najgłębszy sens naszego wędrowania.
Gdy tak chodzimy górami, wododziałami, dolinami i wierzchowiną, nie spotkamy jednak żadnej prawdy, jeśli nie idziemy do człowieka. Nawet wów...
Rozwiń Zwiń- Cóż – pytam – pozostaje z gór, które się przemierzyło? Wzruszenia romantyczne, przeżycie najtkliwsze, obcowanie z przyrodą zmysłowe i namiętne jak z dojrzałą kobietą, życie inaczej niż na co dzień, metafizyczne tęsknoty? Ach, gdybyż to tylko było! A więc może współzawodnictwo z innymi i ze sobą, sport między niebem i ziemią, w skale, lodzie, w zadymce i burzy? Ach, gdybyż to tylko było, nie byłoby jeszcze tym, dla czego się wędrowało. Sztuką wędrowania przez czas, w przeszłość i przyszłość, przez cmentarzyska i przez bujne, wszystkimi zmysłami poznawane życie, własne i cudze? Gdybyż to tylko było sensem wędrowania, byłoby tylko wzruszeniem, wiecznym pokonywaniem swoich słabości, kształtowaniem własnego wnętrza, tylko piękną sztuką wędrowania na miarę własnej wyobraźni. Czymże więc było, sam sobie odpowiedz. Wszystko bowiem, co bym próbował opowiedzieć, przypominałoby nic nie mówiący pył na palcach ze skrzydeł nie schwytanego motyla. A tak cudowny odfrunął motyl.
- Cóż – pytam – pozostaje z gór, które się przemierzyło? Wzruszenia romantyczne, przeżycie najtkliwsze, obcowanie z przyrodą zmysłowe i nami...
Rozwiń Zwiń