-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać3
Cytaty z tagiem "meghan markle" [16]
[ + Dodaj cytat]Czekający w pobliżu Harry nie mógł powstrzymać uśmiechu. Meghan co rusz głaskała go po plecach i ściskała za łokieć. Jej nieodłączny uśmiech i ożywiony sposób pozdrawiania tłumów znakomicie oddawały ducha Hollywood. Obserwatorzy byli zgodni: para dobrała się jak w korcu maku.
Pokrótce przedstawiłem terapeutce, jak w pierwszej połowie mojego życia przebiegał proces dehumanizacji naszej rodziny. Ale w przypadku Meg te ataki były przyprawione jeszcze większą dawką jadu i nienawiści - a do tego szczyptą rasizmu.
Gazeta wiedziała, że publikacja listu jest nielegalna, wiedziała to bardzo dobrze, ale mimo to pokusiła się o to. Dlaczego ? Bo wiedziała również, że Meg była bezbronna. Nie miała lojalnego wsparcia mojej rodziny, a w jaki sposób dziennikarze mieliby się tego dowiedzieć, jeśli nie od ludzi bliskich rodzinie ? Lub jej członków ? Gazety wiedziały, że jedynym rozwiązaniem dla Meg jest je pozwać, a ona nie mogła tego zrobić, bo dla rodziny pracował tylko jeden prawnik kontrolowany przez Pałac, Pałac zaś nigdy nie da zgody na to, by reprezentował Meg. List nie zawierał niczego, czego można by się wstydzić. Córka błagała ojca, by zachowywał się przyzwoicie. Meg wierzyła w każde napisane przez siebie słowo. I wiedziała, że korespondencja może zostać przechwycona, że ktoś z sąsiadów ojca albo paparazzi koczujący pod jego domem może ukraść pocztę. Wszystko było możliwe. Nigdy jej przez głowę jednak nie przeszło, że jej ojciec mógłby udostępnić list i że gazeta by go przyjęła, a potem by go opublikowała.
Nie po raz pierwszy powtarzał jak papuga narrację prasy. Trudna księżna i takie tam bzdury. Pogłoski, kłamstwa rozpowszechniane przez jego ekipę, brednie z brukowców - znowu mu o tym przypomniałem. I powiedziałem, że spodziewałbym się czegoś lepszego po starszym bracie. Zaszokowało mnie, że go to naprawdę wkurzyło. Przyszedł tu z innym oczekiwaniem ? Myślał, że zgodzę się z nim i przyznam, że moja żona jest potworem ? Kazałem mu się opanować, złapać oddech i zadać sobie pytanie, o to, czy Meg nie jest przypadkiem jego szwagierką. Czy ta pozycja nie byłaby toksyczna dla każdej nowej osoby ? I w najgorszym razie czy skoro jego szwagier trudno jest się dostosować do nowej pozycji, rodziny, kraju, kultury, nie może odpuścić jej trochę krytyki ? Nie mógłby stanąć u jej boku ? Pomóc jej ?
Nie interesowała go dyskusja. Przyszedł wyłożyć prawo. Chciał, abym przyznał, że Meg jest zła, i zgodził się coś z tym zrobić. Na przykład co ? Miałbym ją złajać ? Zwolnić ? Rozwieść się z nią ? Tego nie wiedziałem. Zresztą Willy też nie wiedział, bo nie myślał racjonalnie. Za każdym razem, gdy próbowałem go uspokoić, wykazać brak logiki w jego słowach, mówił coraz głośniej. I po chwili mówiliśmy jeden przez drugiego, krzyczeliśmy do siebie. Tego wieczoru moim bratem targały rozmaite gwałtowne emocje, ale jedna wychodziła na pierwszy plan. On zdawał się zraniony. Dotknięty tym, że go potulnie nie posłuchałem, że miałem czelność się z nim nie zgodzić, postawić się mu, wykazać, że wiedza pochodząca od jego zaufanych pomocników jest błędna. On miał gotowy scenariusz, a ja śmiałem za nim nie podążać. Wszedł w pełni w rolę Następcy i nie potrafił pojąć, dlaczego grzecznie nie wcieliłem się w Zastępcę. Siedziałem na kanapie, a on stał nade mną. Pamiętam, jak mu powiedziałem, że musi mnie wysłuchać. Nie słuchał. Wyzywał mnie. Obrzucał różnymi obelgami.
Nie dał mi dokończyć stwierdzeniem, że próbuje mi pomóc.
- Poważnie, pomóc mi ? Przepraszam, ale ty to tak nazywasz ? Pomocą ?
Z jakiegoś powodu to go naprawdę rozjuszyło. Podszedł bliżej, przeklinając. Szedł za mną, depcząc mi po piętach, wymyślał mi, wrzeszczał.
- Willy, nie mogę z tobą rozmawiać, gdy jesteś w takim stanie.
Odstawił szklankę, znowu mnie wyzywał i rzucił się na mnie. To się stało tak szybko. Błyskawicznie. Chwycił mnie za kołnierzyk, zerwał mi łańcuszek i rzucił mnie na podłogę. Upadłem na psie miski, które roztrzaskały się pod moimi plecami i mnie poraniły. Leżałem tak przez chwilę oszołomiony, następnie wstałem i kazałem mu się wynosić.
- No dalej ! Uderz mnie ! Lepiej się poczujesz !
- Co takiego ?
- Przecież zawsze się biliśmy. Poczujesz się lepiej, kiedy mnie walniesz.
- Nie. Tylko ty się wtedy lepiej poczujesz. Proszę...wyjdź.
W mroźny poranek 1 grudnia 2017 roku Meghan, gwiazda telewizji, rozbłysła. Zgodnie z obietnicą narzeczonego odziedziczyła rolę symbolicznej postaci – jego matki, księżnej Diany. Pięć po jedenastej trzydziestosześcioletnia amerykańska aktorka wysiadła z błyszczącego czarnego range rovera. Odtąd Brytyjczycy okazywali jej uwielbienie.
Rasizm, mizoginia, skandaliczna wręcz głupota - wszystko to uległo natężeniu.
- Mogę ją stracić. Albo ona dojdzie do wniosku, że szkoda marnować na mnie czas, albo prasa tak zatruje opinię publiczną, że jakiś idiota może jej zrobić krzywdę.
To wszystko już się działo, tylko w zwolnionym tempie. Plan zdjęciowy został zamknięty dla osób z zewnątrz, ponieważ ktoś na podstawie tego, co przeczytał o Meg, zaczął jej grozić śmiercią.
- Mego czuje się osaczona i przerażona - powiedziałem - od miesięcy nie podnosi w domu rolet. A ty mówisz mi, że mam nie czytać, co o niej piszą ?
Zaapelowałem do jego poczucia własnego interesu: jeśli nic nie zrobimy, postawi to monarchię w niekorzystnym świetle.
- Ludzie bardzo mocno reagują na to, co spotyka Meg, tato. Odbierają to bardzo osobiście, musisz to zrozumieć.
Tata pozostał jednak niewzruszony.
The Sun" zamieścił sprostowanie artykułu o zdjęciach Meg na stronie porno. W niewielkiej ramce na drugiej stronie, tak żeby nikt go nie zobaczył. Zresztą jakie to miało znaczenie ? Już i tak nie da się tego naprawić. Nie mówiąc o tym, że Meg wydała na prawników kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Zadzwoniłem ponownie do taty :
- Nie czytaj tego, kochany...
Przerwałem mu w pół zdania. Nie miałem ochoty po raz kolejny wysłuchiwać tych bzdur. Poza tym nie byłem już małym chłopcem. Postanowiłem użyć innego argumentu, przypomniałem tacie, że dziennikarze piszący o Meg to te same podłe gnojki, które przez całe jego życie przedstawiały go jako klowna i wyśmiewały go, kiedy podnosił alarm w związku ze zmianą klimatu. To byli również jego dręczyciele, jego prześladowcy, a teraz prześladowali i gnębili także jego syna oraz dziewczynę, z którą ów syn się spotyka - czy to nie budziło w nim oburzenia ?
- Dlaczego muszę cię błagać, tato ? Dlaczego ta sprawa nie jest dla ciebie priorytetem ? Nie boli cię to, w jaki sposób prasa traktuje Meg ? Możesz spać spokojnie z tą świadomością ? Przecież uwielbiasz Meg, sam mi to powiedziałeś. Łączy was miłość do muzyki, uważasz, że jest zabawna, ma nienaganne maniery, więc powiedz mi dlaczego, tato ? Dlaczego ?
Nie mogłem uzyskać od niego jednoznacznej odpowiedzi. Ciągle uchylał się od jasnych deklaracji, a gdy skończyliśmy rozmowę, poczułem się opuszczony.
The Sun" zamieścił sprostowanie artykułu o zdjęciach Meg na stronie porno. W niewielkiej ramce na drugiej stronie, tak żeby nikt go nie zobaczył. Zresztą jakie to miało znaczenie ? Już i tak nie da się tego naprawić. Nie mówiąc o tym, że Meg wydała na prawników kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Zadzwoniłem ponownie do taty :
- Nie czytaj tego, kochany...
Przerwałem mu w pół zdania. Nie miałem ochoty po raz kolejny wysłuchiwać tych bzdur. Poza tym nie byłem już małym chłopcem. Postanowiłem użyć innego argumentu, przypomniałem tacie, że dziennikarze piszący o Meg to te same podłe gnojki, które przez całe jego życie przedstawiały go jako klowna i wyśmiewały go, kiedy podnosił alarm w związku ze zmianą klimatu. To byli również jego dręczyciele, jego prześladowcy, a teraz prześladowali i gnębili także jego syna oraz dziewczynę, z którą ów syn się spotyka - czy to nie budziło w nim oburzenia ?
- Dlaczego muszę cię błagać, tato ? Dlaczego ta sprawa nie jest dla ciebie priorytetem ? Nie boli cię to, w jaki sposób prasa traktuje Meg ? Możesz spać spokojnie z tą świadomością ? Przecież uwielbiasz Meg, sam mi to powiedziałeś. Łączy was miłość do muzyki, uważasz, że jest zabawna, ma nienaganne maniery, więc powiedz mi dlaczego, tato ? Dlaczego ?
Nie mogłem uzyskać od niego jednoznacznej odpowiedzi. Ciągle uchylał się od jasnych deklaracji, a gdy skończyliśmy rozmowę, poczułem się opuszczony.
Czuliśmy wdzięczność dla każdego w katedrze Świętego Jerzego i wokół niej, każdego, kto oglądał nas w telewizji, ale nasza miłość narodziła się w prywatności, a życie publiczne przysparzało nam głównie bólu, więc pragnęliśmy, żeby i konsekracja naszej miłości, pierwsza przysięga, miała prywatny charakter. I chociaż formalna ceremonia była magiczna, oboje zaczęliśmy się trochę bać...tłumów. To, co ujrzeliśmy zaraz po odejściu spod ołtarza i wyjściu z kościoła, nasiliło to uczucie, oprócz zalewu uśmiechniętych twarzy zobaczyliśmy snajperów. Na dachach budynków, pośród flag, za wodospadami chorągwi. Policja poinformowała mnie, że jest to niezwykłe, ale konieczne. Ze względu na bezprecedensową liczbę gróźb, które otrzymują.