-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "imperator" [11]
[ + Dodaj cytat]Ja jestem jedynką, a wy sobie stoicie tu za mną, gapiąc mi się na dupę, jak te zera w tym milionie. Albo miliardzie. Albo, kurwa , jeszcze innym pizdyliardzie. I roicie sobie, że razem niby jesteśmy czymś, jakąś wielką liczbą, ale takiego wała! Nieważne, ile was jest, wiecie, co się będzie działo, jak ja odejdę? Jak ktoś zabierze jedynkę z przodu?! Wiecie?!
Gwiazda Śmierci orbitowała na skraju Galaktyki, wokół zielonego księżyca Endor - księżyca, którego planeta macierzysta dawno temu rozpadła się w nieodgadnionym kataklizmie i rozpłynęła w nicość. Gwiazda Śmierci była opancerzoną Stacją Bojową Imperium, niemal dwukrotnie większą od swej poprzedniczki, zniszczonej przed wielu laty przez flotę Rebeliantów. Niemal dwukrotnie większą i ponad dwukrotnie potężniejszą. Jej budowa jeszcze trwała.
Ta niedokończona kula zwisała nad żywym, zielonym światem Endoru, wyciągając ku niemu macki konstrukcji. Przypominały chwytne odnóża jadowitego pająka.
A u szczytu sali, na podwyższeniu, przyglądając się tej rozpuście leżał Jabba Hutt.
Głowę miał trzy, może czterokrotnie większą od ludzkiej, żółte, gadzie oczy i wężową skórę, pokrytą warstewką tłuszczu. Nie miał szyi, za to ciąg podbródków, przechodzących w wielkie, nabrzmiałe cielsko, wypasione do granic wytrzymałości kradzionymi kąskami.(...) Nie miał nóg - tułów zwężał się stopniowo w długi, gruby ogon, podobny do wałka drożdżowego ciasta i sięgający do krawędzi podwyższenia, pełniącego rolę tronu. Szerokie, pozbawione warg usta sięgały prawie uszu; ślinił się bez przerwy. Był zdecydowanie obrzydliwy.
Tarkin ułożył więc własną wersję wydarzeń. Imperator i Vader byli pokrewnymi duszami, co sugerowało, że obaj mogą być Sithami. Tarkin często zastanawiał się, czy to właśnie nie było właściwym powodem, dla którego postanowiono aresztować bądź zabić Palpatine'a, Zakonowi nie chodziło o przejęcie rządów nad Republiką - Jedi po prostu nie mogli znieść tego, że członek znienawidzonego przez nich, tępionego zakonu sprzed wieków pojawia się jako bohater wojen klonów i przywdziewa szatę Imperatora...
Podwładni powinni zawsze czuć się niepewnie w obecności swoich zwierzchników.
Imperator, jak zawsze, widział wyraźnie, widział wszystko.
Nikt nie potrafił się oprzeć, wszyscy chłonęli ciemną Moc u samego źródła. Imperator po prostu dostrzegł tę prawdę i wykorzystał ją - naturalnie dla budowania własnej wielkości.
Ponieważ jego dusza była ciemnym ośrodkiem Imperium.(...)Uśmiechnął się na tę myśl: on sam był Imperium, był wszechświatem.
Plagueis wyszydziłby go bez litości, gdyby się osobiście zaangażował w pozornie tak trywialną sprawę, ale z drugiej strony jego mistrz nigdy nie przewidział, że jego czeladnik kiedyś zostanie Imperatorem.