-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "bellamy" [7]
[ + Dodaj cytat]
Chyba nie podziękowałem ci jeszcze za to, co zrobiłaś dla Octavii – rzekł Bellamy i czar prysnął.
– Czy mam przez to rozumieć, że właśnie dziękujesz?
– To najlepsze podziękowanie, na jakie mnie stać. – Spojrzał na nią z ukosa. – Nie jestem najlepszy w te klocki.
Coś działo się za każdym razem, kiedy wkraczał między drzewa. Oddalając się od obozu w porannym słońcu na kolejną łowiecką wyprawę, zaczął głębiej oddychać. Serce biło mu mocno, powoli i miarowo, a całe ciało pracowało w tym samym rytmie. Było tak, jakby ktoś włamał mu się do mózgu i podkręcił jego zmysły do poziomu, którego istnienia Bellamy wcześniej nie podejrzewał.
Zamknął oczy i pozwolił, żeby pocałunki przekazały wszystko to, czego nie był w stanie ująć w słowa z powodu uporu lub głupoty.
Delikatnie przygryzł jej wargę: „Przepraszam”.
Odszukał ustami wrażliwe miejsce pod brodą:„Zachowałem się jak idiota”.
Pocałował ją w zagłębienie pod obojczykiem „Pragnę cię”.
Zaczęła oddychać głębiej, drżąc za każdym razem, kiedy muskał ustami jej skórę.
Dotknął ustami jej ucha: „Kocham cię”.
Przekłuła igłą skórę, próbując nie zwracać uwagi na jego reakcję. Bellamy wzdrygnął się i syknął z bólu. Mogła tylko postarać się zszyć ranę szybko i dokładnie – tak, by skrócić całą procedurę do minimum.
– Świetnie to znosisz – powiedziała, wyciągając igłę i przygotowując się do założenia następnego szwu.
– Gdybym cię nie znał, pomyślałbym, że nieźle się przy tym bawisz – wycedził w odpowiedzi przez zaciśnięte zęby.
– Jak tam, wszystko w porządku? – zawołał ktoś. (...)
– Super! – odparł Bellamy, zanim zdążyła odpowiedzieć. – Clarke folguje swoim sadystycznym instynktom. Normalka… – Tu znów głośno jęknął. – Pozwalam jej to robić co wieczór… (...)
– Ale z was dziwna para!
– …powiedziała ziemska laska, której chłopak spadł z nieba – zdołał zaripostować Bellamy przez zaciśnięte zęby.
- Naprawdę ci na niej zależy, no nie? – Wyciągnął rękę, żeby pomóc jej przejść przez pokryty mchem pień zagradzający drogę.
- Jest moją najlepszą przyjaciółką – odparła Clarke, łapiąc jego dłoń. – Jedyną osobą, która wie, jaka jestem naprawdę.
Rzuciła mu z uśmiechem zakłopotane spojrzenie, ale on skinął głową.
- Wiem, co masz na myśli. – Octavia była jedyną osobą na świecie, która rzeczywiście go znała. Na nikim więcej mu nie zależało.
Wtedy spojrzał na Clarke, która pochylała się, by powąchać jaskraworóżowy kwiatek, a słońce przeświecało przez jej złote włosy… i nagle przestał być już tego taki pewien.
- Zdejmij koszulę – poleciła, gdy usadowili się na kępie trawy, na którą padały jeszcze słoneczne promienie.
Chłopak wydawał się zaskoczony. Uniósł głowę i rozejrzał się, czy w pobliżu nie ma innych ludzi.
- Co? Tutaj?
- Tak, tutaj. W chacie jest za ciemno – odparła, a gdy dalej się wahał, uniosła brwi. – Od kiedy to Bellamy’ego Blake’a trzeba dwa razy prosić, żeby się rozebrał?
- Clarke, daj spokój. Miejscowi i tak myślą, że jestem szalonym uciekinierem, przez którego wszystkich ich pozabijają. Naprawdę muszę być jeszcze do tego półnagim szalonym uciekinierem?
- Tak, chyba że chcesz zostać martwym półnagim uciekinierem. Muszę poprawić te szwy.
Bez słowa, z szelmowskim uśmiechem ściągnęła przez głowę przepoconą bluzę, zdjęła buty oraz utytłane w popiele i zabłocone spodnie, po czym weszła do jeziora w samej bieliźnie, żałując, że nie widzi miny Bellamy’ego.
Woda była zimniejsza, niż się spodziewała. Przeszły ją ciarki – sama nie wiedziała, czy pod wpływem nocnego chłodu, czy też spojrzenia chłopaka. (...)
– Zdaje się, że promieniowanie w końcu zaszkodziło ci na głowę.