-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "dochodzenie" [13]
[ + Dodaj cytat]Ani razu z nią nie flirtował. Przez cały tydzień był zajęty dochodzeniem. Pytał ją o zdanie, ale dawał po łapach, gdy popełniała błędy, i przyznawał rację, gdy słusznie go karciła. No, kurwa mać, traktował ją jak człowieka!
Scena zbrodni przypomina zamalowane płótno - detektyw musi jedynie odczytać podpis autora.
- A dlaczego? - zainteresował się znienacka pan Muldgaard.
- Nie wiem - odparła niedoszła ofiara niecierpliwie. - Możliwe, że mu się nie podobam. Możliwe, że ma zły gust.
- A możliwe, że pani wiadomość posiada. O ta osoba, morderca. Pani musi umysłowa robota wykonać, mnogo, wielkie mrowie. Zaprawdę na pamięć waszą zaległo, a musicie rozjaśnić mroki.
- Zaprawdę pamięć nasza nie powiada nam nic...
- O Jezu...! - jęknął Paweł z nabożnym zachwytem, bo zabrzmiało to zgoła jak biblijne proroctwa.
W słowniku Dala znajdujemy takie oto rozróżnienie: „dochodzenie tym się różni od śledztwa, że prowadzone jest w celu wyjaśnienia, czy są w ogóle podstawy do wszczęcia śledztwa”.
Jak chcesz pogrzebać przeszłość, dziewczyno, to kop głęboko. Płytkie groby zawsze oddają swoich zmarłych.
Wewnątrz przejrzystego foliowego woreczka tkwiła karta. Prostokątna, lecz większa niż zwykła karta do gry – może dwukrotnie. Jedna strona była pusta, biała.
Hopper obrócił ją w palcach, wiedząc dokładnie, co zobaczy na rewersie. Nie zawiódł się. Widniał na nim rysunek – trzy krótkie falujące linie, biegnące równolegle w poprzek karty, położone bardzo blisko siebie i nakreślone zręczną ręką grubym pędzelkiem umoczonym w gęstym czarnym tuszu. Symbol różnił się od tych na pozostałych kartach zostawionych w poprzednich miejscach zbrodni, ale bez wątpienia należał do tego samego zestawu. […] Wstrzymał oddech.
Trzy ofiary. Każda pchnięta nożem pięć razy, każda z ranami połączonymi w kształt gwiazdy wyciętej przez zabójcę.
Trzy ofiary. Ten sam sposób działania. To rozstrzygało sprawę.
Brooklyn miał własnego seryjnego mordercę, który pozbawiał życia ludzi w tajemniczym rytuale.
Hopper odetchnął głęboko i wyszedł.
Zupełnie jakby Nowy Jork nie miał już dosyć problemów.
Szacki myślał o tym jak o zadaniu matematycznym. Każdą poszlakę i każdy dowód wyobrażał sobie jako okrąg o określonym promieniu. Okręgi nachodziły na siebie, a w części wspólnej stał sprawca: logika była bezlitosna.
Śledztwo to nieokreślona liczba teorii, z czego słuszna jest tylko jedna, choć pod uwagę trzeba brać każdą.
Morderstwo to najstraszniejsza zbrodnia, jaką może popełnić człowiek. Ale przynajmniej zapewnia dobry punkt wyjścia do dochodzenia.
Prawie zawsze zresztą nasze serdeczne rozmowy kończyły się nieprzyjemnym śledztwem. Jakieś jedno jej słowo dziwiło mnie; wpadałem na trop, nie słuchałem już, niebezpieczne pytanie samo szło mi na usta, zatrzymywałem je przez chwilę, po czym dławiąc się, dawałem mu się wyrwać.