-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "kundera" [11]
[ + Dodaj cytat]Muszle klozetowe w nowoczesnych łazienkach wyrastają z podłóg jak kwiaty lilii wodnej. Architekt robi wszystko, by ciało mogło zapomnieć o swej nędzy i żeby człowiek nie wiedział, co się dzieje z odpadkami jego wnętrzności, kiedy szumi nad nimi potok spuszczanej z rezerwuaru wody. Sieć kanałów, mimo że sięga swymi mackami aż do naszych mieszkań, jest przed naszym wzrokiem pieczołowicie ukryta i nie wiemy nic o niewidzialnej Wenecji gówna, na której zbudowano nasze łazienki, sypialnie, sale bankietowe, parlamenty.
Powołaniem poezji nie jest olśniewanie zaskakującą ideą, lecz sprawienie, że chwila bytu staje sie niezapomniana i godna nieukojonej tęsknoty.
PSEUDONIM. Marzę o świecie, w którym prawo zmuszałoby pisarzy do zatajenia tożsamości i używania pseudonimów. Trzy dobre tego strony: radykalne ograniczenie grafomanii; spadek agresywności w życiu literackim; zanik biograficznej interpretacji utworu.
Obsceniczność wojny: intymność wzajemnie przelanej krwi, lubiezna bliskość, oko w oko, dwóch żołnierzy zarzynających się nawzajem.
Nie można zatem sądzić ducha danego stulecia wyłącznie po jego ideach, teoretycznych pojęciach nie biorąc pod uwagę sztuki, a zwłaszcza powieści. Wiek dziewiętnasty wynalazł lokomotywę zaś Hegel był wręcz przekonany, że uchwycił ducha dziejów powszechnych. Flaubert odkrył głupotę. Śmiem twierdzić, że jest to największe odkrycie stulecia tak dumnego przecież z naukowości swego rozumu.
Punkty zwrotne w miłości nie zawsze bywają spowodowane wydarzeniami dramatycznymi, lecz często okolicznościami na pierwszy rzut oka zupełnie nieistotnymi. W dziejach mojej miłości do Łucji taką właśnie rolę odegrały sukienki. Aż do tej chwili Łucja była dla mnie wszystkim: dzieckiem, źródłem wzruszeń, radości, balsamem i ucieczką od samego siebie, była dla mnie dosłownie wszystkim tylko nie kobietą. Nasza miłość w sensie fizycznym nie wyszła poza granice pocałunków. Zresztą nawet sposób, w jaki Łucja całowała, był dziecinny (zakochałem się w tych długich niewinnych pocałunkach z zamkniętymi ustami, kiedy suche wargi, pieszcząc się wzajemnie, z takim wzruszeniem liczą swoje delikatne chropowatości).
Jednym słowem - aż do tej pory Łucja budziła we mnie czułość, a nie zmysłowość; do braku tego rodzaju odczuć tak przywykłem, że nawet go sobie nie uświadamiałem; to, co łączyło mnie z Łucją, wy dawało mi się tak piękne, że nie przyszło mi nawet do głowy, że czegoś tu nie dostaje.
Człowiek nigdy nie może wiedzieć, czego ma chcieć, ponieważ dane mu jest tylko jedno życie i nie może go w żaden sposób porównać ze swymi poprzednimi życiami ani skorygować następnych.
Nie każda kobieta jest godna tego, by nazywać ją kobietą.
Spojrzenia są miażdżacym ciężarem, wampirzymi pocałunkami; że to sztylet obcych spojrzeń wyżłobił zmarszki na jej twarzy.
Miłość zaczyna się od metafory. Inaczej mówiąc: miłość zaczyna się w chwili, kiedy kobieta wpisze się pierwszym słowem do naszej pamięci poetyckiej.